Bez kategorii
Like

Journaliste et politicien

12/06/2012
362 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Osobisty związek dziennikarki z politykiem (lub odwrotnie) zawsze rodzi pytania o neutralność mediów i manipulacje polityki. Jest jednak zjawiskiem wciąż bardzo częstym, zwłaszcza we Francji.

0


 

Jeszcze w latach 1960-tych pani Francoise Giroud, wydawczyni L’Express rozmyślnie zatrudniła całą grupę urodziwych reporterek by lepiej wniknęły do elit politycznych nad Sekwaną, czyli bezpośrednio dotarły do źródeł zawsze cennych dla redakcji plotek i nastrojów. Pani Catherine Nay, która należała wtedy do tej grupy, pracuje w magazynie do dziś, i poznała wtedy posła, który później został ministrem, a ona przy tej okazji ministrową, ale wtedy nikt nie robił z tego sprawy, nie istniało jeszcze pojęcie konfliktu interesów ani poprawności politycznej.

Dziś sporo się zmieniło, na takie związki patrzy się już bardzo krzywym okiem, ale bliskie związki mediów z polityką pozostały i są częste, przynajmniej we Francji. Zarówno nowy prezydent jak i trzech ministrów w jego socjalistycznym rządzie żyje z dziennikarkami. Prezydent Francois Hollande, mimo że jako osoba ma opinię nudziarza i safanduły, ma dość barwne życie osobiste, a jak na francuskiego socjalistę przystało, małżeństwa unika jak ognia. Ze swą pierwszą, długoletnią partnerką – Segolene Royal, którą pamiętamy jako kandydatkę socjalistów i rywalkę Sarkozy’ego w poprzednich wyborach, ma czworo dzieci. Obecnie jego flamą (to słowo jakby wraca ostatnio do łask) jest pani Valerie Trierweiler – czyli mieszaniec teriera z rotweilerem, jak sobie żartują z jej nazwiska Francuzi – dziennikarka Paris-Match i prezenterka telewizji kablowej. Ona też jest partnerką z głębokiego odzysku: ma za sobą dwa małżeństwa i trzy lata trudnej sprawy rozwodowej (2007-10), a ze sobą trójkę dzieci. Podobno redakcja Paris-Match wahała się, czy jej nie zwolnić po wyborze Hollande’a na prezydenta, aby nie ryzykować konfliktu sumienia (tiaaa, już ja to widzę!), ale ostatecznie postanowiono jej przydzielić inne obowiązki, aby nie komentowała polityki, tak jak dotąd.

Valerie de Senneville, żona ministra pracy Michela Sapina, pracuje bez żadnych przeszkód w Les Echos, dzienniku ekonomicznym, który ukazuje się nieprzerwanie od 1907 roku. Pobrali się w październiku 2011 i na ich ślubie był Hollande z Valerie, jako że obie pary znają się już długo, bo obaj panowie to przecież przyjaciele z tego samego rocznika (Voltaire 1978), słynnej Ecole Nationale d’Administration. Michel Sapin, ekonomista z wykształcenia, był już wcześniej ministrem w rządach Edith Cresson, Pierre Beregovoy i Lionela Jospin.

Minister edukacji Vincent Peillon jest mężem Nathalie Bensahel, dziennikarki z lewicowego tygodnika Le Nouvel Observateur, który uchodzi za snobistyczny organ paryskiej inteligencji (gauche caviar). To właśnie w nim na okładce ukazał się tytuł ostrzegający przed niebezpiecznymi związkami polityków z dziennikarkami (lub odwrotnie): Les liaisons dangereuses. Bez żadnych skutków praktycznych dla jej etatu, ma się rozumieć.

Arnaud Montebourg, półkrwi Algierczyk, minister newralgicznego resortu „ożywienia gospodarki produkcyjnej” (du Redressement productif) jest wprawdzie nadal żonaty z hrabianką Hortensją de Labriffe i nawet ma z nią dwoje dzieci, ale jego oficjalną partnerką jest Audrey Pulvar, dziennikarka I-Tele, która jeszcze w trakcie kampanii wyborczej dostała od swego szefa szlaban na wywiady polityczne, co stworzyło głośny we Francji precedens, ale w powszechnym odczuciu wiąże się raczej z sympatią redakcji dla Sarkozy’ego i niechęcią do socjalistów niż z etyką dziennikarską.  

