Bez kategorii
Like

Legalizacja kibicowskich zadym

02/12/2011
519 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Czy jest możliwa? Teoretycznie tak, ale nie z dzisiejszym betonem politycznym u władzy.

0


 

 

SŁOWEM WSTĘPU

Zachowanie polskich kibiców piłkarskich przywodzi na myśl wojny i wojenki, jakie odbywały się w Starożytnej Grecji. Kibice poszczególnych drużyn, niczym siły zbrojne poszczególnych greckich Polis, co rusz ścierają się ze sobą- traktując te starcia jako rozrywkę, sposób na odstresowanie się czy nawet jako dyscyplinę sportową. Podobnie jak niegdyś w Grecji, tak i dziś u nas- owe grupy zawierają święty pokójna czas igrzysk (np. mecz reprezentacji kraju), świąt (np. Marszu Niepodległości), czy w konieczności zwalczenia wspólnego wroga (np. Antifa). Oczywiście w tym szaleństwie oprócz samych negatywów są i pozytywy. Problem polega jednak na tym, że polskie prawo dusi pozytywy i prowadzi do patologii na stadionach. A da się to łatwo rozwiązać.

 

LOGICZNE ROZWIĄZANIE

Zadymy na stadionach były, są i będą- co do tego nie ma wątpliwości. Polskie prawo jest bezlitosne dla jakichkolwiek bójek. Ale czy powinno? Załóżmy, że dwie ekipy kibiców umawiają się na tzw. „ustawkę”. Dla czego mają być ścigani i zamykani, skoro chcą się bić z własnej nieprzymuszonej woli? Logicznym rozwiązaniem by było zalegalizowanie burd kibicowskich, ale na określonych warunkach. Po pierwsze- zadymy musiałyby się odbywać w miejscach ustronnych (leśnych polanach, łąkach itp.), żeby nie stanowiły zagrożenia dla osób trzecich. Po drugie- żaden z uczestników nie mógłby korzystać z narzędzi niebezpiecznych, a sama walka powinna przebiegać honorowo- na gołe pięści, przy jednoczesnej trosce, o niewyrządzenie komuś nieodwracalnej krzywdy. Jak wiemy, każdy ma jakieś hobby, mogą to być znaczki, pocztówki albo obijanie sobie nawzajem facjat po meczu. Legalizacja zadym i przeniesienie ich w ustronne miejsca zmniejszyłaby napięcia na stadionach, straty wynikłe z dewastacji oraz wyłączyłaby zagrożenia uczynienia komuś przypadkowemu, nie biorącemu udział-  krzywdy. Jednak nasi prawodawcy mają zbyt ciasne umysły, żeby to przyjąć do wiadomości.

 

PRZESKOCZYĆ PRAWO

Polskie prawo dopuszcza jednak pewnego rodzaju zorganizowane bójki. Mowa tutaj o „bohurtach”. Stowarzyszenia kibicowskie z całego kraju musiałyby pozakładać jednak grupy rekonstrukcji historycznej, które skupiałyby się na okresie grunwaldzkim. Stworzenie rekonstrukcyjnej chorągwi wielkopolskiej przez Wiarę Lecha, lub małopolskiej, przez kibiców Cracovii (etc.) pozwoliłoby na toczenie walk legalnych w świetle prawa. Są jednak pewne przeszkody, z której największą są fundusze, bo kompletna zbroja grunwaldzkiego rycerza kosztuje około 2,5-3,5 tysiąca złotych. Jednak warto się zastanowić, ile grzywien za demolowanie stadionów pozwoliłoby jednemu kibicowi na zakup pełnego rynsztunku?

Rozwiązanie to niesie ze sobą masę zalet. Poza popularyzowaniem historii i dbałością o pamięć przodków, kibice mogliby organizować weekendowe pikniki, z których dochód byłby przeznaczany na cele charytatywne, jak choćby paczki świąteczne dla ubogich, czy wielodzietnych rodzin. A wszystko to dzięki zatargom pomiędzy różnymi kibicowskimi frakcjami. Jak pisałem, walki są i będą, ale zamiast niszczyć i demolować- mogą tworzyć. Zależy to tylko od samych kibiców.

Zamieszczam przykładowy bohurt z rekonstrukcji Bitwy Grunwaldzkiej, z 2011 roku. Oczywiście mógłby się on składać z grup po 20 osób i wyglądać nieco bardziej prawdopodobnie, ale w rekonstrukcję historyczną na ogół nie bawią się kibice piłkarscy.

 

 

Pozostawiam pod rozwagę.

– Samael

0

Samael

swiat oczami studenta

10 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758