POLSKA
Like

„Przygania kocioł garnkowi”

07/12/2013
940 Wyświetlenia
1 Komentarze
5 minut czytania
„Przygania kocioł garnkowi”

Poseł (niestety poseł) Niesiołowski podczas obrażania p. Anny Fotygi z trybuny sejmowej, powiedział zdanie, które chcę skomentować. Powiedział (cytuję z pamięci): „interes Polski jest taki sam, jak interes Unii Europejskiej”. Brak zrozumienia tego miał niby być świadectwem nierozsądku (mój eufemizm; poseł sformułował to dosadniej zgodnie ze swoją „subtelnością” znaną nie od dzisiaj) p. Anny Fotygi. Wygląda na to, że hasło komunistów „Proletariusze wszystkich krajów łączcie się” zadziałało na „entomologów czyli badaczy owadzich nogów”. Na jednego, w każdym razie, jak widać, ewidentnie! Zadziałało i na partię, której członkiem jest ów „subtelny” osobnik.

0


 

Przypomniało mi to niegdysiejsze zebranie rodziców w szkole podstawowej, na którym byłam z racji tego, że moje dzieci wówczas do tej szkoły chodziły. Rodzice usłyszeli zarzuty dotyczące tego, że nie przynoszą makulatury w ilości zadyrygowanej przez…szkołę. Byłam szczególnie wyczulona na to, bo wszystkie moje pociechy (czwórka) chodziły do tej właśnie placówki tzw. oświatowej. Aby zadość uczynić wymogom musiałabym chyba chodzić po śmietnikach i zbierać… Było to w czasach, kiedy za stare gazety czy inne papierzyska można było kupić/otrzymać (handel wymienny w PRL) papier toaletowy, żarówki, skarpetki itp. art. pierwszej potrzeby. Potrzeby, której w sposób normalny nie można było zaspokoić. Sklepy były puste. Sprawa makulatury poruszana przez dyrekcję była typową w tamtych czasach. Dziecko miało przynieść 6 bodaj kg papierów i to w jakimś wyznaczonym dniu, kiedy szkoła zaordynowała. Kto się z tego nie wywiązał, ten otrzymywał jakieś tam minusy, które miały wpływ na ocenę ze sprawowania. Takim „groźnym” argumentem dyrekcja epatowała na zebraniu. Kiedy wstałam i uprzytomniłam wszystkim, że oceny ze sprawowania (i nie tylko) są po to m. in., by rodzice poznali postępy swoich pociech, jakie robią w szkole. O ile robią. Tymczasem, zbieraniem makulatury zajmują się przecież rodzice (zwłaszcza w klasach niższych) i to oni „na gwizdek” mieliby ją dostarczać do szkoły. Po to, by pani wychowawczyni wystawiając stopień z zachowania dziecku poinformowała rodzica o…pochwale za tę makulaturę. Dzieci za rodziców. To jedna kwestia – rodzice zbierają, grzecznie donoszą do szkoły i mają się cieszyć z dobrej oceny swojej pociechy. Ba, to dziecko ma się cieszyć z oceny, która otrzymało za rodziców. Bzdura! Nawet niemoralne, bo na ocenę dziecka „spływa” (wpływa) praca rodzica (nie tylko, zresztą praca, bo i rezygnacja z…; o tym dalej); nie dziecka.
Ale to nie jedyna amoralna strona tego! Druga to wymóg szkoły, który ta otrzymała z instancji wyższej, a bezprawnie przerzuciła to w formie obowiązku szkolnego na dzieci, a raczej rodziców. Kazałam sobie pokazać ów dokument, na podstawie którego musimy tę nieszczęsną makulaturę przynosić. A tam „jak wół” było napisane, że „szkoła ma UMOŻLIWIĆ zbiórkę makulatury”. Nie zmuszać pod presją obniżania oceny ze sprawowania!!! Cała tzw. oświata! Czytanie ze zrozumieniem się kłania!
Ale to jeszcze nie koniec amoralności tych poczynań „oświatowych, wychowawczych”!
To były czasy, kiedy makulatura była towarem w handlu wymiennym. Za makulaturę, bywało, w punkcie odbioru otrzymywałam papier toaletowy. Nie byłam odosobniona w tym sposobie zabezpieczania rodziny w rzecz niezbędną do godziwego życia. Powiedziałam i o tym na zebraniu, o którym wyżej. I co usłyszałam? Co usłyszała cała sala rodziców? „A Pani myśli, że z tej nazbieranej makulatury (przez „dzieci”) starcza na papier toaletowy dla wszystkich nauczycieli? Nie starcza!” To cytat!
Okazało się, że rodzice mieli znosić do szkoły kilogramy makulatury, rezygnując z możliwości zaopatrzenia swoich domowników w art. pierwszej potrzeby, by dyrekcja mogła w handlu wymiennym dostarczyć papier toaletowy nauczycielom!!! A jeśli ktoś tego nie przyniósł, to jego dziecko miało obniżoną ocenę ze sprawowania!!!
Na tym samym zebraniu usłyszeliśmy zdanie:
„Przecież dyrekcja ma taki sam interes jak uczniowie.”
A dzisiaj „powtórka z rozrywki” – Niesiołowskiego „Polska ma taki sam interes, jak Unia Europejska”!
Tuszę, że „Mądrej głowie dość dwie słowie”, choć tu napisałam „ciut” więcej niż tylko „dwie słowie”.

0

AnnaZofia

Zwykla Polka, architekt,

360 publikacje
40 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758