Bez kategorii
Like

Jarosław „jedyny sprawiedliwy” Kaczyński czyli kazania ursynowskie

22/11/2011
598 Wyświetlenia
0 Komentarze
33 minut czytania
no-cover

Jarosław Kaczyński znów naucza w listach apostolskich. Najnowsza notka na blogu Kaczyńskiego nasuwa mi nieodparcie na myśl znane powiedzenie, że kiepskiemu tancerzowi nawet koszula koło tyłka przeszkadza.

0


 

Jarosław Kaczyński znów naucza w listach apostolskich. Najnowsza notka na blogu Kaczyńskiego nasuwa mi nieodparcie na myśl znane powiedzenie, że kiepskiemu tancerzowi nawet koszula koło tyłka przeszkadza. Mentorski ton Kaczyńskiego wobec ziobrystów jakoś niespecjalnie pasuje do faktu, że to Kaczyński jest prezesem PiS i to pod jego kierownictwem PiS przegrywa wybory póki co. Kluzik-Rostkowską na szefową sztabu wyborczego też właśnie Kaczyński wyznaczył, zwalanie więc odpowiedzialności na ziobrystów jest cokolwiek nielogiczne. Najwygodniej zwalić na PJN, Marka Jurka, ziobrystów. Każdy winny, tylko nie Kaczyński, który rzecz jasna ma genialny plan, tylko jakoś podły świat nie chce się układać, tak jakby pan prezes chciał…

Już na samym starcie Kaczyński brutalnie zakłamuje rzeczywistość:

Polska prawica, tj. Prawo i Sprawiedliwość, może wygrać wybory,

Moment, a kto panu, panie prezesie, dał prawo do utożsamiania PiS z całą prawicą? Jak dla mnie to niebywałe jest, że w ogóle ma pan czelność napisać coś takiego. A może już pan zapomniał, że poza PiS też jest świat? Pojęcie prawicy w rozumieniu Kaczyńskiego jako żywo mi przypomina wybór, jaki klientom ponoć dawał Ford odnośnie koloru kupowanego samochodu. My, wyborcy, możemy wybrać każdą prawicę, pod warunkiem, że to będzie PiS z Kaczyńskim na czele. A politycy są rzecz jasna rozsądni tylko wtedy, gdy dają się Kaczyńskiemu poniżać bez słowa protestu, tak jak Ziobro do niedawna. A jak Ziobro zaczął mieć własne zdanie, to nagle wielki zdrajca się z niego zrobił.

Pomijam już fakt, że PiS nigdy nie było partią typowo prawicową, a jeśli Kaczyński tak twierdzi, to po prostu kłamie. Wyznacznikiem prawicowości nie jest tylko poszanowanie dla tradycji i Kościoła Katolickiego, są też kwestie gospodarcze. A tu, nie okłamujmy się, PiSowi bliżej do centrum czy wręcz do lewicy niż do prawicy. Jak na dłoni widać, że Ziobro miał rację zarzucając Kaczyńskiemu propagandowe pójście maksymalnie w prawo, podczas w oczach wyborców skrajnie prawicowych to PiS jest co najwyżej kiepskim żartem, a nie realną alternatywą dla PO.

Pan prezes najwyraźniej jeszcze nie pojął, że jego mentorski ton podnieca już tylko marny procent fanatycznych kaczystów, reszta zaś wyborców powoli ma tego dość i czeka na konkretne działania, a nie na gadaninę ex cathedra z pozycji nieusuwalnego bossa, który na dokładkę za nic nie odpowiada. A już na pewno nie za przegrywane wybory.

No bo czemu niby prezes partii miałby odpowiadać za to, że rzeczona partia spieprzyła ostatnimi czasy wszystko, co było do spieprzenia, prawda? Dlaczego prezes miałby odpowiadać za tragiczne decyzje presonalne?! Przecież jasne, że nie on w partii decyduje… Oh, wait…

No ale Jarosław Kaczyński ma pod ręką wygodny argument:

Jeśli natychmiast po wyborze przez Kongres PiS nowych władz, w tym miażdżącą większością głosów prezesa partii, głosi się potrzebę wysłania go na emeryturę, to usiłuje się stworzyć stan stałej destabilizacji i traktuje się statut jako fikcję

