Bez kategorii
Like

Radio Maryja – sól w oku rządzących

03/08/2012
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
16 minut czytania
no-cover

Radio Maryja, Telewizja Trwam, WSKSiM są dzisiaj solą w oku rządzących. To wyspy normalności, zdrowia, wolności. Chodzi o to, żeby woda była cały czas mętna – wtedy kłusownicy wychodzą na łowy. Zdecydowanie trwa dzisiaj polowanie na człowieka.

0


Rozmowa Izy Kozłowskiej (Nasz Dziennik) z o. Dariuszem Drązkiem CSsR, pracującym w Radiu Maryja. 

W tym roku Rodzina Radia Maryja pielgrzymuje, by modlić się o wolność słowa w Polsce, a przede wszystkim o zaprzestanie dyskryminowania w naszej Ojczyźnie katolików i ich mediów, szczególnie Telewizji Trwam…



– Każdego roku mamy za co dziękować, a ponieważ życie przynosi nowe wyzwania, im więcej robimy, tym więcej przed nami, dlatego mamy też o co prosić. W tym roku prosimy o miejsce dla Telewizji Trwam na cyfrowym multipleksie. To nowoczesna technologia – dostępna wkrótce dla każdego, kto ma telewizor. Jest to znakomita przestrzeń ewangelizacji, oddziaływania na człowieka. Wiedzą o tym rządzący i wpuszczają do domów ludzi „swoje” kanały. Eliminują katolicką Telewizję Trwam, w której prowadzony jest prawdziwy dialog na argumenty, prezentowany normalny model rodziny, w której jest normalność. Po ludzku szukamy możliwości – są podpisy do KRRiT, są marsze, uchwały – ludzie się organizują. Rodzina Radia Maryja pokazuje, na czym polega społeczeństwo obywatelskie. Teraz przychodzimy jako pielgrzymi – to jest też sprawa Matki Bożej, by otworzyła okno. Ludzie muszą mieć wybór. Tego wymaga nawet higiena życia społecznego.



Przedostanie się z dobrą nowiną, z Ewangelią jest dzisiaj bardzo trudne. Ludzie oswajani są z kiczem i lajtowością zachowań. Tymczasem Ewangelia jest wymagająca, a dzisiejsze wychowanie raczej zawęża, niż poszerza, przychodzą załamania, depresje, ludzie nie radzą sobie ze stresem, popełniają samobójstwa. W latach 2008-2011 samobójcze próby podjęło 21 730 osób, czyli mówiąc obrazowo – małe miasto. Co roku z powodu samobójstw z Polski „znika” jedna miejscowość.



Ludzie nie radzą sobie sami z sobą. Rozbudzane są ludzkie emocje. Zobaczmy dzisiejsze programy – to tylko gra na emocjach. Chodzi o to, by sprowokować ludzi do szybkich decyzji i do wyrobienia emocjonalnego stosunku do ludzi i poglądów. Jeżeli będą mieć wyrobiony stosunek emocjonalny, to nie wejdą na poziom racjonalny. I o to dzisiaj chodzi. To jest ciągle poziom igrzysk. Jedna informacja przykrywa następną, chodzi o to, by człowiekowi maksymalnie skrócić czas namysłu, by uwieść człowieka, zwłaszcza młodego.



Nowiny muszą być wydarzeniem dnia, to muszą być newsy, one muszą lecieć na scrollu, na pasku, być podświetlane na żółto na ekranie, żeby każdy zauważył, obok musi być napis „pilne”. Jako chrześcijanie mamy orędzie najważniejsze na świecie, dające meganadzieję, i to w dodatku już spełnioną – jesteśmy dziećmi Boga, dziedzicami, Bóg daje nam życie wieczne, jesteśmy wezwani, by być szczęśliwymi. 



Zmartwychwstały Chrystus daje nowe spojrzenie, nową wizję życia i to stawia nas w sytuacji ciągłej drogi. Chrześcijaństwo to droga. Tak postrzegam własną posługę w Radiu Maryja.



Ponad 2 mln osób z Polski i całego świata zaprotestowało przeciwko decyzjom wymierzonym wprost w ich wolność. Dlaczego tak się dzieje, że nasi decydenci jawnie odbierają te prawa?



