Bez kategorii
Like

Psychopaci rządzą światem

29/10/2012
1273 Wyświetlenia
1 Komentarze
57 minut czytania
no-cover

Mają szczególne talenty i powody, by dojść do władzy. Tworzą własną siatkę, kaptują pomocników, narzucają nam swój styl myślenia a my go automatycznie łykamy. Wiecie, dlaczego nie oburzamy się na afery a zbrodnie nie mieszczą nam się w głowie ???

0



Jaką „niebezpieczną naukę” wiózł ze sobą prof. Łobaczewski uciekając z komunistycznej Polski? Nazywa ją „Ponerologią”, a słownik definiuje ten termin jako:rz. dział teologii zajmujący się złem; teologiczna doktryna niegodziwości lub zła, z greckiego: poneros -> zły.

"Równocześnie są świetni w udawaniu kogoś, kim nie są. Nie zawahają się sfabrykować imponujących referencji i bezczelnie się nimi posługiwać, aby przyjąć role zawodowe, przynoszące prestiż i władzę. Wybierają profesje, w których łatwo jest pozorować posiadanie niezbędnych umiejętności, nauczyć się żargonu, i jest mało prawdopodobne, że ktokolwiek zada sobie trud gruntownego sprawdzenia dokumentów poświadczających posiadane przez nich kwalifikacje. Psychopaci z niezwykłą łatwością podszywają się pod doradców finansowych, duchownych, doradców psychologicznych i psychologów. To przerażające."


“Jeżeli człowiek psychicznie normalny i odpowiednio uzdolniony zostaje powołany na wysoki urząd, wówczas przeżywa on wątpliwości, czy potrafi sprostać jego wymaganiom i poszukuje pomocy innych ludzi, których umysły ceni. Równocześnie pozostaje w nim tęsknota za dawnym życiem mniej obciążającym i bardziej swobodnym, do którego chciałby powrócić po wypełnieniu swojego obowiązku. W rzeczywistości, potrafi to uczynić, gdy zajdzie taka konieczność.


W każdym jednak społeczeństwie świata istnieją ludzie, u których marzenie o władzy pojawia się wcześnie. Są to jednostki w jakiś sposób dyskryminowane w społeczeństwie na skutek moralizującej interpretacji ich braków wrodzonych lub nabytych. Chcieliby więc zmienić ten świat im nieprzyjazny – na inny. Marzenie o władzy stanowi także nadkompensację ich poczucia mniejszej wartości i poniżenia – drugi narożnik rozciągliwego rombu Adlera. Najbardziej aktywną część tejże populacji stanowią jednostki z dziedzicznymi dewiacjami, którzy wyobrażają sobie ten nowy wspaniały świat na znany nam już sposób. Jeżeli ci osiągają władzę, stają się niezdolni do powrotu do normalnego życia ludzkiego.”


“Patokracja jest chorobą wielkich ruchów społecznych, następnie przenosi się na całe społeczeństwa, narody i imperia.W historii ludzkości miała ona wpływ na ruchy społeczne, polityczne i religijne, jak również towarzyszące im ideologie … i zmieniła je w ich własne karykatury …. Stało się to wskutek … udziału patologicznych czynników w procesie quasipatodynamicznym. To tłumaczy, dlaczego wszystkie patokracje na świecie są – i były – tak do siebie podobne pod względem swych najistotniejszych cech.

Działania patokracji mają wpływ na całe społeczeństwo, zaczynając od jego liderów, a na infiltracji każdego miasta,przedsiębiorstwa i instytucji kończąc. Patologiczna struktura społeczna stopniowo spowija cały kraj tworząc „nową klasę” w obrębie narodu danego państwa. Ta uprzywilejowana klasa [patokratów] czuje się stale zagrożona przez „innych”, czyli przez większość normalnych ludzi. Nie mają również żadnych złudzeń co do swojego osobistego losu w przypadku przywrócenia systemu społecznego normalnych ludzi. [Andrzej M. Łobaczewski „Ponerologia: Nauka o naturze zła w adaptacji do celów politycznych”]


… moja praca nauczyła mnie, że zdecydowana większość ludzi chce czynić dobro, doświadczać dobra, mieć dobre myśli i podejmować decyzje, które zaowocują dobrymi skutkami. I z całych sił starają się tak postępować! Skoro większość odczuwa takie wewnętrzne pragnienie, to dlaczego, do diabła, ono się nie spełnia?


Wyobraź sobie – jeśli potrafisz – że nie masz sumienia, w ogóle, żadnego poczucia winy ani wyrzutów sumienia, bez względu na to co robisz, żadnego ograniczającego poczucia troski o dobro osób obcych, przyjaciół lub nawet członków rodziny. Wyobraź sobie, że nie zaznajesz poczucia wstydu, ani razu przez całe swoje życie, bez względu na to jak samolubne, opieszałe, krzywdzące lub niemoralne są twoje czyny.
I udaj, że znaczenie pojęcia odpowiedzialności jest ci obce, chyba że jako brzemię, które inni zdają się nosić bez sprzeciwu, niczym naiwni głupcy.

Teraz dodaj do tej dziwnej fantazji zdolność ukrywania przed innymi ludźmi, że twój psychiczny rysopis jest kompletnie inny niż ich. Ponieważ wszyscy po prostu zakładają, że posiadanie sumienia jest cechą wspólną dla wszystkich ludzi, ukrywanie faktu, że go nie posiadasz, przychodzi ci niemal bez wysiłku.

Żadnego z twoich pragnień nie jest powstrzymuje poczucie winy lub wstydu, a ze względu na zimną krew, nigdy nie zostajesz zdemaskowany przez innych ludzi. Lodowata woda płynąca w twoich żyłach jest dla nich czymś tak dziwacznym, tak wykraczającym poza ich osobiste doświadczenie, że z rzadka tylko mogą domyślać się twojego stanu.

