Bez kategorii
Like

Pożegnanie Vaclava Havla

24/12/2011
540 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

czasy, kiedy śmialiśmy się z Czechów już dawno minęły, są wielkim europejskim narodem, a gdzie są teraz Polacy ?

0


Nie było na mszy żałobnej w Katedrze św. Wita, w Pradze, polskiego prezydenta. Nie było też polskiego premiera, nie było też trzeciej – jak mniemam – osoby w państwie, tj. marszałka Sejmu Ewy Kopacz, nie było ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego. Był marszałek Senatu Bogdan Borusewicz, był Lech Wałęsa, noblista delegowany na pogrzeb przez Komorowskiego. Niby nie ma się do czego przyczepić, ale jakoś tak mam wrażenie że, coś jest nie tak, coś jakby nie pojechać na pogrzeb ulubionego wujka, ani On nie był swat, ani brat, bo jednak Czech, ale tak po prostu nie pojechać ? W końcu to był Havel, ten Havel, ten Czech, którego zdarzało nam się lubić, mimo jego czeskich filmów, iluś tam żon, kochanek, całego tego kunderowskiego dupodajstwa, orgii rothowskich i czego tam jeszcze, to jednak Havel budził u mnie i u wielu innych Polaków sympatię i podziw, po raz pierwszy od czasu husytów, jakiś Czech cieszył się mirem wśród Polaków, na jego pogrzebie nie ma ani polskiego prezydenta, ani polskiego premiera. Gdyby ktoś miał miał jakieś pytania, wątpliwości, to od razu odpowiadam, ani prezydent, ani premier nie są z partii PiS, obaj są z partii PO.

Od czasów Jana Żiżka, który bił się po tej samej stronie co Rzeczypospolita, Havel był pierwszym Czechem, który Polaków lubił, z którymi rozmawiał, Cholera nie w porę umarł ten Havel, wizyta Komorowskiego w Chinach nie w kij dmuchał, ale jakim samolotem stamtąd dolecieć w dobę, do Pragi ? Te Chiny to dość pechowe dla polskich prezydentów ? Oblodzone skrzydła, tutka, te sprawy, czyżby Komorowski był obeznany z całym tym badziewiem, z całym tym chińskim gównem. Jeśli wiem, że umiera mój przyjaciel, w dupie mam mao tse, albo zedong, albo nawet mao dalaroeuro, w dupie mam, i jadę na pogrzeb, umarł przyjaciel, do kurwy nędzy. Na dodatek ten pasztet w Afganistanie, już tylko on popsuł premierowi świąteczne plany. Pięciu zabitych, misja której już miało nie być, według wyborczych obietnic. Zamiast w czwartek lecieć do Gdańska, trzeba było się telepać do Azji, gdzie ten Afganistan ministrze Sikorski ?, aaa, to tam żeście z talibami fajkę wodną kurzyli i o jakichś prochach książkę pisali, że co ?, że prochy świętych ?, no tak, tylko prochy nam zostały…

Przepraszam Czesi, przepraszam za prezydenta, premiera, za nasze wladze, Czesi, po raz kolejny nie umieliśmy sie zachować.

0

Czarny Borys

Bóg jest ze mna, Orzel nade mna

92 publikacje
7 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758