Media Watch i recenzje
Like

Niesterowalni Polacy

05/08/2014
727 Wyświetlenia
1 Komentarze
15 minut czytania
Niesterowalni Polacy

Zacznę od tego, co przeczuwamy, a z czego przez wiele lat kazano nam się tłumaczyć.

Jesteśmy inni od innych. Zabrzmiało idiotycznie? Bo tak miało zabrzmieć.

Ci inni, to nikt inny, jak reszta świata, czy bliżej szukając, Europy.

0


musimy się policzyć

Niesterowalni Polacy

 

 

Niekiedy pisząc jakąś notkę, zdarzało mi się niejako po drodze, szukając materiału, potykać się o różne artykuły na nasz temat, zwłaszcza rodzimej ( sic! Prawie 90% niemieckich właścicieli) prasy, oraz jedynie słusznych niby polskich portali, zwłaszcza tych 3 czołowych, też zresztą niepolskich. (można sprawdzić w google, żadna tajemnica)

Przykładowo, jakiś czas temu potrzebowałam danych na temat procentowej ilości wierzących Polaków. Nie tylko katolików, ogólnie, bo i tak wiadomo, że w ogromnej większości nasz kraj jest katolicki.

Naczytałam się więc w różnych tych wyżej wymienionych, że tylko ponad 40 procent uczęszcza na Msze, a około 30 wierzy w reinkarnację, nawet ileś tam procent chodzi do wróżek (dajcie spokój, żenada!). Tak więc wiele się naczytałam, na czele oczywiście z tym, że te 90% to z rękawa wyjęte i nieprawda.

Żeby więc w końcu dowiedzieć się coś konkretnego, wbiłam w google „ateiści”.

W Polsce jest od 3-6% niewierzących, pytanie za 100 pkt, ilu jest wierzących??

Z tabeli 50 państw ateistycznych, nie mieścimy się tabelce, w której na ostatnim miejscu jest Meksyk

http://boklazec.net/ateizm/tabela.html

Polecam przejrzenie tabelki, bardzo interesujący przekrój, zwłaszcza wobec zmasowanej akcji walki z Krzyżem, w którą bardzo chciałby się włączyć miłościwie nam panujący nierząd.

 

Nic z tego, panowie, to się tutaj nie uda… jesteśmy inni…

 

Popatrzmy teraz na badania sondażowe. Wielu z nas doskonale przeczuwa, że są one prowadzone, po to by sugerować się poparciem innych obywateli.

Chodzi o formułowanie opinii stadnej. Tak to się odbywa nie tylko u nas, ale na całym świecie.

Nie dotarłam do szczegółowych wyników na całym świecie (niewiele mnie prawdę mówiąc obchodzą) ale z dużym zainteresowaniem przeczytałam, coś, czym nasza „polska” prasa się nie chwali, ale co ma miejsce i szacunek za to moim rodakom.

Cyt:

Na pytanie „któremu z polskich polityków należy się miano polityka roku 2012 – chodzi o człowieka, który najlepiej działał, zrobił najwięcej w interesie kraju, społeczeństwa, ludzi takich jak Pan(i)?”, większość Polaków odpowiedziała: nikomu!

 

58 proc. respondentów nie wskazało żadnego polityka. (…) W zestawieniu krajowym najwięcej głosów – 11 proc. – uzyskał Bronisław Komorowski, wyprzedzając Donalda Tuska (7 proc.) i Jarosława Kaczyńskiego (5 proc.).

http://wsieci.rp.pl/artykul/964570.html

 

A teraz uwaga identyczne pytanie o miano polityka roku 2013

 

Prawie dwie trzecie ankietowanych (63%) nie umiało wskazać żadnego polityka, który by na takie wyróżnienie zasłużył. Większą grupę wśród nich stanowili ci, którzy uznali, że żaden ze znanych im przedstawicieli sceny politycznej nie zasługuje na taki tytuł (35%), mniej badanych (28%) nie potrafiło wskazać takiej osoby, ponieważ – jak stwierdzali – nie  interesują się polityką, nie znają polityków lub po prostu trudno im odpowiedzieć na to pytanie. Pozostali respondenci wymienili w sumie ponad czterdzieści nazwisk polityków, z  których tylko pięciu uzyskało przynajmniej po 2% głosów”.

http://300polityka.pl/news/2014/01/03/sondaz-komorowski-politykiem-roku-kaczynski-na-drugim-miejscu-coraz-gorsze-notowania-tuska/

Nikomu !! to jest w tej informacji największą informacją… ale o tym odznaczając naszego Bronka, zapominają nam przypomnieć.

A szkoda, bo taka informacja bardzo by nas podniosła na duchu, ponieważ jednak w żadnym wypadku nie o to chodzi, to maskarada z odznaczaniem wybitnego Bronka przebiega bez zakłóceń.

