Bez kategorii
Like

Przeprosiny z „równowagą towarowo-pieniężną”.

08/12/2011
424 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Cieszmy się, że do tego doszło, że przy okazji upadku „wspólnego pastwiska” upadnie dyktat państw dysponujących walutami światowymi .

0


 

Warto czasem oglądnąć archiwalne dzienniki telewizyjne transmitowane na TVP Historia. Przypominają się tematy, które zupełnie zniknęły z obecnej przestrzeni publicystycznej. No bo kto, na przykład, jeszcze pamięta o jakiejś „równowadze towarowo-pieniężnej”. Pełno tego było i obraz jaki się wyłania z tych starych dzienników przypomina, że był to przedmiot szczególnej troski władzy. Odkurzmy to bo warto. Mamy kolejną powtórkę z rozrywki.

 

Otóż władza w tamtym okresie przy pomocy Komisji Planowania toczyła bardzo dzielną wojnę z przypadkowością. Między innymi planowała i ogłaszała wzrosty płac zarówno dla budżetu jak i gospodarki. Jak pamiętamy była to „gospodarka deficytu”, bo „urzędy ds. produkcji” jakimi były ówczesne przedsiębiorstwa nie potrafiły zabezpieczyć dla tych wypłat podaży towarów. Władza w jawny sposób żartowała sobie z rynkowego mechanizmu kształtowania cen i robiła to ręcznie zarówno po stronie popytowej jak i podażowej. Jednak utrzymanie „równowagi towarowo- pieniężnej” było sprawą ważną. Obowiązywała bowiem doktryna, że ilość pieniądza w obiegu, która gwarantuje stałą jego wartość nabywczą, wynika z prawa sformułowanego przez Johna Locke’a (poziom cen zależy wprost proporcjonalnie od ilości pieniądza ), którą David Ricardo (1772-1823) zapisał algebraicznie pod postacią równania:

MV=PT,
 

gdzie
 

M – to ogólna suma pieniędzy w społeczeństwie,
V – średni współczynnik wielkości obrotu szacowany na około 3,
P – ceny
T – ilość towarów obecnych na rynku

Tego uczono i z tego wyprowadzano wzory na emisję pieniądza. Oczywiście „dodrukowywane” pieniądze były przekazywane do budżetu i ten robił z nich właściwy użytek. Do pewnego czasu to jakoś działało. Inflacja była trzymana w ryzach. Jednak w imieniu obrony tej doktryny wysyłano czasem czołgi na ulice.

 

To, że zapomnieliśmy o prawie Locke’a Ricardo wcale nie oznacza, że ono nie działa. Szczególnie ciekawy jest przypadek, gdy następuje wzrost PKB. W gospodarce musi znaleźć się trochę więcej grosiwa. Możemy złorzeczyć, że dodatkowa (przyrostowa) emisja psuje pieniądz, ale innego wyjścia nie ma. O pieniądzu kruszcowym jednak zapomnijmy.

 

Jak się to dzieje teraz. Ono zastosowano pewien mechanizm, który reguluje dopływem tej świeżej gotówko do gospodarki. Jeszcze raz powtarzam „tej świeżej gotówka”, która jest przeznaczona na wykup przyrostu PKB przez ludzi, którzy wydaja tyle ile mają a mają – aby ledwo związać koniec z końcem i są zdani na kredyt. Otóż tak w największym uproszczeniu:

  • Bank komercyjny ma pieniądze, aby udzielać kredytów na wykup masy towarowej na poziomie ubiegłorocznym. Nie na ich na udzielenie kredytów na wykupienie wzrostu PKB,

  • Bank komercyjny idzie do NBP po pożyczkę z odsetkami na poziomie stopy redyskontowej. NBP tę pożyczkę „wyczarowuje” z powietrza. Ani nie ma tych pieniędzy ani bazy monetarnej do ich wyemitowania. Weksel banku komercyjnego staje się bazą monetarną.

  • Bank komercyjny udziela kredytów ludności.

 

Jak na razie to nie widzimy żadnego związku pomiędzy podażą towarów a ilością pieniądza w obiegu, bo go nie ma. Teoretycznie banki komercyjne mogłyby się zapożyczać w NBP i udzielać kredytów ludności w sposób nieograniczony. To z pewnością groziłoby inflacją. Zastosowano więc pewien ogranicznik, który ma schłodzić optymizm konsumpcyjny ludności lub go podgrzać. Do brania pożyczek zachęca obniżkami stóp procentowych, do wstrzemięźliwości nakłania podwyższając te stopy. Na jakiej podstawie? – obserwując poziom inflacji.

A teraz do rzeczy.

 

Twórcom eurozony wydawało się, że ten mechanizm będzie można zastosować do Euro. I co – i klapa. Wprowadzono ujednolicone stopy procentowe dla wszystkich krajów mających tę walutę. Gospodarki poszczególnych państw otrzymały zafałszowany sygnał. To tak jakby czujnik temperatury waszego pieca CO przenieść z waszego pokoju do garażu sąsiada. Równowaga towarowo – pieniężną poszczególnych gospodarek została zachwiana. Banki ciągle optymistycznie dostarczały waluty podczas gdy, równoważącą ja masę towarowa wytwarzały fabryki w Chinach.

 

Tego oszukać się nie da. Potrzebne są radykalne zmiany. Możliwe są dwa wyjścia:

  • albo przyjmie się rozwiązanie różnicujące bankowe stopy procentowe w poszczególnych krajach (powrót do walut narodowych), albo

  • albo zwiążę się wielkość emisji pieniądza w poszczególnych krajach ze wzrostem PKB i wyeliminuje z tego procederu banki.

 

Cieszmy się, że do tego doszło, że przy okazji upadku „wspólnego pastwiska” upadnie dyktat państw dysponujących walutami światowymi .

0

nikander

Bardziej pragmatyczne niz rewolucyjne mysla wojowanie.

289 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758