POLSKA
Like

Polska strategia

08/08/2014
652 Wyświetlenia
7 Komentarze
10 minut czytania
Polska strategia

Do moich podziękowań dla Pp. „Baby Jagi” i „Krzywoustego” chciałbym dołączyć i dla Pana Targalskiego za publikację o polskiej strategii politycznej.

O spisku niemiecko rosyjskim skierowanym ostrzem przeciwko Polsce piszę od kilkudziesięciu lat inicjując wtedy, kiedy miałem jakiekolwiek możliwości określone działania.

0


W powodzi bieżących spraw problem ten jakby uszedł powszechnej uwadze w Polsce, dla mnie jednak, jako przedstawiciela pokolenia, które najbardziej boleśnie przeżyło skutki takiego spisku powstałego w okresie międzywojennym, ta sprawa ciągle stanowi główną oś polskiej polityki.

Jednakże warunkiem otwarcia możliwości jej prowadzenia jest odzyskanie naszej suwerenności i to powinno być głównym celem naszej walki politycznej, a nie jak ma to miejsce obecnie uzyskanie jakiegoś miejsca w panującym w Polsce układzie postpeerelowskim.

Nawiązywanie do położenia Polski w XVIII wieku ma pewne uzasadnienia, chociaż jak zwykle analogie historyczne są niebezpieczne. Różnica polega na tym, że w XVIII wieku, a właściwie z końcem wieku XVII po śmierci Sobieskiego Polska zaczęła się gwałtownie staczać z pozycji państwa suwerennego, a nawet mocarstwowej, jak niektórzy uważają, do roli kraju poddanego wpływom obcym. Różnorakie próby wyzwolenia się z tego stanu okazały się w sumie nieskuteczne i zakończyły rozbiorami i likwidacją państwa polskiego.

Obecna forma państwowa – „III Rzeczpospolita” jest kontynuacją sowieckiego tworu – PRL, który był nie tylko, że niesuwerenny, ale wprost rządzony bezpośrednio z Moskwy, lub za pomocą bolszewickiej agentury. Nie mamy, zatem do czynienia ze zjawiskiem „utraty suwerenności”, bo jej nie było, nie mówiąc już o tym, że warstwa rządząca / wg PiS „sitwa”, co można też uznać za eufemizm/ wywodzi się z otwartej, lub tajnej agentury.

Ten typ doboru kadr rządzących pochodzi wprost z nadania stalinowskiego. Bowiem nawet carom rosyjskim nie przychodziło do głowy żeby władzę w Polsce oddawać podrzędnym agentom, lub zgoła elementom kryminalnym.

Podobieństwo sytuacji polega na współdziałaniu niemiecko rosyjskim w stosunku do Polski, z tą różnicą, że w XVIII wieku przewaga po stronie rosyjskiej była ogromna i gdyby nie nagła, zapewne celowa, śmierć carycy Elżbiety to dzisiaj o Niemczech mówiłoby się, że jest to zbiór małych kraików na peryferiach imperium rosyjskiego, niegdyś wielkie cesarstwo. Nic, bowiem nie zmuszało Rosjan do ustąpienia z Berlina i zrezygnowania z faktycznej likwidacji Prus późniejszego twórcę niemieckiej potęgi.

Katarzyna II okazała się jednak znakomitą niemiecką agentką, pozwoliła bowiem nie tylko na odrodzenie Prus, ale jeszcze je obdarowała częścią Polski, której była „protektorką” i nie musiała się nią z nikim dzielić.

Rosję też zresztą traktowała, jako przedmiot eksploatacji wyciskając z niej, co się tylko dało na utrzymanie swojej armii i jeszcze więcej na utrzymanie swoich kochanków i za to wdzięczni Rosjanie obdarzyli ja tytułem „wielkiej” na wzór Piotra I który rzeczywiście usiłował z Rosji zrobić kraj nowoczesny. Jej misja „cywilizacyjna” w Rosji polegała głównie na kontaktach z Voltair’em i zachwytach nad „patiomkinowskimi pasiołkami”. Nic też dziwnego, że po jej śmierci pierwszym poleceniem Pawła I było „ubrat’ etu abiezjanu” wskazując na popiersie Voltair’a.

Równocześnie to za jej rządów nastąpiły takie „cywilizacyjne” osiągnięcia jak wymordowanie Siczy czy rzeź Pragi tworząc wzór dla rosyjskich rządów aż po dzień dzisiejszy.

