Bez kategorii
Like

Opór żołnierzy LWP przeciw (zd)radzieckim dowódcom – Cz. 4

23/03/2011
308 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
no-cover

 Morale zolnierzy LWP bylo b. niskie, bo wiedzili, ze nie sluza dla Ojczyzny, pomimo noszenia polskich mundurow. Oficerowie byli rozni, tylko niektorzy wierzyli w komunizm. Duzo oficerow bylo prawie/albo alkoholikami, upijali sie przy kazdej okazji.  Bedac kilkanascie tygodni na "akcji rozminowania", zbieralismy zgloszone do wladz powiatowych rozmaite bomby, miny i niewypaly artyleryjskie z II WS. Wywozilismy je do lasu i wysadzalismy TNT (trotylem) w powietrze. Najlepsze wspomnienia mam z kwatery Hitlera pod Ketrzynem. Moj porucznik wiedzial o mozliwosci odrywania za pomoca TNT belek stalowych z niemieckich bunkrow. Pamietam, ze belki pochodzily z przedwojennej polskiej huty "Krol". Sprzedawalismy je jako zlom i za pieniadze ucztowalismy jak czerwona burzuazja! Mielismy kielbasy, wedliny i duzo rozmaitych alkoholi. Wieczorami pilismy jak glupcy, a w nocy […]

0


 Morale zolnierzy LWP bylo b. niskie, bo wiedzili, ze nie sluza dla Ojczyzny, pomimo noszenia polskich mundurow. Oficerowie byli rozni, tylko niektorzy wierzyli w komunizm. Duzo oficerow bylo prawie/albo alkoholikami, upijali sie przy kazdej okazji. 

Bedac kilkanascie tygodni na "akcji rozminowania", zbieralismy zgloszone do wladz powiatowych rozmaite bomby, miny i niewypaly artyleryjskie z II WS. Wywozilismy je do lasu i wysadzalismy TNT (trotylem) w powietrze. Najlepsze wspomnienia mam z kwatery Hitlera pod Ketrzynem. Moj porucznik wiedzial o mozliwosci odrywania za pomoca TNT belek stalowych z niemieckich bunkrow. Pamietam, ze belki pochodzily z przedwojennej polskiej huty "Krol". Sprzedawalismy je jako zlom i za pieniadze ucztowalismy jak czerwona burzuazja! Mielismy kielbasy, wedliny i duzo rozmaitych alkoholi. Wieczorami pilismy jak glupcy, a w nocy w stodole PGR-owskiej na sianie, leczylismy najbardziej zapitych. Jednym z nich byl zawsze moj porucznik J., dobry czlowiek, ktory walczyl na froncie w Dywizji gen. Berlinga (?). 

Szefem w mojej kompanii, byl 25-letni sierzant H.N. Byl kulturalny, zawsze elegancki, wesoly i lubiony przez zolnierzy. Zaprzyjaznilem sie z nim i czesto wieczorem rozmawialismy na rozmaite tematy. W glebokiej tajemnicy zwierzyl mi sie, ze poszli z moim porucznikiem do restauracji wieczorem i upili sie. Juz wychodzili podtrzymujac jeden drugiego, kiedy nadjechala ta nieszczesna "Warszawa" z pulkownikiem. O tym co spowodowalo porucznika do strzelania, jak i jego przeklenstwa, znal tylko sierzant i pozniej ja. Nikt wiecej. Porucznik zniknal, napewno siedzial w areszcie, chyba 3 miesiace. Karany byl tylko za uzycie broni po pijanemu. Sierzant i porucznik nienawidzili ZSRR, komunistow, naszego dowodce Kompanii – kapitana, ktory tez byl alkoholikiem, a co gorsze komuchem i chamem. Jego ulubiona piosenka byla: 

Hej, nie mysl glupi chamie, 
Ze sie ciebie boje, 
Hej, stodole podpale, 
I corke wyp***! 

Kapitan spiewal ja, jak tylko sobie podpil, albo b. rzadko mial dobry humor. Byl nieopanowanym cholerykiem i na zbiorkach obrzucal wulgarnymi slowami sierzanta, mnie i innych zolnierzy, prawie uderzajac w twarz. A sierzant byl b. ambitny i ciezko mu bylo znosic takie upokorzenia. Zaczal coraz czesciej pic wieczorami w rozmaitych knajpach i 3-go maja 1960 r. rano, zastrzelil sie w kancelarii Kompanii, a Jego sypialni. Kiedy wynoszono jego zwloki krew z mozgiem zostawily dlugi slad na posadzce korytarza… Zaraz potem kapitan, zarzadzil zbiorke Kompanii. Szydzac ze smierci sierzanta, podawal swoj pistolet dla tych, ktorych nienawidzil i wyzywal nas do…”palniecia sobie w leb”.

Gleboko i dlugo przezywalismy tragiczna smierc sierzanta. Bardzo go bolalo, ze nigdy nie bedzie oficerem, chociaz nim juz prawie byl. Uczyl sie b. dobrze na WAT  i niedlugo mial graduowac, ale od dluzszego czasu byl zakochany w dziewczynie, ktora zaczal uwodzić jeden z wykladowcow, zonaty pulkownik. Kiedy sierzant dowiedzial sie o zdradzie swojej wybranki, wsciekl sie! Pobiegl do pulkownika i publicznie go spoliczkowal. Sprawiedliwa wladza ludowa wydalila go z WAT i zdecydowala, ze nigdy nie bedzie on oficerem. 

A pulkownik, PZPR-owiec, dostal tylko nagane za "niemoralne prowadzenie sie". 

0

Vars

Doswiadczony dlugim zyciem na Zachodzie, widze zza Atlantyku sprawy w Polsce i na swiecie czesto inaczej niz wielu rodaków.

174 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758