Innymi słowy, jesteś całkowicie wolny od wewnętrznych hamulców, a twoja nieskrępowana wolność czynienia co ci się podoba, bez wyrzutów sumienia, jest niewidoczna dla świata.

Możesz robić dokładnie wszystko, a mimo to dziwna przewaga, jaką masz nad większością ludzi, których powstrzymuje sumienie, najprawdopodobniej pozostanie nieodkryta.

Jak będziesz żyć? Jak przeżyjesz swoje życie?

Co byście zrobili ze świadomością waszej ogromnej i sekretnej przewagi i odpowiadającej jej ułomności innych osób (sumienie)?

Odpowiedź będzie w dużej mierze zależeć od tego, czego pragniecie, ponieważ nie wszyscy ludzie są tacy sami. Nawet ci zupełnie pozbawieni skrupułów nie są jednakowi. Niektórzy ludzie – czy mają sumienie, czy nie – preferują spokój jaki daje bierność, podczas gdy innych przepełniają marzenia i dzikie ambicje. Jedni są błyskotliwi i utalentowani, inni tępi, a większość – z sumieniami czy bez – znajduje się gdzieś pośrodku. Są ludzie agresywni i są ludzie nastawieni pokojowo, jednostki pobudzane do działania żądzą krwi i ci, którzy takich apetytów nie mają. […]

O ile nie zostaniecie powstrzymani siłą, możecie robić co tylko zechcecie.
Jeśli urodziliście się w odpowiednim czasie i macie dostęp do rodzinnej fortuny oraz szczególny talent do wzbudzania w innych nienawiści i poczucia utraty czegoś, możecie zorganizować mord na wielu niczego nie podejrzewających ludziach. Mając wystarczająco dużo pieniędzy, możecie tego nawet dokonać na odległość, siedząc wygodnie w bezpiecznym miejscu i z satysfakcją się przyglądając.[…]

Szalone i przerażające – ale prawdziwe dla około 4 procent populacji ….

Częstotliwość występowania anoreksji, szacowana na około 3,43 procent, urasta do rozmiarów epidemii, a jednak liczba ta jest o prawie procent niższa od wskaźnika występowania osobowości aspołecznej. Najpowszechniej występujące zaburzenia klasyfikowane jako schizofreniczne występują tylko u około 1 procenta populacji – co równa się jednej czwartej ogółu przypadków osobowości aspołecznych – z kolei zgodnie z doniesieniami Ośrodków Zapobiegania i Kontroli Chorób [Centers for Disease Control and Prevention] liczba zachorowań na raka jelita grubego w Stanach Zjednoczonych jest „alarmująco wysoka” i wynosi około 40 przypadków na 100.000 ludzi – sto razy mniej niż odsetek osobowości aspołecznych.

Wysoka częstotliwość występowania socjopatii w społeczeństwie ma ogromny wpływ na resztę z nas, którzy również musimy żyć na tej planecie, nawet tych z nas, którzy nie doznali klinicznej traumy. Jednostki należące do tych 4 procent drenują nasze związki, konta bankowe, osiągnięcia, poczucie własnej wartości, wreszcie prawdziwy pokój na Ziemi.


(…) A zaraz potem, w jednym z pierwszych rozdziałów opisuje ona „złożony” przypadek osoby, która spędziła dzieciństwo rozsadzając żaby za pomocą petard. Powszechnie wiadomo, że George W. Bush robił to samo, więc czytelnik, naturalnie, zaczyna się zastanawiać… (…)


Współczesne dane statystyczne mówią nam, że więcej jest ludzi psychicznie chorych niż zdrowych. Jeśli przebadamy reprezentatywną grupę ludzi funkcjonujących w danej dziedzinie życia społecznego, bardzo możliwe, że znaczna część z nich będzie, w takim czy innym stopniu, wykazywać objawy patologii. Polityka nie jest tu wyjątkiem i ze swej natury przyciąga na ogół więcej patologicznych „typów władców” niż inne dziedziny. To zupełnie logiczne. Zaczęliśmy zdawać sobie sprawę, że nie tylko jest to logiczne, ale i przerażająco trafne – przerażająco, ponieważ patologia wśród sprawujących władzę może mieć katastrofalne skutki dla wszystkich ludzi podlegających władzy takich patologicznych jednostek.

 


(…)jeżeli osoba posiadająca władzę polityczną jest psychopatą – może ona zapoczątkować epidemię psychopatologii wśród ludzi, którzy zasadniczo nie są psychopatyczni. (…)

 


Początkowo metody terroru psychicznego, ta specyficzna broń patokratycji, techniki patologicznej arogancji i “włażenia ludziom do duszy z butami”, działają tak traumatyzująco, że pozbawia to ludzi zdolności celowego reagowania. Na psychofizyczne aspekty tych zjawisk zwracałem już uwagę. Kilkanaście lat później analogiczne postępowanie bywa odbierane jak dobrze znany kabotynizm i nie pozbawia normalnego człowieka umiejętności myślenia i celowej obrony. Jego odpowiedzi bywają taktycznie przemyślane, dawane z pozycji świadomości intelektualnej przewagi i często zabarwione ironią. Człowiek potrafi już spojrzeć w oczy cierpieniu, a nawet śmierci, z koniecznym spokojem. Z rąk patokratów wypada jedna z najbardziej skutecznych broni.

Ten proces uodparniania się należy rozumieć po części jako skutek powyżej opisanego narastania praktycznej znajomości zjawiska makro-społecznego. Jest on również efektem wielowarstwowego stopniowego gromadzenia wiedzy o zjawisku, jak i obycia się z nim, wytwarzania się odpowiednich nawyków reagowania i samokontroli oraz wypracowywania w międzyczasie przekonań i postaw moralnych. Te same sytuacje, które wyzwalały chłodną niemoc ducha albo paraliżowały umysł, po latach powodują ochotę przepłukania gardła czymś mocniejszym, aby pozbyć się tego paskudztwa.

