Bez kategorii
Like

Kolejne „zwycięstwo” demokracji!

18/11/2012
553 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Czyli co o polityce ze świata wiedzą nasi posłowie.

0


Witam serdecznie wszystkich z walki o postęp i demokrację. Na froncie nastąpiło znaczne przesunięcie do przodu. Rzecz była do przewidzenia, od kiedy ktoś wpadł na pomysł, że każdy najgorszy nawet wsiok powinien mieć prawo do współrządzenia państwem.

Do rzeczy: Otóż Superstacja, znana tabloidowa „telewizja”,

na posłach Sejmu III RP test polityczny. Oczywiście demokratyczni wybrańcy dali ciała, a najbardziej dała szefowa Komisji ds. Unii Europejskiej.  Postkomuna z SLD i palikotowcy byli jednak tuż za nią. 

Średnia jest zatrważająca. Honor polskich demokratów ratuje Kamiński z PiSu, lizus, ale lizus zazwyczaj jest kujonem… „Wam to kury szczać prowadzać, a nie politykę robić” – rzekł był swego czasu Marszałek Piłsudski. I jest to niestety do dziś w pełni trafna diagnoza, jeśli chodzi o tzw. demokrację.  Nie należy się jednak łudzić, że bieda intelektualna zależy od kraju i że np. w takich Niemczech sytuacja wygląda inaczej, bo to cywilizowane państwo. To nie są wypaczenia, to jest istota demokracji:

wtopę (z wiedzy na temat Traktatu Lizbońskiego) zaliczyli lewicowcy i chadecja w Niemczech.

Pamiętajcie: To oni za wasze pieniądze decydują o waszych sprawach. A po wyborach możecie im co najwyżej zagwizdać!

Nie jestem zwolennikiem demokracji, nie da się ukryć. Ba, jestem jej zagorzałym przeciwnikiem, bo powyższe wtopy są regularnością, smutną rzeczywistością, ponurą realnością pluralizmu i egalitaryzacji stanowisk władzy. Nie mówię już o aferach i przekupstwach, chociaż nawet w czasach upadającego absolutyzmu we Francji ich stężenie nie było tak nieznośne, jak w ówcześnie republikańskiej Rzeczpospolitej.

Jeszcze jakiś rok temu przy piwku z compadrami śmialiśmy się z Prezydenta III RP, który mając się za hrabiego, o organach mu podległych informował się z Wikipedii. Cóż, chyba będę musiał Najwyższy Organ przeprosić. Chciałoby się, by Napieralski z Nowicką czytali chociaż Wiki i niusy z internetowych portali (Wikipedia zresztą ma własny portal newsowy, więc wystarczy raz dziennie wejść na jedną stronę, by nie wyjść na kretyna), chociaż wiadomo, że najbardziej pasjonuje ich możliwość zabijania dzieci do trzeciego miesiąca. Co tam ekonomia czy geopolityka.

Wiadomo, jak ciężkie jest życie demokratycznego polityka. Najpierw rok pracy nad kampaniami wyborczymi i odwiedzanie Pcimów Dolnych oraz Szczebrzeszynów, obiecywanie, uśmiechanie się i w ogóle kiełbasa wyborcza (nieświeża, ale demokratofilom zaserwuje się nowy sos i jest git). Potem pół roku po wygranych wyborach ustalanie kadr, komu gdzie i jakie stanowisko, konfiturki, posadę w państwowej firemce. Przegrani zresztą też mają się czym zajmować – rozliczaniem winnych, tasowaniem kadr, bronieniem się przez intrygami kolejnych zastępów wannabe-polityków. No ale oni potem tylko blogują i zazwyczaj nie marnują podatków. No i dokształcają się, by być ostrym jak brzytwa przy następnych kampaniach.Wygrani tymczasem udzielają wywiadów, występują w telewizji, tasują dalej stanowiskami, odpierają ataki polityczne, tweetują, facebookują, mejlują, rozgrywają intrygi we własnych partiach, w piątek spadają o 12 już, żeby zdążyć do biura w okręgu, a w międzyczasie zespoły fachmanów i prawników klecą ustawy na pierdylion tysięcy stron w komisjach, gdzie nawet Palikot z Kurskim umieją się dogadać, byle „soczki” stały. Wszystko to oczywiście transmitują rozmaite telewizje, a ciemny lud pasjonuje się tym sztucznym życiem, jakby w ogóle kiedyś miał on znaczenie.

No dobra, może musi tak być, bo taki świat, demokracja, reguły gry, ple ple ple. Ale nie można wymagać choć minimalnego poziomu umysłowego?

Powinno się tej demokratycznej hołocie co miesiąc przeprowadzał testy z zakresu geopolityki, ekonomii i historii. Oczywiście obligatoryjnie wiedza z polityki bieżącej. Kto nie umie co miesiąc uzyskać minimum 75% ze wszystkich czterech testów, wypada z sejmu, a na jego miejsce wchodzą nowi. A potem jeszcze nowsi, jak nowi zawiodą. A jak i ci zawiodą, to do wybrańców narodu dokoptuje się zupełnie arbitralnie profesorów i doktorów z ww. dziedzin. Skończy się przynajmniej ten paskudny pokaz niekompetencji. Ignorancja polityków jest niebezpieczna nie tylko dla naszych majątków, ale i dla naszego życia i zdrowia. Ktoś tu musi w końcu walnąć pięścią w stół.

My mamy kontr-ideę dla demokracji. A właściwie ideę, której kontrą stały się rządy tej niekompetentnej tłuszczy. Mówimy oczywiście o monarchii. Monarchia wcale nie jest reliktem zamierzchłych czasów. Kraje jak Lichtenstein czy Arabia Saudyjska są dzisiaj  znakomicie rządzone. Monarchia to nie tylko wspomnienie wspaniałych królów, ale także futurystyczna wizja, do której należy i trzeba dążyć. To racjonalny ustrój, w którym wybór kompetentnych doradców leży w interesie rządzącego. Demokratyczne decyzje można podejmować jedynie tam, gdzie społeczność jest nieanonimową wspólnotą, gdzie podejmowane decyzje faktycznie dotyczą tylko i wyłącznie jej, a więc w małych jednostkach administracyjnych, jak kantony w Szwajcarii. Samo państwo musi być odpolitycznione.

KK

0

Karzel Reakcji

Civitas humana - dopóki Bóg nie powita nas w niebie, trzeba zajac sie sprawami przyziemnymi. Madrze. I za najmadrzejsze polaczenie uznaje polaczenie wolnej gospodarki z gleboko moralnym spoleczenstwem.

39 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758