Jarosław Kaczyński rzecz jasna nie przyznał się, że to on lub jego przyboczni łaskawie rozdają stanowiska w PiS wedle własnego widzimisię. Nie powiedział, że posłowie są ustawiani na listach wedle prywatnego uznania prezesa i jego otoczenia. W związku z powyższym na argument o Kongresie PiS mogę się co najwyżej bezczelnie roześmiać Jarosławowi Kaczyńskiemu w twarz. Jaki Kongres i jaki wybór, to tylko grupa trzęsiportków i lizodupców świadomych tego, że za jakikolwiek głos krytyczny wielki prezes wypieprzy ich z partii. O jakim wyborze prezesa można mówić gdy to ten właśnie prezes może wszystko w partii, w tym może szykanować niechętne sobie osoby w majestacie prawa choćby po prostu dając im niskie miejsca na listach wyborczych bądź w ogóle w wyborach danych osób nie wystawiając? Taki wybór to i za komuny był. W końcu parlament był i coś tam robił, nawet wybory się odbywały. Demokracja pełną gebą.

Panie prezesie, kogo chce pan okłamać? Kto niby panu uwierzy w jakąkolwiek demokrację i w śladową choćby niezależność Kongresu PiS złożonego przecież z ludzi, nad którymi ma pan całkowitą i niczym nieograniczoną de facto władzę? Niech ma pan przynajmniej odwagę przyznać się, że nie życzy sobie pan sprzeciwu, to przynajmniej dostanie pan u mnie plus za odwagę. A tak jest pan zwykłym hipokrytą i tyle.

Rzecz jasna dokładnie ta sama sytuacja jest w PO. Ale dlatego właśnie znudziło mi się głosować na PiS. Bo dla mnie niewymienialny boss Kaczyński w niczym nie jest lepszy od niewymienialnego bossa Tuska. Umiejętność przyznania się do błędu to najbardziej podstawowa rzecz, jakiej można wymagać od przywódcy. A nie pamiętam, żeby Jarosław Kaczyński kiedykolwiek powiedział, że się pomylił i podjął złą decyzję. Nie pamiętam by kiedykolwiek przyznał, że jest właściwie panem udzielnym w PiS i że trzebaby to zmienić, bo to wypacza całkowicie jakąkolwiek ideę oceny działań prezesa przez Kongres PiS.

Co się do jasnej i niespodziewanej cholewy ma stać żeby Jarosław Kaczyński wreszcie powiedział: „tak, to moja wina”? Czy przyzna się do błędu dopiero jak PiS ze świstem wyleci z Sejmu? Zdaje się że wtedy to będzie na przyznawanie się do czegokolwiek ciut za późno.

Gorzej jednak, że Jarosław Kaczyński uparł się zakłamywać rzeczywistość i stosować karygodne manipulacje celem oczernienia przeciwnika.

Daleko mi do uważania Ziobry za skrzywdzonego ideowca. Zapewne swoje ambicje miał. Moim jednak zdaniem Ziobro jako druga pod względem popularności postać w PiS po Smoleńsku do tych ambicji miał pełne prawo. Jeśli Jarosław Kaczyński jest niewdzięcznikiem i tej prostej prawdy nie rozumie, to takiego Kaczyńskiego nie potrzebuję i nie będę popierał. Kaczyński stosuje pojęcie lojalności w taki sposób, że powinien mówić raczej o sekciarstwie i kulcie jednostki. Niby nie zabrania posiadania własnego zdania, ale konsekwentnie daje do zrozumienia, że albo wszyscy mordy w kubeł i słuchają jego jaśnie oświeconych rozkazów, albo on – wielki władca – publicznie wyzwie ich od zdrajców, a tłum wiernych prezesowi ogarów bojowych rzuci się rozerwać wskazane ofiary na strzępy. Aż dziw, że nie nazywa ziobrystów podłymi imperialistami i nie oskarża ich o działalność wywrotową.

Ot na przykład pan prezes pisze:

W tym właśnie kontekście należy rozpatrywać ostatni rozłam, dokonany przez grupę Jacka Kurskiego i Zbigniewa Ziobro. Ma on wszelkie cechy opisywanego powyżej zjawiska. Liczono na niepowodzenie Prawa i Sprawiedliwości w kolejnych wyborach, które miało stworzyć przesłanki do realizacji własnych ambicji, a więc nie wystawiono własnej kandydatury na prezesa na Kongresie partii w 2010 roku, nie sformułowano własnej płaszczyzny politycznej, oczekiwano na przegraną ś.p. Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Później, gdy tragiczny bieg wydarzeń pokrzyżował te plany, oczekiwania ulokowano w wyborach parlamentarnych.

