Bez kategorii
Like

Matoł.

14/07/2011
601 Wyświetlenia
0 Komentarze
14 minut czytania
no-cover

Owce milczą, barany beczą. I to tyle, co warto wiedzieć o sobie. No może jeszcze to – staliśmy się stadem, nie narodem. Naród nie pozwoliłby traktować siebie jak bydło. Pokazałby wała wałom establishmentu. Przegonił precz Matoła udającego juhasa.

0


 

Owce milczą, barany beczą po kątach internetu, a wilki przebierają się w baranią skórę i stają do biegu w mediach mainstreamu. Wszak zbliża się festiwal wyborczy i trzeba zbratać się z owczarnią, pobeczeć wspólnie, poudawać samego swojego, naobiecywać gruszek na wierzbie, przyklepać se jedynkę na liście partyjnej i potwierdzić przy urnie status przewodnika stada.

Ile mamy dziś stad w Polsce? Jak są liczne? Liczcie. Oto jeden z wielu sondaży, samospełniających się proroctw Sybilli, którymi bombardują nasze mózgi mainstreamowe media. PO – 45 proc., PiS – 28 proc., SLD – 13 proc., PSL – 6 proc. Reszta: prawica sraka owaka, patriotyczna, katolicka, konserwatywna – groszowe, śmieciowe promile. No i druga połowa potencjalnego elektoratu, która pozostanie w domu. Nic tej masy nie ruszy.

Głosujcie na jedną z kanap do koloru do wyboru, ogłoście obywatelski bojkot wyborów – tak oto ulokujecie głos w okolicach niebytu, a nie w urnie. Bez znaczenia, czy jednemu dodam tu parę procent (bo go lubię) a innym poujmuję (bo ich nie lubię). Liczcie.

Liczcie na siebie, gdy chcecie zliczyć rozbite polskie obozy patriotyczne i zjednoczoną targowicę. Nie liczcie jednak na zjednoczenie prawicy, na jakąś „trzecią siłę“, która nagle wyskoczy jak joker z rękawa wyborcy i pobije inne karty. Trzecia siła jest skazana na niepowodzenie, wobec faktu, że lubi się rozpraszać i pitolić o ideałach oderwanych od pragmatyki i matematyki.

Małe toto, co potencjalnie składa się na ruch oporu przeciw działaniom Matoła, małe w swej – rozmnożonej ponad potrzebę wielorakości – nieposkromionej bucie. Nie daje rady wystawić wspólnej listy i uzgodnić wspólnego programu. Nie nauczy się przed tymi wyborami spolegliwości, która powściąga pychę, samoogranicza ego i nakazuje rozsądek wspólnego działania. Nie odpuści ani na jot przekonania, że tylko moja partia niesie depozyt prawdy. Słowem, jeśli szukasz alternatywy dla establishmentu a nie chcesz głosować na PiS, masz przewalone, wyborco.

Pal licho, że trzeba powiedzieć jasno zwolennikom pierwszej drogi (kapitalizm oparty na Dekalogu), którzy nie wiedzieć czemu myślą o trzeciej sile: nie macie na kogo głosować, bo – paradoksalnie – wybór kanap w politycznym zoo zbyt duży. Powiedzieć tak, to jak walnąć grochem o ścianę. Mimo to walnę.

Pogońcie tych wszystkich popaprańców z bożej łaski, co od czasu Magdalenki budują prawicę w Polsce, a jedyne co im staje to wieża Babel – pogońcie za siódmą górę i rzekę. Najwyższy czas na zupełnie nowych liderów, ale oni wyłonią się dopiero po wyborach parlamentarnych. Być może też po wyborach ma narodzić się polski Viktor Orban.

