Bez kategorii
Like

Prawica – liberałowie i socjaliści? Droga ku zjednoczeniu prawicy.

27/10/2012
401 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
no-cover

Czym jest prawica, a czym niektórzy chcieliby aby była.

0


 

Tekst pochodzi z konserwatyzm.pl.

Nie zgadzam się w pełni z poglądami autora, jednak tekst bardzo dobrze ukazuje zjawisko „jedynej słusznej opcji” wśród pewnej części środowisk prawicowych.

 

 

Istotą problemu jest więc to, że pewne środowiska uzurpują sobie prawo do decydowania o tym, co prawicą jest, a co nie jest. Zatem termin „socjalista” stał się na prawicy niczym więcej jak inwektywą niczym nie różniącą się od „faszysty.”

Ostatnio znowu wraca sprawa pobożnych, narodowych i innych socjalistów, którzy rzekomo udają prawicę, podważając hegemonię jedynej, słusznej, prawicowej koncepcji gospodarki. A ja z kolei od dawna noszę się z zamiarem napisania tego tekstu, korzystam więc z nadarzającej się okazji. Nie mam żadnych wątpliwości – opisane w pierwszym zdaniu nurty ideowe oczywiście istnieją i wielu jest takich, którzy nawet nie tyle podszywają się pod prawicę, co zwyczajnie nie zdają sobie sprawy, że do takowej się nie zaliczają. Nie wierzę w spiskową teorię, jakoby wszyscy oni celowo podszywali się pod prawą stronę sceny politycznej – co najmniej znaczna część z nich z pewnością posługuje się wypaczonym rozumieniem tego terminu, co też powoduje, że klasyfikowanie tradycyjnej prawicy do tego zbioru traci sens (do czego swego czasu nawiązywałem w tekście „Czy jesteśmy jeszcze prawicą?”).

Kwestią sporną nie jest jednak to, czy taka „prawica” istnieje, czy nie, ale to, gdzie jest ta granica, która stanowi o podziale. Polska polityka, od lat zdominowana na swojej prawej stronie przez nurt konserwatywno-liberalny, co warto dodać, o znacznym wpływie „korwinizmu” [1], wychowała nowe pokolenie, które niezwykle często powiela schemat klasyfikowania poglądów metodą zero-jedynkową, tj. „wolny rynek lub socjalizm.” Jest to według mojego osądu całkowicie błędne, a co więcej, niezwykle szkodliwe. Pomijając już pierwszeństwo materii gospodarczej przy klasyfikowanie danej idei.

Nie da się ukryć, że koncepcja liberalizmu gospodarczego nie jest tradycyjnie prawicową ideą, a znacznie wcześniej istniało wiele poglądów na kwestie ekonomiczne, które mają nie tylko równe, ale znacznie większe prawo do tego, by pozostać w obrębie prawicy. Natomiast socjalizm, to idea o bardzo konkretnych założeniach, nie termin o szerokim znaczeniu, co nie ulega wątpliwości.

Istotą problemu jest więc to, że pewne środowiska uzurpują sobie prawo do decydowania o tym, co prawicą jest, a co nie jest. Zatem termin „socjalista” stał się na prawicy niczym więcej, jak inwektywą niczym nie różniącą się od „faszysty” i podobnie jak w tym przypadku widzenie socjalistów tam gdzie ich nie ma powinno kwalifikować się do leczenia.

Wracając do głównego wątku – wspomniałem, że uznaję takie arbitralne ocenianie na podstawie tego, co się komuś wydaje, za szkodliwe dla prawicy. To zjawisko jest nieporządne głównie dlatego, że zjednoczenie prawicy dochodzi do skutku nie z tego powodu, że wszyscy zaczynają myśleć jednakowo, ale dlatego, że wszyscy są w stanie dogadać się co do wspólnych pryncypiów.

Nie należy do nich z pewnością postulat liberalizmu gospodarczego. Do prawicy mogą się również zaliczać korporacjoniści, dystrybucjoniści czy zwolennicy wielu innych koncepcji ekonomicznych. Nie ma żadnego dogmatu o prawicowym ustroju gospodarczym, choć owszem, poszanowanie własności prywatnej powinno się zawierać w fundamentach państwa.

Tym na co najbardziej chciałbym w tym tekście zwrócić uwagę, co wskazałem w drugiej części tytułu, jest droga ku zjednoczeniu prawicy. I po raz kolejny zaznaczę, że drogą tą nie będzie wolny rynek, tak samo, jak nie będzie nią żaden inny liberalizm, ograniczający demokrację republikanizm czy państwo narodowe. Tym, co prawicę może i powinno jednoczyć, jest to co dla każdego prawdziwie prawicowego nurtu jest wspólne – czyli Wiara i Tradycja. To tradycyjne wartości i wiara katolicka jest tym, co wszyscy po tej stronie sceny politycznej wyznajemy i to one muszą być wyznacznikiem możliwości stanięcia w jednym szeregu.

Naszym celem jest odbudowa państwa katolickiego, reakcyjnego oraz autorytarnego, co powinno stać się pierwszym krokiem do odbudowy katolickiej monarchii i Starego Ładu. Żaden z tych celów nie wymaga liberalizmu gospodarczego, co więcej, stawianie go zbyt wysoko w hierarchii może prowadzić do nadmiernego przywiązania do materializmu, zatem czegoś zdecydowanie sprzecznego z tym, co chcielibyśmy osiągnąć, wszakże kondycja moralna chociażby Stanów Zjednoczonych pozostawia wiele do życzenia. Oczywistym jest, że należy doprowadzić do zwiększenia swobody gospodarczej, odciążenia obywateli z nadmiaru danin ściąganych przez państwo oraz likwidacji rozbudowanego i nieefektywnego systemu socjalnego – to jest chyba wspólne stanowisko prawicy i nie powinno być źródłem konfliktów, przynajmniej dla tych, którzy rozumieją, że podstawą prawicy nie jest żaden liberalizm czy antykomunizm, ale pewien zbiór zasad i wartości, które dawały Starej Europie stabilność.

Wolny rynek może dać dobrobyt materialny, ale w żaden sposób nie przyczyni się do odbudowy dawnego porządku. Jego podstawą były katolickie państwa i to właśnie w celu ich restauracji prawica ma się zjednoczyć, odnowić system, które przez setki lat bronił się przed rewolucjonizmem. Ważniejszego celu tej walki nie ma.

 

 

Sebastian Bachmura

 

[1] Tutaj chciałbym zaznaczyć, że nie stosuję tu tego określenia jako popularną nieraz inwektywę. W mojej opinii Janusz Korwin-Mikke wytworzył pewien osobliwy punkt spojrzenia na samą ideę konserwatywnego liberalizmu (warto tu zaznaczyć choćby bardzo silny akcent antydemokratyczny w stosunku do „zwykłego” konserwatywnego liberalizmu), co uprawnia do posługiwania się tym terminem dla uściślenia wypowiedzi.

0

frasobliwy

38 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758