Artykuły redakcyjne
Like

Stan aktywów do wykonania zadań

14/10/2015
645 Wyświetlenia
1 Komentarze
14 minut czytania
Stan aktywów do wykonania zadań

W mojej publikacji na temat zadań stojących przed nowym rządem w Warszawie napisałem wyraźnie, że należy liczyć się z określonymi ograniczeniami wynikającymi z charakteru październikowych wyborów. Opozycja działa na warunkach narzuconych przez władający Polską układ stanowiący kontynuację PRL i wprawdzie dąży do dokonania zmian, ale zawężonych wyraźnie „naprawczymi” zabiegami. Jest to wymuszone ograniczeniami wynikającymi zarówno z treści konstytucji z 1997 roku jak i z niemożliwości uzyskania w panujących warunkach większego udziału elektoratu wyborczego. Powoduje to, że niewielki odsetek zainteresowanych w utrzymywaniu istniejącego stanu staje się czynnikiem decydującym o niemożności dokonania zasadniczych zmian, a szczególnie obalenia obecnego ustroju i uchwalenia nowej konstytucji.

0


Dokonanie takiego przewrotu w sposób „legalny”, czyli zgodny z narzuconym obecnie Polsce prawem wymagałoby osiągnięcia przynajmniej udziału ¾  elektoratu w wyborach, co było normą w Polsce przedwojennej mimo częstego bojkotu ze strony licznych mniejszości narodowych i innych trudności dziś nieistniejących.

Żeby to osiągnąć należałoby ogłosić otwarcie, że celem wyborów jest obalenie obecnego ustroju i przywrócenie Polsce niepodległości.

Jak na razie nikt ze startujących w wyborach w „III Rzeczpospolitej” z takim hasłem nie wystąpił.

Przypomina to po trosze działania polskich stronnictw politycznych uczestniczących w oficjalnym życiu politycznym państw zaborczych. Starano się wówczas o uzyskanie możliwie najszerszego zakresu swobód dla polskiego życia narodowego i społecznego. W zestawieniu z okresem poprzedzającym takie możliwości osiągnięcia były dość znaczne, szczególnie w zaborze austriackim, ale też i w pruskim, a nawet rosyjskim były one widoczne.

W odróżnieniu od tamtych czasów opozycja w stosunku do postpeerelowskiego układu rządzącego Polską najwyraźniej z obcego nadania nie może pochwalić się trwałymi osiągnięciami, gdyż próby czynione zarówno przez rząd Olszewskiego jak i Jarosława Kaczyńskiego zostały skutecznie unicestwione.

Uczciwszy zatem różnice epokowe możemy stwierdzić, że jak dotychczas działając w ramach ustanowionego w 1989 roku reżimu małe są szanse na dokonanie istotnych zmian.

Jest jednak uzasadniona nadzieja, że nowy rząd otworzy drogę do osiągnięcia tych zmian chociażby przez zgłoszenie ich potrzeby i przygotowania do nowych wyborów umożliwiających przedstawienie narodowi do decyzji programu odbudowy państwa niepodległego.

Nie powinno to nastąpić w okresie dłuższym aniżeli w ciągu dwóch lat mając na względzie nie tylko stan wewnętrzny państwa, ale również rozwój sytuacji międzynarodowej i narastanie stanu zagrożenia w skali przynajmniej ogólnoeuropejskiej.

Jest zatem nadzieja na stworzenie czegoś w rodzaju „rządu tymczasowego”, który przygotuje grunt dla przebudowy państwa.

Oczywiście, że zawsze istnieje obawa, że rząd „tymczasowy” tak sobie upodoba posiadanie władzy, że zechce kontynuować swoją działalność w niezmienionych warunkach.

Chciałbym przed tym przestrzec, alternatywą jest bowiem powrót do władzy układu postpeerelowskiego, który czyha na lada jakie potknięcie konkurencyjnego rządu ażeby go pogrążyć podobnie jak jego poprzedników.

W zestawieniu z aktywami obecnej opozycji posiada bowiem znaczną przewagę w środkach materialnych i nazywając eufemistycznie, – zapleczu organizacyjnym.

Tylko podjęcie generalnej ofensywy przy zmobilizowaniu maksymalnych sił narodowych można liczyć na zwycięstwo.

Od czego powinno się zacząć?

