POLSKA
Like

Pod sąd wszystkich przegranych

01/08/2013
1780 Wyświetlenia
74 Komentarze
10 minut czytania
Pod sąd wszystkich przegranych

Głupstwa jakie wygaduje Janusz Korwin-Mikke (jak co roku zresztą) wołają o pomstę do nieba. Ten jeden z najlepszych blogerów i komentatorów ale zdecydowanie najgorszy polski polityk, bo aż tylu porażek w wyborach nie zaliczył nikt, jest w dodatku kompletnie niedouczony historycznie. Co dziwne bo facet o inteligencji wybitnej. Otóż w swoim najnowszym wpisie na blogu po raz kolejny nawołuje do sądzenia dowódców którzy wydali rozkaz rozpoczęcia Powstania Warszawskiego. Powołuje się przy tym na opinię Gen. Władysława Andersa – wyjętą z kontekstu walki politycznej jaką Anders prowadził na emigracji z frakcją londyńską Bora-Komorowskiego – i odnosi równie bezrefleksyjnie do Powstania Listopadowego i Styczniowego. Zarówno w sprawie tego jak i tamtego powstania mógłby równie dobrze publikować w Gazecie Wyborczej. Jest tutaj obsolutnie po linii choć pewnie mu się wydaje, że znów umieścił kontrowersyjny wpis, który będzie szeroko komentowany. Nic z tego Imć Korwinie, być może ten mój komentarz będzie jednym z niewielu, bo nie dość, że gadasz głupstwa, to jeszcze są to głupstwa znane od lat. Ale zacytujmy historycznego gamonia, by nie było, że nie sięgam do źródeł:

0


Na swoim blogu  http://korwin-mikke.pl/blog  JKM dziś pisze:

 

Wracam do Warszawy – i zapewne powitają mnie syreny upamiętniające dzień wybuchu anty-warszawskiego powstania.

Znów przez dwa miesiące ludzie chcący zniszczyć polską substancję duchową będą wychwalać kolejną klęskę. Trochę niemieckich i rosyjskich agentów – i tłum durnych „patriotów”, mniemających, że opiewając klęski służą Narodowi. A przecież każdy trener wie, że zawodnikowi przed walką trzeba przypominać o zwycięstwach, a nie o klęskach! A już na pewno nie można klęsk chwalić…

Jest to znane zjawisko psychologiczne: „racjonalizacja”. Gdy człowiek uczyni największe głupstwo – to potrafi tak długo łamać sobie głowę, aż wykoncypuje, że właściwie to miał rację. To bardzo ludzkie. Zastanawiam się zresztą, czy sam tego czasem nie czynię…

Tymczasem Polacy potrzebują opiewania zwycięstw – a nie klęsk. A „Fałszywa historia jest matką fałszywej polityki”

 

I pisze to – co zabawne – jak wspomniałem polityk zaliczający od 20 lat same porażki. Niekonsekwentny więc a więc intelektualnie niewiarygodny. Karmiący swoich wyznawców obietnicami „może kiedyś”, kładący wszystko co można położyć, od którego średnio co dwa lata odchodzą najbliżsi współpracownicy odczarowani z Korwina, bo go poznali i zobaczyli, że z tej pustej czary nawet Salomon nie naleje. Korwin który jak widać najchętniej by osądził wszystkich przegranych powinien w takiej sytuacji sam włożyć łeb pod topór za zamulenie głów tysięcy młodzieży i zmarnowanie ich aktywności, oraz za kanalizowanie polskiej myśli prawicowej do kanałów ściekowych, albo chociaż wycofać się z polityki z przeprosinami i bekiem, poświęcając swój czas jedynie pisaniu.

Ale idźmy dalej:

Najpierw chwalono tego narwańca, co wywołał bunt podchorążych – i w konsekwencji powstanie „listopadowe”. Podchorążowie wymordowali wszystkich mądrych ludzi, którzy twierdzili, że to szaleństwo – i to powstanie przerodziło się w regularną wojnę polsko-rosyjską. W innej koniunkturze politycznej: nie bez szans…

Sęk w tym, że akurat nie było koniunktury.

Konsekwencją było – kompletnie idiotyczne – powstanie „styczniowe”.

Nawet ten kretynizm był wychwalany w „patriotycznej” propagandzie. Za rządów sanacji była to oficjalna doktryna, wbijana dzieciom pod przymusem do głów w reżymowych szkołach. Efektem było powstanie „warszawskie”. 200.000 trupów, zniszczone miasto, kłopot dla sojuszników – i pełen tryumf Sowietów.

Bojownikom należy się cześć i chwała. Chcieli walczyć – choć prawie nie mieli broni. Ale dowódcy kazali walczyć – to walczyli. Cześć i chwała bohaterom.

Natomiast dowódców, którzy na wezwanie Radio „Moskwa” podjęli decyzję o podjęciu walk należało – co postulował np.śp.gen.Władysław Anders – postawić pod sąd wojenny. I zdegradować na szeregowców.

