HYDE PARK
Like

Miesiąc prawdy?

20/06/2014
2511 Wyświetlenia
10 Komentarze
10 minut czytania
Miesiąc prawdy?

Wygląda na to, że w III RP czerwiec staje się miesiącem prawdy narodowej.

0


 

 

1.

 

4 czerwca 1992 roku, nocna zmiana, która spowiła mrokiem ledwo co odradzającą się Rzeczpospolitą.
Próba przeprowadzenia lustracji spowodowała nocne obalenie pierwszego rządu mającego demokratyczny mandat. Potem było tylko gorzej: postkomunistyczne służby specjalne zajęły się zwalczaniem opozycji wobec rządu Hanny Suchockiej i Lecha Wałęsy, a sam prezydent zabrał z archiwów i „sprywatyzował” akta dotyczące siebie i niektórych czołowych polityków. To wówczas publicznie przymierzano się do wyeliminowania ze sceny politycznej opozycyjnych polityków za pomocą prokuratury i straszenia Trybunałem Stanu. Skutki konfliktów wewnątrz dawnej opozycji i smutnych wydarzeń 4 czerwca 1992 r. zdyskontowali postkomuniści, którzy wygrali następne wybory parlamentarne i prezydenckie. 4 czerwca 1992 r. to na mapie tych wydarzeń moment symboliczny. Jak w soczewce pokazał cenę za brak lustracji, dekomunizacji i opcji zerowej w służbach. Potem były już tylko skutki: galopujące obniżanie jakości demokracji i bezkarne łamanie przez polityków elementarnych zasad państwa prawa.
(Piotr Gontarczyk, Gazeta Polska Codziennie)
Dodajmy, w sytuacji zagrożenia doszło do mobilizacji wszystkich rzekomo zwalczających się w parlamencie sił.
Nec Herkules….

2.

 

Po 22 latach, i znowu w czerwcu, ma naszych oczach znowu zaczyna obnażać się Matrix. Oto stała się rzecz niepojęta jeszcze tydzień, dwa temu – Adam Michnik stanął pod rękę z braćmi Karnowskimi!
Faktycznie trudno sobie wyobrazić sytuację bardziej groteskową.
Jeśli uwierzyło się wcześniej w prawicowość braci K.

3.

 

15 czerwca pisałem, że kontrofensywa wymierzona w „taśmy prawdy” skupi się na:
a) po pierwsze sugerowanie, namolne, że nagrania powstały w wyniku przestępstwa;
b) po drugie – że dotyczyły rozmów jak najbardziej prywatnych;
c) po trzecie – że celem tej akcji było osłabienie rządu, co jest na rękę Putinowi, al- Kai’dzie czy innym cyklistom.
https://3obieg.pl/tasmy-zatrutego-drzewa
Najwyraźniej przeoczyłem najważniejszy argument strony jeszcze rządowej – atak personalny wymierzony w osobę naczelnego WPROST.

4.

 

Niezawodna gazeta wyborcza w numerze z 20 czerwca 2014 roku przynosi nieco ulgi lemingom, dla których taśmy stanowić mogły (i pewnie tak było) znaczący cios.
Na pierwszej stronie Tusk grzmi dumnie:

– Nie poddam się do dymisji z powodu działań o charakterze przestępczym.

Zaraz obok sekunduje mu zapoznany autorytet moralny, Seweryn Blumsztajn:
I nie kreujmy na ikonę wolności słowa redakcję, która specjalizuje się publikowaniu materiałów z nielegalnych podsłuchów. Takie publikacje są, po pierwsze, obrzydliwe, a po drugie – niezgodne z prawem.
Jeśli ktoś nie wierzy, niech odżałuje te 3,20 zł i kupi.
Warto mieć w swoich archiwach dowód  takiego ostrego odlotu rozumu…

 

5.

 

Kto, jak kto, ale Seweryn pierdolę-nie-rodzę Blumsztajn nie powinien przystrajać się w piórka mentora.
Rafał Ziemkiewicz podsumował go już dawno:
redaktor Blumsztajn i podobni mu „szczujni dziennikarze” (jak zwał ten gatunek propagandystów śp. Jerzy Dobrowolski) przyznali sobie prawo decydowania, kto jest faszystą i egzekwowania swoich wyroków za pomocą skrzykiwanych poprzez prasowe łamy bojówek, skądinąd w dużej części odwołujących się do ideologii równie zbrodniczych jak hitlerowski narodowy socjalizm.
Blumsztajn swoich korzeni nie ukrywa. Bo niby jak miałby to zrobić?
Niżej zdjęcie, które warto mieć przed oczami, gdy czyta się jego „publicystykę” .

Blumsztajn

6.

 

Na drugiej stronie gw jest jeszcze ciekawiej. Oto Monika Olejnik, która pracę dziennikarską rozpoczęła pośród najgłębszej nocy stanu wojennego (1982) co oznacza, że musiała być osobą godną zaufania dla junty Jaruzelskiego, na nowo stanęła na posterunku. Co prawda wczoraj czyniła wyrzuty panu premierowi, ale dzisiaj już dzielnie walczy w jego obronie:
Mam wrażenie, że premier Tusk jest kompletnie osamotniony. Zamiast dawać się ogrywać prawicowym dziennikarzom, powinien zrobić coś mocnego.