Jej przekaz byłby jednoznaczny…. nie jesteśmy idiotami !!

.. jesteśmy inni…

Również bardzo mało podkreśla się niski udział Polaków wyborach. Wprawdzie jesteśmy informowani, że jest niski, ale nie, że aż tak żenująco niski w porównaniu z innymi nacjami.

Do PE do urn poszło ponad 43% Europejczyków, ale tylko 22% Polaków, mniej tylko w Czechach i na Słowacji….

„W innych krajach europejskich obywatele mają większe zaufanie do sędziów  niż w Polsce – to wynika z najnowszego badania GFK. Średnia europejska to 71 proc., polska – 56 proc.”

http://prawo.rp.pl/artykul/1106366.html

Dla informacji, to badanie zostało przeprowadzone, jeszcze zanim dowiedzieliśmy się, że państwo polskie nie istnieje.

 

Najbardziej chyba jeży się na Polaków Jacuś Żakowski.

Na co się jeży, no jak to? Na to, że nie jesteśmy europejscy!

A jak mamy być Jacusiu, przecież ostatnio coś się w Polakach pozmieniało i od daty wiekopomnej akcesji do UE, której 10 lecie obchodziła większość Polaków zgrzytając zębami, zainteresowanie jest takie, jak wyżej podałam.

Cyt:

 

„Cośkolwiek w sprawach publicznych robi ponad 40 proc. Europejczyków i tylko 18,6 proc. Polaków. Mamy na przykład prawo być dumni ze skali i skutków spontanicznie zwołanych masowych protestów młodzieży w sprawie ACTA, ale nie zmienia to faktu, że w protestach organizowanych przez sieci społecznościowe uczestniczymy ponad dwa razy rzadziej niż przeciętni Europejczycy, blisko cztery razy rzadziej niż Hiszpanie czy Szwedzi.

 

Różnica jest tak duża, że próbując usystematyzować postawy społeczne w różnych krajach, hiszpańscy badacze stworzyli cztery kategorie – bardzo aktywnych Nordyków (Szwecja, Dania, Holandia), dość aktywne europejskie jądro (Francja, Niemcy), niezbyt aktywny obwarzanek (Hiszpania, Włochy, Wielka Brytania, Czechy) i czwartą kategorię, do której należy Polska. Tylko Polska. Politycznie i geograficznie niewątpliwie jesteśmy częścią Europy. Ale społecznie i kulturowo raczej tylko z nią sąsiadujemy. I to przez gruby mur albo – jak kto woli – przez głęboki rów”

http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1541391,1,czym-sie-roznimy-od-innych-narodow.read

Specjalnie dla nas czwartą kategorię zrobili, no no…

Wychodzi, że społecznie nie chcemy być częścią Europy, bardziej nawet jak Brytyjczycy czy Czesi.

… jesteśmy inni…

To, że Polacy są niesterowalni, udowodnili również całkiem niedawno, podczas obchodów rocznicy Powstania Warszawskiego.

Co to się przez lata natrudzili, w tej „polskiej” prasie i „polskich” czołowych portalach, mediach, aby przekonać, że to idiotyzm stawiać się silniejszym.

Tyle tysięcy stron napisanych, tyle milionów słów wypowiedzianych i co?

Cyt:

„Niemal dwie trzecie Polaków (61 proc.) uważa, że Powstanie Warszawskie, które wybuchło 1 sierpnia 1944 roku, było potrzebne – wynika z najnowszego sondażu CBOS publikowanego przez wprost.pl.

 

 

Warto podkreślić, że liczba Polaków, którzy uważają wybuch powstania za sensowny, co rok wzrasta. Dwadzieścia lat temu 32 proc. ankietowanych mówiło, że wybuch powstania był niezasadny, dziś myśli tak jedynie 22 procent.

 

Uwagę zwraca, że to według najmłodszych ankietowanych (25-34 lata) wybuch walk w Warszawie był jak najbardziej zasadny i potrzebny. Ludzie w wieku 65 lat i więcej mają najwięcej wątpliwości co do sensowności Powstania.”

http://dziennikpolski.com.pl/uncategorized/powstanie-warszawskie-mialo-sens-polacy-odporni-na-propagande-komuny-i-realistow/

Wyszło na to, że coś takiego jak odwaga i honor, podobnie jak Bóg, jakimś cudem w Polakach przeżyło i ma się coraz lepiej.

O tym, że jesteśmy inni i niesterowalni, niech na koniec zaświadczy nasz stosunek do prób zastraszania nas, różnego rodzaju groźbami pandemii, która w końcu również służy niczemu innemu, jak sterowaniem ludźmi strachem,

 

W 2005 roku w Europie występowała histeria, ptasia grypa !!