Radio Maryja, Telewizja Trwam, WSKSiM są dzisiaj solą w oku rządzących. To wyspy normalności, zdrowia, wolności. Chodzi o to, żeby woda była cały czas mętna – wtedy kłusownicy wychodzą na łowy. Zdecydowanie trwa dzisiaj polowanie na człowieka. Rodzina Radia Maryja zgromadzona wokół środków, które mają możliwości oddziaływania, jest zwyczajnie niebezpieczna dla planów kłusowników. I dlatego widać dyskryminację, wykluczanie, wyszydzanie. Brak argumentów. Kłusownik musi zamącić, działa pod przykrywką, wprowadza różnego rodzaju "eventy", które mają odwrócić uwagę.



My, katolicy, jesteśmy jednak odważni i wytrwali. I wiemy, że naszym zadaniem jest Nowa Ewangelizacja. W „Lineamenta” na Synod Biskupów czytamy, że Nowa Ewangelizacja „to odwaga chrześcijan, która nigdy się nie poddaje, w sposób pozytywny szuka wszelkich sposobów, by nawiązać takie formy dialogu, które podejmują najgłębsze oczekiwania człowieka i jego pragnienie Boga”. Odwaga ta pozwala postawić pytanie o Boga wewnątrz różnych kontekstów – osobistych, małżeńskich, rodzinnych, społecznych, politycznych, gospodarczych.



Tego chcą nas pozbawić. Pozbawić „Sitz im Leben”. Zapominają, że odwaga towarzyszy Kościołowi od zawsze. Kościół musi być odważny, Kościół nie może tchórzyć przed światem i oddawać pola. Bo Nowa Ewangelizacja jest synonimem misji; A Kościół jest misyjny. Wymaga umiejętności rozpoczynania od nowa, przekraczania granic, poszerzania horyzontów. Wspaniała definicja: „Nowa Ewangelizacja jest przeciwieństwem samowystarczalności i polegania na sobie samym, mentalności status quo i takim przekonaniu, że wystarczy dalej postępować tak, jak się postępowało zawsze”. Jeżeli na przykład wchodzi technologia cyfrowa – to dlaczego Kościół ma też w to nie wejść i również tu głosić Chrystusa we wszystkich kontekstach?



Jeśli stracimy możliwości oddziaływania – stwierdzimy, że nam wystarczy telegraf albo poczta gołębia zamiast technologii internetowej – to jest to tchórzostwo, wygodnictwo, niewidzenie zmieniającego się świata, zasłanianie oczu i mentalność mocno wsteczna. Chrystus jest ekspansywny i do swych uczniów mówi: „Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu”.



Jak media troszczą się o rodzinę? Jak im zależy na rodzinie? Tak długo trwał tasiemiec z biedną martwą małą Madzią w tle… Czemu to służyło? Jakie wzorce rodzinne i małżeńskie prezentowane są w serialach? A w programie publicystycznym stara kobieta chwali się i dziękuje Bogu, że dwa razy zabiła swoje poczęte dziecko, bo woli być „zimną suką niż matką Polką”. To pokazują.



Jednak jak Ojciec Święty spotyka się z pięknymi rodzinami z całego świata w Mediolanie – pięknymi, bo budują na Chrystusie – to tego już nie pokażą.



Jak młodzi ludzie spotykają się z Benedyktem XVI w Madrycie i jest ich dwa miliony, w tym 100 tysięcy osób z Polski – to tego też nie pokażą – lepiej pokazać marsz wolnych konopi, manifę, antifę czy inne dziwactwa. To jest promocja postaw! I katolik nie może się na to zgodzić. W ogóle ludzie tracą instynkt samozachowawczy, który nawet mają niżej stojące od nas zwierzęta. Zasada jest prosta: „Czym się karmisz – tak żyjesz”. Karmisz się plotką – stajesz się plotkarzem, karmisz się kłamstwem – stajesz się kłamcą, karmisz się pornografią – tracisz szacunek do siebie i innych. Dlatego propozycja Radia Maryja i Telewizji Trwam jest tak ważna.



Rodzina Radia Maryja to część społeczeństwa świadoma swoich praw i obowiązków, znająca historię, tradycję i przede wszystkim niewstydząca się okazać swojej wiary. To wielu może się nie podobać…



