POLSKA
Like

Kapitulacja w Mińsku, czy tylko Ukraina?

15/02/2015
857 Wyświetlenia
8 Komentarze
5 minut czytania
Kapitulacja w Mińsku, czy tylko Ukraina?

Sprawa decyzji, a raczej braku decyzji w Mińsku jest omawiana w wielu różnych aspektach i aż gęsto od najrozmaitszych propozycji.

Nie poruszono tylko jednej sprawy, dla nas najistotniejszej, a mianowicie o odpowiedź na pytanie Becka z mowy w sejmie w maju 1939 roku: – „zadaję sobie pytanie, o co właściwie chodzi?”

Z tego, co się dzieje na Ukrainie, a uprzednio na Kaukazie można wyciągnąć wniosek, że oto stoimy w obliczu podobnego narastania agresji i jeżeli nie powstrzyma się jej stosownymi środkami to po „załatwieniu” sprawy ukraińskiej na wzór osetyńskiej czy innej nastąpią dalsze kroki.

0


 

Powodów jest, co niemiara: -jak choćby „prześladowanie Rosjan czy ludzi prawosławnej wiary w Estonii, lub na Łotwie lub Litwie”, „spontaniczne domaganie się ludności przymusowo wcielonej do Mołdawii o przyłączenie do Republiki Naddniestrzańskiej”, „potrzeba zwrotu niesprawiedliwie oddanej Polsce przez Sowiety części Białorusi” itd.

Co do tego ostatniego to przypominam sobie, że w Sowietach w 1945 roku była wydana mapa, w której Białystok i Ziemia Łomżyńska były zakreskowane i opatrzone komentarzem, że jest to terytorium Związku Sowieckiego „wielkodusznie” oddane przez Sowiety polskiej ludowej republice.

W szczególnie „sprzyjających” okolicznościach można też upomnieć się też o „polskie prawa do Lwowa i Wilna”, których Rosja jak zwykle „wielkodusznie” jest gotowa Polsce zwrócić, oczywiście pod takim samym warunkiem jak w 1939 roku obdarowano Wilnem Litwę, czyli włączeniem Polski do rosyjskiej strefy.

A jest przecież i rumuńska Bukowina i węgierskie Zakarpackie, lub w zależności od okoliczności Ruś, czyli część zakarpacka Rosji.

Dziś można to wszystko potraktować jeszcze anegdotycznie, ale przecież tak samo potraktowano by niemieckie roszczenia do czeskich Sudetów w dwudziestych latach ubiegłego wieku.

Krótko mówiąc żeby nie dopuścić do nieuchronnie grożącej eskalacji roszczeń i związanej z tym agresji należy zastosować odpowiednie środki działające skutecznie, a nie humorystyczne „sankcje”.

Jak tylko pobudzić nędznych tchórzy, naprawdę godnych następców Daladiera i Chamberlaina, do jakiegokolwiek działania.

Należy w pierwszej kolejności skorzystać z dostępnych środków formalnych, jak choćby grupowe wystąpienie wszystkich krajów wschodniej części UE o natychmiastowe zwołanie Rady Europejskiej z wnioskiem o podjęcie wspólnej rezolucji pod adresem Moskwy o natychmiastowe powstrzymanie wszelkiej militarnej akcji na terenie Ukrainy z zastosowaniem skutecznej międzynarodowej kontroli.

W przypadku nie zastosowania się do tych żądań UE będzie zmuszona do zerwania jakichkolwiek stosunków gospodarczych, kulturalnych i politycznych z Rosją.

Już samo takie postawienie sprawy zmusi Putina do głębokiej refleksji nad swoim postępowaniem, ale żeby osiągnąć pożądany skutek, czyli rezygnację ze strony Rosji z działań agresywnych, musi być nastąpić konsekwentne działanie.

Oczywiście fakt zerwania z Rosją stosunków handlowych przez UE grozi znaczną niewygodą związaną z koniecznością importu gazu z innych kierunków, ale jest to drobiazg w zestawieniu z perspektywą eskalacji agresji.

Efektem takiego działania może być, i powinno, osiągnięcie nowego układu współdziałania korzystnego dla UE i Rosji.

Ponadto rozładowanie napięć na wschodzie Europy i stworzenie strefy współdziałania pozwoli Rosji skupić się na problemie podstawowym dla jej egzystencji, czyli obronie Syberii przed narastającą inwazją chińską.

Zwolennicy współdziałania z Rosją Putina liczą na możliwość odzyskania przez Polskę strat na wschodzie dzięki łaskawości władcy Rosji.

Przypominam, że na to liczyła również Targowica, a czym się skończyło to wiemy aż nadto dobrze.

Polacy, bowiem muszą pamiętać, że ilekroć Rosja miała do wyboru Polskę lub Niemcy, zawsze wybierała Niemcy. Podobnie jest i teraz cały ten zgiełk czyniony jest w tradycyjnym niemiecko rosyjskim interesie nie zważając na to, że podobnie jak pakt Ribbentrop – Mołotow grozi to klęską dla wszystkich z Rosją i Niemcami na czele.

Dobrosąsiedzkie stosunki między Polską i Rosją są możliwe, ale wymaga to całkowitej zmiany rządów w Rosji, które będą dbały o swój wymierający obecnie naród, a nie o iluzję odbudowy imperium kosztem wszystkich z umęczonym narodem rosyjskim na czele.

Przy okazji należy nadmienić, że i w Polsce też powinien wreszcie powstać rząd dbający o własny również wymierający naród, a nie o obce interesy.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758