Bez kategorii
Like

Prawdziwe źródło kryzysu

05/12/2012
593 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Przyszedł nie wiadomo skąd. Napadł na wszystkie progresujące kraje, w których ludzie uwierzyli, że IT technologie to panaceum na wszystkie bolączki i odskocznia w światłe przyszłe.

0


 

Dzisiaj ujawniła się jeszcze jedna tendencja, wpływ której na kryzys jest bardziej niż bezpośredni – to coaching.

 

W latach 90. ubiegłego wieku coaching wkroczył w świat biznesu jako metoda pracy z top menedżerami.Tak zwani executive coachowie dostali zadanie: podnieść efektywność kadry zarządzającej, poprawić sposób podejmowania strategicznych decyzji i umiejętność radzenia sobie z trudnymi sytuacjami. W Polsce pojawia się wraz z globalnymi korporacjami. Coaching jednak szybko wykracza poza firmy, śmiało przenikając najbardziej intymne sfery życia. Dziś mówi się, że stał się drugim najdynamiczniej rozwijającym się biznesem na świecie po IT.

 

Czym jest coaching?Wśród teoretyków i praktyków tej profesji nie ma zgody co do jednej uniwersalnej definicji. Dlatego często mylony jest on z mentoringiem – relacją, w której najważniejszą rolę odgrywa perspektywa mistrz-uczeń lub konsultingiem – doradztwem i dostarczaniem rozwiązań. Coaching nie jest też psychoterapią czy ogólnie pojętym doradztwem zawodowym. – To profesja dająca możliwość pomagania ludziom w ich życiu osobistym czy biznesowym. Pomaga pobudzać aktywność, pokonywać ograniczenia, zmieniać podejście do wielu spraw, odkrywać to, co dla danej osoby jest najważniejsze – tłumaczy Adam Dębowski, współzałożyciel Instytutu NLP Coaching. Socjolog prof. Zbigniew Nęcki patrzy na coaching nieco inaczej.– Dla mnie jest to taka łagodna forma terapii, pewna odmiana grupy wsparcia, jak np. anonimowi alkoholicy – mówi.

 

Kto tak naprawdę na tym zarabia i poprawia standart swojego życia osobistego i biznesowego?

 

Oczywiście coach.

 

Czy on coś produkuje? Nie

 

Czy on coś tworzy? Też nie.

 

To sprawdźmy, jaki jest rezultat spotkania top menedżera i coacha.

 

Po kilku sesjach coachingu, Tusk udał się do kościoła, klęknął i modli się:

 

Jezusie, zrób coś z tym Kaczyńskim, bo mam go już dość.

Głos z góry: Donald, czy nie za dużo chcesz?

Zdziwił się Donald, ale ponieważ głos na jego dalsze lamenty nie reagował, poszedł sobie.

Po jakimś czasie znalazł się Tusk znowu w kościele, klęknął i znowu zwraca się do Jezusa:

Jezu, zrób coś z tym deficytem budżetowym, gdyż grozi mi TK.

Głos z góry: Donald, ależ ty masz szczęście!

Dlaczego? – pyta zaskoczony Donald.

Dlatego, ża ja mam dwie nogi przybite do krzyża – odpowiedział mu głos.

 

P.S.:

W notce wykorzystano dwa cytaty (kursywą) z artykułu "Nowocześni spowiednicy" autorstwa Wojciecha Tymińskiego, opublikowanego w Dziale Onet.biznes, pod adresem:

 

http://biznes.onet.pl/nowoczesni-spowiednicy,18493,5063289,3030478,49,news-detal

0

waldemar.m http:/electrino.pl

Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!

356 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758