Bez kategorii
Like

Komu przeszkadzają geje?

12/08/2012
450 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Według statystyk około 2-3 procent mężczyzn to homoseksualiści.

0


 


Historię, jaka wydarzyła się w trakcie II Wojny Światowej. Młody Niemiec zakochał się w młodej Polce, a ona w nim. Naziści przyłapali parę. Zawiesili hańbiące tablice na szyjach. Potem oboje zostali ukarani zsyłką do obozu. Już nikt nie pozna losu siedemnastoletniej dziewczyny. Wiadomo tylko, że nie przeżyła. Natomiast on został wysłany daleko na front wschodni, gdzie zginął. Napisy, jakimi napiętnowano parę brzmiały: „Jestem polską świnią”, „Jestem zdrajcą narodu niemieckiego”.

Co łączy tę smutną historię z teraźniejszością? Znów gdzieś na świecie w społeczeństwie są prześladowcy i prześladowani. Jedni odmawiają drugim prawa do szczęścia, jakim ludzie się cieszą, gdy nikt im nie przeszkadza w życiu i nie odbiera podstawowego prawa, które należy się każdemu człowiekowi.

Na pewno wszyscy poznaliśmy kiedyś geja, chociaż niekoniecznie wiedzieliśmy, że nim był. Według statystyk około 2-3 procent mężczyzn to homoseksualiści. Poznaliśmy z pewnością około 100-200 mężczyzn w podstawówce, szkole średniej, na studiach oraz podwórku. Musieliśmy mijać gejów na szkolnym korytarzu. Niektórzy może nawet siedzieli w jednej ławce z gejem nic nie wiedząc i traktując go, jak dobrego kolegę albo przyjaciela. On nie mógł się ujawnić, ponieważ bał się agresji i piętnowania. Geje mają kłopot, żeby powiedzieć kim są. Ciągle istnieje niechęć. Dokładnie nie wiem, skąd bierze się nienawiść. Chyba chodzi o kwestię wychowania. Po prostu część ludzi uczy się nienawidzić już w dzieciństwie, a potem umacnia się w nienawiści.

Ludzie nienawidzący dokonują w umysłach nieświadomego podziału na przyjaciół i wrogów. Przyjaciółmi są osoby wyznające identyczne poglądy, natomiast wrogami zawsze grupa słabsza, zwykle fizycznie i liczebnie, której zaatakowanie niczym nie grozi. Nikt nie pokusi się nawet o refleksję nad własnym postępowaniem. Po prostu jest furia i atak na gejów, bo od dziecka uważało się, że bycie gejem oznacza coś złego. A co gdyby sądziło się od urodzenia, że mężczyzna ma święte prawo do poniżania i bicia kobiet? Wtedy też istniałby podział na silniejszych i słabszych. Część mężczyzn broniłaby istniejącej dominacji.

Kiedyś właśnie tak było. Kobiety uważano za mniej wartościowe. Może istniał szacunek, gdy chodziło o zaloty, ale były postrzegane jako głupsze i traktowane przedmiotowo. Musiały wywalczyć sobie pozycję, chociaż wciąż znajdują się damscy bokserzy i seksiści. Z gejami nie będzie inaczej. Rozsądek będzie musiał przebijać się przez mgłę uprzedzeń oraz ciemnoty. I mówię o ciemnocie, bo pojawia się element społeczny, który okazuje gejom pogardę, wyzywa i domaga się, żeby geje ukrywali się przed światem. Nie uważam nagonki na gejów za coś dobrego. Ona jest złem i to kojarzącym się z najbardziej mroczną częścią ludzkiej historii, kiedy ludzie krzywdzili innych ludzi, bo wyznawali chorą ideologię i święcie wierzyli, że są nieomylni.

Patrzę na dowolnego geja i widzę normalnego człowieka, który nie ma wobec nikogo wrogich zamiarów. Nie słyszałem, by geje kogoś zaczepiali, dokonywali pobić, okradali albo znęcali się nad zwierzętami lub bili kobiety. Wyrzutków społeczeństwa należy szukać gdzieś indziej. Geje chcą żyć jak każdy. Nikt nie lubi być wyzywany i obrażany. Dlaczego więc wciąż znajdują się ludzie, którzy nienawidzą gejów i posługują się wyzwiskami, jak naziści tabliczkami mającymi hańbić? Za co nienawidzą?