Wiem, bo mam znajomych, którzy przyjechali wtedy z Francji, byli zdumieni.

Tam dzień i noc wojna, przeciwnik? Ptasia grypa.

Meldunki na okrągło jak z linii frontu.

Byli oczarowani naszą normalnością. Jak sami mówili ze spokojem, po raz pierwszy od miesięcy, zjedli spokojnie i w dodatku, jakby tego było mało, był to nasz niedzielny narodowy rosół, stwierdzając, po spróbowaniu, że to jednak coś fajniejszego niż ich francuski bulion.

A na drugie danie były, no co?

Kotlety Pożarskiego, pyszne, chrupiące, o cudownym smaku, oczywiście poinformowaliśmy ich, zanim zaczęli jeść, że są… drobiowe.

Właśnie wtedy śmiejąc się, opowiedzieli nam o wojnie totalnej, jakiej doświadczyli u siebie.

A przecież meldunki z linii frontu były takie same, jak u nich.

Mało tego trwają cały czas. Ostatnie są z 2011 roku, gdzie jak donosi nasza wypróbowana w zastraszaniu GW

Cyt:

//Ptasia grypa – scenariusz grozy

 

1. Zarażona Europa.

 

2. Wielka fala nadchodzi – za 2 tygodnie zacznš się wielkie migracje ptaków.

 

3. Za trzy tygodnie – pierwsze wypadki odkrycia wirusa H5N1 u drobiu w Polsce – likwidacja stad, zniszczenie jaj i mięsa drobiowego pochodzącego z zarażonych miejsc. Trzykilometrowe strefy ochronne wokół miejsc, w których wykryto wirusa. We wszystkich gospodarstwach i na fermach w tej strefie drób musi być trzymany w zamkniętych pomieszczeniach lub na obszarach wyizolowanych i ogrodzonych. Wejścia i wyjścia z farm i gospodarstw muszą być regularnie odkażane. Transport drobiu jest zabroniony zarówno w obrębie strefy, jak i przez nią.//

 

A co na to Polacy?

Cyt:

Polacy nie boją się ptasiej grypy. Nie zrezygnowali z jedzenia drobiu i rzadko szczepili się na grypę – wynika z sondażu CBOS, przekazanego PAP 25 listopada.

 

Według 42 proc. Polaków ptasia grypa stanowi jedynie niewielkie zagrożenie. Poważnie obawia się jej 20 proc. ankietowanych, a 32 proc. nie widzi żadnego niebezpieczeństwa – wynika z sondażu. Zagrożenie ptasią grypą prawie tak samo oceniają wszystkie grupy społeczne, niezależnie od wieku, płci, miejsca zamieszkania.

Zdecydowana większość naszych rodaków (86 proc.) je tyle samo mięsa drobiowego co wcześniej; jedynie co setny całkowicie z niego zrezygnował.

http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,21074,ptasia-grypa-nie-przestraszyla-polakow.html

 

 

Pamiętam jak idąc wzdłuż rzeki w moim mieście, jakieś dwie paniusie zaczęły panikować widząc dwa martwe ptaki na brzegu. Pamiętam też reakcję dwóch starszych pań siedzących na ławce i słyszących to. Pamiętam ich kpiącą i uspakajającą odpowiedź : ? no co też panie wygadują, przecież wiosną każdego roku na brzegu leżą zawsze te ptaszyny, słabe po prostu… nie przeżyły.. jak co roku.?

Po ptasiej zawitała świńska grypa.

A co na to Polacy?

To nasze reakcje ze stycznia zeszłego roku.

Cyt:

//Świńska grypa nie jest groźna. Dotyczy tylko tych, którzy są blisko koryta.

 

Wirus świńskiej grypy nie ma zamiaru dręczyć Polaków. Konkurencja ze strony rządu jest zbyt duża.

 

– Dlaczego w Polsce jest świńska grypa?

– Bo kiedy rządziły Kaczory, to była ptasia grypa//

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/738235,swinska-grypa-zabija-a-polacy-opowiadaja-dowcipy-o-tej-chorobie-zobacz-jakie,id,t.html?cookie=1

 

Prawdopodobnie, przynajmniej ja tak uważam, najbardziej niesterowalną grupą Polaków, są ci, którzy nie dają się nabrać nikomu, żadnym mediom, statystykom, sondażom ani  żadnej partii.

Oni po prostu nie chodzą na wybory, czują fałsz i to jest ich głos na nie.

Jest ich ni mniej ni więcej, tylko połowa z nas.

Partia, która przekona ich do siebie, której jakimś cudem uwierzą, będzie mogła zrobić dla Polski wszystko, a przede wszystkim uczynić nasz kraj niesterowalnym dla innych.

 

0

Anna Słupianek

112 publikacje
102 komentarze
 

Jeden komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758