POLSKA
Like

STALINOWCY W LITERATURZE POLSKIEJ CZ. III

07/01/2014
690 Wyświetlenia
0 Komentarze
45 minut czytania
no-cover

STALINOWCY W LITERATURZE POLSKIEJ CZ.III   Obecne władze Związku Literatów Polskich w aktach IPN Wszyst­ko, co do­tych­czas dzie­li ludzi pióra w Pol­sce, może się oka­zać nie­win­ną za­ba­wą, gdy In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej otwo­rzy swoje ar­chi­wa. Nie­po­kój, że tak się może stać, do­ty­czy ludzi z obu związ­ków pi­sar­skich. Wraz z ogło­sze­niem stanu wo­jen­ne­go 13 grud­nia 1981 roku za­wie­szo­na zo­sta­ła dzia­łal­ność je­dy­ne­go wów­czas za­wo­do­we­go zrze­sze­nia ludzi pióra. Zwią­zek Li­te­ra­tów Pol­skich trwał w próż­ni or­ga­ni­za­cyj­nej do 1983 roku. Wów­czas zo­stał roz­wią­za­ny. Ale jesz­cze w tym samym roku grupa pi­sa­rzy z Ha­li­ną Au­der­ską i Woj­cie­chem Żu­krow­skim na czele re­ak­ty­wo­wa­ły or­ga­ni­za­cję pod tą samą nazwą. Nie spodo­ba­ło się to twór­com uzna­wa­nym w po­wszech­nej opi­nii za opo­zy­cyj­nych w sto­sun­ku do ów­cze­snych władz PRL. Na­zwa­li oni zwią­zek re­ak­ty­wo­wa­ny […]

0


STALINOWCY W LITERATURZE POLSKIEJ CZ.III

 

Obecne władze Związku Literatów Polskich w aktach IPN

Wszyst­ko, co do­tych­czas dzie­li ludzi pióra w Pol­sce, może się oka­zać nie­win­ną za­ba­wą, gdy In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej otwo­rzy swoje ar­chi­wa. Nie­po­kój, że tak się może stać, do­ty­czy ludzi z obu związ­ków pi­sar­skich.

Wraz z ogło­sze­niem stanu wo­jen­ne­go 13 grud­nia 1981 roku za­wie­szo­na zo­sta­ła dzia­łal­ność je­dy­ne­go wów­czas za­wo­do­we­go zrze­sze­nia ludzi pióra. Zwią­zek Li­te­ra­tów Pol­skich trwał w próż­ni or­ga­ni­za­cyj­nej do 1983 roku. Wów­czas zo­stał roz­wią­za­ny. Ale jesz­cze w tym samym roku grupa pi­sa­rzy z Ha­li­ną Au­der­ską i Woj­cie­chem Żu­krow­skim na czele re­ak­ty­wo­wa­ły or­ga­ni­za­cję pod tą samą nazwą.

Nie spodo­ba­ło się to twór­com uzna­wa­nym w po­wszech­nej opi­nii za opo­zy­cyj­nych w sto­sun­ku do ów­cze­snych władz PRL. Na­zwa­li oni zwią­zek re­ak­ty­wo­wa­ny przez Au­der­ską i Żu­krow­skie­go neo-ZLe­Pem…

W roku 1989, gdy za­ist­nia­ły for­mal­ne moż­li­wo­ści utwo­rze­nia or­ga­ni­za­cji pi­sa­rzy, któ­rzy wcze­śniej nie go­dzi­li się na zapis sta­tu­to­wy o uzna­niu kie­row­ni­czej roli PZPR, po­wsta­ło Sto­wa­rzy­sze­nie Pi­sa­rzy Pol­skich. Do tego związ­ku z pierw­szym nu­me­rem le­gi­ty­ma­cji przy­ję­ty zo­stał no­bli­sta Cze­sław Mi­łosz. Jest w SPP także na­stęp­na lau­re­at­ka naj­cen­niej­szej świa­to­wej na­gro­dy – Wi­sła­wa Szym­bor­ska. Byli także Zbi­gniew Her­bert, Ry­szard Ka­pu­ściń­ski i inni nie­zwy­kle war­to­ścio­wi dla li­te­ra­tu­ry au­to­rzy. Ten fakt zde­cy­do­wał, że człon­ko­wie ZLP zna­leź­li się na stra­co­nych po­zy­cjach. Utarcz­ki, który zwią­zek ma mo­no­pol na rząd dusz w Pol­sce, wy­da­wa­ły się być bez­przed­mio­to­we. Zwią­zek Li­te­ra­tów Pol­skich był i jest nadal ko­ja­rzo­ny jako spad­ko­bier­ca Pol­ski Lu­do­wej. Wy­da­wa­ło się na­to­miast, że nikt nie jest w sta­nie za­kwe­stio­no­wać mo­ral­nych au­to­ry­te­tów au­to­rów na­le­żą­cych do Sto­wa­rzy­sze­nia Pi­sa­rzy Pol­skich.