To bardzo głupie, by nienawidzić faceta, któremu podobają się małe piersi u kobiet – z powodu jego upodobań seksualnych. Czym taki człowiek może zawinić? Niczym. Po prostu jest jaki jest i to wyłącznie jego sprawa, co lubi. Identycznie jest z gejami. Mają partnerów za obustronną zgodą. W związkach występują zupełnie ludzkie uczucia i gesty, jak szacunek, uprzejmość, miłość, a także koleżeństwo. To w żadnym wypadku nie są powody usprawiedliwiające w jakimkolwiek stopniu niechęć. Ona istnieje wyłącznie w umysłach. Jest kwestią psychiczną, jak strach przed owadami, wysokością i wszystkim tym, co opisują fobie, które co do jednej znał chyba tylko Władysław Kopaliński.

Często mam okazję przyglądać się w internecie rozmaitym przejawom agresji werbalnej skierowanej w stronę gejów. Mówi się na przykład o „homopropagandzie”, samemu robiąc antygejowską propagandę. A geje nie robią nikomu krzywdy. Nie wyzywają. Są jak wspomniany facet, który kocha małe piersi. Mają swoje upodobania i trudno mi zrozumieć osoby, które tak bardzo interesują się nie swoimi upodobaniami seksualnymi, że aż odmawiają gejom prawa do normalnego życia i sięgają po określenia mające hańbić.

„Gazeta Wyborcza” opisała sytuację, jaka wydarzyła się niedawno w polskim autobusie. Kierowca zobaczył na przystanku dwóch gejów. Jeden uścisnął drugiego i pocałował w policzek. Dwóch ludzi okazało sobie uczucia. Kiedy wsiadali do autobusu, kierowca wrzasnął: „Cioto, pokazuj bilet!”. Nie mogę zrozumieć, za co się zemścił i wcielił w rolę oprawcy. Przecież pocałunek nie jest niczym, co mogłoby zasługiwać na karę, tym bardziej że dotyczył dwóch osób, które wyraziły dobrowolną zgodę. Zaatakowany gej odparł, że nie życzy sobie, aby tak się do niego zwracano. Wtedy kierowca stwierdził, że jak się nie podoba, to „wypierdalać”.

Potem do „awantury włączyła się grupa młodych mężczyzn”, która krzyczała, by geje wynosili się z Polski. Krzyczano tak, jakby geje nie byli Polakami, a wrzeszczący mieli prawo decydować, kto ma mieszkać obok nich. Sądzę, że to nienawiść powinna się stąd wynieść jako pierwsza. Nie wyrzucam żadnego człowieka, lecz nienawiść. Co ciekawe, w autobusie siedzieli też inni ludzie. Oni odwrócili głowy i wykazali się biernością. Nie pochwalam takiego zachowania, aczkolwiek rozumiem, bo wiem, że w tłumie odpowiedzialność rozmywa się i nawet gdyby komuś nie podobała się zaistniała sytuacja, to pojawi się milczenie i nadzieja, że być może inni zareagują. W każdym razie sytuacja była nieprzyjemna, wręcz chamska, a dwóch ludzi zawiniło tylko tym, że mieli upodobania seksualne, jakie nie przypadły do gustu podróżnym; i pocałowali się publicznie. Najwidoczniej to gorsza zbrodnia niż zaśmiecanie chodnika, bo wtedy nikt nie interweniuje, a kierowcy zazwyczaj boją się zaśmiecających.

Gejów łatwo wyzwać. Nie są agresywni. Atakuje się ich za upodobania seksualne. Równie dobrze byłoby można organizować nagonki na osoby lubiące patrzeć na Azjatki albo dziewczyny o ciemniejszej karnacji, gdyż to tez upodobania.  Tak już kiedyś było. Hitler nie pozwalał ludziom cieszyć się wolnością wyboru. I nie mam żadnych wątpliwości, że nagonki na gejów z powodu ich seksualności są równie złe. Ludzka seksualność czy wybór życiowego partnera, są sprawami prywatnymi; i tylko ludzie źli, lub wychowani według zasad opartych na źle, mogą chcieć ograniczać innym wolność wyboru i zabraniać korzystania z przestrzeni publicznej na równych zasadach. Sądzę, że polskie społeczeństwo rozumie to wszystko doskonale. Jednak nadal jest w nas nuta niepewności, która nie pozwala głośno powiedzieć, że nie chcemy w Polsce zła i nienawiści, zwłaszcza wobec ludzi słabszych z powodu charakteru lub liczebności.

 

autor : http://blogi.newsweek.pl/Tekst/polityka-polska/640753,komu-przeszkadzaja-geje.html

0

Hania Cieślak

171 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758