Był czas, kiedy wielu ludzi marzyło o takich pigułkach, które pozwoliłyby im łatwiej przetrwać rozmowy z władzą lub przymusowe szkolenia ideowe, zwykle pod przewodnictwem jakiejś psychopatycznej postaci. Niektóre nowoczesne środki antydepresyjne dawały ten pożądany skutek. Po dwudziestu latach zapomniano o tym zupełnie.

Kiedy w 1951 zostałem aresztowany po raz pierwszy, przemoc, arogancja i psychopatyczne metody wymuszania zeznań pozbawiły mnie prawie zupełnie zdolności do samoobrony. Po pierwszych dniach aresztu, bez picia i o głodzie, mój umysł przestał działać w takim stopniu, że nie przypominałem sobie nawet samego przypadkowego zajścia, które spowodowało moje aresztowanie. Nie zdawałem sobie sprawy z tego, że było ono sprowokowane i że istniały okoliczności, które pozwalały na obronę. Zrobili ze mną prawie wszystko, na co mieli ochotę.

Kiedy w roku 1968 zostałem aresztowany po raz ostatni, byłem przesłuchiwany przez pięciu groźnie wyglądających funkcjonariuszy bezpieki. W pewnym momencie, zaplanowawszy z góry ich reakcję, zacząłem uważnie wodzić oczami po ich twarzach. Kiedy ten najważniejszy zapytał mnie: „Co sobie myślicie, kiedy tak na nas patrzycie?” Odpowiedziałem bez obaw o konsekwencje: „Tak się zastanawiam, dlaczego to tylu spośród panów kończy karierę w zakładzie psychiatrycznym”. Zatkało ich na chwilę, a potem ten sam człowiek wykrzyknął „Bo to jest taka cholerna robota!” „Ja myślę że jest właśnie odwrotnie”, powiedziałem spokojnie. Następnie zabrano mnie z powrotem do celi.

Trzy dni później miałem możność rozmawiania z nim znowu, ale tym razem okazywał mi znacznie więcej szacunku. Potem kazał mnie wyprowadzić, jak się okazało – na ulicę. Jechałem do domu, wciąż nie dowierzając oczom, że widzę wielki park, który mijaliśmy. Kiedy kładłem się w domu do łóżka, świat był jeszcze niezupełnie realny, ale człowiek wyczerpany nocami na desce zasypia twardo. Kiedy się obudziłem rano, powiedziałem na głos: Panie Boże, przecież rządzisz na tym świecie!

W tym czasie wiedziałem nie tylko, że mniej więcej 1/4 funkcjonariuszy tajnej policji ląduje ostatecznie w szpitalu psychiatrycznym. Wiedziałem także i to, że ich “chorobą zawodową” bywa demencja zastoinowa, spotykana niegdyś prawie wyłącznie u starych prostytutek. Niezależnie od rodzaju wykonywanego zawodu, człowiek nie może bezkarnie gwałcić w sobie elementarnych ludzkich uczuć.


[…] Dawno temu publikacja książki w USA została zablokowana przez Zbigniewa Brzezińskiego w bardzo przebiegły sposób. Jaka była jego motywacja, mogę się tylko domyślać. Czy była to jego prywatna inicjatywa, czy działał jako funkcjonariusz “wielkiego systemu”, którym z pewnością jest? Ile miliardów dolarów i ile istnień ludzkich musi jeszcze świat zapłacić za brak tej wiedzy? […]

Mogę powiedzieć, że jeden węgierski naukowiec został zabity z powodu uczestnictwa w pracach nad tym projektem, a w Polsce profesor Stefan Błachowski zmarł w tajemniczych okolicznościach, kiedy pracował nad tymi badaniami. Pewne jest, że profesor Kazimierz Dąbrowski, ekspert w dziedzinie psychopatii, który brał aktywny udział w tych badaniach, uciekł do USA i w Nowym Jorku stał się obiektem prześladowań, tak jak ja (…)

Po przeczytaniu pracy Łobaczewskiego łatwo zrozumieć, dlaczego Brzeziński zablokował jej publikację. Demaskuje ona neokonserwatystów i patokratów tak gruntownie, że nie mogli dopuścić do jej rozpowszechniania! Bardzo możliwe, że używali jej jako podręcznika, w celu jeszcze skuteczniejszego “mydlenia oczu” masom. (…)


[O]sobom wykształconym humanistycznie może się wydawać, że na tej drodze osiągnęli dojrzałość … ale w tym miejscu napotykamy problem; musimy postawić następujące pytania: Czy ten naturalny sposób pojmowania spraw ludzkich, nawet wysoce kulturalny, jest dostatecznie poprawnym odzwierciedleniem rzeczywistości, aby można na nim polegać, czy jest raczej naszym gatunkowym sposobem jej odczuwania? W jakim zakresie zagadnień, można na nim opierać decyzje, w indywidualnych problemach życiowych, w sprawach społecznych, jak również – politycznych?

Doświadczenie uczy nas tego, że po pierwsze, ten światopogląd naturalny ma charakterystyczne i odwieczne tendencje zniekształcające obraz rzeczywistości dyktowane naszymi właściwościami instynktownymi i emocjonalnymi. Po drugie … w naszej pracy psychologicznej spotykamy się z licznymi zjawiskami, których nie da się zrozumieć ani opisać używają wyłącznie tego naturalnego języka pojęć.[…]


trwające przez kilka pokoleń “dobre czasy” owocują wyżej opisanymi deficytami społecznymi w zakresie umiejętności psychologicznych i moralnego krytycyzmu. Długie okresy martwienia się tylko o siebie i „gromadzenia dóbr” na własny użytek, ograniczają zdolność prawidłowego postrzegania otoczenia i innych ludzi. Ale problem tkwi nie tylko w ogólnym osłabieniu społeczeństwa, które może być “zahartowane”, gdy nadejdą “ciężkie czasy”.