Tro­chę „zlepu”, tro­chę „prze­brzmia­łych par­tyj­nia­ków”

Tym­cza­sem za­ob­ser­wo­wać można było in­te­re­su­ją­ce zja­wi­sko. W miarę upły­wu lat w Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich przy­by­wa­ło człon­ków, któ­rzy z przy­czyn, na­zwij­my ide­olo­gicz­nych, po­win­ni na­le­żeć do Sto­wa­rzy­sze­nia Pi­sa­rzy Pol­skich. Na­le­ży mieć w tym przy­pad­ku na uwa­dze sporą grupę pi­szą­cych księ­ży, za­kon­ni­ków czy sióstr za­kon­nych.

W po­szcze­gól­nych od­dzia­łach ZLP ist­nie­je także zna­czą­cą grupa twór­ców, któ­rzy cał­kiem świa­do­mie wy­bra­li przy­na­leż­ność do wy­śmie­wa­ne­go neo-ZLe­Pu. Uczy­ni­li tak, cho­ciaż w ich ży­cio­ry­sach jest od­no­to­wa­na walka z ko­mu­ni­stycz­nym re­żi­mem i nie­któ­rzy for­mal­nie zo­sta­li uzna­ni przez In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej za po­krzyw­dzo­nych przez PRL-owskie służ­by bez­pie­czeń­stwa. My­lił­by się ten, kto by twier­dził, że przy­czyn tego na­le­ży szu­kać w za­ni­żo­nych pro­gach przyj­mo­wa­nia do tego związ­ku. Także Sto­wa­rzy­sze­nie Pi­sa­rzy Pol­skich poza uzna­ny­mi au­tor­ka­mi i au­to­ra­mi po­sia­da całe za­stę­py ludzi pióra, któ­rych na­zwi­ska nic nie mówią współ­cze­sne­mu czy­tel­ni­ko­wi lub mówią nie­wie­le. Z cza­sem do SPP przy­lgnął nie mniej zło­śli­wy epi­tet, roz­szy­fro­wu­ją­cy nazwę tej or­ga­ni­za­cji jako Sto­wa­rzy­sze­nie Prze­brzmia­łych Par­tyj­nia­ków…

Świad­czy to praw­do­po­dob­nie o tym, że nie wszy­scy są w sta­nie za­po­mnieć o par­tyj­nych le­gi­ty­ma­cjach nie­któ­rych by­łych i obec­nych człon­ków SPP, a zwłasz­cza o ich wier­szach pi­sa­nych w po­zy­cji klę­czą­cej w okre­sie so­cre­ali­zmu na cześć Le­ni­na i Sta­li­na czy o pro­zie glo­ry­fi­ku­ją­cej so­cja­lizm. Można się tylko do­my­ślać, że z tej przy­czy­ny więk­szość człon­ków Sto­wa­rzy­sze­nia Pi­sa­rzy Pol­skich jest prze­ciw­na lu­stra­cji, bo pi­sa­nie ta­kich „dzieł” miało ko­rze­nie w wier­no­pod­dań­czej po­sta­wie wobec ko­mu­ni­stycz­nych wa­sa­li Pol­ski.

Przy­chyl­ni piew­com sta­li­ni­zmu twier­dzą, że dawne wy­słu­gi­wa­nie się ko­mu­ni­stycz­ne­mu re­żi­mo­wi pi­sa­rze ci od­ku­pi­li dłu­go­let­nią walką z wła­dza­mi PRL-u, czę­sto „na­gra­dza­ną” wię­zie­nia­mi. Nie prze­ko­nu­je to do końca wszyst­kich. Prze­cież to, co wów­czas two­rzo­no, było za­zwy­czaj mier­ne i je­dy­nie wier­ne, nie­no­szą­ce zna­mion ja­kiej­kol­wiek li­te­ra­tu­ry. Nie ma więc po­wo­dów bro­nić twór­czo­ści bar­dzo ni­skich lotów, która miała na celu wzmac­niać so­cja­lizm. We­dług tych sa­mych twier­dzeń nie ma po­wo­dów, aby wy­bra­nym fał­szo­wać twór­cze ży­cio­ry­sy, za­czy­na­jąc je two­rzyć do­pie­ro od ze­rwa­nia z so­cre­ali­zmem czy od 1980 r. Pisał na ten temat w swoim cza­sie Zbi­gniew Her­bert, który po prze­gra­niu nie­for­mal­nej ry­wa­li­za­cji o Na­gro­dę Nobla z Mi­ło­szem i Szym­bor­ską miał naj­wy­raź­niej dość ob­łu­dy twór­ców wy­so­kich lotów – jed­no­cze­śnie mier­nej kon­dy­cji mo­ral­nej by­łych piew­ców sta­li­ni­zmu.