Ważną rzeczą jest ustalenie, kto i w jakim celu nagrał te rozmowy, kim są szantażyści.

7.

 

Jeszcze raz czytam, co wyżej napisałem. Sprawdzam w gazecie… Nie, to nie jest pomyłka. Okazuje się, że wg Olejnik mamy do czynienia z szantażem!
Na czym on niby miał polegać? Ktoś zwrócił się do Sienkiewicza z żądaniem zapłaty za milczenie? A może do innego Belki?
Jak na razie z taśm wynika tylko jedno – stawką za poparcie NBP była głowa Rostowskiego. Co też się stało.

 

8.

 

Ale przecież Olejnik nie pisze dla ludzi, którzy przejawiają choćby jeszcze szczątkowe, ale samodzielne myślenie. Najwyraźniej jej „publicystyka” stanowi rodzaj „pokarmu duchowego”; prawie tak samo, jak ten, który Świadkowie Jehowy odnajdują w Strażnicy. Tyle, że świecki. Czytany poza sektą budzi jedynie śmiech i politowanie dla autora.
A w perspektywie – zgrozę, że ktoś może to traktować poważnie.

9.

 

Obok kolejny nawiedzony tekst. Wieloletnia żurnalistka gw, Ewa Milewicz wiernopoddańczo deklaruje swoje poparcie dla Tuska. I ona także widzi czarnosecinne siły czyhające na dobro Polski:
Nie wiem, kto nagrał VIP-ów, czy ktoś z Polski, czy też z zagranicy. Bez względu na to, kto to zrobił – czy za pieniądze, czy dla hecy, czy z poczucia misji, czy był to zielony ludzik – musiał wiedzieć, że skutkiem jego działania okaże się zamach stanu. Można sobie wyobrazić siły, którym by było to na rękę. (…) Redakcja „Wprost” ma nagrania podstępnie wykonane, zrobione być może nie dla poszerzenia wiedzy ludzkości o knowaniach polityków.

10.

 

Szantaż i zamach stanu, a poza tym obrzydliwe i nielegalne. Podstępne.
Oto co ma do powiedzenia gazeta, która kilka lat temu jeszcze była najbardziej opiniotwórczym medium w Polsce.
A gdzie meritum?
Bo tutaj nie chodzi wcale o to, kto, kiedy i jak nagrywał, ale o to, co zawierają taśmy!

 

11.

 

Niemcy, wychowani w poczuciu szacunku dla prawa, widzą to inaczej.
Telewizja ARD także przygotowała do wieczornego wydania wiadomości „Tagesthemen” relację poświęconą wydarzeniom w Polsce. „Presja na polskiego premiera Donalda Tuska rośnie” – pisze ARD również na swoich stronach internetowych.
Na razie jeszcze nazywa aferę podsłuchową próbą obalenia rządu nielegalnymi metodami, ale im więcej szczegółów wychodzi na jaw, tym mniej mu się w to wierzy” – twierdzi korespondent ARD. Telewizja tłumaczy sprawę mówiąc, że chodzi o podsłuchane rozmowy ministra spraw wewnętrznych i szefa NBP, na których ci „ubiegłego lata omawiali wyjątkowo problematyczny deal” i opisuje jego szczegóły.
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/niemieckie-media-o-aferze-tasmowej-tusk-moze-sie-potknac/7wgqz

 

12.

 

Przypomina mi się słynna przed laty afera lorda Profumo. Najkrócej – John Profumo był sekretarzem ds. wojny w konserwatywnym rządzie Harolda Macmillana. Tak się jakoś dziwnie poukładało, że i brytyjski minister, i sekretarz sowieckiej ambasady wdali się w romans z tą samą kobietą. Kiedy afera wyszła na jaw, wyciągnięta przez wścibskich pismaków, Profumo zaprzeczał, by w końcu przyznać się i podać do dymisji. Pociągnął za sobą cały gabinet, który upadł niewiele później.
Takie standardy powinny obowiązywać również w Polsce.
Sienkiewicz, którego cynizm i lekceważenie Polski zostało publicznie ujawnione, powinien podać się do dymisji. A że biedny nie jest wzorem lorda Profumo powinien do śmierci zbierać psie kupy na trawnikach dolnego Ursynowa. By choć troszeczkę odpokutować winy względem kraju.
Tusk również powinien odejść z polityki, co w zasadzie wyprzedzi w czasie o niespełna rok to, co i tak jest nieuchronne.
Ba, ale standardy obowiązujące nad Wisłą ciągle są inne od tych nad Tamizą.
Wszak u nas Kiszczak jest człowiekiem honoru.
Przynajmniej w gazecie wyborczej.
Czy tylko?

20.06 2014

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758