Bez kategorii
Like

RUSCY IDĄ

07/06/2012
373 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Jak dokopiemy „Ruskim” na Euro, łatwiej będzie sprzedać im akcje Tarnowa.

0


 

W Parkiecie opublikowałem artykuł na temat wezwania jakie rosyjski Acron ogłosił na Akcje Azotów Tarnów. Pierwszą strategię rozwoju Tarnowa pisałem w roku 2004. Następną – w 2006, doradzając przeprowadzenie IPO, do którego doszło w 2008. Potem przy przejęciu Kędzierzyna w 2010 i Polic w 2011. Więc się poczułem „w prawie” coś na ten temat napisać. Zwłaszcza, że publicznie pukałem się palcem w czoło, jak tak zwane „rynki finansowe” zrobiły na początku 2009 roku rejteradę i kurs akcji ATT spadł do 6 zł. 

Od lat wiadomo było, że borykająca się z cyklicznymi problemami polska chemia potrzebuje konsolidacji i strategicznego inwestora. Właśnie w takiej kolejności. Bo na poszczególne nasze zakłady chemiczne (albo raczej zakładziki) żaden z inwestorów jakoś pokwapić się nie chciał. I od lat wiadomo było, że najbardziej naturalny, choć najmniej pożądany inwestor pochodził będzie zza naszej wschodniej granicy. I to nie bardzo dalekiej. Konsolidacja taka się dokonała. Po IPO i akwizycjach Kędzierzyna i Polic, Tarnów, do którego z Krakowa jeszcze nie tak dawno jechało się 75 kilometrów przez trzy i pół godziny, z „zapyziałej” spółki, której groziła upadłość, stał się krajowym potentatem. Więc pojawił się inwestor. Wszyscy teoretycznie powinni się cieszyć. Przecież akcje spółek chemicznych oficjalnie przeznaczone są przez rząd do sprzedaży. 14 maja podczas Europejskiego Kongresu Ekonomicznego w Katowicach Ministerstwo Skarbu Państwa, ustami Ministra Rafała Baniaka podtrzymywało zapowiedź Ministra Pawła Tamborskiego z końca kwietnia, że „sonduje rynek pod kątem potencjalnych nabywców strategicznych dla spółek sektora chemicznego”, „ma sygnały, że tacy chętni mogą się pojawić” i „do końca wakacji czeka na ogłoszenie wezwania”. Ale jak się wezwanie pojawiło, wszystkich zmroziło. „Ruscy idą”! Może więc po prostu to nie „ten” inwestor? Jak są inni inwestorzy, to powinno nas czekać interesujące kontr-wezwanie. Po wyższej, ma się rozumieć, cenie. No chyba, że ich jednak nie ma. Albo może są, ale bynajmniej nie po wyższej cenie?

Skarb Państwa, zarządzający funduszami i analitycy zgodnie twierdzą, że cena jest za niska. Może jest. Rzadko się zdarza, że w wezwaniu inwestor oferuje maksymalną cenę, jaką jest gotów zapłacić. Ale czy w tym przypadku chodzi tylko o cenę? I jakie możliwe są dalsze scenariusze?

16 maja, gdy GPW się „zwaliła”, akcje ATT poszybowały w górę z 32,10 na 36,10, zatrzymując się na poziomie ogłoszonego właśnie w tym dniu wezwania – 36 zł. Cena oferty jest o 18,3% wyższa od średniego kursu akcji Azotów przez ostatnie pół roku i o 12,1% od kursu zamknięcia w dniu poprzedzającym wezwanie.

Notowania ATT od dnia wezwania wyraźnie pokazują, że jest to dziś dla rynku pewna „kotwica”. Nikt nie spekuluje na podwyższenie ceny. Czy gdyby wzywającym był kto inny, a na rynku dominowała informacja, że cena jest za niska, nie byłoby chętnych, żeby kupować choćby po 36,50 – 37,00 w nadziei, że cena dojdzie do 38?

