Bez kategorii
Like

Skok na bank! Jest ich dużo, będzie więcej

18/04/2011
394 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

W ubiegłym roku co drugi dzień był napad na bank. To pięciokrotnie więcej niż dwa lata wcześniej. Powód? Polacy są coraz biedniejsi a banki słabo ochraniane. Zdumiewające jest także to, że społeczeństwo nie szczególnie napiętnuje sprawców. Dlaczego?

0


W 2010 roku odnotowano192 napady na banki. Dzisiejsze akcje nie mają jednak nic wspólnego z tymi, o których krążą legendy – jak chociażby napadzie na bank w Wołowie w 1962 roku. Rabusie zwędzili wtedy aż 12,5 mln złotych. Na tamte czasy była to astronomiczna suma. Porównując – Totolotek był w stanie wypluć z siebie maksymalnie milion złotych.

Baby, ach te baby

Wnuk jednego ze sprawców mieszka w niewielkiej miejscowości w Wielkopolsce. Jest zamożnym biznesmenem w kwiecie wieku. Nikt jednak nie wierzy, a właściwie nie chce wierzyć w to, że doszedł do majątku dzięki pracy swoich rąk. Niemal wszyscy uważają, że to co ma, zawdzięcza wołowskiej kasie, którą jego dziadek zakopał w pobliskim zagajniczku. Choć po skazaniu sprawców trąbiono, że pieniądze odzyskano niemal w całości, niewielu chce przyjąć taki scenariusz do wiadomości. Wytłumaczenie jest jedno – władze PRL- u kłamały.

Żeby było ciekawiej, wszyscy lubią wnuczka „bohatera” lat 60-tych. Zaś o samym dziadku mówią nie inaczej, jak tylko z podziwem. Żal natomiast mają do … żony jednego ze sprawców, której zachciało się kupić narzutę w sklepie za banknot pochodzący z napadu. Milicja szybko wpadła na trop. Ku zaskoczeniu sprawcami okazali się elektryk, ślusarz, rymarz i taksówkarz. Polacy, już tak mają, że kochają łobuzów. Tych też pokochali. Tak, jak Janosika. Ponoć rodakiem naszym nie był, ale łupił bogatych, dawał … no właśnie… do dziś trudno ustalić komu. Ale jak mówią na wsi, najważniejsze, że bogatym dokopał.

W ostatnim czasie zadziwił nas i całą Amerykę przystojny emigrant z Polski, który dokonał serii napadów na banki w Ohio w przebraniu Murzyna. I pewnie do dziś policja szukałaby sprawcy, gdyby nie… dziewczyna, która znalazła maski i zadzwoniła na policję.

Bieda czy głupota?

Dlaczego z każdym rokiem napadów jest coraz więcej? Bo stajemy się coraz biedniejsi, zarabiamy coraz mniej a jednocześnie coraz więcej musimy wydać na życie. Nie idzie, niestety, za tym podniesienie jego poziomu. Jesteśmy przygnębieni, źli, nieufni, bez perspektyw. Dlatego chcemy przerwać złą passę, chcemy skorzystać z rozwiązania najprostszego, najszybszego – tak przynajmniej nam się wydaje. Przypuszczam, że w życiu każdego z nas był, lub będzie kryzysowy moment, że zapragniemy być Henrykiem Kwinto. Być może właśnie dlatego dajemy innym przyzwolenie na tego typu zachowania. Rozumiemy, że zarabiając 1386 złotych netto (podczas gdy prezes banków średnio od 90 do 150 tysięcy miesięcznie), nie posiadając żadnych oszczędności, bo i z czego, za to mając na utrzymaniu dzieci i współmałżonka, często problemy zdrowotne, a w perspektywie zwolnienie z pracy ktoś decyduje się na desperacki krok – napad. Nieważne, że kwota jaką wyciągnie z kasy będzie nieduża. Jak wynika ze statystyk, do rąk przestępcy w ubiegłym roku trafiło średnio 5-6 tysięcy euro. Nie jest to zawrotna suma, szczególnie w porównaniu z tą wołowską. Ale, jak widać, i taka kusi w dzisiejszych czasach.

Przyglądając się ostatnim „skokom” można wysnuć wniosek, że w większości przypadków napady nie były przygotowane. To pokazuje, że sprawcy działali niemalże pod wpływem impulsu. Tak było w przypadku napadu na oddział kasy SKOK w Zakopanem. Para przestępców nie doinformowała się, że to oddział transakcji … bezgotówkowych. Udało im się zabrać jedynie 1500 zł. Wpadli chwilę później. Były też przypadki, że sprawcy uciekali rowerami gubiąc gotówkę czy taksówką. Napadali mając ze sobą siekierę, kartkę papieru lub zapalniczkę – atrapę. Spektrum sprawców też jest duże – od policjantów, byłych księży, poprzez robotników i bezrobotnych. Jak widać w każdej grupie zawodowej jest wielu desperatów. Mało tego, specjaliści biją na alarm – napadów będzie jeszcze więcej.

Okazja czyni złodzieja

Policja, póki co, wykrywa 50 procent sprawców napadów. To bardzo mało. A dlaczego? Bo większość obrabowanych banków to małe placówki na obrzeżach miasta, lub małych miejscowościach, gdzie nie ma ani strażnika, ani dobrego monitoringu. Jeśli jest strażnik, to zazwyczaj w dość mocno podeszłym wieku, który – nie czarujmy się – nie da rady zdesperowanym przestępcom. Banki natomiast stoją na stanowisku, że ochrona to większe prawdopodobieństwo strzelaniny w razie ewentualnego napadu.

Tam, gdzie podobno był monitoring – to z reguły bardzo słabej jakości albo okazywał się zwykłą atrapą. W tym przypadku powiedzenie, że okazja czyni złodzieja – jest jak najbardziej aktualna. Jednym bowiem z powodów zwiększonej liczby napadów na banki jest łatwość, z jaką można je przeprowadzić. Przestępcy natomiast nie boją się konsekwencji i liczą na to, że wymiar sprawiedliwości ich nie dosięgnie. Doświadczenie pokazuje, że przynajmniej połowa z nich ma rację.

Jakie bowiem państwo, takie napady i takie ich wykrywanie…

0

agawa

swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.

30 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758