Artykuły redakcyjne
Like

PiS w pewnym ciemnym miejscu

12/06/2013
1262 Wyświetlenia
17 Komentarze
9 minut czytania
PiS w pewnym ciemnym miejscu

Utrata kolejnego lidera, atakowanie i obsobaczanie rywalów na prawicy, koncepcja traktowania SLD jako przyszłego koalicjanta – Prawo i Sprawiedliwość na własną prośbę stacza się w takie miejsce sceny politycznej, gdzie ani dobrego widoku na przyszłosć, ani siedzieć wygodnie natomiast zaczyna brzydko pachnieć bezradnością, głupotą i cynizmem.

0


Zauważyłem kiedyś, że PiS jest coraz bardziej nudny i mniej rozwojowy bo Jarosław Kaczyński otacza się miernotami z Zakonu, a traci rozpoznawalnych ludzi interesujących z pomysłami i merytorycznym przygotowaniem. Ten proces zaczął się już przy odejściu ekipy z PJN. Odeszli wtedy Kowal i Ołdakowski, został za to Jaochim Brodziński. Potem poszedł Ziobro z Kurskim, Mularczykiem i Cymańskim – ostał się ślizgi Błaszczak. Teraz ewakuował się Wipler, pozostawiając Hofmana i i Giżyńskiego. Wiem na czym zna się Wipler, Mularczyk, Ołdakowski, nie mam natomiast pojęcia na czym zna się taki Hofman czy jakiś Dziedziczak. Wiem natomisat, że Ci co zostali nie tylko są nudni jak flaki z olejem, nie przyciagający, a wręcz odstręczający, ale na dodatek głupstwa jakie wygadują źle rokują dla tej formacji.

 

Mam wrażenie, że Jarosław Kaczyński, któremu niestety zabrakło kojones, by rozjechać zdrajców w kampanii wyborczej po Smoleńsku lub wezwać wtedy naród do spalenia ich „komitetów” – a bezpośrednio PO był taki moment, że można się było raz na zawsze pozbyć PO – zbyt mocno zaufał ciężkiemu pomysłowi polityczno-medialnemu Gazety Polskiej, zapominając, że jedynym o czym naprawdę mysli Tomasz Sakiewicz to wylansować samego siebie i dobrze przy okazji zarobić.

 

Parciana i siermiężna tautologia, mielenie naokrągło tych samych tematów, tych samych gąb w tonacji szaro-buro i ponuro ale za to w imie tego jednego-jedynego, była może czymś odważnym w pierwszej połowie 2010 i czymś nośnym w czasach walki o Krzyż na Krakowskim Przedmieściu, ale z czasem zaczęła tracić znacznie. Zwłaszcza, że wraz z rozbudową hufców Klubów Gazety Polskiej i hartowaniem się żelaznego elektoratu w okrzykach, demonstracjach i hajtach blogerskich mag-dogów na dotychczasowych wyborców PiS dzielacych się wątpliwościami nie pojawiła się ani nowa jakość, ani większa ilość, ani warości. Pokazał to rok wyborczy 2011 gdy z jednej strony sakiewiczowskie media i otoczenie Jarosława Kaczyńskiego grzmiało o pilnowaniu demokratycznych wyborów (by nie sfałszowano) a z drugiej strony te same media i ci sami politycy najpierw zgodzili się na wprowadzenie antyobywatelskich zapisów w nowym Kodeksie Wyborczym, a potem nie reagowali na ewidentne przekrety PKW potwierdzone przez Sąd Najwyższy, oraz na zniszczenie startu Janusza Korwin-Mikke (utrącenie listy krajowej) – bo tak im się „opłacało”.

 

Jak można przynudzać o wzroście poparcia dla PiS gapiąc się jak szpak w kość na słupki sondaży i jednocześnie tracić tylu polityków, że powstają trzy nowe formacje? Przecież do cholery Ci ludzie nie odeszli z zerowym poparciem wyborczym, za każdym razem urywa się kilka punkcików procentowych. Poza tym to zwykłe traktowanie obywateli jak idiotów. Każda średnio zorientowana małpa telewizyjna wie, że sondaże są opracowywane na określonej grupie respondentów i odnoszą się do ujawnionych przez ankietowanych sympatii politycznych. Ci co ich nie ujawnią w słupki nie wskakują, najwyżej w te dotyczące przewidywanej frekwencji. Efekt kolejnych odejść, zniechęcenia polityką i rozczarowaniem samym PO powoduje, że ten sam żelazny elektorat PiS, który przy sile PO 30% oceniany był na 26 będzie oceniany na 30% gdy pojawi się 6% które PO powie wała. Ba, tych wyborców popierających PiS może być nawet mniej niż poprzednio a słupek wyższy, jeżeli ogólny stopień zniechecenia do PO, SLD i Palikota jest szczególnie wysoki.

