Pan Migalski koniecznie chce się zaprezentować w roli aniołka. Nie tylko sam, ale namawia również współobywateli, aby poparli propozycje szybszego dostania się do nieba. Oferta przedstawiona dzisiaj przez niego, podczas konferencji PJN-u w Katowicach, zapewnia szybką realizację spotkania z Panem Bogiem. Nie są to propozycje bezbolesne i są oczywiście okupione cierpieniem, ale przecież nikt nie oczekuje raju na ziemi. Oczywiście poza wiceszefem odpryskowej partii PiS-u po zrealizowaniu jego propozycji nowelizacji kodeksu drogowego.
A oto kilka propozycji znanego swego czasu z salonu24 politologa:
– zniesienie limitu prędkości na autostradach i podwyższenie ograniczeń na innych drogach, również w miastach,
– likwidacja pasów bezpieczeństwa,
– zniesienie egzaminów na prawa jazdy,
– swoboda rozmów przez telefony komórkowe dla kierowców.
– wprowadzenie tzw. sekundników przy światłach co pozwoliłoby szkolić się nowym Kubicom na szybkie starty spoza pasów dla przechodniów.
Nie wiem czy śmiać się czy płakać. Czy to tylko niebotyczna chęć dostania się na łamy prasy czy już świadome działania pospołu z przedsiębiorcami pogrzebowymi i producentami sztucznych wiązanek cmentarnych. Ale te ostatnie produkują prawie całkowicie w Chinach a więc czyżby międzynarodowa mafia? No ale tak daleko nie idźmy i pozostańmy przy sprawach krajowych bo pan europoseł chce modyfikować tylko polskie przepisy a nie na szczęście te w Brukseli.
Cała Europa ogranicza prędkości na drogach. Osiedlowe drogi pokonuje się w tempie 30 km/h, na autostradach coraz więcej odcinków z ograniczeniami, kilka lat temu wprowadzono obowiązek pasów na tylnych siedzeniach, egzaminy na prawo jazdy coraz bardziej rygorystyczne a punkty karne wlepiają już niewidoczne kamery. Walczą o to „głupie” ludzkie życie nie szczędząc milionów euro a pan poseł z innej planety przybył i chce zrobić „dobrze” polskim kierowcom. A najbardziej chyba potencjalnym wyborcom PJN’u jeżeli oczywiście tacy znajdą się co preferują szybką jazdę do Nieba, w najlepszym wypadku, a w trochę gorszym jazdę do szpitala na sygnale z kierowcą ambulansu wykręcającego komórkowy numer do szpitala z informacją o ilości pasażerów.
Szczerze mówiąc nie zazdroszczę teraz szefowi klubu Polska Jest Najważniejsza panu Kowalowi sytuacji w której umieścił go Jego zastępca. Idiotyczne pomysły były chyba jeszcze do zdzierżenia w czasach kiedy pan Migalski prezentował je na salonie24 ale puszczanie w eter „morderczych” idei w szatach klubowych chyba jest nawet dla spokojnego jak mało kto z polskich polityków pana Kowala o „jeden most za daleko”. Bo trudno mi uwierzyć aby prezentowanie pomysłów na zapełnienie polskich szpitali odbyło się za zgodą szefa.
Ciekawe jestem zresztą reakcji polskich kierowców którym europoseł otwiera drogi do raju. Hulaj dusza, piekła nie ma, pokażemy teraz jakimi dobrymi kierowcami jesteśmy. Europa a właściwie Holandia poznała w tym kraju nasze pływackie umiejętności (5 polaków wyłowiono matrwych z wody), Niemcy podobno boją się jeździć na polskich drogach przegrywając sromotnie z miejscowymi kamikadze a tutaj jeszcze pan Migalski dociska gaz do dechy. Tak mu się chyba z brukselskiego do polskiego parlamentu śpieszy.
p.s.
z ostatniej chwili: pan Migalski pracuje z zespołem ekspertów nad wprowadzeniem przyśpieszonego kursu obsługi Ipada dla kierowców. Dla zaawansowanych kurs obsługi laptopa.