Globalnie i Lokalnie
Like

Starsza siostra, starszy brat

30/05/2014
956 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Znamy Międzynarodowy Dzień Dziecka. Ale dziecko nie powinniśmy izolować z rodziny. Wmawia się że dzieci muszą mieć „indywidualność”, odrywa je od rodziców i rodzeństwa, niszczy pojęcie braterstwo. Są jednak kraje gdzie jest „Dzień Rodzeństwa”.

Zachęcam dziś do zapoznania się z tekstem niezwykłym, spojrzenia na dziecko z innej perspektywy. Zachęcam do zastanowienia się jak to opowiadanie naszej koleżanki internautki publikującej pod nickiem ” Matka Trzech Córek” odnosi się do naszej dzisiejszej rzeczywistości

0


.Tekst publikowany jest za zgodą autorki ( niepoprawni.pl/blog/5734/starsza-siostra-starszy-brat ).

 

Starsza siostra, starszy brat ……

 

 

 

Czas pomiędzy Dniem Matki a Dniem Dziecka jest niedługi. To zaledwie kilka dni. To pora, kiedy jeszcze nie zwiędły w wazonach kwiaty wdzięczności dla Mam, a prezenty dla Pociech spoczywają w ukryciu, oczekując stosownej chwili.

W tym właśnie czasie, chciałabym uczcić kogoś, kto przynależy niejako do obu tych uhonorowanych świętem, wyróżnionych pamięcią osób.

To starsza siostra i starszy brat. Ktoś, kto zawsze znajduje czas dla młodszego rodzeństwa, a w chwili nagłej potrzeby, bez oporów przyjmuje na siebie obowiązek opieki nad maluchem.

W czasach pokoju i dobrobytu rola „starszych” nie wymaga większych poświęceń. Zazwyczaj ogranicza się do wspólnej zabawy i mimowolnym kształtowaniu osobowości malucha według własnego wzorca. Starsze rodzeństwo z reguły jest  wyidealizowanym modelem zachowań, co przekłada się często na wzajemne relacje, owocując całym szeregiem emocji.

 

Inaczej sprawa wygląda, kiedy dzieje się coś złego. Poczynając od dramatycznych, rozbijających więzi rodzinne patologii w najbliższym otoczeniu, po nagłe tragedie dotykające znienacka familię.

Ileż to razy słyszymy o dramatach osieroconych nagle dzieci, które pomimo przeszkód i niedogodnień  trwają skupione wokół starszego rodzeństwa, oczekując od niego  podtrzymania rodzinnego ogniska.

Najbardziej dramatyczne przykłady oddania niosą wojny. Okrucieństwo agresorów nie jeden raz skazało na sieroctwo Bogu ducha winne dzieci. Szczęśliwe były te z nich, które miały obok siebie starsze rodzeństwo.

Na słabych barkach niewiele większych od siebie braci, w wiotkich jeszcze ramionach starszych sióstr, maluchy przemierzały kilometry tułaczych wędrówek. Układane przez nich w bezpiecznych, wymoszczonych liśćmi norach spały spokojnym snem ufne w siłę i spryt swoich „przybocznych” stróżów.

 

Dzieciaki uciekające z płonących zagród Wołynia, niejednokrotnie ciągnęły za sobą nieporadne młodsze rodzeństwo, podczas kiedy rodzice padali pod ciosami siekier. Małe i zwinne chowały się w leśnych rozpadlinach, albo łanach zbóż. Zostawały same pośród szalejącej pożogi nienawiści.

Los schwytanych przez banderowców polskich dzieci był tragiczny. Ginęły w niewyobrażalnych męczarniach.

Te najmłodsze sieroty, które przeżyły Rzeź, ocalały tylko dzięki pomocy starszego rodzeństwa albo poprzez szczęśliwy splot wypadków.

 

Los dzieci Zamojszczyzny znany jest powszechnie. Na niemieckich zdjęciach i filmach dokumentalnych uwieczniono wiele scen rozdzierających serce. Oddzielone od rodziców dzieci trafiały do bydlęcych wagonów, które wiozły je w nieznane. Zimowa, surowa aura potęgowała dramat.

Zdarzyło się, że w jednym ze składów zamarzły wszystkie dzieci. Było ich pięćset. Ciała, dyskretnie, spalono w stosach niczym drwa.

Wiele z tych, które przeżyły, trafiało do obozów koncentracyjnych, takich jak Majdanek. Inne zawieziono do Rzeszy, by poddać je zniemczeniu. Po wojnie, wróciło stamtąd zaledwie około 10% tych maluchów.

Do szczęśliwców należały te dzieciaki, które wykradziono, lub wykupiono z wagonów. Starzy Niemcy, niekiedy konwojujący składy, dawali się uprosić. Nie do przecenienia jest tu też ofiarność polskich kolejarzy, którzy zniweczyli niemiecki plan cichej eksterminacji Ludności Zamojszczyzny, przekazując Podziemiu informacje o transportach.

Kiedy jeden z pociągów dotarł do Dworca Wschodniego w Warszawie, wieści lotem błyskawicy obiegły miasto. Ludzie rzucili się na pomoc.

Niemiecka propaganda grzmiała: To wrogowie Niemiec rozsiewają plotki o jakoby zamarzających w wagonach polskich dzieciach. Szerzyciele fałszywych pogłosek będą surowo karani!

 

 

 

 

 

 

 

Nieszczęsne dzieciaki, poprzeziębiane, brudne i zagłodzone, trafiały do polskich domów, sierocińców i szpitali. Te, w większości, przeżyły gehennę. Wśród nich było wiele rodzeństw. Zawsze skupionych wokół najstarszego dziecka.

 

 

Starszy Brat, Starsza Siostra. Przedwcześnie dojrzali, mali Bohaterowie. Warto o nich pamiętać.

0

Nathanel

937 publikacje
193 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758