 

A przecież taką sytuację dzisiaj mamy.

 

Wyjaśnijmy ewentualnym głąbom o zatrutym umyśle: były wyborca PO po latach lemingowacenia i samozacietrzewiania sie politycznego nigdy nie zostanie wyborcą PiS w stopniu statystycznie zauważalnym. Jakby się czuł na kolejnych imieninach u wujka, gdyby nagle zmienił zdanie z „postepowca” na „konserwę”? Co, zacznie zamiast GW kupować GP? Tak po prostu? Komuś tak się wydaje?

 

Ten efekt jednak powoduje, że pojawia się nowy niezagospodarowany elektorat, co zostaje zauważone i co skutkuje pojawieniem się nowych inicjatyw próbujacych go zagospodarować. Powstają Oburzeni, Narodowcy, różne formacje odwołujące się do demokracji bezpośredniej i ruchów wolnościowych, a nawet nieudane projekty ProUnijne (To Kwach, który nie zauważył że UE jest juz w Polsce passe). Na co PiS trabiąc jednocześnie o rzekomym „wzroście poparcia” – co jest śmieszne, bo niby kto nowy i dlaczego miałby wspierać formację gubiącą po drodze znanych ludzi i cenionych za profesjonalizm ludzi – zgryzie zajadle swoimi mediami kukizowców, narodowców i republikanów zachowując się jak szczur przewodnik w rogu pokoju. A jednocześnie te kąsnięcia są coraz mniej groźne. Bo kto doprawdy przejmie się Posłem Błaszczakiem? Kto tam jeszcze z Niemamocnych został jeszcze w PiS? Mariusz CBA Kamiński, Beata Szydło, Antonii Macierewicz, Piotr Naimski może Sellin w pewnych sytuacjach, może Adam Lipiński z tylnego siedzenia i oczywiście Jarosław Kaczyński. Na dostawkę Marek Jurek, jeśli przestanie się wygłupiać jak ostatnio w dialogu z Borowskim. Wszystko. Oto tylko Ci wpływowi, słuchani i jednocześnie merytorycznie przygotowani. Reszcie zawsze czegoś brakuje na tyle, że ich nie widać.

 

By jednak zrozumieć w jak trudnym miejscu znalazł się PiS na własne życzenie, nie potrafiąc wykorzystać słabości przeciwników z PO, SLD i RP rozważmy – tu zadaję pytanie otwarte – co zostanie z wpływów tych ludzi, jaki zapach otoczy ich „bezkompromisowość i jasność przekonań” jeżeli rzeczywiście, tak jak wspomniał Adam Hofman, rzecznik PiS i gibki gibon medialny przedefiniują oni rolę SLD na scenie politycznej i będą myśleć o koalicji z postkomunistami?

 

hofmansld

 

Myślę, że nic jak poniższe słowa Adama Hofmana nie obnaża takiego przerażenia PiS, iż może dostać po 4 literach w najbliższych wyborach na poziomie podobnym co dostanie PO, że postanowił wrócić do gierek Gierkiem 2010 uwodząc postkomunistyczne i lewackie spady:

 

To nie jest już wróg, to jest zwykły rywal polityczny. Takie przedefiniowanie znaczy, że w niektórych sytuacjach jest to przeciwnik polityczny, a w niektórych koalicjant. (…) Koalicja z SLD powinna być w wielu sytuacjach dozwolona i oczywista”.

 

Wiemy już, że państwo z PiS rozumie jak bardzo mało są koalicyjni i jak będzie trudna koalicja z ewentualnymi innymi siłami prawicowymi, po tym co zamierzają jeszcze przed wyborami im zrobić.

 

 

Brawo Panowie i Panie. Robi się ciemno, ciasno i śmierdzi. Przemysławie Wiplerze ciesz się i czekaj na kolejną dostawę zniechęconych.

Co na to Gazeta Polska? Jak karkołomnych sztuczek dokona na swym plastycznym czytelniczym organiźmie? Jeśli to zrobi co myślę, to juz nie będzie powtórka z GW tylko z nią wyścig.

 

ŁŁ

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758