Dziś Orbanem, jeśli słowo nadzieja cokolwiek jeszcze znaczy, mógłby starać stać się Jarosław Kaczyński. Da radę? Dacie mu szansę? Nie walcie na odlew, skoro nie potraficie wymusić na kanapowych juhasach prawicy sensownych działań. Nie odsądzajcie go od czci i wiary tylko dlatego, że reżimowe media raz i dawno temu zaszczepiły wam mem nienawiści do Kaczorów. Namawiam do odruchu przyzwoitości, zarówno byłych wyborców PO (których młyny układów zmieliły i wykluczyły), jak i zwolenników rozbitej prawicy ( która straciła zdolność do zjednoczenia w imię wierności dla dogmatyzacji ideologicznej i z innych, bardziej prozaicznych powodów).

Potrzebujemy dziś w Polsce podążyć ścieżką Viktora Orbana i węgierskiego Fideszu.

Mniejsza. Na pohybel z rachubami. Jeśli zdarzy się cud i np. Polska w Potrzebie zakasuje 20 procent elektoratu, będą musiał odszczekać słowo pochopnie niedowierzające. Jeśli zdarzy się cud? Nie zdarzy się – wykładam łopatologicznie – gdyż na cud nad urną liczy zbyt wiele kanap i przede wszystkim władza oraz partie zamrożone u koryta przez ordynację i hojnie wspierane z naszych podatków.

Warto być realistą. Jeśli jakimś cudem uda się odsunąć od władzy układ Matoła, to tylko razem. Razem mogłoby dziś oznaczać – PiS osobno i zjednoczona Prawica osobno. Prawica niezjednoczona byłaby najskuteczniejsza, gdyby czasowo abdykowała i warunkowo poparła PiS. Rację stanu pisze tu samo życie, ale dla wielu moich Czytelników powyższy podląd to political fiction lub/i antydemokratyczna herezja. Ba, spodziewam się nawet i takich osądów, że obrażam majestat prawdziwych patriotów. To ja się zapytam krótko: majestat kogo? Janusza Korwin Mike, Romualda Szeremietiewa, Marka Jurka, Pawła Kowala, i.t.d… (kolejność przypadkowa). Jaki majestat? W majestacie prawa trzeba odsunąć od żłobu Matoła. To jest priorytet. To jest majestat.

Osobiście znalazłbym coś wartościowego w teoriach gospodarczych i poglądach politycznych, coś wartego poparcia i wsparcia u każdego w wyżej wymienionych polityków. I cóż z tego, skoro pomiędzy nimi pojawia się przepaść. Niby jest kontestacja układu, niby są hasła "Bóg, Honor, Ojczyzna" lub tylko hasła o tym jak racjonalniej budować i ograniczać państwo, tworzyć dobre prawo, czy prowadzić polską politykę zagraniczną. I rozsądna krytyka patologii III RP. I interesujące kontrpropozycje reformy gospodarczej i ustrojowej. Tyle, że o kant d… da się rozbić każde takie pospolite ruszenie tuż przed wyborami. Osobiście kibicuję nawet ruchowi społecznemu "Polska w Potrzebie" i trzymam kciuki za animatorów nowej inicjatywy. Oby poruszyli mózgi obywatelskie. Oby nie zgaśli tuż po wyborach. Cóż z tego, skoro niewiele z tego wyniknie za trzy miesiące.

Staram się zliczyć liczebność zjednoczonych stad Matoła, który żelazną rózgą wypasa swych wyznawców… I wiedzie ludek zawłaszczający Polskę – złożony ze szczęśliwie pijących mamonę ze źródeł układów oraz mniej szczęśliwie uwikłanych w kłamstwo pożytecznych idiotów – ku zielonej wyspie, do kraju prawie raju. Przydałyby się jakieś profesjonalne, solidne i niezależne badania socjologiczne na ten temat, bo coś tu zgrzyta w obrazach propagandy i sondażach.

Ludek wspierający układ, według sondaży, ani drgnie. Trwa zamrożony w samozadowoleniu lub w nieświadomości. Dziwne to zauroczenie, ani chybi urok sił nieczystych, gdy Irlandia puka do naszych drzwi, Grecja płonie, Portugalia, Hiszpania, Włochy ustawiły się w kolejce na liście potencjalnych bankrutów, zaś nasz dług przekroczy wkrótce bilion złotych a kurs Franka 4 zł. Ta wierność PO to jakaś odmiana schizofrenii bezobjawowej, zbiorowej amnezji, uwiądu zdolności do trzeźwej oceny sytuacji. Albo świadectwo skutecznie opranych mózgów.