Jeśli nikt nie obstawia takiego scenariusza, to znaczy że rynek nie wierzy, że do podwyższenia ceny dojdzie. A dlaczego, skoro podobno jest ona za niska? Czyżby rynek nie wierzył w determinację inwestora? Albo w jego zdolność do podwyższenia ceny? Czy może raczej nie wierzy w to, że naprawdę chodzi o cenę i w związku z tym nie wierzy, że transakcja może dojść do skutku?

Jeśli Skarb Państwa na wezwanie nie odpowie, to będzie musiał zmienić strategię, zakładającą sprzedaż akcji Tarnowa. Tylko co na to Minister Finansów?

Minister Rafał Baniak, mówił że jak się inwestor strategiczny do końca wakacji nie pojawi, to  w trzecim kwartale MSP „rozważy pomysł sprzedaży akcji spółek chemicznych przez giełdę”. Czy fundusze, które dziś nie kwapią się za bardzo do kupowania akcji Tarnowa po 37, w nadziei, że je szybko odsprzedadzą po 38, będą chciały zapłacić za nie MSP 38 lub więcej?  Sprzedając inwestorowi strategicznemu kontrolny pakiet akcji MSP może liczyć na premię. Sprzedając akcje  na giełdzie będzie musiało zaoferować dyskont.

Jakie są zatem możliwe scenariusze?
1. Skarb Państwa odpowiada na wezwanie – wybucha polityczna awantura, bo choć publicznie nikt się na ten temat nie zająknie, to wszyscy o niej szepczą. Przecież Ruscy rozpylili mgłę… i robią inne straszne rzeczy…
2. Nikt nie odpowiada na wezwanie – nie dochodzi ono do skutku i Acron rezygnuje ze swoich planów. My zaś, a szczególnie zarządzający funduszami, obserwujemy jak się będzie zachowywał kurs akcji Tarnowa. Wzrośnie? Powinien, skoro cena w wezwaniu była za niska! Tak się przecież stało w przypadku Bogdanki. A jak jednak nie wrośnie? Będzie dowód, że nie chodziło o cenę, tylko o inwestora.
3. Skarb Państwa nie odpowiada na wezwanie, część akcjonariuszy odpowiada – Acron pod byle pretekstem rezygnuje z wezwania nie mogąc kupić akcji Skarbu Państwa, który jest uprzywilejowany w statucie w ten sposób, że dopóki ma akcje nikt inny nie może wykonywać prawa głosu z więcej niż 20% akcji w kapitale zakładowym. 
4. Skarb Państwa nie odpowiada na wezwanie, ale część akcjonariuszy odpowiada, zwłaszcza OFE, które oszczędzają przecież za nas na nasze emerytury – Acron kupuje tyle akcji, ile zostało zaoferowanych i się spokojnie przygląda, co będzie robił Skarb Państwa.
5. Skarb Państwa nie odpowiada na wezwanie, część akcjonariuszy odpowiada – Acron nie kupuje akcji, aby nie wyznaczać sobie bariery cenowej wyznaczanej ceną, po jakiej ostatnio kupował  i… po kilku miesiącach ogłasza nowe wezwanie. Po jakiej cenie? A jak wybory w Grecji wygra SYRIZA to europejskie indeksy giełdowe będą rosły, czy raczej spadały? I jak wówczas pojawi się  wezwanie na akcje Tarnowa po 30 zł, to fundusze nadal będą kręcić nosem? Skarb Państwa w takiej sytuacji nie sprzeda swoich akcji na pewno. A fundusze, które odnotują straty na większości pozycji, czy nie będą chciały zamknąć tej jednej z jakimś zyskiem? Dojdzie więc do realizacji scenariusza numer 4 tylko z pewnym opóźnieniem i za mniejsze pieniądze. Ale wówczas coś się będzie musiało zdarzyć. Skarb Państwa pewnie będzie musiał się zdecydować w końcu na sprzedaż również i swoich akcji. I wtedy zrealizuje się scenariusz numer 1 tylko z pewnym opóźnieniem. W tym wypadku chyba nie za mniejsze pieniądze, bo jak się zdecyduje w końcu sprzedać to pewnie wynegocjuje cenę z pierwszego wezwania, gdyż Rosjanie chyba rozumieją, że inaczej się nie da.
6. Ostatni scenariusz jest taki, że naprawdę chodzi tylko o pieniądze, więc cena wezwania zostanie podwyższona i Skarb Państwa na nie odpowie. Bo przecież ani Premier, ani minister nie mogą powiedzieć, że mgła, itp….
 
