Bez kategorii
Like

Jeszcze o wychowaniu i powolaniu kobiety: Rozdział II

19/06/2012
360 Wyświetlenia
0 Komentarze
17 minut czytania
no-cover

Anastazja Dzieduszycka

0


 

 

 

 

 

 

 

 

II.

 

       Cokolwiek powiemy, było już powiedzianem. Zdanie too wielu rzeczach już wypowiedziane, o niczem słuszniej powtórzyć się nie da, jak o kobiecie i o jej stanowisku w rodzinie. Dla czego jednak piszemy wciąż nowe książki o tych oklepanych przedmiotach i czytamy je z zajęciem, nie raz — z gorączkową ciekawością? Jestże to sam urok formy, który tak na nas działa? Nie. Czas, rozwój wyobrażeń, zmiany w ustroju warunków życia materyalnego i duchowego społeczeństw, nowe nagromadzone skarby wiedzy, piętno swe wyciskają na kaźdem zdaniu, na kaźdem słowie; ztąd, chociaż treść pozostaje ta sama, odcienia w jej pojęciu i przedstawieniu są tak ważne i ciekawe, że zajęcie ogółu tłumaczą.

       Za współdziałaniem mężczyzny i kobiety ma być na ziemi to wszystko spełnionem, co Bóg człowiekowi spełnić nakazał. Różnice w ustroju fizycznym, moralnym i umysłowym obu płci, warunkują słuszne różnice ich powołania.

       Rodzina jest niezaprzeczenie głównem polem pracy kobiecej, bez jej nieustannego wpływu ostać by się nie mogła. Lecz kobieta nawet, gdy ma rodzinę, ma jeszcze po za nią obowiązki względem siebie, społeczeństwa i ludzkości. Dziś nowością to niebezpieczną nazywają, a przecież od najdawniejszych czasów pojmowała to kobieta chrześciańska, gdy żoną i matką będąc, odbiegała nieraz chwilowo lub nawet na zawsze męża i dzieci dorosłe, dla pielęgnowania chorych i wspierania nędzarzy w klasztorach, przez się stawionych. Cóż tam pędziło te świętobliwe niewiasty, jeżeli nie myśl, źe nawet gdy spełniły wszystkie swe obowiązki rodzinne, całego swego posłannictwa nie spełniły jeszcze.

       Kobiety nikt nie zastąpi w rodzinie, nie tylko dla tych starań około niemowlęctwa, do których tylko jej serce i ręka zdolne, tak, jak dłoń jej tylko zdolna misterną ułożyć koronkę; ale jeszcze dla tego, że ona w rodzinie piastuje miłość ideału i doskonałości, i ku nim idąc sama, wiedzie zarazem rodzinę całą wśród wszelakich powszedniości i cierpień życia. Po za rodziną nie inne jej posłannictwo. Ale obu zadaniom sprostać ona może tylko wtedy, gdy wychowanie i ukształcenie stosowne dało jej poznać całą doniosłość ogólnego jej posłannictwa oraz drogi i środki, któremi w danej chwili spełnić może takowe.

 

       Są w dziejach społeczeństwa nieraz całe okresy długotrwałe, w których nie zachodzą żadne ważne zmiany w życiu rodzini,ustroju społeczeństw; a jeżeli i zachodzą ważne umysłowe starcia j przełomy, które na materyalne stosunki gwałtownie nie wpływają, nie są one tak jawne i wszystkim widoczne; wywołują też cierpienia tajemne, nie przez wszystkich uznane i odczute. Przeciwnie, jeżeli wstrząśnienia materyalnych warunków bytu zejdą się z ruchem umysłów ożywionym i śmiałym, zmiany muszą być ważne, widoczne przez wszystkich, odczute j pojęte,

       W Europie, wprowadzenie maszyn, wstrząsając całą organizacyą pracy i zarobku, i na los kobiet niecofniony wpływ mieć musiało; u nas wpływ podobny miało uwłaszczenie ludu, połączne z przełomem, który lat temu 14 przeżyliśmy, z powiewem silnym materyalistycznego prądu, pochodzącym tak z postępu naukowego, jak z utrudnionych warunków bytu. I dla tego tak jaskrawo naraz uwydatniły się rodzinne i społeczne niemoce i braki wychowania oraz ukształcenia kobiet.

 

       Żaden z przeciwników tak zwanej emancypacyi kobiet nie przeczył, gdy wyżej przytoczeni pisarze malowali braki naszego rodzinnego i społecznego życia, ani gdy część ich przypisywali niestosownemu ukształceniu i wychowaniu kobiet; nieraz nawet tym brakom przypisywali oni wszystko złe, nurtujące nasze społeczeństwo.