Fajnie, są oskarżenia. Bardzo ciężkie oskarżenia. Zatem czekam na dowody, a jeśli się ich nie doczekam, będę zmuszony nazwać Jarosława Kaczyńskiego kłamcą. Na miejscu Ziobry podałbym teraz Jarosława Kaczyńskiego do sądu za pomówienie. Pan prezes wszak nigdzie nie zastrzega, że to jedynie jego prywatne zdanie niekoniecznie zgodne z rzeczywistością. Pisze ex cathedra, tak jakby stwierdzał zaistniałe fakty. Sęk w tym, że są to w wysokim stopniu obraźliwe konfabulacje niemożliwe do udowodnienia. Są i tacy, którzy twierdzą, że Jarosław Kaczyński jest zdrajcą i że Tusk mu płaci za rozwalanie prawicy na łopatki. Jak rozumiem sam Kaczyński nie uznaje takich sugestii za niewłaściwe skoro sam konfabuluje na temat ziobrystów tonem absolutnej pewności?

Poszukiwano sytuacji konfliktowych w poszczególnych okręgach, by wykorzystać je dla budowania swojej grupy, co uczyniono w trakcie kampanii wyborczej.

A prezes rzecz rzecz jasna siedział jak kretyn i nic z tym nie zrobił. Zapewne zmiłował się nad biednym Ziobrą. Zastanawiam się ile jeszcze razy Kaczyński będzie robił z siebie w ten sposób zupełną ofiarę losu, niezdolną nawet do właściwego oceniania wieloletnich współpracowników, o kierowaniu partią już nie wspominając. Dla mnie to jest dziecinada. Po fakcie każdy osioł może powiedzieć, że o wszystkim wiedział, tylko z jakiegoś tajemniczego powodu nie reagował. Od prezesa największej partii opozycyjnej mogę chyba wymagać, żeby miał jaja się przyznać do tego, że kompletnie się na ludziach nie zna i na prezesa partii się nie nadaje skoro nawet lojalnych współpracowników sobie nie potrafi dobrać?

Pomylić się może każdy, ale co innego jedna pomyłka, co innego ileś tam poważnych pomyłek raz za razem i za każdym razem naiwne tłumaczenie, że biednego prezesa oszukano i on, nieszczęśliwy, tak bardzo jest skrzywdzony nielojalnością ludzi, których na logikę chyba powinien być pewien jeśli powierzył im wysokie stanowiska w partii. Normalnie same świnie w tym PiS, tylko jeden prezes święty.

Po wyborach i ich niezadowalającym wyniku wysunięto plan, składający się ze znanych i wielokrotnie omawianych postulatów reform w PiS, który miał służyć mobilizacji zwolenników. Na koniec mimo całkowicie otwartej dyskusji na posiedzeniu Komitetu Politycznego i zapowiedzi kolejnych takich dyskusji, także na posiedzeniu Rady Politycznej, i mimo przyjęcia ustalenia, iż dyskusje będziemy prowadzić wewnątrz partii, plan ten upubliczniono.

Jak dla mnie w tym co powiedział Ziobro nie ma nic złego, ani nawet nie ma w tym nic specjalnie dziwnego. Jeśli Kaczyński sądzi inaczej, tym gorzej dla Kaczyńskiego.

Doprowadziło to do wywołania kryzysu i szybkiej instrumentalizacji rozłamowców przez media. Występ Zbigniewa Ziobro w takich stacjach jak TVN Style, pokazywanie jego i Jacka Kurskiego w budzących sympatię sytuacjach prywatnych, a przede wszystkim ich festiwal w najbardziej wrogich prawicy mediach ukazują, iż owa instrumentalizacja następuje w ogromnym tempie i z wielką intensywnością. Bardzo znamienne jest też poparcie, jakiego powołanemu przez rozłamowców klubowi udzielił na posiedzeniu konwentu seniorów Palikot.

