Bez kategorii
Like

O spotykaniu się właścicieli gazet z politykami.

23/11/2012
471 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
no-cover

Nie lubię nadużywania zwrotów typu „w normalnym kraju to byłby skandal”, itp. bo i cały świat dziadzieje.

0


A pewne standardy są dziś niewyobrażalne. Obojętne, czy mówimy o Polsce, USA, czy jakimkolwiek kraju na świecie. Jednak przypomnę pewną historię. Przypomnę w pewnym kontekście. W kontekście odruchowego telefonu Hajdarowicza do Grasia na wieść o "trotylowym" tekście Gmyza. Gnaniu Hajdarowicza z Cypru bodaj gdzie był wtedy akurat do Polski i spotkaniu w środku nocy z Grasiem aby go powiadomić co ukaże się nazajutrz w Rzepie.

Jest taki film oparty na dokumentach z czasu Kryzysu Kubańskiego. Fim ma tytuł "Trzynaście dni".  Występuję w nim wątek dziennikarski. Otóż jakiś dziennikarz dowiaduje się o tym, że są rakiety na Kubie, czy też o strategii negocjacyjnej USA w sprawie rakiet na Kubie. Dokładnie już nie pamiętam film widziałem parę lat temu. Nie chcę być posądzony o przekłamanie. Tak, czy owak zbyt wczesna publikacja jego materiału byłaby bardzo nie na rękę ówczesnej administracji USA. I osłabiałaby ich pozycję w stosunku do ZSRS. Co robi w tej sytuacji prezydent i jego doradcy? Otóż zastanawiają się czy zadzwonić z prośbą do właściciela tej gazety   aby nie publikowano tego materiału zbyt wcześnie. Podkreślam zastanawiają się. Szanują media. I ich prawo do informacji. W końcu chyba Kenny O’Donnell (doradca Kennedy’ego grany przez Costnera) dzwoni i prosi o zatrzymanie materiału. Prośba zostaje spełniona.

Porównajmy sytuacje i ich wagę:

Rok 1962. Wojna atomowa lub co najmniej konflikt z zastosowaniem broni konwencjonalnej jednak o skali globalnej wisi na włosku. Możliwa zagłada całej ludzkości. Rządzący USA mają wątpliwość, czy w ogóle można wpływać na media. Nawet w takiej sytuacji.

Rok 2012. Przypuszczalna publikacja materiału Gmyza, który może być niewygodny dla PO. Jednak chyba tylko ostatni myślący/a inaczej (zwłaszcza z Krakowa) może sądzić, że wysadzi rząd PO w niebyt. Hajdarowicz po tym jak dowiaduje się o publikacji tego artykułu usłużnie machając ogonkiem dzwoni od razu do Grasia i w te pędy leci do Polski aby mu przedstawić szczegóły artykułu Gmyza i dać czas PO na zrobienie medialnej ustawki.

Każde porównanie jakie by zastosować do tych sytuacji jest za słabe i byłoby dęte. Więc ich nie porównam po prostu.

0

frank drebin

Zlosliwy jak go cos wkurzy.

393 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758