– Szczególnym charyzmatem Rodziny Radia Maryja jest apostolat mediów, czyli dzisiejszego sposobu myślenia, widzenia, słuchania, dotykania. Ojciec Święty Benedykt XVI mówi, że wcale nie ma konieczności wypracowania jednorodnego wzorca, jednakowego dla każdych okoliczności. W tym kontekście wskazuje na konieczność otwartości na natchnienia Ducha Świętego. „By owocnie głosić Słowo Boże, trzeba nade wszystko głębokiego doświadczenia Boga” – pisze Benedykt XVI. Zaznacza, iż u źródła wszelkiej ewangelizacji nie mieści się jakiś ludzki projekt ekspansji, lecz pragnienie dzielenia z innymi nieocenionego daru, jakim zechciał obdarzyć nas Bóg, abyśmy mieli udział w Jego życiu. Podzielić się tym, co otrzymaliśmy – to jest nasze świadectwo. Nieraz się wydaje, że ewangelizację trzeba zaczynać od biznesplanu. To nieporozumienie. Ewangelizacja zaczyna się na kolanach i od podatności na Boże poruszenie. Tak jest z Radiem Maryja. Wystarczy posłuchać telefonów, zwłaszcza po katechezie i nocą.



Paweł VI, przypominając o priorytecie ewangelizacji, wskazywał wszystkim wiernym: "Nie będzie bez pożytku, jeśli poszczególni wierni i poszczególni głosiciele Ewangelii rozważą na modlitwie to zdanie: Ludzie, choćbyśmy nie głosili im Ewangelii, będą mogli zbawić się na innych drogach, dzięki miłosierdziu Bożemu, ale czy my sami możemy się zbawić, jeśli zaniechamy jej głoszenia z powodu gnuśności, lęku, wstydzenia się Ewangelii lub kierowania się fałszywymi poglądami?". Musimy to bardzo poważnie rozważyć – czy my dzisiaj w Polsce nie weszliśmy w jakiś fałszywy lęk, również my, kapłani. Gdy oddajemy pola i mimowolnie idziemy za ideologią neutralności światopoglądowej i relatywizmu. Gdy sami unikamy normalnej, zwykłej obecności w przestrzeni publicznej, społecznej – jakby ta przestrzeń była wyłączona z mocy Chrystusa.



Z tej gnuśności, z lęku, ze wstydzenia się Ewangelii, z kierowania się fałszywymi poglądami, z poprawności politycznej, religijnej – czy jak to sobie nazwiemy – będziemy musieli się rozliczyć. „Kto się do Mnie przyzna przed ludźmi, do tego przyznam się i ja przed Moim Ojcem, który jest w niebie; a kto się mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed Ojcem Moim, który jest w niebie”. To nie jest żart. Jesteśmy dziećmi Bożymi i mamy ludziom do przekazania wieść najradośniejszą, najpiękniejszą na świecie – Bóg zbawia, oto teraz czas zbawienia. Nawróćcie się i wierzcie w tę Dobrą Nowinę.



Człowieku, nie musisz gnić w beznadziei, w braku sensu. Trudności, które przeżywasz, grzech, w który wszedłeś – nie jest większy od Tego, który wyzwala. To jest Dobra Nowina – której nie wolno nam trzymać pod kluczem. Dobra Nowina nie jest sprawą prywatną, wiara nie jest sprawą prywatną – bo Bóg przyszedł do wszystkich ludzi i każdego człowieka Bóg kocha i gdyby tylko dla jednego człowieka Bóg miał zstąpić, oddać życie i zmartwychwstać, to zrobiłby to! Nie mamy prawa być ludźmi bez świadectwa. Po prostu nie mamy prawa. Niech nas nikt nie zwodzi. Odwagi! Chlubą i największym honorem jest wierzyć w Jezusa Chrystusa i jeśli mamy łaskę wiary, prośmy o tę łaskę dla innych.



Czym jest dla Ojca posługa w Radiu Maryja?



– Chrystus powiedział: „Jeden drugiego brzemiona noście”. Buduję się wiarą wielu słuchaczy Radia Maryja. Wiem, że wiele osób modli się za mnie. Bez tej modlitwy nie byłoby następnego dnia. Dzisiaj Pan postawił mnie w tym dziele. Dał mi przejechać wiele kilometrów, odwiedzić wiele miejscowości, dotknąć dłoni wielu ludzi i spotkać ich chociaż na chwilę wzrokiem. To fascynujące doświadczenie. Jest jeszcze posługa w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej – towarzyszenie młodemu człowiekowi. Święty Jan Bosko mówił: „Kochajcie to, co kocha młodzież, a młodzież pokocha to, co wy kochacie”. Żeby oddziaływać i zaprosić do Tego, kogo my kochamy – do Jezusa, musimy rozpoznawać potrzeby ludzi i być z nimi. Tak, zdecydowanie najważniejsza jest obecność. Gdy jestem daleko – tęsknię za nimi.



Dziękuję za rozmowę.

 

0

dariuszdrazek

ksi

11 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758