Bez kategorii
Like

KONIEC ŚWIATA W POLSCE

21/11/2011
334 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Świat w Polsce się skończył bo Polak jest za głupi by interesować się światem. A może lepiej by był za głupi. Po co ma wiedzieć? Lepiej by nie wiedział. Tak myśli rząd, a media mu w tym sekundują. A dalej?

0


 

POLAK DAŁ SIĘ OGŁUPIĆ

    Polak uwierzył Donaldowi Tuskowi i jego załodze, że jeśli w Polsce jest źle, to winę za to ponosi świat. Kryzys światowy, spadek cen na giełdach (też światowych) bankructwo Grecji czy Włoch, a kiedyś machloje w amerykańskich bankach takich jak choćby bank Lehman Brothers, wysokie ceny benzyny –  i juz nie tylko benzyny – ZA TO WSZYSTKO WINNY JEST ŚWIAT.  Kiedyś, w PRL  nagłaśniane przez reżimowe media informacje ze świata:  o katastrofach żywiołowych, wojnach, porażkach, kryzysach na świecie w PRL służyły władzy, propagandzie by udowadniać jak w Polsce jest dobrze a na zgniłym Zachodzie źle. Dzisiaj  ten mechanizm wciąż działa, mimo że mamy otwarte granice i nikt nie zagłusza Wolnej Europy. Więcej –  Polak już uwierzył nieomal, że skoro mamy otwarte granice więc to całe zło  bez przeszkód wpływa do naszej ojczyzny i odpowiada za to, co złe u nas.  Wystarczy jednak włączyć światowe media: BBC albo AL. Jazeerę i zrozumieć co dzieje się za granicą Karpat, linią horyzontu Morza Bałtyckiego, zrozumieć czym jest świat.     

W Polsce świat nie istnieje, bo gdyby istniał,zrozumielibyśmy na co on wpływa, a za co w ogóle nie odpowiada. U nas  – w mediach liczy się plotka sejmowa i wiadomości o wypadkach samochodowych. W mediach elektronicznych czas płynie na rozmowach redaktorów  samych ze sobą; na niezliczonych żarcikach i wpadaniu w zachwyt nad własną erudycją. Nie ma już poważnych tematów, nie ma ekspertów i  – co ważne – nie ma już prawie w ogóle newsów. Świat  –  chociaż się globalizuje i dotyka każdego z nas coraz częściej, łatwiej, bliżej – w prowincjonalnej Polsce jest marginalizowany. Sytuacja w Iranie i groźba wojny regionalnej a może światowej? Rewolucje w krajach arabskich? Kolejny wyrok dla Khodorkowskiego w Rosji? Masakra na płn Kaukazie… E, co tam. Ważny jest Tusk kontra Schetyna albo Kaczyński kontra Ziobro. Albo kogo obraził Palikot.

 

BYĆ JAK KPORESPONDENT (wystarczy być)

   TVP wciąż ma jeszcze kilku korespondentów, którzy zajmują się już wyłącznie komentowaniem zagranicznej prasy radio i telewizji. Bycie korespondentem zagranicznym w TVP to nie tylko synekura ale także surviving. Centrala daje za mało pieniędzy na biuro, pracę, współpracowników itd. A czasem w ogóle nie chce newsów… Pamiętam, jak kiedyś ktoś z moich znajomych – korespondent na Ukrainie  – powiedział mi, że kiedy zainstalował się w Kijowie i chciał słać news za newsem, to w Wraszawie powiedzieli mu, by zadzwonił za pół roku, bo teraz jest kampania wyborcza…

Czy zatem można mieć pretensje, że Arleta Bojke  w ciągu ostatniego roku niczego nie odkryła, nie znalazła ani w Moskwie ani poza nią?  Czy coś widziała, rozmawiała z kimś istotnym dla polityki rosyjskiej, dla przyszłości Polski? A korespondent TVP w Waszyngtonie  Marcin Firlej, który nudzi się w USA i podrywa się do pracy chyba już tylko wtedy, gdy rejsowym samolotem przybywa tam Bronisław Komorowski?  Dziennikarz Wiadomości zadaje wtedy pytanie, dzięki któremu wreszcie przebija się medialnie… Pytanie to jednak zamiast przynieść mu splendor, kompromituje go jako dziennikarza…  „W ubiegłym rokuniestety przegrał pantutaj wybory z Jarosławem Kaczyńskim zdobywając zaledwie połowę tych głosów, które on tutaj zdobył. Ma pan jakiś pomysł, jak przekonać do siebie Polonię, która jest tradycyjnie bardzo narodowo nastawiona i tradycyjnie głosuje na tę bardzo… na tę takąskrajną prawicępolską?”

http://wpolityce.pl/artykuly/15738-lis-to-nie-koniec-wywiad-z-prezydentem-w-tvp-w-ubieglym-roku-niestety-przegral-pan-tutaj-wybory-z-jaroslawem-kaczynskim

 

TVN pośle czasem Macieja Worocha z Londynu na 2-3 dni – a to Kairu, a to do Libii.  To taki typowy dziennikarz który ma robić wrażenie że wszystko wie, chociaż w istocie nie wie nic, niczym się nie interesuje.  Okrągłe słowa zdania, myśli – do zaakceptowania przez wszystkich. Mało w nich treści a jeszcze mniej prawdy. Nic dziwnego, bo  powtarzanie po kimś z odkrywaniem prawdy nie ma nic wspólnego.

W jednym z wywiadów reporter Faktów TVN zdradza tajniki pracy korespondenta, własnego warsztatu.  Dzięki Bogu mamy Internet, i to całkiem mobilny bo już w telefonach komórkowych i wyjeżdżając do miejsca w którym nie byłeś już na lotnisku możesz sprawdzić jakim pociągiem dojechać, dowiedzieć się jakie są ostatnie wydarzenia. Nie trzeba rozmawiać z każdym nie trzeba być wszędzie by wiedzieć co się dzieje  . No właśnie. Nie trzeba przecież w ogóle wyjeżdżać z Londynu. Przecież jest Internet.

http://www.youtube.com/watch?NR=1&v=cAowllUgJxY

 Czasami jednak udaje się. Jak centrala łaskawie pozwoli, albo częściej nakaże, korespondent z Londynu wyskoczy gdzieś dalej: np.  do bazy Bagram i tam na tle umocnień albo startujących helikopterów zrobi mądrą miną i wykona sprawnego wręcz podręcznikowego stand –up –a .  I tak dzielny dziennikarz w kuloodpornej kamizelce np.  z napisem „press” podzieli się z widzem kłamstwami, którymi wcześniej nakarmił go np. rzecznik prasowy polskiego kontyngentu – jego jedyne źródło informacji.  

„Jeśli ktoś uważa, że ma talent a go nie ma, to rozbije się o własne ego prędzej czy później” – mówi o pułapkach czyhających na  młodych adeptów dziennikarstwa. Skąd to wie? Czy z własnych doświadczeń?

Do Worocha i tak można mieć najmniej pretensji, bo on przynajmniej w ogóle gdzieś jeździ. Nawet jeśli są to tylko lotniska.

Gdzie są ci dziennikarze? Jakieś osiągnięcia? Sukcesy, własne newsy, dziennikarskie śledztwa, odkrycia a na końcu nagrody? Nic. Zero.

 

UPADEK MEDIÓW W POLSCE

   Byłem ostatnio także w redakcji "Rzeczpospolitej". Jeden z 2-3 najpoważniejszych dzienników w prawie 40 milionowym kraju. Smutno, pusto i za spokojnie. Obcinamy koszty, redukujemy wydatki. Koniec z wyjazdami. Likwidujemy etaty wszystkich korespondentów, biura… Wszystko. Będzie jeszcze dział „Świat” ale właściwie tylko z nazwy, będziemy korzystać wyłącznie z wiadomości agencyjnych… – powiedział mi jeden z naczelnych gazety. To już upadek – pomyślałem. Jednego dnia wmawia się  Polakom że wszystko,co dzieje się w Polsce, zależy od światowych trendów i wydarzeń, a następnego likwiduje się korespondentów, własne źródła informacji właśnie tam,gdzie wszystko rzekomo się zaczyna.

http://wpolityce.pl/wydarzenia/18264-krojenia-w-presspublice-ciag-dalszy-120-osob-do-zwolnienia-co-piaty-zatrudniony-na-etacie-straci-prace

   Oczywiście najbardziej winni takiej sytuacji są nie tyle ŻENUJĄCY czasem dziennikarze co nadawcy, szefowie redakcji, wydawnictw. Ale oni zawsze mają jedno wytłumaczenie. Rynek reklam leci w dół, nie ma kasy, czytelników, sprzedaż spada. Trzeba oszczędzać… No właśnie i pewnie za to również odpowiada kryzys na świecie i inne światowe trendy tylko nie WY PANOWIE (I PEWNIE PANIE)… WY NIE ODPOWIADACIE ZA NIC.

Włączam telewizor, radio, otwieram gazety w Polsce – średnim państwie w Europie, w kraju, który mieni się być liderem w regionie i co czytam? Prawie nic. Bo mediów informujących o rzeczywistości, która mnie otacza, już prawie nie ma.

 

JEST AL JAZEERA

    Włączam Al. Jazeerę English i słyszę rozmowę telefoniczną z James’em Harkinem – korespondentem "The Gaurdian". Reporter jest mieście Homs – w ogarniętej rebelią i zamkniętą dla dziennikarzy Syrii… Prowadząca w studiu w Doha kilkakrotnie pyta o jego emocje i odczucia, o JEGO OPINIĘ o tym, co widzi… Co na to korespondent wojenny Woroch i jego ideolo bycia jedynie przekaźnikiem?

Potem loguję się w sieci, którą tak lubi redaktor Woroch i czytam relacje korespondenta w internetowym wydaniu „The Guardian”:

On Thursday morning, I woke up in Homs, the city labelled by the international media as the "capital of the Syrian revolution".

(W czwartek rankiem obudziłem się w Homs, mieście nazywanym  przez międzynarodowe media "stolicą syryjskiej rewolucji").

 

http://www.guardian.co.uk/world/2011/nov/19/homs-syria-rebellion-assad

 

Taki jest początek tekstu, Ciekawe. Prawda? Chce się dalej czytać. Czemu nie ma tam nikogo z nas?

 

I dlatego mam coraz bardziej dość informacyjnego krajowego magla w polskich mediach. Wolę pisać o świecie, który sam widziałem. Najpierw pokażę wam fotografię. I opowiem o niej historię. Zdjęcie zostało zrobione w Somalii nie tak dawno temu… 

CDN….CDN….CDN

0

Myszka and Miki

32 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758