Artykuły redakcyjne
Like

Poker wyborczy

03/12/2014
1269 Wyświetlenia
2 Komentarze
4 minut czytania
Poker wyborczy

Zdarzają się takie sytuacje, w których krótkie słowa wypowiedziane niejako przypadkowo i zaskakująco w sposób bardzo celny charakteryzują zjawiska o szerokiej skali, dla których czasami nie starcza rozbudowanego dyskursu. I tak się właśnie stało, gdy onegdaj Jacek Santorski powiedział, że wszystko, co obserwujemy w społeczeństwie, cała ta wojna, bierze się z prostego faktu, że podzieliliśmy się na tych, którzy na zmianie zyskali i się jakoby „odnaleźli” w nowej rzeczywistości i tych, którzy stracili, a swoją stratę, poczucie niższości, frustrację i co tam jeszcze racjonalizują w tej wojence właśnie.

Generalnie zgadzamy się z taką diagnozą. Jednak, jak to zawsze bywa diabeł tkwi w szczegółach. I szkoda, że te „szczegóły” nie zostały przez Santorskiego odnotowane.

0


Wyborczy_poker_1

 

A te „szczegóły”, to szereg faktów rzutujących na jakość całej III RP i objawiających się tym, że owi zwycięzcy ustrojowi nie zostali nimi w wyniku jakichś konkurencyjnych zmagań. Nie okupują swoich pozycji, bo przynależą się im one z racji przewagi w kompetencjach, umiejętnościach, wiedzy etc. Nie stanowią elity, bo okazali się być lepsi jako profesjonaliści, obywatele, czy po prostu ludzie. I nie wiemy do końca czemu są tam gdzie są, jeśli nie liczyć polityki, która dla nas nie jest wystarczającą rekomendacją. Na fali jakich zjawisk, mechanizmów zostali wyniesieni możemy się tylko domyślać. Czasami jest dość udokumentowanych faktów, które świadczą o niechlubnej proweniencji tego i owego, czy skrzywionych mechanizmach przekształcania się PRL-u w niepodległość i wolność III RP.

I jeśli chodzi o nas a i myślimy o wielu z nas, którzy się nie odnaleźli, to właśnie jest przyczyną zniechęcenia i goryczy. Fakt, że być może nie różnimy się niczym istotnym od np. kastowych Indii, a jeżeli kogoś uraża porównanie, to od wszystkich zsocjalizowanych gospodarek i ustrojów, które uprzywilejowując jednych, petryfikując strukturę społeczną uniemożliwiają zaistnienie tej całej energii ludzkiej, która spoczywa na manowcach życia, i dla której nie ma miejsca, bo mogłaby uwolniona przewrócić zgniły system.

Skazaliśmy się poprzez złudne nadzieje i brak inicjatyw kontrolujących poczynania klasy politycznej, na marazm, stagnację, brak perspektyw.

Stąd ta panosząca się propaganda obozu władzy i akolitów. Aby iluzja trwała i gwarantowała, jak najdłuższe odradzanie się istniejącego porządku. Po drugiej stronie są niezadowoleni, ale i oni już nie wierzą opozycji, która pod sztandarami buntu tak naprawdę zabiega li tylko o utrzymanie poparcia. Przegrani nie wierzą, że chce realnie sprawować władzę i w jej ramach dokonać jakiegoś renesansu państwa. Poza tym przegrani w tym kraju cierpią constans na poważny deficyt zaufania do kogokolwiek, bo państwo w którym żyją na co dzień daje dowody, że zostali zepchnięci do roli służebnej, przedmiotowej więc niczym w PRL-u zakopali się w gąszczu swoich małych spraw osobistych w specyficznym rodzaju trwania bez nadziei. A ich horyzont życia wyznacza co najwyżej dzień dzisiejszy najdalej nadchodzący weekend. Ktoś powiedział, że cechą charakterystyczną reżymów jest trwanie społeczeństw w nich ulokowanych bez nadziei. Czym więc jesteśmy?

I dlatego właśnie nie ma żadnego znaczenia dociekanie, czy wybory były fałszowane, czy nie były? Czy skandal z liczeniem głosów jest być może spektakularnym dowodem na wszystko, co powyższe? Bo niezależnie od ich przebiegu wszystko pozostałoby po staremu. A to stare opowiada nam historię o jakości państwa, jego degrengoladzie pokrytej odpowiednią dozą lukru politycznego. Pokazuje, że doczekaliśmy czasów, w których nie ma takiej przewiny, której nie dałoby się ukryć za znanym i wygodnym „nic się nie stało Polacy”.

Z pozdrowieniami Liber

0

Liber http://www.galerialiber.pl

rysownik, satyryk. Z wykształcenia socjolog. Ciągle zachowuje nadzieję

422 publikacje
6 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758