Kim jest Matoł? O nie, on nie człowiek z krwi i kości, lecz Golem ulepiony z komórek rakowych. Słusznie widzicie persony Golema oczyma duszy, trafnie typujecie kandydatów . Nie w personifikacji jednak siła Golema, lecz w systemie złożonym z połączonych pokrętnie układów, które napęd – do motania i prywatnych korzyści –  czerpią z patologii życia na cudzy koszt. Rak, zaszczepiony III Rzeczpospolitej przez kolaborantów okrągłostołowych, "dojrzewa na naszych oczach" do fazy przerzutów na każdą sferę żywotności Polaków. Od ujemnej demografii po likwidację polskiej polityki przemysłowej, polskiej własności w bankach i firmach…. I wyklucza każdego, kto wierzy w wolną i sprawiedliwą Rzeczpospolitą, w możliwość pracy i kariery, dlatego że jest równy wobec prawa i ma talenty .

Układy i wykluczenia – oto współczesna Polska. Co w układzie, pasożytuje i rośnie. Co poza układem, marnieje i traci prawo do przeżycia. Jak Polska długa i szeroka, wzdłuż i wszerz, w każdym obszarze aktywności Polaków zagnieździł się układ. Na przekór – sumieniu, prawu, patriotyzmowi, zdrowemu rozsądkowi gospodarskiemu. W zgodzie – z kodem nepotyzmu, korupcji, prywaty i bezlitosnej drwiny z frajerów przywiązanych do Dekalogu, do polskości i tradycji, do uczciwej pracy.

Patologie prawa, państwa, gospodarki, człowieka są tu prostą konsekwencją złamania zasad prostej aksjologii Objawienia i odrzucenia sumienia, które ma swoje źródło w Chrystusie.

Prognoza wyborcza rysuje się raczej prosto. Na Matoła zagłosują beneficjenci układów, karierowicze wspierający się po krzywych drabinach do lokalnego lub centralnego żłobu i pożyteczni idioci. Niestety, bez głosów pożytecznych idiotów (to wielka armia) układ padnie. Dlatego najważniejszą misją establishmentu III Republiki Bananowej jest podtrzymywanie w gotowości bojowej armii pożytecznych idiotów. Jak? Poprzez kłamstwo, zawłaszczanie mediów, niszczenie niepokornych, "nagrzane sądy, obietnice, napuszczanie jednych przeciw drugim i podsycanie nienawiści.

Rak układów, nepotyzmu i klientyzmu opanował już cały ustrój Polski! Niszczy Polskę? Tak – totalnie! Tak totalnie, że nawet ślepiec oślepiony szklanymi koralikami mediów i lokalny baron klientyzmu, musi przeczuwać, że coś tu nie styka i nie gra, że narracja władzy odpływa w surrealizm. Przeczucie to jednak za mało na zmianę. Do tego konieczna byłaby wielka wściekłość. Gniew już wykluczonych i tych, którzy wkrótce podzielą ich los.

Róg obfitości Matoła wypróżnił się z fantów i błyskotek. Matoł napełnia go kolejnymi ściemami, kupowaniem wyborców i powiększaniem długu narodowego dla prywatnych korzyści samych swoich. W skrócie – tak kończy się liberalizm w krótkich spodenkach. Jakże wielkim pożytecznym idiotą trzeba być, żeby tego nie zobaczyć?

I jakże trzeba być zdesperowanym, żeby nie dostrzec podstawowej prawdy, że z Matołem może wygrać tylko PiS i ewentualnie, (wspierająca PiS) oddolnie budująca patriotyczny ruch społeczny, zjednoczona Prawica i niezależnie od tego, popierająca PiS z drugiej, pracowniczej flanki – "Solidarność". Niestety, na to marzenie "ściętej głowy" mam jedno miejsce. Kroniki lamusa.

0

Piotr F.

101 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758