Wszyst­ko, co do­tych­czas dzie­li ludzi pióra w Pol­sce, może oka­zać się jed­nak nie­win­ną za­ba­wą, gdy In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej otwo­rzy swoje ar­chi­wa. Nie­po­kój, że tak się może stać, do­ty­czy ludzi z obu związ­ków pi­sar­skich.

Co naj­smut­niej­sze, wielu z „od­no­to­wa­nych” przez IPN nie twór­czo­ści, ale po­wią­za­niom ze służ­ba­mi re­pre­sji PRL za­wdzię­cza­ło wy­so­ką po­zy­cję za­wo­do­wą i spo­łecz­ną. Nie można tego ukry­wać pod pre­tek­stem, że grze­bie się w ży­cio­ry­sach ludzi, któ­rzy czę­sto zbli­ża­ją się do kresu życia.

Kon­sul­tant Marek Wawrz­kie­wicz

Z akt IPN wy­ni­ka, że więk­szość człon­ków ści­słe­go kie­row­nic­twa Za­rzą­du Głów­ne­go ZLP, wy­bra­nych do tych władz w 2007 r., uwi­kła­na była w dzia­łal­ność na rzecz służb PRL.

Mało za­szczyt­ną listę otwie­ra obec­ny pre­zes, Marek Wawrz­kie­wicz. Przy jego na­zwi­sku w ak­tach IPN można wy­czy­tać mię­dzy in­ny­mi: „Pseu­do­nim, kryp­to­nim »MW«, pod­sta­wa po­zy­ska­nia – do­bro­wol­ność i od­po­wie­dzial­ność oby­wa­tel­ska. Do ja­kie­go za­gad­nie­nia po­zy­ska­ny 17 wrze­śnia 1980 roku – kul­tu­ra i sztu­ka. Do ja­kiej spra­wy po­zy­ska­ny – »AL­MA­NACH« […] Karta 3 E-14/1 Wawrz­kie­wicz Marek – Alek­san­der uro­dzo­ny 21.02.1937 roku. Data za­pi­su 15 wrze­śnia 1986 roku. Tecz­ka per­so­nal­na kon­sul­tan­ta Wy­dzia­łu III Biura Stu­diów SB MSW nr rej. 30311 prze­ka­za­na z Wy­dzia­łu III 1 Sto­łecz­ne­go Urzę­du Spraw We­wnętrz­nych”.

Współ­pra­cę z kon­sul­tan­tem Mar­kiem Alek­san­drem Wawrz­kie­wi­czem za­koń­czo­no w 1986 r., nisz­cząc do­ku­men­ta­cję w 1990 r. Ca­łość akt współ­pra­cy za­pi­sa­no w mi­kro­fil­mach.

Kon­sul­tant SB zwy­kle zaj­mo­wał eks­po­no­wa­ne sta­no­wi­sko spo­łecz­ne lub za­wo­do­we. Nie pod­pi­sy­wał zo­bo­wią­za­nia o współ­pra­cy, zwy­kle nie miał nada­wa­ne­go pseu­do­ni­mu ope­ra­cyj­ne­go i co naj­waż­niej­sze, nie po­bie­rał wy­na­gro­dze­nia za „kon­sul­ta­cję”.

Wawrz­kie­wicz w okre­sie trwa­nia PRL peł­nił wiele od­po­wie­dzial­nych funk­cji za­wo­do­wych i spo­łecz­nych, będąc mię­dzy in­ny­mi re­dak­to­rem na­czel­nym mło­dzie­żo­we­go pisma li­te­rac­kie­go „Nowy Wyraz” czy mie­sięcz­ni­ka „Po­ezja”. Był at­taché kul­tu­ral­nym am­ba­sa­dy Pol­ski w Mo­skwie. Dzia­łał na forum Pi­sa­rzy Par­tyj­nych ZLP sprzed 1981 r., a z racji kon­tak­tów re­dak­cyj­nych miał wiele zna­jo­mo­ści wśród róż­nych wie­kiem twór­ców li­te­ra­tu­ry.