       Przeciętne ukształcenie mężczyzn — przyznawali wszyscy podnosi się znacznie; ukształcenie kobiet stoi na miejscu. Mężczyźni nie poprzestają na nabywaniu wiadomości; oni naukową pracą rozszerzają koło swych myśli, zagłębiają się coraz bardziej w zadania naukowe i społeczne.— Kobiet ukształcenie zawsze takie same, udziela ono mało różnorodnych, rozpierzchłych wiadomości, i to w taki sposób, źe nie wpływają one wcale na rozwój myśli i sądu, lecz pozostają jakoby nabytkiem zewnętrznym, ozdobą tylko umysłu, jak się wyraziła p. Tańska, a nie jego pokarmem.

       Życie rodzinne wśród nowych materyalnych stosunków trudne i ciężkie; zaledwie wytężona praca kobiety i mężczyzny zdoła stworzyć dochód, wystarczający na zaspokojenie potrzeb rodziny; a jeżeli do bardziej przez los uprzywilejowanych należy, to zarobek mężczyzny wystarcza wtedy tylko, gdy żona rządna i oszczędna, a tak ukształcona i poczuciem obowiązku przejęta, że chętnie wszystkie swe siły i chwile pracy domowej poświęca. Kobieta niezamężna i wdowa we własnej pracy środków utrzymania szukać musi, (a liczba tych ostatnich wzrasta tak dla liczebnej przewyżki niewiast, jak dla wzrastającego wstrętu mężczyzn do małżeństwa, wypływającego w części z szerzącego się zepsucia, w części z przeświadczenia, źe kobieta tak niepraktycznie wychowana, jak nią jest dzisiaj, nie pomocą, lecz ciężarem jest dla mężczyzny, źe z nią we w spółce rodziny utrzymać nie potrafi. Bo dziś kobiety ani umieją zarobkować, ani też za pomocą rządności i znajomości gospodarstwa domowego, oszczędnie i mądrze używać zarobku męża na potrzeby rodziny, ani nawet dość miłują swe obowiązki, aby im przyjemności światowe poświęcić chciały.

 

       Nigdy może trudniej nie było mężczyźnie nie stracić z oczu celu swego i nie zejść z drogi cnoty lub obowiązku. Walka o byt często bardzo ciężka, nuży go i zniechęca; widok bogactw nieraz nabytych nieprawemi środki, albo bez żadnego trudu, zawiść budzi w sercu, pogardę dla najświętszych zasad, którym wiernym będąc, z nędzą jeno walczyć musi i dzieci swe skazywać na taką samą walkę i nędzę. Widok ten nęci go ku środkom zdrożnym, niebezpiecznym, lecz nieraz skutecznym. Tyle samolubnych powodów mówi mu, źe niemasz nic nad posiadanie i użycie, że wszelkie wyższe cele mrzonkami są złudnemi, a bogactwo — bogactwo tylko potęgą i rzeczy wistością trwałą; i tylko dawna wiara i tradycya rodzinna, jeszcze go wstrzymuje i czasem mu bruździ.

 

       W tejże samej chwili, teorye filozoficzne i społeczne, nowe i nie nowe, z dobrze znanemi i nie znanemi wcale nazwami materyalizmuj pozytywizmu, determinizmu, to uniewinniają wszelkie jego czyny, to mu dowodzą dowodami naukowemi z fizyologii, ekonomii politycznej itd. czerpanemi, że religia i moralność są — wymysłami ludzkiemi, że duch, nieśmiertelność — to twory ludzkiej fantazyi, tłómaczącej sobie świat i siebie w niemowlęctwie myśli, ale które teraz w dojrzałości duchowej odrzuconymi być powinny.

 

       I gdy się tak wszystko składa ku duchowej jego zgubie, któż zmęczonemu życiem poda dłoń pomocną, kto mu powtórzy to, co doń we wspomnieniu z lat dziecinnych niewyraźnym dotąd przemawia szeptem? kto? jeźli nie towarzyszka życia, która mu pokaże swe czoło wcześnie zorane bruzdami, swój włos przypruszony siwizną, wszystkie bóle i walki, zamknięte w głębi piersi a przytem wiarę niezachwianą, miłość nie wy ziębioną, gotowość niestrudzoną do dalszej walki z życiem i przeciwnościami, byle wierną pozostać posłannictwu ludzkiemu i powołanie swe godnie spełnić na ziemi.

 

       Kto synowi złoży w duszy te talizmany wiary i miłości i to ukochanie doskonałości i obowiązku, tę potrzebę godzenia celów materyalnych z wymogami ducliowemi, które go w późnym wieku jeszcze strzegą przeciw niejednej pokusie i podnoszą w ciężkich chwilach zwątpienia—jeźli nie matka, która go nadewszystko ukochała i w tych pierwszych latach, w których ludzie widzą jak pielęgnuje jego ciało, ona duszę jego kształci i wlewa w nią te skarby nieobliczone, nie wyczerpane. Nigdy kobiety powołanie ani szczytniejszem, ani trudniejszem nie było; nigdy gwałtowniej społeczeństwo nie potrzebowało jej straży i natchnienia. Ale nigdy też jawniej się nieuwydatniło, że, aby je spełnić, musi być bogatą w wiedzę, którą daje nauka; bogatą w zasoby duchowe, które daje prawdziwie religijne i cnotliwe wychowanie, bogatą w wiadomości chlebodajne, które daje specyalne a praktyczne ukształcenie. Musi mieć wiedzę, by wystarczyć rozumnemu człowiekowi i prawdziwą życia być mu towarzyszką; musi być bogatą duchowo, bo zasobami temi musi się z obecnem pokoleniem podzielić i na przyszłe je przelać; musi umieć chlebodajnie pracować, by trud materyalny życia z mężem podzielić mogła, do czasu go dzieciom oszczędzając.

 

       Na to wszystko zgadzają się przeciwnicy „kwestyi kobiecej” dalsze ich tylko wnioski są fałszywe. Kobieta wpływ swój, znaczenie swe całe uczuciu zawdzięcza: ona wszystko intuicyą przeczuwa,wszystkiemu miłością zaradza, uczucie więc przedewszystkiem Kształcić należy, a umysł zdobić wiadomościami z historyi i literatury, oraztalentakształcić, co wdzięku dodają. Nauki, nawet ukształcenia tylko w powaźnem tego słowa znaczeniu wystrzegać się winna, bo nawet gdy je pojąć zdolna^ wiodą ją jedynie do materyalizmu i niewiary, do samolubstwa i pogardy obowiązków. P. Bronikowski nawet twierdzi, że zwrot, wprowadzony do ukształcenia kobiet pod wpływem pism, wyżej wymienionych, już wytworzył zastęp kobiet przesiąkłych temi zasadami zgubnemi, a ich wpływ już szkodliwie na społeczeństwo oddziałał. Dziwnie szybko niosłyby owoce, pióra naszego prace, gdyby takie przynieść miały. Lat sześć zaledwie ubiegio od zjawienia się pierwszych prac naszych, a już całe pokolenie miałoby być zatrute jadem, sporządzonym wedle przepisów naszych ?

 

       Praca kobiet — dodają przeciwnicy nasi — powinna być czysto zachowawczą, mąż niech pracuje, żona w domu ład zachowuje, a jeśli już koniecznie po za domem ma szukać zarobku niech się odda nauczycielstwu, handlowi; inne zajęcia zbytnio ją od domu oderwą, przewyższają jej umysłowe zdolności, ścierają z jej czoła charakter kobiecości, siły jej przenoszą.

Lecz cóż powiedzieć na pewne zaślepienia ludzi dobrej wiary i dobrych chęci ?

       Mąż niech pracuje. A jeśli kobieta jest panną, sierotą, lub wdową? a jeżeli praca męża nie wystarcza? a jeśli wojna długie miesiące trzyma go zdała od rodziny? jeżeli ten właśnie rodzaj pracy, któremu się oddaje nie jest poszukiwany i mąż miesiące, lata bez zajęcia zostaje ? Oddawać się tylko handlowi tj. zajęciu, wymagającemu znacznego zakładowego kapitału? nauczycielstwu tj. zajęciu najmniej płatnemu? nie szukać pracy biurowej, np. telegrafistek, bo długie siedzenie kobietom szkodzi ? A — a przecie szwaczka siedzi od 12 do 16 godzin dziennie, gdy biura 6 do 8 godzin wymagają. Nie imać się nauki lekarskiej, bo kobiecość cierpi na tem ? a przecież kobiety i dzieci leczyć, mniej zapewne szkodzi sromowi niewieściemu jak występować w baletach, w sztukach teatralnych, w gorszych od baletów kawiarniach, ogródkach publicznych itp. Ale dość tego; są zarzuty, które same przez się upadają; zostawmy je więc ich własnej niemocy, a spójrzmy, co istotnie pod wpływem naszych pism zrobiono i co do zrobienia pozostaje.

 

 

Rozdział I

Rozdział II

Rozdział III 

0

ezaw

What God prescribed. That's the law!

167 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758