Szukając analogii w dzisiejszych czasach należy jednak pamiętać, że role odwróciły się i to Niemcy grają przewodnią rolę w tym duecie. Pani Merkel dba o Rosje jak o kurę znoszącą złote jajka, ale tylko do tej roli ją przeznacza, pomimo upływu ćwierci wieku od czasu zjednoczenia Niemiec i ustanowienia przyjacielskich stosunków z Rosją nie widać skutków tej przyjaźni w uprzemysłowieniu i modernizacji Rosji. Z wielkich sowieckich przemysłów: -lotniczego, okrętowego i zbrojeniowego pozostał tylko ten ostatni i to mocno zredukowany, w produkcji samochodów osobowych Rosja w przeliczeniu na ilość mieszkańców znajduje się w końcówce krajów producenckich. Niedostatki w rolnictwie i przemyśle przetwórczym są niewiele mniejsze aniżeli za Sowietów.

Kapitały niemieckie są w Rosji ulokowane wybiórczo pilnując żeby ten kraj nie wypadł z wyznaczonej mu roli dostawcy surowców i półfabrykatów. Za to niemieckie firmy zbudowały za skromne 55 mld. euro obiekty olimpijskie w Soczi dzieląc się hojnie zyskami z kremlowską kamarylą.

A w ogóle problem „zależności” Europy od rosyjskiej ropy i gazu został ukuty w Niemczech przez potężne lobby importowe.

Po pierwsze: ropy naftowej na świecie nie brakuje i jeżeli nawet zredukuje się import z Rosji to nie powstaną żadne braki, cenę ropy nie dyktuje gra podaży i popytu, ale dyktat światowego monopolu. Z gazem jest nieco inaczej, gdyż nie jest on przedmiotem światowej giełdy i ceny są ustalane na zasadzie negocjacji między dostawcami i odbiorcami. Niemcy mają niższą cenę importową rosyjskiego gazu niż Polska mimo dłuższej drogi transportu, co wynika z gry politycznej a nie z przesłanek kupieckich.

Prawdą jest, że Niemcy posiadają większe możliwości pozyskania gazu z innych kierunków aniżeli Polska, ale nie robią nic w tym kierunku, chociaż takie rozwiązanie nawet na mniejszą skalę postawiłoby natychmiast Rosje pod ścianą i zmusiło do obniżenia cen. Pod tym względem możliwości są kolosalne mając na względzie koszty wydobycia i istniejące już ceny na rynku amerykańskim. Niemcy jednak wolą utrzymywać wysoki poziom cen, bo jest to element utrzymywania Rosji w zależności od wpływów pieniędzy z tych transakcji i równocześnie źródło wysokich marż dla pośredników. A że zwyczajni konsumenci muszą za to słono zapłacić to już nie ich zmartwienie, podobnie było z gwarancjami państwowymi związanymi z handlem z Rosją, państwo niemieckie, czyli podatnicy zapłacili kilkanaście miliardów gwarancji za transakcje, które w większości były fikcyjne.

Pani Merkel nie prowadzi własnej polityki, a wykonuje jedynie polecenia niemieckiej oligarchii finansowej, która kreuje politykę według wzorów zaczerpniętych jeszcze w XIX wieku organizacji na wschód od granic niemieckich obszaru służącego niemieckiej gospodarce.

Jeszcze nigdy w historii Niemcy nie miały tak komfortowej sytuacji w stosunkach ze swoimi wschodnimi partnerami i dlatego zrobią wszystko kosztem interesów całej Europy nie mówiąc już o własnym podwórku UE żeby ten stan utrzymać jak najdłużej.

Czym to grozi dla Polski nie trudno sobie wyobrazić.

Jedynym realnym wyjściem z tej pętli jest tworzenie nowego układu europejskiego, o czym wielokrotnie pisałem.

Budowa Europy chrześcijańskiej na zasadzie równości wszystkich partnerów i poszanowania ich suwerenności przy równoczesnej organizacji wolnego rynku europejskiego jest jedyną gwarancją jej perspektyw rozwojowych.

Kontynuowanie obecnego stanu jest przedsięwzięciem samobójczym nawet dla tych, którzy są jego beneficjentami z Niemcami na czele.

Odrębną sprawą jest stosunek do Rosji, putinowskie szaleństwo z próbą odtworzenia stalinowskiego imperium musi się skończyć upadkiem podobnie jak pierwowzór, ale nie powinno to oznaczać całkowitego wyeliminowania i rozpadu Rosji, grozi to bowiem wejściem na jej miejsce chińskiej ekspansji.

Rosja powinna ulec takiemu samemu przekształceniu jak i UE i zyskać status kraju chrześcijańskiego. Mając na względzie doświadczenia historyczne i mentalność zaszczepianą współcześnie będzie to zadanie trudne, ale są nadzieje na zmiany.

Dla realizacji tych wszystkich zadań Europie potrzebna jest niepodległa Polska, która mogłaby ożywić ruch odrodzenia naszej wspólnej chrześcijańskiej kultury i na jej gruncie tworzyć nową wspólnotę narodów.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758