– To dla mnie cał­ko­wi­te za­sko­cze­nie – po­wie­dział „Ga­ze­cie Pol­skiej” Marek Wawrz­kie­wicz. Nie po­tra­fił wska­zać pod­sta­wy za­kwa­li­fi­ko­wa­nia go jako kon­sul­tan­ta SB. – Całe życie byłem le­wi­cow­cem, ale nie świ­nią – stwier­dził. Opo­wie­dział, jak w li­sto­pa­dzie 1982 r. wy­sła­no go na pla­ców­kę do Mo­skwy jako ko­re­spon­den­ta prasy li­te­rac­kiej. Tam nie­ja­ki płk Strze­lec­ki pro­po­no­wał mu współ­pra­cę, lecz, jak stwier­dził, „udało mi się z tego wy­mi­gać”.

Mówi, że dziś go jako pre­ze­sa ZLP ab­so­lut­nie nie in­te­re­su­je, czy któ­ryś z li­te­ra­tów współ­pra­co­wał z SB, czy nie, szko­dził, czy też nie. Uważa, że ni­cze­mu nie służy wy­rzu­ca­nie przez nie­któ­re osoby wiel­kim po­sta­ciom li­te­rac­kim opo­zy­cji, że pi­sa­li wier­sze o Sta­li­nie oraz że pod­pi­sy­wa­li różne pisma, so­li­da­ry­zu­jąc się z par­tią i wła­dzą. – To byli inni lu­dzie, ży­ją­cy w zu­peł­nie in­nych cza­sach – stwier­dził Wawrz­kie­wicz. – Zresz­tą, co wy­ni­ka z tego, że ktoś dajmy na to w la­tach 70. coś chlap­nął – dodał.

– Ci mło­dzi lu­dzie z IPN, któ­rzy wy­obra­ża­ją sobie, że mo­gli­by cały czas mosty wy­sa­dzać, nie zdają sobie spra­wy, jakie to były czasy – za­koń­czył pre­zes.

Kon­sul­tant Krzysz­tof Gą­sio­row­ski

Krzysz­tof Ka­zi­mierz Gą­sio­row­ski to wie­lo­let­ni wi­ce­pre­zes ZG ZLP, obec­nie pre­zes ho­no­ro­wy war­szaw­skie­go od­dzia­łu tego związ­ku. Pry­wat­nie jeden z naj­lep­szych przy­ja­ciół Marka Wawrz­kie­wi­cza.

Oto frag­ment wy­pi­su z karty 2 E-14/1: „Gą­sio­row­ski Krzysz­tof Ka­zi­mierz uro­dzo­ny 19.05.1935 roku War­sza­wa. Data za­pi­su – 27. X. 74. W la­tach 1970-1974 był w roz­pra­co­wy­wa­niu or­ga­ni­za­cyj­nym Wy­dzia­łu III Ko­men­dy Sto­łecz­nej MO w War­sza­wie, numer spra­wy 5544, jako po­dej­rza­ny o za­miar prze­sy­ła­nia na Za­chód utwo­rów li­te­rac­kich o tre­ści kon­tro­wer­syj­nej. Czyn­no­ści ope­ra­cyj­ne nie po­twier­dzi­ły tych po­dej­rzeń. Spra­wa w ar­chi­wum Wy­dzia­łu »C« KS MO w War­sza­wie, numer 3185/III”.

W na­stęp­nym wy­pi­sie czy­ta­my: „Numer re­je­stra­cyj­ny Biura Wy­dzia­łu »C« – 26893, data: 19.11.1979 r. Ka­te­go­ria – kon­sul­tant, pseu­do­nim »KG«, pod­sta­wa po­zy­ska­nia – współ­od­po­wie­dzial­ność oby­wa­tel­ska. Data po­zy­ska­nia – 12 li­sto­pa­da 1979 roku. Do ja­kie­go za­gad­nie­nia po­zy­ska­ny – kul­tu­ra i sztu­ka. Do ja­kiej spra­wy po­zy­ska­ny – Spra­wa Ope­ra­cyj­na »AL­MA­NACH«. Kon­sul­tant E-16, 12. I. 90 – Spra­wę wy­re­je­stro­wa­no 12. I. 1990 z uwagi na nie­przy­dat­ność do celów ope­ra­cyj­nych. Ma­te­ria­ły numer re­je­stra­cyj­ny 26893 znisz­czo­no ko­mi­syj­nie ze wzglę­du na brak war­to­ści ope­ra­cyj­nych pro­to­ko­łem OP-0074/III/90 z dnia 9.01.1990 r.”.

