Petunia to nie omlet
24/09/2017
1724 Wyświetlenia
0 Komentarze
8 minut czytania
Mam nowe konto na fejsbużycy, bo poprzednie mi ona zbanowała. Piszę „ona”, bo to sztuczna inteligencja. Sztuczna, czyli ona – no bo on byłby „sztuczny”.
A było tak:
napisałem na swoim blogerskim fanpejdżu zdanie: „Murzyni to rasiści”. Fejsbużyca zaproponowała mi, że za pięć złotych rozpowszechni to do dwóch tysięcy lemingów. Gdy przez dobę nie reagowałem, to zaproponowała, że za cztery złote rozpowszechni to do tysiąca. Gdy po następnej dobie nie zareagowałem, to mnie zbanowała na trzydzieści dni za to, że łamię jej standardy. No to skasowałem to feralne konto oraz fanpejdż i założyłem nowe.
W sumie wyszło na to, że ten ban (ban to takie zablokowanie możliwości wyrażania swoich myśli i kontaktowania się ze znajomymi), to w istocie antyban (czyli ułatwienie w głoszeniu wolnego słowa), bo dzięki temu, że mam nowe konto zapisałem się na kilka grup, na których poprzednie konto było permanentnie zbanowane. Na przykład znów jestem na jebawce (to skrót od grupy: „Jak będzie w akapie?” („akap”, to skrót od anarchokapitalizmu)), skąd mnie wywalili, bo byłem zbyt dociekliwy, precyzyjny i poważny.
No i jestem też w wirtualnym klubie żeglarskim skąd wyleciałem za to, że twierdziłem, że Borneo jest dokładnie na wschód od Polski, a Brazylia dokładnie na zachód. O banie rozstrzygnęła diagnoza najwybitniejszego nawigatora na grupie, który orzekł, że się nie znam, bo namiar można brać tylko na widoczne obiekty, a Borneo i Brazylii z Polski nie widać. Ale dzięki fejsbużycy znów u nich jestem i ciągle będę mógł głosić moje herezje.
Co ciekawe, mój kolega, od którego zaczęła się ta całą afera z pisaniem fejsbużycy o Murzynach, dostał bana na trzydzieści dni, i mimo, że zakładał nowe konta na wiele sposobów – z nowych przeglądarek, przekierowując się na zagraniczne serwery, czyszcząc ciasteczka, zmieniając nazwiska i daty urodzenia – to nic mu to nie pomogło i fejsbużyca momentalnie mu te konta kasowała. Taka inteligentna! A moje nowe konto trwa już tydzień i nic. Nawet na jebawce wspominają mnie z nostalgią. Po prostu ja skasowałem stare konto i fejsbużyca nie ma z czym nowego porównać.
Dlaczego fejsbużyca banuje?
Niektórzy tłumaczą to polityczną poprawnością. Cukerberg to Żyd, a Żydzi to lewacy, a lewacy wyznają sprawiedliwość społeczną i dlatego muszą być niesprawiedliwi. Bo chcą wyrównać dawne niesprawiedliwości, a zatem muszą to robić poprzez obecną niesprawiedliwość – tylko na odwrót. Ich tępili, to teraz oni tępią. Ich tępili przez siedem pokoleń, to teraz oni będą tępić siedem pokoleń gojów.
Moim zdaniem to nie jest dobre wytłumaczenie.
Fejsbużycy nie spodobało się darmowe zdanie: „Murzyni to rasiści”. Ciekawe co by było gdybym napisał: „Polacy to antysemici”? Może fejsbużyca sama by to rozpropagowała do miliona odbiorców za darmo?
Otóż nie! To byłoby niekomercyjne, a fejsbużyca jest zachłanna na forsę.
Nie ma w tym nic złego! Zarobkowa działalność jest dobra. Złe nie jest to, że ona zarabia, że każe sobie płacić za promowanie dowolnych wpisów. Robi ci dobrze i każe za to płacić. To jest uczciwe.
Złe jest to, że ukrywa istotę rzeczy, że nie pisze wprost o co chodzi. Uczciwie byłoby wtedy, gdyby napisała do mnie tak: „Albo zapłacisz małą kwotę, równowartość marnego piwa, a wtedy tu zostaniesz, a ja cię wesprę propagandowo, albo nie zapłacisz i stąd wylecisz”.
Wytłumaczenie banowania przez fejsbużycę jest komercyjne: banuje tych, którzy generują duży ruch, mają dużo polubień i udostępnień, ale nie płacą za to, tylko się to dzieje spontanicznie. Dlatego banuje narodowców i innych patriotów. Tacy są konkurencją dla płacących. A czytanie tego, co inni udostępniają, to zasób rzadki, bo człowiek ma ograniczony czas na czytanie.
Więc jeśli ja coś puszczę fejsbużycy, a to będzie mieć dużo polubień, a zatem dużo udostępnień, to czytanie tego zajmie ludziom czas. Czas, który mogliby poświęcić na czytanie tego, co ktoś inny puszcza za pięć złotych. Ludzie czytają moje wpisy i nie mają czasu by czytać wpisy innych, którzy za to tego piątaka wywalili. Więc lepiej mnie z byle powodu zbanować, bym moimi darmowymi wpisami nie marnował cennego czasu miliona lemingów, którzy czytają opłacone fejknjusy.
Nie ma więc żadnych Żydów i cyklistów, żadnych lewaków i pedałów, żadnych Murzynów i ciapatych, żadnych wrażych politycznych sił, które nas tępią. Wszystko ma swoje racjonalne wytłumaczenie. Są tylko tacy trolle jak ja, którzy próbują użyć fejsbużycy za darmo.
Nieuczciwość fejsbużycy nie polega na tym, że służy mamonie. Nieuczciwość i perfidia tkwi w oszukiwaniu, w tym, że nie jest jasno, jawnie, wyraźnie postawione to, w jakim interesie uczestniczymy gdy z fejsbużycą współżyjemy.
Najciekawsze jest to, że im bardziej ta fejsbużyca jest perfidna, tym bardziej człowieka wciąga w swoje gierki. To jest najsprytniejszy chwyt marketingowy! Bo teraz, by przetestować te moje teorie, ja jej te pięć złotych dam! By wypromować coś dla niej najbardziej śmierdzącego. I dopiero wtedy zobaczymy, czy petunia to nie omlet! Na przykład zapłacę jej za promowanie tej notki – tylko który fragment wybrać jako zajawkę?
Grzegorz GPS Świderski