Niewątpliwie od bilansu obecnego stanu państwa, a szczególnie położenia narodu podlegającego oczywistemu procesowi wymierania z racji braku przyrostu naturalnego i masowej ucieczki młodych ludzi z kraju wobec braku pracy i mieszkań.

Bardzo ważny i niestety bardzo spóźniony apel episkopatu Polski o zakładanie rodzin i posiadanie dzieci nie bierze pod uwagę, że apeluje się do pokolenia, któremu wmówiono, że wszystko mu się należy i które zostało poddane ostrej konfrontacji z rzeczywistością, w której uzyskanie godziwie wynagradzanej pracy i mieszkania jest niesłychanie trudne.

Stąd częstokroć bezmyślna ucieczka do krajów, w których organizacja życia wydaje się być łatwiejsza i równocześnie narastająca niechęć do Polski, która zawiodła ich oczekiwań.

Odwrócenie tego trendu nie będzie łatwe, ale wzrost możliwości uzyskania dobrej pracy i niedrogiego mieszkania może wstrzymać falę ucieczki z Polski i wpłynąć na powrót chociażby części zarobkowych emigrantów.

Alternatywą byłaby wzmożona imigracja ze wschodu, niestety nie najlepszą.

Opisane przeze mnie działania w kierunku wzrostu gospodarki spotkały się z krytyczną oceną naszych obecnych możliwości wydobycia się ze stanu zapaści wielu dziedzin wytwórczości.

Oczywiście trzeba mieć na uwadze fakty w postaci ubytku potencjału produkcyjnego, a szczególnie braków kadrowych.

Są jednak dziedziny, w których możemy wystartować z miejsca nawet bez poczynienia większych nakładów inwestycyjnych.

Do nich należy rolnictwo i związany z nim przemysł przetwórczy.

Uwolnienie z limitów mlecznych daje Polsce szansę na zwiększenie produkcji nawet do 20 mld. litrów rocznie i stosownego zwiększenia przetwórstwa. Podobnie ma się sprawa w hodowli dla celów produkcji mięsnej i w uprawach kwalifikowanych.

Działania wewnętrzne w tej dziedzinie muszą być zsynchronizowane z odpowiednią akcją w ramach UE w kierunku wyrównania parytetów egzystencji rolnictwa i ograniczenia nadmiernej chemizacji i koncentracji hodowli.

Gorzej jest z rozporządzalnym potencjałem w przemyśle, niektóre gałęzie zostały skutecznie zlikwidowane bez możliwości powtórnego uruchomienia.

Jednakże w hutnictwie istniejący stan umożliwia zwiększenie produkcji chociażby dla obsługi przemysłu okrętowego.

Uruchomienie portu gazowego stwarza możliwość zbudowania własnej floty gazowców, a także i innych typów statków z flotą pasażerską włącznie realizując hasło jeszcze z czasów ministra Darskiego „tworzenia floty usługowej”. Dlaczego bowiem Polacy muszą pływać na statkach obcej bandery z narażeniem życia ze względu na poziom techniczny tych statków.

I w tym przypadku niezbędne jest działanie interwencyjne na terenie UE o ograniczenie dostępności do europejskich portów dla statków „tanich bander”.

Posiadamy ciągle jeszcze znakomite kadry w gospodarce morskiej i ich wykorzystanie jest nakazem chwili.

W ciągu całego ćwierćwiecza nie zrobiono niczego w kierunku narzucającej się koncepcji stworzenia silnych koncernów przemysłu ciężkiego, maszynowego i okrętowego.

Idea popierania małych i średnich przedsiębiorstw jest jak najbardziej słuszna, ale trzeba pamiętać, że w Japonii, w której dostarczają one znaczną część dochodu narodowego ponad 50 % ich produkcji to dostawy dla wielkich koncernów.

Podobnie zresztą jak i energetyce dopiero po upływie kilkudziesięciu lat mówi się o konieczności tworzenia koncernów wydobywczo – energetycznych tak i w przemyśle z zapałem likwidowano poszczególne zakłady nie dając szans na ich koncentrację i stworzenie technologicznych i ekonomicznych warunków dla egzystencji i rozwoju.

W dobie szybkich przemian technicznych tylko wielkie koncerny mają możliwość stworzenia odpowiedniego zaplecza badawczo rozwojowego.

Podobnie jak w rolnictwie stosunkowo najłatwiej jest rozwinąć, a raczej odtworzyć przemysł budownictwa: – w pierwszej kolejności budownictwa mieszkaniowego, ale także budownictwa dla celów przemysłowych i handlowych, nie wyłączając autostrad.