Krzysz­tof Gą­sio­row­ski w roz­mo­wie z „GP” był zu­peł­nie za­sko­czo­ny in­for­ma­cja­mi z IPN. Nie po­tra­fił wska­zać zda­rzeń, które mogły spo­wo­do­wać za­li­cze­nie go przez SB do jej kon­sul­tan­tów. Przy­po­mniał, że w pew­nym okre­sie jedna z osób z kra­kow­skie­go śro­do­wi­ska KPN o tym samym co on imie­niu i na­zwi­sku pod­szy­wa­ła się pod niego. – Pod­pi­sy­wał moje książ­ki, a póź­niej oka­zał się być pra­cow­ni­kiem SB – mówił o tej oso­bie Gą­sio­row­ski. Wy­ja­śnia, dla­cze­go nie do­pusz­czał moż­li­wo­ści pój­ścia na współ­pra­cę z bez­pie­ką. – Byłem czło­wie­kiem par­tii, ale to ozna­cza­ło­by prze­kro­cze­nie ko­lej­nej gra­ni­cy – stwier­dził.

– Lu­stra­cja z punk­tu wi­dze­nia in­te­re­su spo­łecz­ne­go to gra nie­war­ta świecz­ki – uważa Gą­sio­row­ski. Do­da­je, że ludzi nie da się spro­wa­dzić do czy­stych ka­te­go­rii grze­chu i nie­win­no­ści. – Trze­ba prze­łknąć tro­chę ludz­kich przy­war – kon­klu­du­je.

Kon­sul­tant Alek­san­der Na­wroc­ki

Alek­san­der Na­wroc­ki to wie­lo­let­ni czło­nek władz war­szaw­skie­go od­dzia­łu ZLP oraz ZG ZLP, obec­nie wła­ści­ciel Wy­daw­nic­twa Książ­ko­we­go IBiS, a także re­dak­tor na­czel­ny pisma „Po­ezja Dzi­siaj”.

W ak­tach Biura „C” MSW czy­ta­my: „Na­wroc­ki Alek­san­der, uro­dzo­ny 14 marca 1941 roku – Bart­ni­ki – Data za­pi­su – 4 kwiet­nia 1989 roku. Kon­sul­tant Wy­dzia­łu IV De­par­ta­men­tu III Mi­ni­ster­stwa Spraw We­wnętrz­nych, numer re­je­stra­cyj­ny 68706”.

O ile Wawrz­kie­wicz i Gą­sio­row­ski byli za­re­je­stro­wa­ni jako kon­sul­tan­ci sto­łecz­ne­go Urzę­du Spraw We­wnętrz­nych i sto­łecz­nej Ko­men­dy Mi­li­cji Oby­wa­tel­skiej, o tyle Na­wroc­ki Alek­san­der był „kon­sul­tan­tem” o kilka szcze­bli wyżej, bo sa­me­go Mi­ni­ster­stwa Spraw We­wnętrz­nych. Z za­cho­wa­nej w IPN do­ku­men­ta­cji do­wie­dzieć się można, że 26 lipca 1989 r. na­stą­pi­ła fak­tycz­na re­zy­gna­cja z „jed­nost­ki” przez MSW, a ma­te­ria­ły do­ty­czą­ce jego współ­pra­cy zło­żo­no i sfil­mo­wa­no w ar­chi­wum Wy­dzia­łu II Biura „C” MSW numer 22464/I.

Alek­san­der Na­wroc­ki w roz­mo­wie z „GP” stwier­dził, że za­szło nie­po­ro­zu­mie­nie wy­wo­ła­ne zbież­no­ścią na­zwisk. – W 1988 r. ktoś by chyba mu­siał zwa­rio­wać, by iść na współ­pra­cę. Kogo wów­czas in­te­re­so­wa­ła współ­pra­ca z bez­pie­ką? – stwier­dził. Mówił, że nie było ta­kich oko­licz­no­ści, w któ­rych mógł­by zo­stać uzna­ny za kon­sul­tan­ta SB.

Alek­san­der Na­wroc­ki jest zwo­len­ni­kiem do­stęp­no­ści wszyst­kich akt IPN. – Lu­stro­wać – tak, ale wszyst­kich – za­zna­czył. Dodał, że jest cie­ka­wy lu­stra­cji w ZLP. Chciał­by się na przy­kład do­wie­dzieć, kto do­no­sił rów­nież na niego.

