ONA I ON
Like

Kto z nami mieszka?

14/05/2013
1543 Wyświetlenia
9 Komentarze
9 minut czytania
Kto z nami mieszka?

Mrówki faraona kłębią się w kuchni, prusaki maszerują kablami instalacji telewizji kablowych, z piwnic przychodzą opancerzone stonogi, z ziemi wychodzą wije, ze stropów mogą spaść strzyżaki a oknami wlatują krwiopijcze  kuczmany.

0


 

No cóż, nigdy tak naprawdę nie jesteśmy sami….

 

W 2009 roku wieżę Mariacką  zaatakowały dziwne, „korpulentne pająki”, jak je określano. Małe, szybkie, czarne stwory z wielkimi odnóżami były dosłownie wszędzie. Firma dezynsekcyjna nie potrafiła ich nawet zidentyfikować.

– Nigdy nie widziałem czegoś podobnego – przyznał Mieczysław Pływacz, pracownik jednej z firm –  Pomogli pracownicy Akademii Rolniczej, którzy rozpoznali intruza: strzyżak ptasznica.  Jego żywicielem są ptaki, a przede wszystkim gołębie. W trakcie renowacji poruszono stropy, w których były ptasie odchody a w nich owe strzyżaki. Czułem się jak w horrorze!

W tym samym czasie jedno z eleganckich krakowskich osiedli zaatakowały wije: elewacje wyglądały jakby ktoś je spryskał farbą. Tysiące wijów wychodziło z ziemi i szło po ścianach budynków.  Niestety, nie można ich wytępić bez skażenia środowiska. Trzeba….po prostu czekać, aż same sobie pójdą.

Latem minionego roku Kładka Bernatka  stała się siedliskiem ogromnych pająków i ich sieci, a kilkanaście osiedli zaatakowały sporej wielkości biedronki. Mieszkańcy tez musieli czekać aż wrócą tam, skąd przyszły bo nic nie pomagało.

Niechcianymi lokatorami zainteresowałam się, kiedy w kamienicy w której mieszkałam przeprowadzano dezynsekcję, bo w kilku mieszkaniach pojawiły się prusaki. Przeraziłam się nie na żarty i zapragnęłam dowiedzieć czegoś więcej o tych istotach, które przeżyją nawet wybuch bomby atomowej!

Kiedy mieszkałam w USA, w Chicago gdzie wilgotność powietrza sięga 90 procent, tak zwane karaczany swobodnie biegały po mieszkaniu, gnieździły się w ubraniach, były w jedzeniu, książkach, papierach. Ci, którzy od lat mieszkali w USA zdążyli się przyzwyczaić, bo, oczywiście, żadna dezynsekcja nie działała. Bohaterowie książki „Polowanie na karaluchy” Janusza Głowackiego siedzą cały czas na kanapie i wpatrują się w podłogę, waląc w nią butami. Podobno w Polsce przeważają prusaki, mniejsza wersja karaluchów i karaczanów. Kochają miasta, gdzie mają darmową wyżerkę zapewniana przez restauracje, bary szybkiej obsługi, budki z jedzeniem na wynos i nasze śmieci. Nie ma lepszych czy gorszych dzielnic bo prusak nie kieruje się kryterium klasowym, lubi obskurne kamienice jak i rezydencje. Byle było ciepło, wilgotno i żarcia pod dostatkiem. Możemy przez lata mieszkać w czystej, zadbanej kamienicy czy bloku i pewnego dnia,  wraz z zakupami, przynieść  przyklejony na przykład do skorupki jajka kokon, z którego po paru tygodniach wylęgnie się armia prusaków.

Te wyjątkowo ohydne robaki żyją w stadach i tak też się przemieszczają. Jeśli więc są u sąsiadki, możemy być pewni że zawitają i do nas. Rurami centralnego ogrzewania, szczelinami w podłodze, otworami wentylacyjnymi czy instalacjami telewizji kablowej. Początkowo prowadza nocny tryb życia, głównie w łazience i kuchni, pod szafkami i na podłodze. Gdy stada sa  już duże opanowują całe mieszkanie i biegają przez całą dobę. Rozmnażają się błyskawicznie, przystosowują do każdych warunków i uodparniają na każdą truciznę. Fachowo nazywa się to „zjawiskiem oporności insektów”.  

