Imperium chemiczne 
 
Dmytro Firtasz, który do 2009 roku zajmował się przede wszystkim pośrednictwem w handlu gazem, z dużą intensywnością skupuje przedsiębiorstwa z branży chemicznej. Według nieoficjalnych informacji zakupione ostatnio Północnodonieckie Zjednoczenie Azot kosztowało 400 mln USD, a część środków uzyskał od rosyjskiego Gazprombanku. Firtasz zapowiedział też kupno czerkaskiego Azotu (obecny właściciel to również powiązany z Partią Regionów biznesmen Ołeksandr Jarosławski) oraz państwowych Odeskich Zakładów Przyportowych (OPZ – drugi co do wielkości producent amoniaku i mocznika, do którego należy terminal do przeładunku amoniaku, będący ostatnim ogniwem magistrali transportowej Togliatti – Horłowka – Odessa). Jeśli uda mu się zrealizować plan, zostanie on monopolistą na dotychczas rozdrobnionym rynku ukraińskiej chemii azotowej.
 
 
Przejściowe problemy i powrót do gry
 
Firtasz pojawił się na ukraińskiej scenie biznesowej w 2004 roku jako współwłaściciel (45% udziałów Firtasza i 50% Gazpromu) firmy RosUkrEnergo (RUE) zajmującej się eksportem rosyjskiego gazu transportowanego przez Ukrainę. Konflikt z premier Julią Tymoszenko spowodował, że w 2009 roku firma RUE straciła pozycję pośrednika (przy zgodzie Rosji). Premier Tymoszenko tak zależało na wyeliminowaniu pośrednika, że przystała na rosyjskie warunki podniesienia ceny na dostarczany Ukrainie gaz. Później Firtasz utracił również udziały w węgierskiej spółce energetycznej Emfesz na rzecz firmy powiązanej z Gazpromem.
Zwycięstwo Wiktora Janukowycza w wyborach prezydenckich umożliwiło Firtaszowi stopniowe odzyskiwanie pozycji. Za sojuszników Firtasza powszechnie uznaje się szefa administracji prezydenta Serhija Lowoczkina, ministra energetyki Jurija Bojkę oraz szefa Służby Bezpieczeństwa Ukrainy Wałeryja Choroszkowskiego. Firtasz utrzymuje również dobre kontakty z częścią rosyjskiej elity biznesowej – w latach 90. zajmował się pośrednictwem w sprzedaży gazu z Azji Centralnej i poznał wielu wpływowych rosyjskich biznesmenów.

Wpływy w obecnej elicie władzy umożliwiły mu korzystne rozstrzygnięcie sporu o 11 mld m3 gazu przejętego od RUE w 2009 roku przez rząd Tymoszenko. W grudniu ub.r. RUE otrzymało od Naftohazu uprzednio znacjonalizowany gaz wart prawie 3 mld USD.

Tydzień Na Wschodzie OSW

 

Firtasz przez dłuższy czas pozostawał w cieniu. Zaczął udzielać wywiadów po oskarżeniach Tymoszenko, że RosUkrEnergo „rujnuje interesy narodowe Ukrainy”. Odpierał ataki analityków, którzy ostrzegali, że RosUkrEnergo ma doprowadzić do bankructwa spółkę Naftogaz, by Rosja mogła przejąć ukraińskie gazociągi.

Dmytro Firtasz jest też właścicielem ukraińskich stacji telewizyjnych (K1 i Megasport) oraz przedsiębiorstw z branży chemicznej. Należy do niego węgierski dostawca gazu Emfesz, wiele firm w Rosji i innych państwach Europy. Wśród politycznych patronów Firtasza na Ukrainie należy wymienić byłego ministra energetyki Jurija Bojko i byłego premiera Wiktora Janukowycza. W lutym 2008 r. tygodnik Fokus ocenił majątek biznesmena na 1,7 mld dolarów.

Węgierską spółkę Firtasza za symbolicznego 1 dolara kupiła nieznana nikomu firma RosGas zarejestrowana także w Szwajcarii. Emfesz najpierw informował, że RosGas "należy do sfery interesów Gazpromu". Gazowy gigant zaprzeczał. Dziennik "Wiedomosti" ujawnił, że za RosGas stoi rosyjski przedsiębiorca Siergiej Prokofiew, który do biznesu przeszedł z tajnej sowieckiej policji KGB. Partnerami Prokofiewa w interesach byli bracia Oleg i Igor Putin, noszący to samo nazwisko co premier Rosji. Ale bracia Putin nie są krewnymi premiera – zapewniał rzecznik szefa rosyjskiego rządu.

