POLSKA
Like

Kilka argumentów za likwidacją podatku dochodowego

03/05/2014
1210 Wyświetlenia
2 Komentarze
4 minut czytania
Kilka argumentów za likwidacją podatku dochodowego

Zamiana PIT na podatek od funduszu wynagrodzeń powinien być nie celem, ale jedynie pierwszym etapem reformy systemu fiskalnego dążącej do całkowitej likwidacji danin obciążających pracę i zastąpienie ich w całości podatkami pośrednimi. Rozwiązanie takie ma wiele zalet, z których największe w obecnej sytuacji znaczenie ma uwolnienie drzemiącego w ludziach potencjału i zachęcenie ich do działania, do wzięcia odpowiedzialności za swoje życie we własne ręce.

0


 

 

Podatki dochodowe w każdej wersji, a już zwłaszcza podatki progresywne, są niczym innym jak karą nakładaną przez państwo na ludzi pracowitych i zaradnych – im kto ciężej pracuje i więcej zarabia tym większą daninę musi płacić. Próbuje się to tłumaczyć tym, że skoro ogromna rzesza Polaków – skupmy się na naszym podwórku – ma dochody znacznie poniżej średniej to ci, którzy mają szczęście należeć do grupy lepiej uposażonych powinni dzielić się większą częścią swoich zarobków. Typowa, lewicowa logika, z którą od biedy można by dyskutować gdyby nie jeden, drobny szczegół – jeżeli faktycznie chodziło by o to by bogatsi odciążyli biednych przejmując na swoje barki koszty utrzymania państwa to kwota wolna od podatku nie byłaby tak skandalicznie niska.

 

W naszym umęczonym kraju wpływy do budżetu z tytułu podatku PIT wynoszą około czterdziestu miliardów złotych, z czego ponad połowa to pieniądze odbierane najniżej uposażonym, a reszta średnio i nieco więcej niż średnio zarabiającym. Ci naprawdę bogaci już dawno rozliczają się za granicą albo uciekli w liniowy CIT. Można bez większego ryzyka powiedzieć, że gdyby wspomnianą kwotę wolną podnieść do poziomu obowiązującego na przykład w Wielkiej Brytanii (10.000 funtów) podatku dochodowego nie płaciłby w Polsce niemal nikt. Zamiast zatem deliberować nad jej (kwoty wolnej) zwiększaniem, co nie doprowadziłoby do żadnych zmian systemowych, lepiej po prostu podatek dochodowy zlikwidować całkowicie.

 

Zastanówmy się przez chwilę – zwiększenie kwoty wolnej od podatku ani o złotówkę nie obniżyłoby kosztów jego ściągania. Aparat urzędniczy pozostałby nienaruszony, cała rzesza ludzi zajmujących się tylko i wyłącznie rozliczaniem PIT-ów dalej wykonywałaby tę samą robotę co dotychczas a cała różnica polegałaby na tym, że w ostatniej rubryce formularza, tam gdzie wpisuje się sumę podatku należnego widniałoby 0 (słownie: zero). Oczywiście koszty te budżet państwa musiałby pokrywać z wpływów z innych tytułów: VAT, akcyzy, CIT; mówiąc krótko bylibyśmy wszyscy, jako podatnicy, zmuszeni utrzymywać sklepik przynoszący straty. Pytanie brzmi: po co?

 

Jest jeszcze jedna kwestia: podatki pośrednie są o wiele sprawiedliwszym rozwiązaniem niż zabieranie przez państwo przemocą części dochodów swoich obywateli. Przede wszystkim są one płacone od konsumpcji, obciążają zawsze ostatecznego odbiorcę towaru lub usługi co oznacza, że bogatsi płacili by relatywnie więcej tracąc jednocześnie możliwość kombinowania przy progach podatkowych. Po drugie zaś są one znacznie łatwiejsze do ściągnięcia i jest to o wiele mniej kosztowne z punktu widzenia budżetu państwa dając jednocześnie znacznie mniej pola do manipulacji ludziom nieuczciwym.

 

No i rzecz ostatnia: za pomocą zmian stawek podatkowych (cały czas mowa o podatkach pośrednich) rząd może w sposób skuteczny regulować popyt na konkretny towar bądź usługę nie ingerując bezpośrednio w wolny przepływ dóbr na rynku. Dodatkowo niska, a nawet zerowa stawka jaką obciążone są towary pierwszej potrzeby znacząco wpływa na poprawę sytuacji najbiedniejszych – a na tym przecież polega tak promowana przez lewicę „sprawiedliwość” społeczna…

0

Alexander Degrejt

Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.

133 publikacje
29 komentarze
 

2 komentarz

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758