Kon­sul­tant An­drzej Za­niew­ski – TW „Wi­told Or­łow­ski”

O tym, że wśród obec­nych władz Za­rzą­du Głów­ne­go Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich mogli za­ist­nieć jed­no­cze­śnie w po­dwój­nej roli „kon­sul­tan­ci” i tajni współ­pra­cow­ni­cy SB oraz in­nych służb, świad­czą akta In­sty­tu­tu Pa­mię­ci Na­ro­do­wej do­ty­czą­ce jed­ne­go z trzech wi­ce­pre­ze­sów – An­drze­ja Za­niew­skie­go. We­dług za­pi­sów IPN o nu­me­rze 5912 z 7 lu­te­go 1979 r.: „ka­te­go­ria – kon­sul­tant, pseu­do­nim, kryp­to­nim – Wi­told Or­łow­ski. Do ja­kie­go za­gad­nie­nia po­zy­ska­ny – Kul­tu­ra i Sztu­ka. Do ja­kiej ka­te­go­rii spra­wy po­zy­ska­ny – OBIEK­TO­WA”.

Z na­stęp­nych akt można się do­wie­dzieć: „Za­niew­ski An­drzej, uro­dzo­ny 13 kwiet­nia 1940 roku w War­sza­wie, numer ewi­den­cyj­ny spra­wy 5912, data 22 kwiet­nia 1971 roku; ka­te­go­ria Tajny Współ­pra­cow­nik; pseu­do­nim, kryp­to­nim Wi­told Or­łow­ski; pod­sta­wa po­zy­ska­nia – do­bro­wol­ność. Data po­zy­ska­nia 19.04.1971 roku. Do ja­kie­go za­gad­nie­nia po­zy­ska­ny – li­te­rac­kie, do ja­kiej ka­te­go­rii spra­wy po­zy­ska­ny – obiek­to­wej”.

Frag­ment ko­lej­nych akt: „pseu­do­nim – »Wi­told Or­łow­ski«; pro­szę o wy­re­je­stro­wa­nie dru­go­stron­nie wy­mie­nio­ne­go. Ma­te­ria­ły za­re­je­stro­wa­ne przez Wy­dział OKPP do nu­me­ru 5912 zo­sta­ły ko­mi­syj­nie znisz­czo­ne zgod­nie z pro­to­ko­łem Nr OP-00113/90 z dnia 31.01.1990 jako nie przed­sta­wia­ją­ce war­to­ści or­ga­ni­za­cyj­nej”.

– Muszę po­twier­dzić: to praw­da – po­wie­dział „GP” Za­niew­ski. – Nie będę się wy­bie­lał – dodał. Na py­ta­nie, dla­cze­go wcze­śniej nie ujaw­nił faktu współ­pra­cy ze służ­ba­mi PRL, od­parł, że nie było ta­kiej po­trze­by. Stwier­dził, że to dla niego bo­le­sne spra­wy i trud­no mu o tym mówić. Opo­wie­dział, że SB sta­ra­ła się go wy­su­wać na eks­po­no­wa­ne sta­no­wi­ska. Uni­kał tego, by nie mu­sieć ujaw­niać przed nią fak­tów do­ty­czą­cych in­nych osób. – Sta­ra­łem się nie szko­dzić, ale czy nie szko­dzi­łem na pewno, trud­no po­wie­dzieć – mówił. Stwier­dził, że bar­dzo li­czył na to, że do lu­stra­cji doj­dzie od razu po prze­mia­nach w kraju, gdy pre­zy­den­tem zo­stał Lech Wa­łę­sa. – To ol­brzy­mia stra­ta, że tak się nie stało – koń­czył Za­niew­ski.

Kon­sul­tant Jacek Kaj­toch

Jacek Kaj­toch to eme­ry­to­wa­ny wy­kła­dow­ca Uni­wer­sy­te­tu Ja­giel­loń­skie­go. Człon­kiem Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich jest od nie­pa­mięt­nych lat. W re­ak­ty­wo­wa­nym związ­ku od po­cząt­ku, czyli od 1983 r., pełni funk­cję jed­ne­go z wi­ce­pre­ze­sów. W ak­tach za­ło­żo­nych przez Służ­bę Bez­pie­czeń­stwa 28 maja 1976, prze­cho­wy­wa­nych obec­nie w IPN pod nu­me­rem re­je­stra­cyj­nym KR-17222, w kar­cie 2 E)-4/73 czy­ta­my: „Kaj­toch Jacek, uro­dzo­ny 7 lipca 1933 roku w Wa­do­wi­cach […] Nr re­je­stra­cyj­ny Biura (Wydz.) »C«; data 6.10.76 r.; Ka­te­go­ria – Kon­sul­tant, pseu­do­nim, kryp­to­nim »JACEK«. Pod­sta­wa po­zy­ska­nia – współ­od­po­wie­dzial­ność; data po­zy­ska­nia 14.09.76. Do ja­kie­go za­gad­nie­nia po­zy­ska­ny – DY­WER­SJA 01, wykaz akt 30.07.80”.