Firtasz nie pogodził się z utratą węgierskiego interesu. Twierdził, że dyrektor generalny Emfeszu sprzedał firmę za jego plecami i zaskarżył transakcję do sądu w Budapeszcie. W styczniu wygrał.

Przed arbitrażem w Sztokholmie toczy się właśnie proces o 11 mld m sześc. gazu, które przed rokiem przejął od RUE ukraiński koncern Naftohaz. Firtasz nie zgadzał się na to. Ale Naftohaz przejął gaz z pomocą Gazpromu. W zamian rosyjski koncern został zwolniony z opłat za tranzyt gazu przez Ukrainę. W umowie był jednak haczyk. Zapisano w niej, że gdyby po przegranym procesie Naftohaz musiał zwrócić gaz RUE, to Gazpromu to nie dotyczy i nie musi zwracać Ukraińcom za tranzyt gazu w 2009 r.
Z tego zapisu chce skorzystać Firtasz, by powrócić do gazowego interesu.

Wybrocza.biz

 

Firtasz i polski gaz łupkowy

Koncern RosUkrEnergo, należący do ukraińskiego oligarchy Dmytra Firtasza, chce wydobywać gaz i ropę naftową w Polsce. W tym celu Firtasz próbuje odzyskać na drodze sądowej akcje kompanii DPV Service, jednej ze swoich byłych spółek działających w Polsce.

 O planach Dmytra Firtasza pisze gazeta "Kommersant – Ukraina" w artykule o znamiennym tytule "Firtasz poczuł zdobycz".

Dziennik cytuje polskich ekspertów, którzy są zaskoczeni zamiarami ukraińskiego oligarchy próbującego za wszelką cenę wejść na polski rynek energetyczny. Ale Firtasz jest przekonany, że polska energetyka "pachnie zyskami". I dlatego zarejestrowana na Cyprze i kontrolowana przez Firtasza kompania Mabofi Holdings Ltd. oświadczyła, że zwróciła się z pozwem do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, który 24 listopada 2010 roku zajął akcje spółek-córek holdingu – Emfesz NG Polska i DVP Service, o zwrot akcji. Pierwsze posiedzenie sądu w tej sprawie ma się odbyć jeszcze w tym roku. Jeśli Firtasz wygra proces, odzyska spółki i będzie mógł wznowić poszukiwania gazu i ropy i ich wydobycie. Najwyraźniej ukraiński oligarcha liczy też na możliwość dotarcia do złóż gazu łupkowego.

Nasz Dziennik

Emfesz kupował od RUE gaz na kredyt, a część dochodów ze sprzedaży surowca węgierskim klientom firma pożyczała swojej spółce-matce, kontrolowanej przez Firtasza firmie Mabofi z Cypru. Zabezpieczeniem tych pożyczek były przyszłe dywidendy Firtasza z RUE. Po każdym roku obrotowym szwajcarska spółka Gazpromu wypłacała sute dywidendy. Z tych pieniędzy Mabofi spłacało z odsetkami pożyczkę zaciągniętą od Emfesz, a następnie węgierska spółka regulowała swój dług wobec RUE.

Kto stoi za RosGas? Nie wiadomo. Emfesz – już po zmianie właściciela – oficjalnie ogłaszał, że ta firma "należy do sfery interesów Gazpromu". Rosyjski koncern zaprzeczał. Teraz w wywiadzie dla "Wiedomosti" Goczi powiedział, że do sprzedaży firmy namawiali go przedsiębiorcy z Rosji, których tożsamości nie ujawnił.

Źródło:Gazeta Wyborcza

Wobec nowego "otwarcia"Ukrainy na sektor energetyczny i deklaracje Preztdenta Ukrainy  trzeba oceniać ostrożnie ten odcinek. PGNiG przegrało z gazem ,  szansa na ropę Odessa Brody dyskusyjna – jedynie energia elektryczna do Rzeszowa to w miarę czytelny element.

 

Kejow