Bez kategorii
Like

Kłamstwa odłożyć ad ACTA?

28/01/2012
553 Wyświetlenia
0 Komentarze
6 minut czytania
no-cover

Słysząc tyle sprzeczności i kłamstw w wypowiedziach przedstawicieli rządu naszego kraju na temat umowy zwanej ACTA, nie mogłem się oprzeć, żeby nie napisać kilku słów na ten temat.

0


Manifestacje, dość tłumne, sprzeciwiające się wprowadzeniu ACTA odbyły się w wielu miastach m.in. w Gdyni, Kielcach, Krakowie, Lublinie, Poznaniu, Przemyślu, Szczecinie. Ale nie o tym chcę napisać. Chcę napisać o kłamstwach.
Minister Michał Boni jednego dnia oświadcza, że Polska nie musi podpisywać ACTA, lecz już na drugi dzień twierdzi, że jednak musi.
Wszystkie kraje europejskie to podpisały. […] Nie możemy tego nie podpisać.
Z kolei minister Bogdan Zdrojewski dowodził w licznych wywiadach, że treść umowy ACTA była jak najbardziej konsultowana przed podjęciem decyzji o jej podpisaniu przez nasz kraj.
Natomiast Michał Boni gadał w radio, że „premier Tusk nie był zadowolony z tego, że nie odbyły konsultacje społeczne w sprawie ACTA”. Mało tego, minister Boni nawet przepraszał publicznie za brak konsultacji w sprawie ACTA.
Premier Donald Tusk najpierw twierdził, że konsultacje były, ale zaraz potem, tuż po podpisaniu umowy w Tokio, zapowiedział, że poprosi ministrów Boniego i Zdrojewskiego „o szczegółowe wyjaśnienia w sprawie konsultacji dotyczących umowy ACTA”.
Innym razem minister Boni, na radiowej antenie mówił: „Wszystkie kraje europejskie to podpisały”. Natomiast minister Zdrojewski oświadczył: „Bez względu na to, czy  polski parlament to ratyfikuje, czy podpiszemy tę umowę w Tokio, czy też nie, jeśli określona grupa państw w Europie podejmie tę decyzję i ratyfikuje umowę, to te przepisy obowiązywać będą także w Polsce”.
Przyznacie zapewne, że można się w tym wszystkim pogubić, prawda? Jeżeli „wszystkie kraje europejskie podpisały” a mimo to „jeśli określona grupa państw w Europie podejmie tę decyzję i ratyfikuje umowę, to te przepisy obowiązywać będą także w Polsce” – to po co Polska MUSIAŁA PODPISYWAĆ?
Jeśli konsultacje były, to po co premier Tusk ma poprosić o „o szczegółowe wyjaśnienia w sprawie konsultacji dotyczących umowy ACTA”?
W Tokio okazało się, że dopiero tam ambasadorowie krajów europejskich, w imieniu swoich rządów, podpisali ACTA. Podpisu nie złożyli tylko przedstawiciele dyplomatyczni: Cypru, Estonii, Holandii, Niemiec i Słowacji.
Wrócę jeszcze do stwierdzeń premiera i innych przedstawicieli rządu w kwestii „musimy” oraz które kraje europejskie podpisały ACTA przed podpisaniem umowy w Tokio przez Polskę. Okazało się bowiem, że była to jedna wielka „ściema” i ordynarne kłamstwo polskiego rządu.
Otóż szwedzki europarlamentarzysta Christian Engstroem z Partii Piratów powiedział brutalnie wprost: „Żaden kraj UE na razie nie podpisał ACTA. Jeśli minister Boni tak twierdzi, kłamie. Wszystkie kraje, które uczestniczyły w negocjacjach mają czas na podpis do 31 marca 2013 roku. Podpisać jednak nie muszą. Wystarczy powiedzieć NIE”.
I jeszcze wypowiedź Engstroema odnośnie stwierdzenia ministra Boniego, który dowodził: „Wszystkie kraje europejskie to podpisały, myślę, że jest trochę za późno, ten proces przecież trwa tak naprawdę od 2006 roku, Polska w nim uczestniczy od 2008 roku. Polska powinna „dobudować” do tej umowy klauzulę, która będzie pokazywała, jak my interpretujemy te punkty”.
Christian Engstroem był innego zdania niż Michał Boni, gdyż powiedział: „Na pewno polski rząd nie może ratyfikować ACTA doczepiając do umowy jakieś interpretacje jej zapisów. Negocjacje już się dawno zakończyły i Polska zgodziła się na to, co znajduje się obecnie w umowie. I co zobowiązuje w przypadku ratyfikacji wszystkie kraje sygnatariusze w ten sam sposób, bez wyjątku”.
Muszę przy okazji chyba pochwalić premiera Donalda Tuska (powiedzmy, że za konsekwencję w działaniu czy też upór), który wobec wszelkiego rodzaju protestów, demonstracji, sprzeczności i kłamstw swoich ministrów (a także własnych) zapowiedział swego czasu: „Nie ustąpimy w żadnym wypadku wobec szantażu!”. Trzeba przyznać, że jak powiedział, tak zrobił. Tyle, że nie było to konsekwencją żadnego szantażu, lecz brnięciem we wcześniej wygłoszone kłamstwa.
A już na zakończenie proszę o uruchomienie odrobiny wyobraźni i wyobrażenie sobie, że jesteście np. właścicielami sklepu, który w waszym imieniu oraz za wasze pieniądze prowadzi wynajęty sprzedawca. W pewnym momencie stwierdzacie, że ów sprzedawca, biorąc wasze pieniądze, zwyczajnie was oszukuje kręci. Co byście zrobili z takim sprzedawcą? Ja bym normalnie wywalił go na zbity pysk, bo nie stać mnie na to, żeby komuś płacić za łgarstwa. A was stać?

 

0

Koteusz

Koteusz

58 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758