A niby na jakiej zasadzie to jest zarzut? Żebrze pan o litość że pana biją, panie prezesie, czy może bezczelnie sugeruje ogólnopolski spisek? A może jedno i drugie? Nie bardzo rozumiem czemu Ziobro miałby nie skorzystać na tym, że rzeczone stacje mają takie, a nie inne podejście. Byłby ostatnim osłem, gdyby tego nie robił. To pana problem, że pan tak nie potrafi. Ja nie słyszałem z ust Ziobry i Kurskiego żadnej nawały krytyki PiS, co najwyżej stwierdzenia rzeczy najzupełniej oczywistych. Słyszałem zaś bardzo chamskie i aroganckie występy Hofmana. Pan tego psa spuścił ze smyczy i pan odpowiada za jego szczekanie. Nie interesuje mnie czy Hofman konsultował z panem swoje ujadanie czy nie.

Charakterystyczne jest, że sformułowana na posiedzeniu Klubu Parlamentarnego propozycja uczciwego postawienia sprawy została odrzucona. Chodzi o propozycję, by w momencie konstytuowania się klubu ci, którzy nie chcą w nim być albo też nie są pewni, czy chcą, po prostu zachowali się godnie, nie oszukiwali koleżanek i kolegów, nie podpisywali deklaracji przystąpienia.

I znowu strojenie się w piórka demokraty. A w rzeczywistości jedynym faktem było aroganckie wymaganie od grupy ludzi, by dokonali wyboru pomiędzy własną partią a grupą kolegów, których ta partia wykopała na zbyty pysk i zwyzywała w mediach od zdrajców i oszustów. Jedyną treścią jest odwieczne prawo polskich partii: „godzisz się być niewolnikiem prezesa albo spierdalaj”. Tak trudno pojąć, że ktoś miał prawo uznawać decyzję władz PiS za szkodliwą i zademonstrować, że się z nią nie zgadza? Tak trudno przyznać, że samo takie przekonanie o omylności władz partyjnych jeszcze nikogo z partii wykluczać nie powinno i że wymaganie tego jest zwykłym chamstwem? Nawet prosty robotnik ma prawo do strajku, a jak grupa polityków postępuje analogicznie, to świat się dziwi, grupa polityków ma własne zdanie i nie uznaje prezesa za nieomylnego boga.

Postawmy sprawę jasno. Gówno mnie obchodzi statut PiS, procedury i formalności. Oczekuję, że władza zrozumie potrzeby prostych ludzi i będzie się posługiwała przepisami w sposób sprawiedliwy. Jeśli statut PiS wymusza na członkach tej partii bezmyślny serwilizm wobec partyjnych władz i władze PiS traktują to jako sytuację normalną, to tylko następny powód bym nie głosował na PiS. Nie jest mi potrzebna w Sejmie kolejna partia fanatyków dosłownego rozumienia prawa gdy to akurat partii na rękę.

jeszcze przed wyborami jeden z najbliższych współpracowników Zbigniewa Ziobro oświadczył posłowi Prawa i Sprawiedliwości: „Albo przejmujemy partię, albo odchodzimy”

Ponownie bezczelne oskarżenie, ale konkretów rzecz jasna brak. Bo po co Ziobrze umożliwiać sprostowanie, prawda, panie prezesie? Lepiej nabujać unikając konkretów, a potem tłumaczyć że to kto inny powiedział do kogo innego, a w ogóle to było dawno i nieprawda…

Wystawienie kandydatury Beaty Kempy na stanowisko wicemarszałka Sejmu po ponownym zgłoszeniu Wandy Nowickiej nie tylko nie zmniejszało szans kandydatki Palikota na wybór, ale znakomicie ułatwiało pacyfikację nieakceptujących jej posłów PO.

Jarosław Kaczyński na serio nie rozumie, że Tusk może każdemu członkowi PO zniszczyć karierę polityczną czy może tylko celowo udaje głupszego niż jest? Stawiam na to drugie, bo w końcu Kaczyński ma w PiS podobną władzę, więc z możliwości Tuska zdaje sobie doskonale sprawę. Niesiołowski jakoś nie powiedział, że mu Kempa nie pasowała. Powiedział jasno, że z Tuskiem wojny prowadził nie będzie.

Poza tym nie wierzę, że Kaczyński nie wie, że Palikot jest Tuskowi bardzo na rękę jako pacyfikator SLD. Nie wierzę, że się nie połapał, skoro blogerzy połapali się w tym dawno temu, w tym moja skromna osoba.

Otrzymali oni możliwość wycofania się z prowadzonych przez siebie akcji, ale z równoczesnym poniesieniem pewnych konsekwencji – odwracalnych, ale jasno wskazujących na niedopuszczalność ich działań. Propozycja, która by nie zawierała tego elementu, byłaby w istocie przyzwoleniem, jeśli nie wsparciem, na dalsze prowadzenie groźnych dla Prawa i Sprawiedliwości działań.

