W ubiegłym tygodniu holenderska współrządząca Partia Wolności Geerta Wildersa założyła stronę internetową "Zbiegowisko wschodnich Europejczyków". Rodacy Vincenta van Gogha mogą tam zgłosić swoje skargi na emigrantów zarobkowych z krajów byłej demokracji ludowej. Specjalny formularz obejmuje dwie kategorie zażaleń:

— naprzykrzanie się obcych i tu ujęte są takie wykroczenia jak hałasowanie, pijaństwo czy łajdaczenie się;

— utratę pracy na rzecz Polaków, Bułgarów, Rumunów oraz innych Europejczyków ze Wschodu.

Skargi te mają być później wysłane do holenderskiego Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych. W portalu tym ukazują się też artykuły prasowe pod następującymi tytułami: "Bezwstydni złodzieje", "Wrasta ilość przestępstw dokonanych przez Polaków, Bułgarów i Rumunów". Można przy okazji zadać sobie pytanie, co robią (w Holandii czy też na opisywanej stronie) mieszkańcy Bułgarii i Rumunii, skoro niderlandzki rynek pracy będzie otwarty dla nich dopiero od 2014r.

Działania Partii Wolności wywołały falę krytyki – pisze prasa w Niemczech. – Polska ambasada w Hadze mówi o nagannej inicjatywie. Dziesięciu ambasadorów z państw Europy Środkowowschodniej wysłało list otwarty do rządu holenderskiego. Także przedstawiciele Komisji Europejskiej zabrali głos w tej sprawie. Skrytykowali postępowanie Geerta Wildersa, jednakże stwierdzili, iż treści umieszczone na jego stronie internetowej nie wykraczają poza prawo Unii Europejskiej.

Dodajmy jeszcze obszerny artykuł pt. "Otwarte granice radują szczególnie przestępców", wydrukowany w portalu welt.de. Czytamy tu, iż "wraz ze zniesieniem granic wschodnich wzrastają ciągle takie przestępstwa jak handel narkotykami i bronią, kradzież samochodów, włamania i paserstwo. Wzdłuż niemiecko – polskiej granicy znikają 'w wielkim stylu’ auta, maszyny budowlane i nawet traktory". W Brandenburgii skradziono w ubiegłym roku 3547 pojazdów, podczas gdy cztery lata temu było takich 2469 sztuk.

Dyrektor przygranicznego 2500-hektarowego gospodarstwa rolnego twierdzi, iż we wrześniu ub.r. skradziono mu dwa traktory wartości 95 tys. euro. "Traktory jadą wprawdzie maksymalnie 40 km/godz. – mówi Niemiec – ale granica jest tak blisko, że złodzieje mogli zniknąć w sąsiednim kraju".

Poszkodowani chronią się przed utratą mienia, ponosząc dodatkowe koszty finansowe – pisze autor tekstu. – Przerywają na noc dopływ paliwa w swoich pojazdach itp. Niektórzy traktorzyści zabezpieczają swe maszyny, nakładając wieczorami specjalne blokady. "Przedsiębiorcy płacą za wolną i otwartą Europę dość wysoką cenę" – podsumowuje niemiecki dziennikarz.

Autorowi tej notki pozostaje tylko zwrócić uwagę, iż w artykule brakuje konkretnych danych liczbowych, które wskazywałyby na Polaków jako sprawców wzrostu opisywanych przestępstw.