Nowe Technologie i Medycyna
Like

Problem Roku 2000

12/06/2015
908 Wyświetlenia
3 Komentarze
4 minut czytania
Problem Roku 2000

W starych komputerach zegary czasu rzeczywistego były zaprojektowane jedynie do roku 2000-go. W merdiach „eksperci” straszyli, że po przekroczeniu tego roku ludzie w bankach utracą pieniądze, windy przestaną jeździć, zabraknie prądu, zwariują wszystkie urządzenia zawierające procesory, a odkurzacze będą ścigać po domu właścicieli (bez prądu?!). Nadszedł rok 2000. I… nic się nie stało! Nic? Z samej Polski jak się szacuje wypłynęło 4-6 mld dolarów USA na ekspertyzy mające temu zapobiec.

0


Problem Roku 2000
(W odpowiedzi pewnemu panu Wojciechowi).
Jakoś dziwnie zazwyczaj tak jest, że jak się chce ukręcić trochę szmalu, to rozdmuchuje się jakiś problem do gigantycznej skali, a następnie tłumaczy ogłupiałemu ludkowi, że problem jest strasznie skomplikowany, wymaga uwzględnienia wielu aspektów oraz czynników wpływających na jego złożoność i należy powołać wiele zespołów ekspertów i różnych komisji do jego obserwacji i zbadania. Dla postraszenia opornych nie chcących dać na te badania gotówki tworzy się apokaliptyczne wizje końca świata, lub coś w tym stylu w pomniejszej skali, zależnie od rangi problemu nagłaśnianego aktualnie przez merdia, aby opinia publiczna (czytaj pożyteczni idioci) wywarła nacisk na decydentów od rozdziału szmalu. Czy pamiętają Państwo jeszcze tzw. „Problem roku 2000” w komputerach? Nie? To dlatego teraz fascynują się Państwo (no część z Państwa), podobnie jak pan Wojciech, „Globciem”! Przypomnę, zwłaszcza młodszym, pokrótce „Problem roku 2000-go”. W starych komputerach zegary czasu rzeczywistego były zaprojektowane jedynie do roku 2000-go. W merdiach „eksperci” straszyli, że po przekroczeniu tego roku ludzie w bankach utracą pieniądze, windy przestaną jeździć, zabraknie prądu, zwariują wszystkie urządzenia zawierające procesory, a odkurzacze będą ścigać po domu właścicieli (bez prądu?!). Nadszedł rok 2000. I… nic się nie stało! Nic? Z samej Polski jak się szacuje wypłynęło 4-6 mld dolarów USA na ekspertyzy mające temu zapobiec. Oczywiście ekspertyzy te mogły robić tylko „poważne” zachodnie firmy konsultingowe. W Polsce najwięcej kasy wyrwała pewna międzynarodowa firma, która po pewnym czasie upadła z hukiem, gdy okazało się, że wykonywała pozytywne audyty dla amerykańskiego koncernu ENRON, gdy ten już od roku był faktycznym bankrutem. Na całym świecie w ten sam sposób wyssano z podatników setki miliardów dolarów. Gdy w jednym z dużych banków w Polsce naczelny informatyk sprzeciwił się wpuszczeniu do banku firmy konsultingowej twierdząc, że jej ekspertyza jest niepotrzebna, a on ma wszystko pod kontrolą, to natychmiast wyleciał z pracy. Inni się już na taką odwagę nie zdobyli. Kilka dni temu oglądałem w TV film sprzed chyba 10 lat między innymi poruszający temat „Globcia”. Na jednej z plansz można było przez chwilę zobaczyć „prognozę” w języku angielskim (nie przeczytaną przez polskiego lektora) o treści: „Do 2035 roku stopnieją lodowce w Himalajach”. Póki co mamy rok 2015 i nie słyszałem, żeby himalajskie lodowce utraciły choć 1/4 swojej objętości. Być może pan Wojciech dożyje 2035r.(czego mu serdecznie życzę) i będzie mógł zweryfikować prognozę z tego filmu. A na koniec dodam, że nawet eksperci od „Globcia” zgadzają się z tym, że głównym gazem cieplarnianym na Ziemi jest para wodna, a nie dwutlenek węgla.
Żurek Janusz

0

Janusz Żurek http://opty.org

Z urodzenia (1949) optymista, z wykształcenia inżynier elektryk (AGH), z zawodu elektronik, z poglądów liberalny (wolnościowy) konserwatysta.

150 publikacje
740 komentarze
 

3 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758