Moim zdaniem to były raczej działania groźne dla grupy nijakich zauszników prezesa Kaczyńskiego, którym dobrze w opozycji i nie planują tego zmieniać. To co Hofman w mediach odwala to dla mnie co najwyżej kabaret, a nie polityka. A Błaszczak nie jest lepszy. Jeśli ci dwaj mają być tymi wielkimi następcami Ziobry, to czas sobie szykować ciepłe mieszkanko na emeryturę, panie prezesie. Ziobro tych dwóch zmiażdży bez wysiłku w każdej dyskusji i to w dowolnych mediach. Popularności to PiS raczej nie przysporzy.

Przejdźmy do sprawy ostatnich wyborów. Przystępowaliśmy do nich osłabieni zarówno pierwszym rozłamem (Marka Jurka), który utrudnił utrzymanie kondycji z czasu wyborów 2005 roku (32%), a byliśmy na dobrej drodze w tym kierunku (29% tuż przed ujawnieniem akcji rozłamowej), jak i drugim (Polska XXI), wreszcie trzecim (Joanny Kluzik-Rostkowskiej), którego skutkiem były złe wyniki w wyborach samorządowych.

Rzecz jasna żadna z tych spraw nie była w najmniejszym stopniu wynikiem tego, że Jarosław Kaczyński stawiał na niewłaściwych ludzi. Krasnoludki za prezesa podejmowały decyzje personalne.

Wydarzeniem zupełnie innego rodzaju, które uniemożliwiło przeprowadzenie w pełni rozpisanego na cztery lata planu działania naszej partii, była katastrofa smoleńska. Plan, o którym mowa, miał następujące fazy: rok 2008 – przygotowania do kongresu programowego, zakończone kongresem na początku 2009 roku; przygotowania do wyborów europejskich, akcja eksponująca merytoryczne walory naszej partii, co powierzono trzem posłankom – ś.p. Grażynie Gęsickiej, ś.p. Aleksandrze Natalli-Świat, Joannie Kluzik-Rostkowskiej; przygotowanie do III Kongresu PiS, który odbył się na początku marca 2010 roku. Kolejną fazą miały być przygotowania do wyborów prezydenckich i samorządowych, ale wskazana wyżej tragedia uniemożliwiła jej przeprowadzenie.

Ponownie Kaczyński zamiast uderzyć się w piersi i przyznać, że zmiażdżony nieszczęściem nie stanął na wysokości zadania i nie był w stanie udźwignąć swojej odpowiedzialności za losy partii pomija tę kwestie milczeniem. A przecież od czegoś chyba, kurwa mać, są wiceprezesi! Gdzie oni byli?! Jakie konsekwencje ich spotkały?! Ktoś przecież musiał zastępować Kaczyńskiego, bardzo konkretny ktoś. Ten konkretny ktoś to nie była Kluzik-Rostkowska, bo nie była wiceprezesem!

Wracając do kampanii, należy podkreślić, że decyzje sztabu wyborczego – podejmowane po dyskusjach, przy daleko idących różnicach zdań – rozstrzygały zwykle wyniki socjologicznych badań jakościowych. Nie wszyscy członkowie sztabu i tzw. grupy kreacyjnej brali realny udział w pracach. Nie można tu nie wspomnieć o absencji Zbigniewa Ziobro (sztab) i Jacka Kurskiego (grupa kreacyjna). Zajmowali się oni wtedy nieuzgodnioną ze sztabem i w większości przypadków z kierownictwem okręgów Prawa i Sprawiedliwości równoległą kampanią wyborczą.

Na jakiej zasadzie Ziobro i Kurski źle robili nie konsultując działań ze sztabem, skoro akapit wcześniej sam Kaczyński stwierdza, że działania tegoż sztabu na finiszu kampanii okazały się funta kłaków warte? To chyba dobrze, że nie konsultowali się z partaczami?

Wszystkie te wydarzenia muszą być jeszcze bardzo dokładnie przeanalizowane i stać się podstawą wniosków na przyszłość. Ale wnioskiem pierwszym pozostaje konsolidacja i wyeliminowanie raz na zawsze syndromu lat 90.

Postulowałbym raczej wyeliminowanie syndromu nieomylnego Kaczyńskiego otoczonego świtą bezwolnych niewolników. Inaczej choćby i Ziobro do PiS wrócił, ja i tak będę miał PiS gdzieś.

