Paleo
20/07/2015
1294 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
Czym się różnią paleolibertarianie od libertarian? Różnica jest niewielka. Paleolibertarianinie, inaczej mówiąc libertarianie konserwatywni, są w pełni libertarianami, bo całkowicie zgadzają się z dwoma podstawowymi zasadami ich ideologii, czyli z zasadą samoposiadania i nieagresji i z wszystkim tym, co z nich wynika – w szczególności z całkowitym odrzuceniem państwa jako terytorialnego monopolu na przemoc i z uznaniem wolności osobistej, kapitalizmu, wolnego rynku i własności prywatnej za podstawy dobrego, sprawnego i bogatego społeczeństwa.
Jedyna różnica między nimi a niektórymi innymi libertarianami (stąd przedrostek paleo-) jest taka, że nie uznają tych dwóch zasad za samodzielne aksjomaty czy dogmaty tworzące jakąś nowość, nowego człowieka, nowe społeczeństwo czy nową etykę. Paleolibertarianie po prostu uważają, że te zasady wynikają z chrześcijańskiej moralności i z naszych polskich tradycji. Są logiczną konsekwencją fundamentów naszej cywilizacji. Na tym polega ich konserwatyzm.
Partie takie jak KNP, UPR czy KORWiN są wolnościowe, też uznają wolnorynkowy kapitalizm za podstawę. Postawa ideowa członków tych partii to konserwatywny liberalizm. Czy są zatem jakieś różnice między paleolibertarianami a konserwatywnymi liberałami? Czy jest jakaś różnica między tymi partiami a Partią Libertariańską?
Otóż różnica tkwi w fundamentach z jakich obie ideologia wychodzą, choć wyciągają z nich podobne wnioski. Konserwatywni liberałowie wychodzą przede wszystkim z przesłanek praktycznych, z obiektywnej ekonomii, którą wypracowała austriacka szkoła. Kapitalizm i wolny rynek po prostu działają najsprawniej, najlepiej, to jest system najbardziej skuteczny w wypracowywaniu bogactwa i bezpieczeństwa. Z ekonomicznego punktu widzenia wielokroć lepiej jest by służba zdrowia, edukacja, telekomunikacja, bankowość, muzealnictwo, leśnictwo, górnictwo, ubezpieczenia społeczne, kultura i wszelkie inne działalności gospodarcze były prywatne, konkurencyjne. To działa sprawniej i lepiej w praktyce. Zostało to po wielokroć udowodnione teoretycznie w wielu traktatach naukowych oraz praktycznie w wielu społecznościach. Natomiast kwestiami militarnymi, związanymi z ochroną mienia, sądownictwem, sprawami zagranicznymi, wywiadem i kontrwywiadem czy wykonywaniem prawa lepiej zajmuje się państwo, czyli aparat przemocy mający terytorialny monopol na stosowanie siły. Tak uważają konserwatywni liberałowie.
Natomiast libertarianie (w tym paleo) wychodzą z przesłanek etycznych. Uważają, że nikt nie ma moralnego prawa nikogo innego zmuszać przemocą do czegokolwiek, w szczególności do korzystania z jakichkolwiek przymusowych usług – nie tylko leczniczych, edukacyjnych czy ubezpieczeniowych, ale też militarnych, ochroniarskich czy dyplomatycznych. Państwo w postaci terytorialnego aparatu przemocy narzucającego swoje usługi siłą i siłą zbierającego fundusze na swoje działanie jest po prostu niemoralne. To wynika z zasady nieagresji, która wynika z przykazań: „nie morduj” i „nie kradnij”. Ale oczywiście ta zasada nie oznacza całkowitego wyzbycia się przemocy. Przemocy nie wolno tylko inicjować, ale przeciw przemocy wolno się przemocą bronić. Stąd i libertarianie i konserwatywni liberałowie są za powszechnym dostępem do broni palnej.
Konserwatywni liberałowie są za państwem minimum, które nie będzie zajmować się zdecydowaną większością spraw jakimi zajmuje się obecne państwo socjaldemokratyczne, ale jednak będzie aparatem przemocy mającym terytorialny monopol na stosowanie siły. Libertarianie odrzucają ten terytorialny przymus i uważają, że państwo powinno być dobrowolne, powinno być usługodawcą jak każda inna firma, usługodawcą, którego można zmienić bez konieczności emigracji.
W skrócie i w uroszczeniu: libertarianie chcą sprywatyzować wszystko, w tym wojsko, policję i służby specjalne (nie zlikwidować!) a konserwatywni liberałowie chcą sprywatyzować wszystko oprócz wojska, policji i służb specjalnych.
Natomiast nie ma politycznych różnic między zwykłymi libertarianami, paleolibertarianami i konserwatywnymi liberałami w kwestiach obyczajowych. Wszyscy przedstawiciele tych grup ideowych są takimi samymi wolnościowcami. W kwestiach przepisów dotyczących spraw, które się nazywa obyczajowymi są zgodni – wszelką prohibicję, w tym narkotykową, trzeba znieść i również znieść należy małżeństwo cywilne. Małżeństwo to sprawa wyznaniowa, dotycząca światopoglądu i nic państwu do tego.
I libertarianie i konserwatywni liberałowie są wspólnie w opozycji do tak zwanych „lewicowych liberałów obyczajowych”, którzy żądają dodatkowych przywilejów ustawowych dla różnych tak zwanych „mniejszości seksualnych” i popierają aktywną politykę państwa w kwestii używek, typu finansowanie leczenia narkomanów etc. Uznawanie libertarian za obyczajowych liberałów jest błędem. Libertarianie uważają, że wolność jest jedna, że podział na wolność ekonomiczną i obyczajową jest zbędny, sztuczny, mętny, niemożliwy i niepotrzebny do zdefiniowania.
Libertarianie nie są lewicą, nie są progresistami głoszącymi nową moralność i rozwiązłość seksualną. Libertarianie uważają, że człowiek może mieć dowolny światopogląd religijny, czy filozoficzny i nikt nie może siłą swojego poglądu na sens życia narzucać innym. Ale jeśli jakiś światopogląd dominuje w społeczeństwie, to nie należy z nim walczyć poprzez rozwiązania siłowe, państwowe. Tradycję trzeba uszanować dopóki nie jest narzucana przemocą. A lewica obyczajowa chce narzucić swój światopogląd siłą, bo posługuje się w tym celu państwem, czyli aparatem przemocy. Obyczajowi liberałowie to libertyni. Libertarianie libertynami nie są.
Grzegorz GPS Świderski