Koniec świata też skomercjalizowali
21/12/2012
712 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
„To nie jest żaden koniec kalendarza, tylko początek nowego cyklu, który będzie trwał 144 tysiące dni”. Tak więc koniec świata jest tak samo uzasadniony, jak 31 grudnia ;).
"Czuwajcie więc, bo nie znacie dnia ani godziny"
Mt 25, 13
Mam nadzieję, że żaden z moich znajomych nie uwierzył w koniec świata 21.12.2012 roku. Jedyne, co dziś się zdarzyło to wieksza liczba turystów odwiedzających Meksyk, oraz pewną górę we Francji, która według plotek ma być jedynym miejscem, na którym uda się schronić przed globalnym kataklizmem. Tyle, że nie ma się przed czym chować. Na tablicach, które dotąd udało się odnaleźć na stanowiskach archeologicznych nie ma nic na temat końca świata. Wskazówki, które się na nich znajdują stanowią jedynie zapowiedź przyjścia Bolon Yokte. Pojawiający się w wierzeniach Majów bóg stworzenia i wojny miał w ich przekonaniu zstąpić na Ziemię właśnie 21 grudnia 2012 r. Z końcem świata jest więc tak jak ze świętym Mikołajem – wszyscy o nim słyszeli, ale wiekszość zna jego komercyjną wersję, która nie ma związku ze świętym Mikołajem. Żadnego.
Informacje o tym, że kalendarz Majów kończy się dziś i oznacza to koniec świata były dementowane przez archeologów i naukowców wielokrotnie. Nikogo to już nie obchodzi, bo na końcu świata można świetnie zarobić. We Francji jest nawet specjalny kanał telewizyjny z tej okazji – "La chaîne de la fin du Monde".
Mimo tego, że informacje o końcu świata dziś mijają się z prawdą to mało kto o tym wie. Dlaczego? Bo na końcu świata można nieźle zarobić. Ile zarobił na turystyce Meksyk, czy Francja w tym roku? Ile zarobiły filmy katastroficzne w ostatnich latach? A na liczących ponad 1000 lat tablicach, nie ma praktycznie informacji, które nakazywałyby przypuszczać, że Bolon Yokte, w którego wierzyli Majowie, miałby doprowadzić do zniszczenia Ziemi. Żadnego końca świata, końca kalendarza Majów nie było i nie będzie. Wiedzą o tym też potomkowie Majów. Przytaczam wypowiedź jednego z nich: „To nie jest żaden koniec kalendarza, tylko początek nowego cyklu, który będzie trwał 144 tysiące dni”. Tak więc koniec świata jest tak samo uzasadniony, jak 31 grudnia ;). Czemu w tv mówi sie o końcu świata, ale nie o tym, że jednak kalendarz Majów nie przewiduje końca? A co to by była za sensacja, nic by na tym nie zarobili.
Prawdziwy koniec świata przyjdzie niespodziewanie i jego glównym elementem nie bedzie coś, przed czym można by było uciec, czy się schronić. Koniec świata będzie sądem ostatecznym dla wszystkich ludzi. Patrząc na to, jak współcześni sobie to wydarzenie wyobrażają, można przypuszczać, że wiele osób nie będzie przygotowanych do spotkania z Bogiem.