Skonsolidowana partia, nawet z mniejszym klubem, wzmocnionym wieloma bardzo dobrze przygotowanymi specjalistami, jest w stanie zdziałać bardzo wiele.

Nie jest ważne jakich specjalistów macie skoro i tak muszą gadać dokładnie tak, jak wielki Kaczyński każe, bo inaczej won z list w następnych wyborach.

Nie ma też wątpliwości, że musi zostać przebudowana tak, by jej liczebność i aktywność wzrosły, by mogła zdecydowanie rozszerzyć swą współpracę ze zrodzonym po Smoleńsku ruchem społecznym, wspierać, a nawet inicjować jego rozwój.

Nie jest możliwa szeroka współpraca na zasadzie: „prezes rozkazuje, niewolnicy słuchają”.

Najbliższe posiedzenie Rady Politycznej Prawa i Sprawiedliwości rozpatrzy proponowany pakiet zmian przygotowany przez komisję Komitetu Wykonawczego i Komitetu Politycznego. Ich wprowadzenie powinno przynieść bardzo pozytywne skutki, ale pod warunkiem, że będzie przebiegało w spokoju, a aktywność zarówno partii jako całości, jak i jej członków skierowana będzie ku problemom, stojącym dziś przed Polską.

Obawiam się, że większość wyborców gówno obchodzi wasza aktywność w problemach dotyczących całej Polski skoro i tak możecie co najwyżej pokłapać w ławach sejmowych dziobami i nic więcej. Ludzi obchodzi wasz aktywność w problemach dotyczących społeczności lokalnych. A jak z tym jest, o tym moja rodzina przekonała się naocznie. Podejrzewam że bardzo wielu wyborców straciliście w ten sposób.

 

To tyle odnośnie listu prezesa. Jednak nie każdy, kto komentuje słowa Jarosława Kaczyńskiego, robi to mądrze. Moją uwagę zwrócił dla przykładu komentarz Nocriego. W szczególności słowa:

JA … Wasz Prezes i duchowy przywódca Naszego Wielkiego Katolickiego Narodu tylko chwilowo odsunięty od władzy przez politykiera marnego , tchórzliwego i oportunistę wszechczasów NIE JESTEM WINNY TEMU ŻE PRZEGRALIŚMY !

…winny jest:

1. Ziobro

2. Kurski

3 …i jakaś św. Katarzyna

 

Po tym celnym stwierdzeniu dalej jednak jest gorzej. Nocri sam się doszczętnie ośmiesza, aczkolwiek jest przykładem skuteczności prania mózgów w wykonaniu GW i TVN. BoTuska podobno nie lubi, ale jakoś nie przeszkadza mu to powtarzać kłamstwa proplatformerskich mediów i brutalnie promować platformerską poprawność polityczną.

Po pierwsze Nocri pisze kompletny debilizm o sojuszu PiS ze środowiskami Radia Maryja, który przecież skończył się gdy z PiS odszedł Marek Jurek. Rydzyk krytykuje Kaczyńskiego nie od dzisiaj. Norci jednak jest za wielkim fanatykiem i za bardzo mu zależy na straszeniu obrzydliwym „Belzebubem z Torunia” by zauważyć, jakie debilizmy plecie. Poza tym jakby kilkaset tysięcy zwolenników Radia Maryja przyjechało na manifestację do Warszawy, to wtedy byśmy zobaczyli jak cwaniak Nocri dzielnie staje przeciwko nim. Głowę daję, że on pierwszy by spieprzył do domciu trzęsąc portkami. No chyba, że udałoby mu się skrzyknąć bandytów spod znaku Palikota by się pośmiać z modlących się staruszek, bo to jedno co ci odważni antyklerykałowie potrafią.

Po drugie Nocri nie raczy zauważyć, że to lewacy ściągnęli do pomocy niemieckich bandytów, a nie jacyś mityczni kibole. I że połowę zatrzymanych stanowili Niemcy, a przecież byli jeszcze polscy anarchiści. I nie raczy zauważyć, że jakimś dziwnym zbiegiem okoliczności w Krakowie i innych miastach, gdzie nie przyjechali niemieccy zadymiarze, nie było problemów więc nie wiem o co tu oskarżać narodowców i kiboli. Takoż nie zauważa, że Kaczyński zadymiarzy nie bronił. