Bez kategorii
Like

Króliczek zamiast kandydata na premiera

01/10/2012
460 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

PiS ogłosił kandydata na premiera „rządu technicznego”. Od dziś wiemy, że premierem nie zostanie profesor Gliński, socjolog z PAN. Nie zostanie, bo od początku całej zabawy w „rząd techniczny” było jasne, że nie ma szans w głosowaniu.

0


Kandydat na nie-premiera posiada, jak na razie wyczytałem, skromną przeszłość polityczną. Dał się poznać jedynie jako kandydat do parlamentu z ramienia… Unii Wolności. Ponadto w zeszłym roku Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski odznaczył go Bronisław Komorowski.



Zabawa w „kandydata na premiera” to gra, w której oczywiście nie chodzi o złapanie króliczka, a o uporczywe gonienie go. Króliczek pobiega jeszcze kilka tygodni, padnie heroicznie w przegranym głosowaniu i zostanie zakopany tak, by użyźnić ziemię pod pastwisko dla nowych króliczków, którymi zechce posłużyć się prezes PiS-u.



Spyta ktoś – a co właściwie złego jest w gonieniu króliczków? Przecież wszyscy tak robią, a platforma zwłaszcza; może to jest droga do sukcesu? Odpowiadam – być może i jest to droga do jakiegoś sukcesu. Pytanie tylko jakiego – bo ja obawiam się, że może to być sukces na miarę jedynego rządu PiS-u, jaki udało się tej partii stworzyć. Rządu z Mellerem, Kluzik-Rostkowską czy innymi przedstawicielami opcji lewicowo-liberalnej. Których obecności bynajmniej nie postulowali „trudni koalicjanci”, pojawiający się często na ustach polityków PiS-u jako tłumaczenie „wszelkiego zła” tamtego okresu.



Z pewnością natomiast nie będzie to sukces na miarę „drugich Węgier”. Bo węgierskie zmiany, gdyby ktoś nie wiedział, to osiem lat (2002-2010) mozolnej budowy autentycznego ruchu społecznego, którego partia jest tylko politycznym ramieniem. Robił to zarówno narodowy Jobbik, jak i centroprawicowy Fidesz. Tymczasem polityka polskiej centroprawicy jest zupełnie przeciwna, o czym można przekonać się słysząc chociażby tu i ówdzie, jak „z buta” traktowani są np. tacy społeczni „janczarzy” PiS-u jak Solidarni 2010.



I dlatego drugiego Budapesztu nie będzie. Bo parlamentu nad Dunajem nie zdobyto, szturmując go stadami króliczków uświnionych w Unię Wolności.

0

Robert Winnicki

73 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758