Również i wcześniej takich związków było we Francji więcej. Dominique Strauss-Kahn, dziś niesławny już b. szef IMF i nienasycony satyr seksualny, który rwał dookoła siebie wszystko, co się rusza, jest mężem Anny Sinclair, byłej prezenterki telewizyjnej, a obecnie wydawcy francuskiej wersji Huffington Post. Kiedy w roku 1997 DSK został ministrem gospodarki w rządzie Lionela Jospina, pani Sinclair zdecydowała się porzucić autorski program Sept-sur-sept, który prowadziła przez 13 lat w TF1. Jest zresztą znana z tego, że we wszystkich aferach seksualnych zawsze ofiarnie stawała w obronie swego męża.

Bardzo słynną osobowością dziennikarską we Francji jest Christine Ockrent (la reine Christine), Belgijka, związana z fundacją Sorosa, przez wiele lat filar głównych francuskich dzienników telewizyjnych Europe 1, Antenne 2 i TF1. W latach 1997-2007 prowadziła znany program France Europe Express i pożegnała się z nim, kiedy jej życiowy partner Bernard Kouchner został ministrem spraw zagranicznych Francji. Zawsze protestowała przeciwko kojarzeniu jej związku osobistego z życiem zawodowym i bardzo jej się nie podobała konieczność odejścia z l’Express, więc w nagrodę w 2008 została dyrektorką generalną France 24 i RFI. Już nie prowadzi programu na wizji tylko zarządza telewizją zza biurka.

W latach 2005-2008 Marie Drucker była prezenterką Soir 3, wieczornego dziennika telewizji France 3. Po ujawnieniu jej związku z ówczesnym ministrem ds. terytoriów zamorskich Francois Baroinem zażądano od niej by odeszła lub przynajmniej zawiesiła swój udział w tym programie na czas kadencji. Nie wyszło to jednak także ich związkowi na zdrowie – rozstali się już wiosną 2008.

Zjawisko występuje także na francuskiej prawicy: druga żona Alaina Juppe, innego byłego MSZ Francji, pani Isabelle Legrand-Bodin była dziennikarką  (Matin de Paris, La Croix), a jako związana z grupą Lagardere obecnie zajmuje się pisaniem książek. Z kolei pani Beatrice Schoenberg, prezenterka dzienników telewizji France 2, jest od 2005 roku żoną Jean-Louis Borloo, który w latach 2007-10 został kolejno ministrem kilku resortów. W 2006 roku też musiała przeredagować swój kontrakt z France 2, ale pozostała w zawodzie i w redakcji do dziś. 

Związki dziennikarsko-polityczne znane są także w innych krajach europejskich. Np. kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder poznał swoją czwartą żonę Doris, gdy była dziennikarką, a obecny brytyjski minister edukacji Michael Gove również jest żonaty z dziennikarką (Sarah Vine z Timesa). Tam zresztą ją poznał, gdy sam był tam poprzednio dziennikarzem.   

Tolerancja dla takich powiązań w opinii publicznej wydaje się jednak słabnąć, także we Francji, zwłaszcza po prawej stronie sceny. Coraz silniej media są uważane za czwartą władzę. W jednym z niedawnych sondaży 54% ankietowanych uznało, że dziennikarz polityczny nie może być partnerem życiowym dla polityka i ktoś w takiej parze musi się rozstać ze swym zawodem. Dobrą wiadomością dla pani Trierweiler jest jednak to, że wśród tych, którzy głosowali na Francoisa Hollande’a takiego zdania jest tylko 34%.

Bogusław Jeznach

 

Dodatek muzy:

Na szczęście Edith Piaf nadal niczego nie żałuje.

 

0

Bogus

Dzielic sie wiedza, zarazac ciekawoscia.

452 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758