 


Łobaczewski pisze:
Psychologiczna jakość takich kryzysów musiała zapewne nosić piętno swojej epoki i cywilizacji, ale wspólną właściwością istniejącą w początkach wszystkich „złych czasów” musiało być nasilanie tych opisanych właściwości znanych jako histeryczne. Domiancja emocjonalizmu w życiu prywatnym, zbiorowym, i politycznym, w połączeniu z podświadomą selekcją i substytucją danych w procesie myślowym prowadzi do indywidualnego i narodowego egotyzmu. Mania obrażania się, znajdując pożywkę w porywczości i obłudzie innych, prowokuje nieustanne odwety. To właśnie ten element, ta histeryzacja społeczeństwa, umożliwia patologicznym intrygantom, zaklinaczom węży i innym prymitywnym dewiantom występowanie w roli istotnych czynników w procesie powstawania zła na skalę makro-społeczną.(…)
W tym makrosocjalnym zjawisku patologicznym, w obrębie którego szaleje Zło, “patokracja”, pewna dziedziczna anomalia, wyodrębniona naukowo jako “psychopatia właściwa”, gra rolę inspirującą i niezbędną dla jego powstania i trwania. […]

 


Ta ostatnia uwaga jest kluczem do “wielkich konspiracji”, co do których istnienia tak wiele osób jest nieprzekonanych.
Prof. Łobaczewski omawia tego typu ludzi, tworzących “Patokrację” lub “psychopatyczne rządy”, przytaczając szczegółowe informacje na temat psychopatów oparte na własnych badaniach i badaniach tych, z którymi współpracował, a które nigdy nie były otwarcie dyskutowane, co mogę stwierdzić po przeczytaniu wielu tysięcy stron materiałów na ten temat, powstałych na Zachodzie. Z drugiej strony, prof. Łobaczewski przeprowadził badania „w jaskinii bestii”, że tak powiem, z żywymi „okazami”. Wartości takich badań nie da się przecenić.

Procesy patologiczne miały w przeszłości znaczący wpływ na ludzkie społeczeństwa ze względu na fakt, że wiele osób ze zdeformowanymi charakterami odegrało pierwszoplanowe role w kształtowaniu struktury społecznej. Warto mieć podstawową wiedzę w tej sprawie.(…)


Oznacza to, że upośledzona głowa państwa obsadzała stanowiska, wybierała członków rządu, opierając się na własnym patologicznie zdeformowanym światopoglądzie.Jestem pewna, że czytelnik potrafi dostrzec, jak niebezpieczna może być tego rodzaju sytuacja dla ludzi rządzonych przez taką “negatywnie wyselekcjonowaną” zgraję. W tym miejscu należałoby rozważyć wpływ, jaki wywarły rządy takich osobników na strukturę społeczną.


Łobaczewski wyjaśnia: Przeżycia osób z takimi anomaliami wyrastają ze świata zwykłych ludzkich spraw, do którego należą z natury. Ich zmieniony sposób myślenia, przemoc emocjonalna i egotyzm zakotwiczają więc stosunkowo łatwo w umysłach innych ludzi i są postrzegane w kategoriach naturalnego światopoglądu. Takie oddziaływanie osobowości charakteropatycznych traumatyzuje uczucia i umysły innych ludzi, pozbawiając ich stopniowo zdolności do posługiwania się zdrowym rozsądkiem. Mimo oporów i reakcji krytycznych, ludzie przyswajają sobie usztywnione nawyki patologicznego myślenia i przeżywania. U młodzieży powoduje to trwałe zniekształcenia rozwoju osobowości. Są to więc czynniki ponerogenezy, które działają podstępnie i łatwo zapoczątkowują nowe człony w odwiecznych procesach genezy zła. Otwiera to drogę dla późniejszej aktywizacji innych czynników patologicznych …które przejmują potem pierwsze skrzypce. […]


Wielu myślących ludzi zadaje sobie wciąż niepokojące pytanie: Jak mogło dojść do tego, że naród niemiecki wybrał sobie na Fuehrera psychopatycznego kabotyna, który nie skrywał swojej patologicznej wizji władzy nadludzi? Pod jego przywództwem Niemcy rozpętali drugą wojnę światową – zbrodniczą i politycznie niedorzeczną. Kiedy wojna chyliła już się ku końcowi, wykształceni dowódcy wykonywali z honorem zbrodnicze rozkazy, wojskowo i politycznie niedorzeczne, wydawane przez człowieka, którego stan psychiczny odpowiadał już standardowym kryteriom przymusowej hospitalizacji psychiatrycznej.


Każda próba zadawalającego wyjaśnienia tych zdarzeń z pierwszej połowy minionego wieku przy pomocy kategorii przyjętych w naukach historycznych daje poczucie dręczącego niedostatku. Wyrównać ten deficyt może jedynie podejście ponerologiczne, które bez uprzedzeń bada role różnych czynników patologicznych w każdej skali społecznej.