Z in­nych akt wy­ni­ka, że od 28 maja 1976 r. Jacek Kaj­toch był kan­dy­da­tem na współ­pra­cow­ni­ka-kon­sul­tan­ta, ale w kilka mie­się­cy póź­niej SB za­no­to­wa­ła, że od 6 paź­dzier­ni­ka tego sa­me­go roku po­zy­ska­ła go jako kon­sul­tan­ta na za­sa­dzie współ­od­po­wie­dzial­no­ści oby­wa­tel­skiej. Akta mó­wią­ce o współ­pra­cy kon­sul­tan­ta „Jacka” znisz­czo­no w „jed­no­st­ce ope­ra­cyj­nej” 31 stycz­nia 1990 r.

– Po afe­rze z Py­ja­sem od­mó­wi­łem wszel­kiej współ­pra­cy – po­wie­dział „GP” Jacek Kaj­toch. Stwier­dził, że po tym, jak wziął udział w po­cho­dzie ża­łob­nym po śmier­ci Py­ja­sa w 1977 r. w Kra­ko­wie, był nawet re­pre­sjo­no­wa­ny – nie wy­pła­co­no mu na przy­kład do­dat­ku za kie­ro­wa­nie stu­dium dzien­ni­kar­skim na UJ. Bez­pie­ka prze­sta­ła się nim wów­czas in­te­re­so­wać. Po­wie­dział też, że ko­mi­tet uczel­nia­ny na­ci­skał na niego, by wstą­pił do „So­li­dar­no­ści”. Od­mó­wił, bo nie chciał, by PZPR wy­ko­rzy­sty­wa­ła go prze­ciw­ko związ­ko­wi. Jak stwier­dził, za­wiódł się na ko­mu­ni­zmie w PRL. Uważa, że dziś lu­stra­cja jest po­trzeb­na w od­nie­sie­niu do osób na sta­no­wi­skach pań­stwo­wych.

Kon­sul­tant Wa­cław Sad­kow­ski

Spra­wę kon­sul­tan­ta o pseu­do­ni­mie „Olcha” oma­wia­ła swego czasu „Rzecz­po­spo­li­ta”. Ko­lej­ny wi­ce­pre­zes ZG ZLP, były re­dak­tor na­czel­ny „Li­te­ra­tu­ry na Świe­cie” – Wa­cław Sad­kow­ski – za­prze­czył, ja­ko­by mógł być ja­kim­kol­wiek współ­pra­cow­ni­kiem służb re­pre­syj­nych Pol­ski Lu­do­wej. Nie ma więc sensu po­głę­biać te­ma­tu „Rzecz­po­spo­li­tej”, że był „Olchą”…

Le­szek Żu­liń­ski – TW „Jan” i „Li­te­rat”

W 2007 r. na ła­mach „Try­bu­ny” pu­bli­cy­sta Le­szek Żu­liń­ski opi­sał, jak pod­czas zjaz­du de­le­ga­tów Związ­ku Li­te­ra­tów Pol­skich w maju tego sa­me­go roku zo­stał bez­par­do­no­wo za­ata­ko­wa­ny przez zie­ją­ce­go nie­na­wi­ścią czło­wie­ka pra­wi­cy, Mar­ci­na Ha­ła­sia z Ka­to­wic. Dzię­ki od­po­wie­dzi Ha­ła­sia za­miesz­czo­nej w „Ga­ze­cie Pol­skiej” do opi­nii pu­blicz­nej prze­do­sta­ły się wia­do­mo­ści o prze­bie­gu ostat­nie­go ze­bra­nia naj­wyż­szych władz ZLP.

Hałaś – pre­zes od­dzia­łu ZLP w Ka­to­wi­cach, zadał py­ta­nie kan­dy­da­to­wi do władz kra­jo­wych o na­sta­wie­nie do pro­ble­mu lu­stra­cji i kon­kret­ne py­ta­nie: czy w prze­szło­ści Le­szek Żu­liń­ski był taj­nym współ­pra­cow­ni­kiem służb re­pre­syj­nych PRL? Pro­wa­dzą­cy ze­bra­nie obec­ny se­kre­tarz ge­ne­ral­ny ZLP Grze­gorz Wi­śniew­ski za­bro­nił za­rów­no Mar­ci­no­wi Ha­ła­sio­wi, jak i ko­mu­kol­wiek z sali za­da­wa­nia tego typu pytań. Uznał bo­wiem, że sta­no­wi to próbę in­ge­ren­cji w sferę pry­wat­ną kan­dy­da­ta do władz na­czel­nych związ­ku. Jego zda­niem bez­praw­ną i nie­ma­ją­cą żad­ne­go związ­ku z dzia­łal­no­ścią w ZLP. Wi­śniew­ski na forum związ­ku wy­ja­śniał, że prawo nie za­bra­nia byłym współ­pra­cow­ni­kom służb spe­cjal­nych PRL-u kan­dy­do­wa­nia do władz ZLP. Oświad­czył także, że kie­ro­wa­ne do Żu­liń­skie­go py­ta­nie było w isto­cie usi­ło­wa­niem prze­nie­sie­nia na teren ZLP prak­tyk dzi­kiej lu­stra­cji.

