Ci 'oni’ to wyborcy PiS, przedstawieni jako żywioł, zagrażający państwu. Słyszymy okrzyki: "Jarosław, Jarosław!", "Tusk albo Komorowski – w łeb!", "Nienawidzę ich!". Ci ludzie nie budzą sympatii, lecz niechęć i odrazę. Materiał został sfinansowany przez komitet wyborczy PO i jest kolportowany w internecie jakby ukradkiem, by dotrzeć tylko do młodych.

Ich głosy przydałyby się Platformie. W tygodniku "Wprost" wystraszony Kuba Wojewódzki pisze artykuł, a właściwie odezwę do młodzieży pt. "Jeszcze Polska nie zginęła…" (jak trwoga, to do Boga – Wojewódzki cytuje słowa hymnu narodowego). Czytamy tu: "Potrzebny jest powszechny alert, bo sytuacja zaczyna śmierdzieć obojętnością. A to może zaowocować powtórką z pisowskiej rozrywki".

Czy strach obozu rządowego przed (pewną właściwie) przegraną w wyborach spowoduje, że PO sięgnie do odpalenia 'bomby wyborczej’? W niektórych kręgach polityków mówiono o zapisie rozmowy telefonicznej braci Kaczyńskich przeprowadzonej 20 minut przed katastrofą Tu-154M. Według portalu  wPolityce.pl  miałoby to wyglądać tak:

Tuż przed ciszą wyborczą zagraniczne media, zaprzyjaźnione z polskimi ośrodkami władzy, opublikują zapis rozmowy. Ma on być tak spreparowany, by postawić Jarosława Kaczyńskiego w niekorzystnym świetle. Sprawę podjęłyby polskie media itd. Serwis  wPolityce.pl  i tygodnik "Uważam Rze" uprzedziły fakty. Sam J. Kaczyński stwierdza: "Jeśli ta rozmowa nie zostanie sfałszowana, to nie przyniesie nic nowego. Wiem, co mówiłem".

Sobotnia "Gazeta Polska codziennie", powołując się na wypowiedź prokuratora płk. Zbigniewa Rzepy, informuje, że wojskowi śledczy nie posiadają nagrania ani stenogramu ostatniej rozmowy braci Kaczyńskich. Czy to rozwiązuje problem? "Że obecna władza boi się potwornie, to fakt – mówi prezes PiS. – Więc nie ma chyba metody, która jest poza wyobraźnią. Wiadomo, co robiono przez lata".