Który scenariusz jest najbardziej prawdopodobny? Czy może zapomniałem o jakimś? W 2006 roku pisałem, że Nord Stream na pewno zostanie wybudowany. Dziś pozwolę sobie napisać, że najmniej prawdopodobny jest scenariusz drugi. Dokładna analiza pozostałych pięciu – jeśli oczywiście zostanie przeprowadzona – powinna skłonić Skarb Państwa do realizacji scenariusza numer 6.

Być może dużo zależy od… piłkarzy Borussi Dortmund. Jak dokopiemy „Ruskim” na Euro, łatwiej będzie sprzedać im akcje Tarnowa. Jak oni dokopią nam i to jeszcze w przypadającą w tym roku cztery setną rocznicę kapitulacji polskiej załogi stacjonującej na Kremlu i dojdzie do awantur polskich kibiców (którzy zwołuj a się na internetowych forach, żeby przyjść na stadion w strojach husarii) z rosyjskimi, to z transakcji mogą być nici. Ciekawe komu w takiej sytuacji będzie kibicować Zarząd Tarnowa, a komu panowie Kantorowie (główni akcjonariusze Acronu)?

Żeby nie zdawać się na piłkarzy, może MSP już w pierwszym dniu zapisów powinno ogłosić, że odpowie na wezwanie, o ile cena zostanie podniesiona do „X”. Bo skoro 36 zł to za mało, to ciekawe ile byłoby dobrze?

P.S. Artykuł w Parkiecie się parę dni „przeleżał”. W tym, czasie cena akcji ATT podskoczyła powyżej 39 zł. Zaraz po tym, jak Wladimir Kantor powiedział, że nigdy nie wykluczał jej podwyższenia, a Reuters opublikował „przeciek”, że MSP „szuka” inwestora, który zrobiłby kontr-wezwanie.  Co prawda proces „szukania” inwestora przez MSP dla spółek chemicznych trwa już od dobrych 20 lat, a szczególnie przyspieszył w ciągu ostatnich czterech, kiedy to realizowana była „strategia” prywatyzacji dwóch grup chemicznych, z której, jak ze wszystkich wcześniejszych, nic nie wyszło, ale tym razem „ruski straszak” ma zadziałać dopingująco. Zwłaszcza na tych „inwestorów”, w których skład Rad Nadzorczych (a tym samym i Zarządów) ustala MSP. Konsolidacja chemii przez Anwil (czyli Orlen) albo PGNiG (przecież chemia przerabia głównie gaz) miała sens. Ale do niej nie doszło, wówczas gdy dojść mogło. A jak wiedzieli już Starożytni  „nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki”. Dziś PGNiG nie jest w stanie inwestować w gaz z łupków, elektrownie gazowe i chemię jednocześnie. Podobnie jak Orlen, który przyjął strategię, co prawda głupią, ale oficjalnie obowiązującą, wyjścia z segmentu petrochemicznego i w tym samym czasie zafundował sobie Możejki. I też szuka gazu w łupkach. Może więc MSP znajdzie jakiegoś inwestora w… Katarze. Nie udało się ze stoczniami, ale przecież mają tam tani gaz…
 
0

Robert Gwiazdowski

120 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758