– Dezynsekcja może ograniczyć ich rozwój, ale raczej ich nie wytępi – mówi pracownik firmy dezynsekcyjnej, który pragnie zachować anonimowość – W walce stosujemy wszystkie dostępne środki, bo każdy w krótkim czasie staje się dla prusaków niegroźny. Zwabia je na przykład tak zwana pułapka nęcąca: do odnóży przykleja się kleista maź i więzi je w środku. Albo żel z trucizną wpuszczamy w szpary i otwory w podłodze, po czym lekko nieprzytomne prusaki wychodzą na powierzchnię.   

Nowoczesne środki zwalczania insektów nie sa groźne dla ludzi a tym bardziej dla prusaka, którego system odpornościowy jest nieporównywalnie lepszy od ludzkiego. Paradoksalnie najsilniejsze i najbardziej odporne sa właśnie te, które często poddaje się dezynsekcji. I, niestety, stale ich przybywa..,

– Pracujemy dosłownie bez przerwy – przyznaje pracownik firmy.

Prusaki potrzebują tego samego co my: ciepła, jedzenia, wody. Smakują im nawet podobne produkty: buraki, ziemniaki, marchew, miód, chleb, cukier, ziarna zbóż, resztki mięsa. Nie gardzą klejem roślinnym.  Adaptują się do wszystkich warunków. Nie ma wątpliwości że  insekty, które pojawiły się na ziemi przed 300 milionami lat – przeżyją nas. Z pozoru niepozorne mrówki faraona  całymi stadami maszerują po elewacjach domów, by w końcu zagnieździć się w mieszkaniu. I najczęściej w nim pozostać. By je wytępić, trzeba umieć rozróżnić samce od samic bo zabicie tych pierwszych nic nie daje. Znalezienie gniazda to już połowa sukcesu: potrafi być w telewizorze, prysznicu, telefonie stacjonarnym, między stronami książki, w świeżej najlepiej wykrochmalonej bieliźnie, w złączach mebli….Smakuje im wszystko, nawet mydło i kosmetyki. Jeśli sa w pralni, do której zanosimy ubrania czy pościel, to przyniesiemy je do domu razem z czystą bielizną.

– Faraonki, podobnie jak Prusaki i karaluchy sa niebezpieczne  bo Przenosza choroby. Lubią ludzkie białko i krew. Trudno je wytępić, bo prowadzą ukryty tryb życia. Na wierzch wychodzą tylko robotnice a matki zostają w gnieździe. Cała sztuka polega na tym, by robotnice przeniosły na odnóżach truciznę i podały ją matkom. Trzeba poznać szlaki wędrówek, znaleźć gniazda i otruć.

Nierzadko pozostaje wyłącznie je polubić.

Ale czy można przyzwyczaić się do opancerzonych stonóg piwnicznych, które – kiedy populacja osiąga odpowiedni rozmiar – przychodzą do mieszkań, by się w nich rozmnażać i  żyć?  Podobno ostatnio coraz częściej pojawiają się w krakowskich domach, piwnice sa już dla nich za ciasne.

Zaczęła się wiosna, a wraz z nią czas wylęgu i rozmnażania się prusaków, karaluchów, mrówek faraona, że nie wspomnę o zwykłych molach. Rozpoczynają swoje wędrówki po śmietnikach, podwórkach, piwnicach a stamtąd do mieszkań.

Katarzyna Nowak

Jeśli zostawiamy na wierzchu resztki jedzenia, wszędobylskie muchy, ścierwica lub plujka szybko odkryją swój przysmak – mięso – i złożą tam larwy bądź jaja. Jeśli mąki, kaszy czy ryżu nie trzymamy w szczelnie zamkniętych pojemnikach Prusaki z łatwością przedostaną się do ich wnętrza, podobnie jak mkliki, mączniki, wołki i rozkruszki. By się ustrzec przed prusakami, najlepiej zacementować wszystkie szczeliny, dokładnie zakryć kratki wentylacyjne. Jeżeli zakładamy kafelki, boazerie lub tapetujemy sami przygotowujemy owadom mnóstwo kryjówek. Latem załóżmy w oknach moskitiery by nie wpuścić krwiopijczych muchówek. A najlepiej w obronie własnej przed insektami  dogłębnie poznać ich tryb życia, zwyczaje i upodobania…(na podstawie „Dom bez szkodników” Alicja Dembińska-Krzemińska, Aleksandra Gliniewicz, Bożena Sawicka, Wiesława  Kruminis – Łozowska).

 

0

katarzynatnowak

28 publikacje
5 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758