Istniejące zakłady produkcji materiałów budowlanych i wyposażenia budynków mogą zwiększyć swoją wytwórczość bez potrzeby większych inwestycji.

Budownictwo mieszkaniowe powinno spełniać obok eksportu rolę głównego motoru napędowego całej polskiej gospodarki.

Źródłem finansowania rozwoju gospodarki powinny być w głównej mierze zasoby krajowe, niestety obecnie oddano te zasoby w obce ręce nie zainteresowane w rozwoju polskiej autonomicznej gospodarki, a jedynie w szybkim uzyskaniu maksymalnego transferu środków. Stąd chętne działania w kierunku finansowania rozwoju sieci handlowej udzielania kredytów konsumpcyjnych i niechęć do kredytowania długofalowych inwestycji.

W odróżnieniu od stanu przedwojennego, kiedy to większość polskich zasobów finansowych znajdowała się w ręku państwa, które mogło zawdzięczając temu realizować plan rozwoju gospodarki z Gdynią i COP’em na czele, obecnie państwo samo pozbawiło się tych możliwości.

Trzy państwowe banki przed wojną PKO, BGK i Bank Rolny skupiały ponad 2/3 ogólnych aktywów i to stanowiło o „dyspozycyjnej zdolności finansowej”, o którą mnie pytano

Obecnie ich następcy to zaledwie 1/3 aktywów, przy czym trzeba nadmienić, że największy polski bank to zaledwie czterdziesta część największego banku chińskiego, a całość zasobów systemu bankowego w Polsce / bo nie można go nazwać polskim/ to niewiele ponad jedną czwarta wymienionego tylko jednego chińskiego banku.

W Polsce wymagane jest stworzenie własnego systemu bankowego zdolnego do finansowania gospodarki na potrzebną skalę. Warto w tym względzie sięgnąć do doświadczeń przedwojennych.

Na marginesie tych uwag można jedynie napomknąć, że we współczesnym świecie pieniędzy nie brakuje w odróżnieniu od czasów przedwojennych, kiedy to parytet złota ograniczał możliwości emisyjne.

Mało kto dzisiaj wie, że z tego powodu jako waluta zastępcza funkcjonował bardzo rozwinięty obrót wekslowy co powodowało utrudnienie w postaci wzrostu kosztów obrotu.

Niewątpliwym aktywem polskiej gospodarki są zasoby naturalne niedostatecznie wykorzystywane, ale największą wartością są zasoby ludzkiej zdolności do twórczej pracy.

Współcześnie są one marnotrawione nie tylko przez brak miejsc pożytecznej pracy, ale też przez eliminowanie polskiej inicjatywy i twórczej myśli na rzecz lokowania w Polsce obcych firm, w których „tubylcy” to tylko wykonawcza tania siła robocza.

Doszło już do tego, że budynki za państwowe pieniądze wznosi się według zagranicznych projektów, a wybitni polscy architekci muszą szukać pracy na obczyźnie, podobnie zresztą jak i inni wysoko wykwalifikowani specjaliści.

Najlepszym przykładem może służyć Warszawa gdzie do pozostałości po okropieństwach PRL z „pałacem” na czele dodaje się obecnie jeszcze gorsze paskudztwa sprowadzane w całości z zagranicy z wybrykiem Liebeskinda na czele

/zapewne nie pozwolili mu tego postawić w Ameryce/.

Warszawa przed wojną budowała się wyłącznie według projektów polskich architektów i jej współczesny wygląd ratują nie tylko odbudowane dzieła dawnych wieków, ale też i budownictwo przedwojenne.

Zanik polskiej myśli obejmuje niemal wszystkie dziedziny twórczej działalności, niezależnie od najniższego odsetka PKB wydawanego na prace badawczo rozwojowe, brakuje przede wszystkim polskich ośrodków utrzymywanych bezpośrednio przez wielkie korporacje gospodarcze, bo takich polskich korporacji nie ma.

W sumie sytuacja jest taka jak w peerelowskim porzekadle: – „dobra, ale nie beznadziejna” i z tymi zasobami, jakie posiadamy da się dokonać przełomu, tylko wymaga to zasadniczej zmiany nie tylko rządu, ale całego ustroju Polski, a nade wszystko stworzenia warunków dla ogólnonarodowej mobilizacji sił i zapału do dzieła odbudowy.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758