Podobny problem wystąpiłby zapewne przy opisie lemingów, roślinożernym gryzoniu, groźnym szkodniku upraw, odbywającym dalekie wędrówki w krajach północnych. Niby coś wiem, ale – niestety – zbyt mało, by zabłysnąć erudycją w temacie lemingów.

Wróćmy jednak do kobiet. Rzecz w tym, że poznawałem je kiedyś przez czytanie poezji. To ona, głównie romantyczna, kształtowała moje wyobrażenia o płci przeciwnej:

"Rozłączeni – lecz jedno o drugim pamięta;

Pomiędzy nami lata biały gołąb smutku

I nosi ciągłe wieści. Wiem, kiedy w ogródku,

Wiem, kiedy płaczesz w cichej komnacie zamkniętej" –

– pisał Juliusz Słowacki. Adresatkami utworów były nie tylko młode, piękne dziewczyny, za którymi tęsknił poeta czy też – fachowo określając – podmiot liryczny:

"W ciemnościach postać mi stoi matczyna,

Niby idąca ku tęczowej bramie –

Jej odwrócona twarz patrzy przez ramię,

I w oczach widać, że patrzy na syna".

Tak przez poezję wychowany autor tej notki był zawsze i jest ciągle przekonany, że płeć żeńska jest nie tylko piękniejsza, ale też mądrzejsza i bardziej  szlachetna od płci męskiej. Życie nie skąpi jednak przykrych niespodzianek. Współczesne kobiety – na szczęście nie wszystkie – nie chcą płakać "w cichej komnacie zamkniętej". Chcą wolności i są święcie przekonane, że nie mają jej z powodu tyranii chłopów. Rzucają wyzwania: "Kobieta potrzebuje mężczyzny jak ryba roweru" albo "Ch.. w erekcji to jedyny pion moralny facetów".

Prawo do aborcji, legalizacja związków partnerskich, adopcja dzieci przez pary homoseksualne – takie cele wyznaczają sobie 'postępowe’ siły kobiece. Kościół katolicki mówi NIE, więc wściekłość feministek kieruje się przeciw księżom i nauce Kościoła. "Z mojego punktu widzenia Kościół jest ogromną barierą w realizacji praw jednostki, szczególnie praw kobiet – wyraża się czołowa zwolenniczka aborcji Wanda Nowicka. – Teraz to się zmieni. Kościół stopniowo będzie tracił swą uprzywilejowaną pozycję".

Wtóruje jej koleżanka partyjna (z RPP) Anna Grodzka, która twierdzi: "Krzyż powinien zostać zdjęty z sali obrad Sejmu, bo stajemy się w ten sposób zaściankiem Europy". Cieszy się i dumna jest dziennikarka "Polityki", która o Grodzkiej pisze tak: "Fakt, że osoba transpłciowa będzie posłować właśnie w Polsce, jest zdarzeniem niebanalnym. W świat idzie komunikat: patrzcie, oto Polacy, których umieściliście na półce z napisem: katolicyzm, konserwatyzm, ksenofobia, jako jedyna współczesna demokracja dokonała takiego wyboru, ma takiego parlamentarzystę".

Miało być o płci pięknej, a w końcu napisało mi się o Kościele, krzyżu w Sejmie i rzekomym miejscu Polski wśród krajów demokratycznych. Uprzedziłem jednak czytelników na wstępie, że licha jest moją wiedza o współczesnych kobietach i nie rozumiem całkiem ich postępowania.