Naród niemiecki, karmiony przez pokolenia patologicznie zmienionym tworzywem psychicznym, osiągnął stan podobny do tego, z jakim spotykamy się u indywidualnych ludzi wychowanych przez osoby wykazujące w równym stopniu właściwości charakteropatyczne co i histeryczne. Doświadczenie psychologów wskazuje, że ci ludzie dopuszczają się potem często czynów krzywdzących innych […]


W mojej książce Without Conscience [polskie wydanie: Psychopaci są wśród nas, Znak, 2006] postawiłem tezę, że żyjemy w „społeczeństwie kamuflażu”, społeczeństwie, w którym niektóre cechy psychopatów – egocentryzm, brak zważania na innych, powierzchowność, przerost formy nad treścią, bycie „cool”, manipulanctwo i tym podobne – są coraz bardziej tolerowane, a nawet cenione.W odniesieniu do tematu tego artykułu, łatwo dostrzec, jak obie te grupy – psychopaci i osoby z ASPD – mogą z łatwością wniknąć do grup hołdujących antyspołecznym lub jawnie przestępczym wartościom. Trudniej jest sobie wyobrazić, jak osoby z ASPD mogłyby skryć się pośród bardziej prospołecznych segmentów społeczeństwa. Jednak psychopatom nie sprawia szczególnych trudności infiltrowanie kręgów biznesu, polityki, prawnych organów wykonawczych, rządu, środowiska akademickiego i innych struktur społecznych (Babiak).

To właśnie egocentryczni, obdarzeni zimną krwią i pozbawieni wyrzutów sumienia psychopaci przenikają wszelkie dziedziny życia społecznego, wywołując przy tym tak destrukcyjny wpływ na znajdujących się wokół nich ludzi, że stróżom prawa włosy stają dęba. [Hare, Robert D. Psychopathy and Antisocial Personality Disorder: A Case of Diagnostic Confusion, Psychiatric Times, luty 1996: tom XIII, nr 2] (…)


Wszyscy badacze psychopatii podkreślają trzy podstawowe właściwości, dotyczące przede wszystkim tej jej najbardziej typowej odmiany: brak poczucia winy z powodu antyspołecznych czynów, niezdolność do prawdziwej miłości i tendencja do gadatliwości, charakteryzującej się łatwym rozmijaniem się z rzeczywistością. (…)

Należy podkreślić, że psychopaci są często interesującymi, a nawet ekscytującymi ludźmi! Emanują zniewalającą energiąsprawiającą, że ich słuchaczom zapiera dech. Nawet jeśli jakaś część [osobowości] normalnego człowieka jest zszokowana lub zgorszona słowami psychopaty, jest on jak mysz zahipnotyzowana przez torturującego go kota. Nawet jeśli ma szansę uciec, nie robi tego. Wielu psychopatów „zarabia na życie” używając wdzięku, fałszu i manipulacji, aby zdobyć zaufanie swoich ofiar. Wielu z nich możemy znaleźć pośród „ludzi w białych kołnierzykach”, wykonujących zawody, które są im pomocne w czynieniu zła, ponieważ większość ludzi spodziewa się, że członkowie pewnych klas społecznych są godni zaufania z racji swoich poświadczonych kwalifikacji społecznych czy zawodowych. Prawnicy, lekarze, nauczyciele, politycy, psychiatrzy i psychologowie zwykle nie muszą zabiegać o nasze zaufanie, ponieważ cieszą się nim z samego faktu pełnienia swoich funkcji. Lecz prawda jest taka, że psychopatów można znaleźć również w tych wyższych sferach!(…)

 


W każdym społeczeństwie na tym świecie jednostki psychopatyczne i inni degeneraci tworzą ponerogennie aktywną sieć konszachtów, częściowo wyobcowaną ze społeczności normalnych ludzi. Inspirująca rola, jaką w tej sieci odgrywa psychopatia, również wydaje się być zjawiskiem powszechnym.

W miarę nabywania doświadczenia życiowego zdają sobie oni sprawę ze swojej odmienności i zapoznają się z różnymi sposobami walki o osiągnięcie swoich celów. Ich świat pozostaje na zawsze podzielony na “my i oni”, na ich mały świat ze swoimi prawami i zwyczajami i tamten, obcy im świat, pełen przemądrzałych idei i obyczajów, w świetle których oni sami są skazani na moralne potępienie.

Ich poczucie honoru każe im oszukiwać i potępiać, tamten świat ludzki i jego wartości. W przeciwieństwie do normalnych ludzi, uważają oni, że niedotrzymywanie obietnic i łamanie danego słowa jest zwyczajowo przyjętym zachowaniem.

Uczą się również, w jaki sposób ich osobowości mogą wpływać traumatyzująco na normalnych ludzi i jak wykorzystywać to źródło terroru do swoich własnych celów.

Ta dychotomia światów jest zjawiskiem stałym i nie znika nawet wtedy, kiedy uda im się zrealizować swoje młodzieńcze marzenia o zdobyciu władzy nad społeczeństwem ludzi normalnych. Co dowodzi, że rozdźwięk ten jest uwarunkowany biologicznie.

U takich ludzi rodzi się, jak młodzieńcza Utopia, marzenie o „szczęśliwym” świecie, w którym system społeczny nie odrzuca ich ani nie zmusza do podporządkowania się niezrozumiałym dla nich prawom i obyczajom. Marzą o świecie, w którym będzie dominował ich prosty i radykalny sposób przeżywania i postrzegania rzeczywistości [tzn. kłamanie, oszukiwanie, niszczenie, wykorzystywanie innych itd.], który zapewni im bezpieczeństwo i dobrobyt.Ci „inni”, odmienni, lecz zarazem bardziej sprawni technicznie, powinni być wykorzystani do pracy na rzecz realizacji tego celu. W końcu to „my” stworzymy nowy, jedynie słuszny rząd. Są gotowi cierpieć i walczyć o ten nowy wspaniały świat, a także, oczywiście, zadawać cierpienie innym. Taka wizja usprawiedliwia zabijanie ludzi, których cierpienie nie zasługuje na współczucie, ponieważ należą oni do innego gatunku.