I jeszcze sprawdzić, którzy to dwaj wśród nich byli sowieckimi agentami. Chociaż… teraz już Rosjanie pewnie nie pozwolą zajrzeć do akt NKWD…

 

Rozumując w ten sposób co omawiany hemarowski „generał wygrywający bitwy dawno rozegrane” i tylko te, powinniśmy postawić pod sąd wszystkich dowódców, którzy rozpoczęli jakąś batalię a potem ją przegrali bo nie wiedzieli tyle co Korwin kilkadziesiąt albo kilkaset lat później. Ale czy tak naprawdę on tak wiele wie, czy tylko się lansuje gdyż jest niedouczony na temat okoliczności wydarzeń i tego co wiedzieli i co mogli zakładać Bór-Komorowski z Monterem?

Wszystko wskazuje na to drugie, bo gdyby JKM znał historię a tak pisał, byłby pospolitą świnią. A tego nie chcę mu imputować.

Otóż więc Korwinowi przypomnę:

1. Nikt z ówczesnych polityków i dowódców nie mógł zakładać, że Stalin dla którego strategicznym celem (na co wskazywało tempo ofensywy Żukowa) było jak najszybsze wygranie wojny i „wyzwolenie” jak największego obszaru Europy zawiąże tajny pakt z Niemcami, zatrzyma się i da hitlerowcom dorżnąć Warszawę. Bór-Komorowski miał prawo zakładać, że po wszczęciu powstania i jednoczesnym oblężeniu Warszawy (wraz z desantem) wojsk so0wieckich Niemcy nie wytrzymają sytuacji i wskutek braku możliwości uczynienia faktycznej twierdzy z gorejącej Warszawy wycofają się. W ten sposób powstańcy jako pierwsi ustanowiliby władze Warszawy i przyjęli sowietów jako gospodarze, podobnie jak to zrobili kilka dni później Paryżanie odnośnie wojsk brytyjsko-amerykańskich. W takiej sytuacji, chcąc dalej współdziałać z aliantami zachodnimi Stalin postawiony byłby w bardzo kłopotliwej sytuacji i być może musiałby w pierwszej chwili uznać Rząd RP w Warszawie.

2. 22 lipca 1944 a wiec kilka dni przed wybuchem Powstania powstał kolaboracyjny Rząd PKWN w Londynie, stanowiący niesłychane zagrożenie polityczne dla Polski. Rząd Londyński musiał więc podjąć wszelkie możliwe działania by w Warszawie zaistniał realny, otoczony nimbem przelanej krwi Rząd Rzeczpospolitej dowodzący wielkiej Armii Krajowej. W ten sposób wszyscy żołnierze AK staliby się realną armią państwową, którą chroniłaby Konwencja Genewska zarówno przed Niemcami jaki i Sowietami, a w dodatku armią, która musiałaby (jak miał prawo sądzić Bór-Komorowski i reszta Rządu Londyńskiego) być uznana przez Stalina jako część armii sojuszniczej aliantów zachodnich.

3. Bór wiedział, że w odwodzie czeka potężna i bitna dywizja komandosów Generała Sosabowskiego, która od kilku lat jest tworzona i szkolona tylko do desantu stanowiącego pomoc dla walczącej Warszawy. Ani Bór ani Monter nie mogli przewidzieć kolejnej zdrady Anglików, którzy miast wysłać polskich komandosów do Warszawy zmarnowali ich krew w nieudanej i głupiej operacji Market-Garden półtora miesiąca później. Desant Cichociemnych dokonany w pierwszej połowie sierpnia z pewnością mógł zmienić losy Powstania i skłoniłby Stalina do innego zachowania.

4. Nie można było przewidzieć, że Stalin nie tylko się zatrzyma ale i nie udostępni lotnisk aliantom zachodnim, a alianci zachodni zjedzą po prostu tą żabę. Być może można było tak pomyśleć znając tajne ustalenia pomiędzy Churchillem, Rooseveltem a Stalinem dotyczące Polski, ale przecież nikt z Rządu Londyńskiego ich nie znał. Ba, Anglicy i Amerykanie chcąc w pełni korzystać z ofiarności i bitności żołnierza polskiego robili wszystko, by Polacy sądzili zupełnie inaczej.

5. Akcja Radio Moskwa wzywająca do powstania nie miała na celu doprowadzić do jego wybuchu pod dowództwem AK, miała na celu tak podgrzać atmosferę by w sytuacji innej decyzji Bora-Komorowskiego to powstanie wybuchło same (co z pewnością by nastąpiło) organicznie albo pod kontrolą AL. Wtedy mielibyśmy powstanie oczywiście wygrane, Armia Ludowa by przywitała wkraczające w sierpniu do Warszawy wojska Stalina, a dowództwo AK i żołnierze byliby natychmiast sądzeni za kolaborowanie z Niemcami i stanie z bronią u nogi.

 

Wtedy Kowin na pewno by dzisiaj by fetował zwycięzców.

Jeśli mógłby w ogóle coś pisać. Bo Stalin by w takiej sytuacji na pewno nie wstrzymał ofensywy na pół roku i zajął Europę aż po Ren, a z Polski uczynił kolejną republikę i nie miałby kto zainicjować zmian w 81 i 89 r.

 

Moim zdaniem JKM raczej powinien dowódcom Powstania Warszawskiego podziękować.

 

Cześć Ich Pamięci, Ich Żołnierzom i wszystkim Warszawiakom.

 

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

74 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758