– Po py­ta­niu Ha­ła­sia po­wie­dzia­łem, że nie do­ty­czy ono ma­te­rii wy­bo­ru władz związ­ku – mówi „GP” Wi­śniew­ski. Na py­ta­nie, dla­cze­go tak się za­cho­wał, od­po­wie­dział, że ma­te­ria­ły gro­ma­dzo­ne i pu­bli­ko­wa­ne przez IPN są jego zda­niem cał­ko­wi­cie nie­wia­ry­god­ne. – Są na to wprost ty­sią­ce do­wo­dów. Dla­te­go nie będę się od­no­sił do żad­nej in­for­ma­cji, za którą bę­dzie stał tak zwany In­sty­tut Pa­mię­ci Na­ro­do­wej – stwier­dził Wi­śniew­ski.

Zapis o po­ecie i kry­ty­ku li­te­rac­kim Lesz­ku Żu­liń­skim jest na­stę­pu­ją­cy: „Fi­gu­ru­je w sys­te­mie SY­SKIN MSW 18347/I w re­je­strze 39849 Żu­liń­ski Le­szek uro­dzo­ny 25.08.1949 »Jan« KW MO War­sza­wa 65124/II w re­je­strze 9754 Żu­liń­ski Le­szek »Li­te­rat«”. Z in­nych za­pi­sów wy­ni­ka, że TW o pseu­do­ni­mie „Jan” i „Li­te­rat”, po­zy­ska­ny do współ­pra­cy 24 paź­dzier­ni­ka 1974 r., zre­zy­gno­wał z dal­szych kon­tak­tów 22 stycz­nia 1990 r. Do­ku­men­tów o dzia­łal­no­ści TW „Li­te­rat” i „Jan” brak jest w za­so­bach IPN, brak też ad­no­ta­cji o zmi­kro­fil­mo­wa­niu ma­te­ria­łów.

Le­szek Żu­liń­ski, po­pro­szo­ny przez „GP” o za­ję­cie sta­no­wi­ska wobec in­for­ma­cji znaj­du­ją­cych się w do­ku­men­tach IPN na jego temat, od­po­wie­dział, że nie za­mie­rza ich ko­men­to­wać i prze­rwał roz­mo­wę.

Grze­gorz Wi­śniew­ski – w kręgu za­in­te­re­so­wań służb woj­sko­wych

Próba do­tar­cia do akt IPN do­ty­czą­cych se­kre­ta­rza ge­ne­ral­ne­go Za­rzą­du Głów­ne­go ZLP – Grze­go­rza Wi­śniew­skie­go przy­nio­sła efekt w po­sta­ci od­po­wie­dzi ze stro­ny In­sty­tu­tu, że ca­łość do­ku­men­ta­cji Grze­go­rza Wi­śniew­skie­go prze­ję­ły służ­by woj­sko­we w Kra­ko­wie.

Grze­gorz Wi­śniew­ski, za­py­ta­ny przez „GP” o ewen­tu­al­ne jego związ­ki z taj­ny­mi służ­ba­mi PRL, po­wtó­rzył, że nie bę­dzie się od­no­sił do żad­nej in­for­ma­cji, która po­cho­dzi z IPN.

Autorzy:

 

Julian Kasprowski, Maciej Marosz

Źródło: Gazeta Polska

 

Dokumenty, źródła, cytaty:

 

http://pl.wikipedia.org/wiki/Piotr_Boro%C5%84_%28ur._1962%29


http://www.naszdziennik.pl/index.php?typ=my&dat=20060906&id=my11.txt

 

http://www.naszawitryna.pl/jedwabne_1021.html

http://aleksanderszumanski.pl/index.php?option=com_content&task=view&id=824&Itemid=2

 

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/obecne-wladze-zwiazku-literatow-polskich-w-aktach-ipn/lm0vw

 

 

0

Aleszuma http://aleksanderszumanski.pl

literat, poeta, prozaik, krytyk litaracki. Autor 14 książek poetyckich i prozatorskich. Laureat odznaczenia Medalem Komisji Edukacji Narodowej. Lwowianin.

18 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758