Łobaczewski: Podporządkowanie człowieka normalnego osobnikom psychicznie nienormalnym deformuje jego osobność – powoduje traumę i nerwicę. Dokonuje się to w sposób, który zazwyczaj wymyka się dostatecznej kontroli świadomości. [Wilk w owczej skórze] Taka więc sytuacja pozbawia człowieka jego naturalnego prawa do zachowania własnej higieny psychicznej, dostatecznej autonomii swojej osobowości i częściowo możliwości używania swojego zdrowego rozsądku. W świetle więc prawa naturalnego, jest to rodzaj krzywdy i bezprawia, które mogą występować na każdą skalę społeczną. Niestety, nie są one wymienione w żadnym kodeksie prawa.


w wyniku poddania jednostki wpływowi osoby z poważnie zniekształconym charakterem. Wyjątkowo mocno oddziałuje w ten sposób psychopatia właściwa. Wówczas w osobowość człowieka uzależnionego od psychopaty wdziera się coś tajemniczego. Jego uczuciowość zostaje boleśnie schłodzona, a wyczucie realiów psychologicznych przytłumione. Prowadzi to do dekryterializacji myślenia, poczucia bezsilności i wreszcie do stanów depresyjnych. Osoba taka zaczyna walczyć z tym jakby z demonami, które ją nawiedzają. Te ostatnie stany mogą być tak głębokie, że psychiatrom zdarza się pomylić je z psychozą maniakalno-depresyjną. Jest także oczywiste, że wiele takich osób buntuje się wcześniej i zaczyna szukać drogi wydobycia się z takiej sytuacji.

Ustrój społeczny, w którym dominują ludzie normalni i ich świat pojęć, osobnikom z różnymi dewiacjami psychicznymi może się łatwo wydawać „systemem przemocy i ucisku”.Jeżeli w danym społeczeństwie istnieje rzeczywiście wiele niesprawiedliwości, to patologicznie uwarunkowane poczucie krzywdy i inspirowane nim wypowiedzi znajdują żywy oddźwięk wśród ludzi autentycznie pokrzywdzonych. Wtedy rewolucyjna doktryna może stać się bliska jednym i drugim. [Ci pierwsi widzą w niej środek do realizacji swojego marzenia. Ci drudzy wierzą niestety, że przyniesie im poprawę losu.] (…)


Jeśli założymy, że psychopaci stanowią około 6 procent społeczeństwa – czy tylko 4 procent, jak twierdzi Stout – wówczas ci inni „ludzie”, o których wspomina Łobaczewski, mogą występować w społeczeństwie z częstotliwością wynoszącą od 12 do 18 procent populacji. Oznaczałoby to, że całkowita liczba psychopatów powiększona o „prawie psychopatów” wynosi 16 do 24 procent ogółu ludności. Jednakże oczywiste jest, że statystyczny rozkład [tego zjawiska] może być różny w różnych krajach i czasach. (…)

 


W tym miejscu należy zauważyć, że wśród istot humanoidalnych ludzie psychologicznie normalni stanowią znakomitą statystyczną większość i tym samym, jak wskazuje Łobaczewski, zgodnie z prawem naturalnym powinni być tymi, którzy nadają ton; prawo moralne jest wywiedzione z ich natury. Władza powinna znajdować się w rękach normalnych ludzi.(…)


Innym zjawiskiem wspólnym dla wszystkich zrzeszeń ponerogennych jest statystycznie wysokie zagęszczenie w nich jednostek z różnymi anomaliami psychicznymi. Ich jakościowy skład ma zasadnicze znaczenie dla kształtowania się charakteru zrzeszenia, jego działalności, rozwoju lub rozpadu. Zgrupowania, gdzie dominują różnego rodzaju jednostki charakteropatyczne, rozwijają działalność względnie prymitywną i stosunkowo łatwo zostają rozbite przez moralną i prawną działalność społeczeństw. Inaczej bywa, kiedy działalność takich zrzeszeń zostanie zainspirowana przez osobowości psychopatyczne. Przytoczony tutaj przykład, wybrany spośród zjawisk badanych przez autora, ilustruje role tych dwóch różnych anomalii w zgrupowaniu ponerogennym:

W młodzieżowych grupach przestępczych, swoistą rolę pełnią chłopcy (a rzadziej dziewczęta) z charakterystycznymi powikłaniami po zapaleniu przyusznic (świnka). Jak już wspomniano, choroba ta przebiega w części przypadków z odczynem mózgowym, który powoduje dyskretne, ale trwałe odbarwienie uczuciowości oraz nieznaczne obniżenie ogólnej sprawności i poprawności myślenia. Podobne skutki pozostawia toksyna dyfterytowa przy cięższym przebiegu choroby. Na skutek tego ludzie tacy stają się łatwo podatni na sugestie innych, sprytniejszych jednostek. Wciągnięci do grupy przestępczej, stają się mało krytycznymi pomocnikami i wykonawcami zamiarów, narzędziami w ręku bardziej perfidnych, zazwyczaj psychopatycznych przywódców. Potem, już w areszcie, ci przywódcy tłumaczą im sugestywnie, że wyższa idea grupy (paramoralna) wymaga tego, aby oni wzięli na siebie większość winy i role kozłów ofiarnych wymiaru sprawiedliwości. …

W całości populacji, osobnicy ze wspomnianego rodzaju śladami po przebytej śwince lub dyfterycie stanowią mniej niż 1% procent. W młodzieżowych grupach przestępczych ich udział sięga 25%. Stanowi to 30-krotne zagęszczenie, co nie wymaga już dalszej analizy statystycznej, aby stwierdzić istnienie związku przyczynowego. Z zagęszczeniami innych aberacji psychicznych, które podobnie same mówią za siebie, spotykamy się powszechnie, kiedy odpowiednio umiejętnie badamy treść zrzeszeń ponerogennych. (…)


Wewnątrz każdego ponerogennego zrzeszenia tworzy się pewna struktura organizacyjna i psychologiczna, którą można uważać za odpowiednik lub karykaturę struktury normalnego społeczeństwa i jego organizacji. Osobnicy z różnymi aberracjami psychicznymi uzupełniają się wzajemnie odpowiednio do swoich właściwości. Ta struktura ulega charakterystycznym przemianom w czasie i w związku z ponerologiczną ewolucją całego zrzeszenia. We wczesnych fazach wiodące role odgrywają jednostki charakteropatyczne i to one są często inspiratorami i fascynatorami w procesie poneryzacji. W tym czasie zrzeszenie nie zatraca jeszcze całkowicie właściwości ideologicznych i nie stosuje nader brutalnych metod działania. Wtedy jednak jednostki bardziej normalne zostają spychane do funkcji podrzędnych i przestają być dopuszczane do całości tajemnic. …

Następuje stopniowe przejmowanie pozycji inspiracyjnych i kierowniczych przez jednostki z dewiacjami dziedzicznymi. Narasta rola psychopatii właściwej.

Z początku rolę lidera grupy ponerogennej odgrywa fascynator. Później pojawia się inny “talent przywódczy”, bardziej witalna jednostka, która często przystąpiła do organizacji później, gdy już uległa już ona poneryzacji. Fascynator, jako słabszy, musi się pogodzić z odsunięciem na boczny tor i uznać „geniusz” nowego przywódcy lub liczyć się z niebezpieczeństwem całkowitego zmiażdżenia. Role zostają rozdzielone. Fascynator potrzebuje poparcia prymitywnego, lecz mającego decydujący głos lidera, który z kolei potrzebuje fascynatora do podtrzymywania ideologicznego sztandaru zrzeszenia, aktywności niezbędnej do zachowania odpowiedniej postawy [ideologicznej] tych szeregowych członków, którzy zdradzają skłonność do krytyki i wyrażają wątpliwości co do „odnowy moralnej”.Fascynator musi ubrać ideologię w nowe szaty, umieszczając nowe treści pod starymi tytułami, tak aby mogła ona nadal spełniać swoją funkcję propagandową w stale zmieniających się warunkach. Musi on również podtrzymywać nimb otaczający lidera wewnątrz i na zewnątrz zrzeszenia. Jednak o pełnym zaufaniu pomiędzy nimi nie może być mowy, ponieważ lider potajemnie pogardza fascynatorem i jego ideologią, ten zaś pogardza liderem za jego prostactwo. W każdej chwili może dojść do ostatecznej rozgrywki; słabszy przegrywa i traci wszystko.

Struktura tych związków ulega dalszemu różnicowaniu i specjalizacji. Między bardziej normalnymi masami a z reguły bardziej patologiczną egzekutywą otwiera się przepaść.Ta druga podgrupa staje się coraz bardziej zdominowana przez jednostki z patologicznymi anomaliami, pierwsza zaś przez osoby z mózgowymi powikłaniami różnych chorób i, w nieco mniejszym stopniu, typowych psychopatów oraz ludzi, których zniekształcenie osobowości jest spowodowane wczesnym pozbawieniem opieki rodzicielskiej lub brutalnymi metodami wychowawczymi. W grupie jest coraz mniej miejsca dla ludzi normalnych. Tajemnice i zamiary przywódców są skrywane przed zwykłymi członkami zrzeszenia; muszą im wystarczyć wiadomości wyprodukowane przez fascynatorów.

Obserwator, który patrzy na działalność i organizację takiego zrzeszenia z zewnątrz i posługuje się naturalnym sposobem pojmowania, będzie zawsze skłonny do przeceniania roli wodza i jego rzekomo autorytatywnej władzy. Aby potrzymać taki błąd opinii publicznej i międzynarodowej, pracują fascynatorzy i aparat propagandowy. Tymczasem ten przywódca jest uzależniony od interesu zrzeszenia, a szczególnie jego elity, w stopniu większym niż nawet sam mniema. Toczy on stałą grę o utrzymanie się na tej pozycji i bywa aktorem poddawanym kontroli i reżyserii.

W zrzeszeniach makrospołecznych na pozycję wodza należy wysunąć jednostkę bardziej reprezentatywną, często więc nie pozbawioną pewnego stopnia krytycyzmu. Dlatego wtajemniczanie jej we wszystkie plany i zbrodnicze porachunki byłoby niecelowe. Ukryty za sceną zespół osobników psychopatycznych, w powiązaniu z pewną elitą steruje wodzem, jak Borman i jego klika sterowali Hitlerem lub Beria i jego ludzie Stalinem. Jeżeli przywódca nie wypełnia powierzonej mu roli, to ta klika lub elita są zdolne usunąć go lub pozbawić życia, z czego on zazwyczaj zdaje sobie sprawę. […]


Jeśli wiele najwyższych stanowisk w państwie zajmują jednostki pozbawione odpowiednich zdolności do rozumienia innych ludzi i współczucia im, którym brakuje również wyobraźni technicznej i zdolności praktycznych – umiejętności niezbędnych przy zarządzaniu sprawami politycznymi i ekonomicznymi – musi to doprowadzić do wyjątkowo poważnego kryzysu we wszystkich dziedzinach, zarówno wewnątrz danego kraju, jak i w jego relacjach z innymi państwami. Sytuacja krajowa staje się nie do zniesienia nawet dla tych obywateli, którzy byli w stanie w miarę komfortowo się urządzić, stworzyć sobie „modus vivendi”. Na zewnątrz, inne społeczeństwa zaczynają dość wyraźnie odczuwać patologiczną jakość zjawiska. Taki stan rzeczy nie może trwać długo. Trzeba być przygotowanym na coraz to więcej gwałtownych zmian, a także zachowywać się z dużą ostrożnością.

Patokracja rodzi się pasożytując na wielkich ruchach społecznych, a potem staje się chorobą społeczeństw, narodów, wreszcie całych cywilizacji. W ciągu dziejów ludzkości powodowała ona zwyrodnienie różnych ruchów narodowych, politycznych i religijnych, zniekształcając ich ideologie … i czyniąc z nich ich własne karykatury. Działo się to na skutek aktywizacji podobnych czynników etiologicznych i w podobnym procesie patodynamicznym. Dlatego wszystkie patokracje świata były i są do siebie podobne w swoich zasadniczych cechach.( …)


Działania patokracji mają wpływ na całe społeczeństwo, zaczynając od jego liderów, a na infiltracji każdego miasta, przedsiębiorstwa i instytucji kończąc. Patologiczna struktura społeczna stopniowo spowija cały kraj, tworząc „nową klasę” w obrębie danego narodu
. Ta uprzywilejowana klasa [patokratów] czuje się stale zagrożona przez „innych”, czyli przez większość normalnych ludzi. Nie mają również żadnych złudzeń co do swojego osobistego losu w przypadku przywrócenia systemu społecznego normalnych ludzi.(…)


Nawet ci gorzej poinformowani Amerykanie domyślają się, że śledztwo w sprawie zabójstwa JFK z pewnością było lipne. W ostatnich latach Gerald Ford, były prezydent oraz członek Komisji Warrena i człowiek faktycznie nią sterujący, przyznał się do „przekłamań” w raporcie końcowym [komisji] tzn. do zmienienia danych dotyczących położenia jednej z ran wlotowych.


Potem była Watergate, a po niej afera Iran-Contra, nie wspominając o aferze „Monica-gate”. W porównaniu z kłamstwami ludzi obecnie dzierżących władzę wszystkie one wyglądają niemalże infantylnie. Łgarstwa gangu Busha, począwszy od skradzionego zwycięstwa wyborczego, poprzez ataki z 11 września i niesławną sprawę irackiej broni masowego rażenia, wzniosły sztukę kłamstwa na takie wyżyny, że mogłyby zadziwić samego Hitlera. A to tylko niektóre z ważnych wydarzeń, znane wszystkim Amerykanom.

 


Jakie konsekwencje ponieśli ci krętacze oszukujący społeczeństwo?

 


Niewarte wzmianki. W rzeczywistości, w niemal każdym przypadku zostali oni elegancko nagrodzenitym, co dla psychopaty wartościowe: pieniędzmi i dobrami materialnymi. Jeśli ktokolwiek myśli, że publiczne zdemaskowanie zawstydziło ich, niech to jeszcze raz przemyśli!

 


Ale kluczowe jest to, że na ujawnienie kłamstw w rządzie Amerykanie po prostu nie odpowiedzieli jakimkolwiek oburzeniem, które mogłoby być uznane za więcej niż zdawkowe. Obecnie nie ma nawet „symbolicznego oburzenia”.

 


Czy nie uważacie, że to dziwne?


My jednak już wspomnieliśmy, co jest tego przyczyną: amerykański sposób życia zoptymalizował przetrwanie psychopatii, a w świecie psychopatów ci, którzy nie są genetycznymi psychopatami, ulegają wpływom i zachowują się jak psychopaci, żeby po prostu przetrwać. Kiedy reguły ustawione są tak, żeby społeczeństwo „dopasowało się” do psychopatii, z każdego czyni to psychopatę. W konsekwencji, bardzo duża liczba Amerykanów to faktyczni socjopaci.(Pojęcia „socjopata” używamy tu dla określenia tych osób, które nie są psychopatami genetycznymi.) (…)

 


I znowu system gospodarczy – kapitalizm przebrany za „demokrację” – steruje rzeczywistością.

Jest to w istocie niemal mechaniczny system, działający w oparciu o psychologiczną naturę ludzi, z których większość lubi żyć w stanie zaprzeczenia lub chce żyć w stanie zaprzeczenia, aby zadowolić rodziców, rówieśników, przywódców religijnych i politycznych. Wszystko, czego im trzeba, to chwila odprężenia, by mogli cieszyć się “Amerykańskim marzeniem”. Koniec końców, “jeśli niewiedza jest rozkoszą, szaleństwem jest być mądrym”. Jest to szczególnie widoczne, gdy weźmiemy pod uwagę instynkt przetrwania ego. Skoro oficjalna kultura – stworzona przez psychopatów – mówi, że nie ma żadnego “człowieka za kurtyną”, działając poprzez poprzez wpojone systemy przekonań, to prawdopodobieństwo, że większość ludzi będzie mogła dostrzec źródło zjawisk ponerologicznych w naszym świecie, jest znikome.

A teraz przemyślcie wszystkie powyższe informacje w powiązaniu z atakami z 11 września.

 

Pomyśclie też o tym, że dla tak wielu Amerykanów niemal nie do uwierzenia jest, że urzędnicy państwowi rozmyślnie poświęciliby życia swoich obywateli, aby urzeczywistnić swoje plany!

 

Co więcej, weźcie pod uwagę fakt, że rząd zna wasz sposób myślenia, aż za dobrze. Właściwie, to przecież oni stworzyli sposób, w jaki myślicie!

 

CZYTAJ KONIECZNIE całość:http://infonurt3.com/index.php?option=com_content&view=article&id=2698:psychopaci-rzdz-wiatem&catid=44:sensacje&Itemid=53

 Na stronie są również wymieniane książki o  tej  tematyce jest   też google. To przerażająca prawda o świecie, a my musimy być świadomi i potrafić się bronić. 
 

0

night rat

37 publikacje
0 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758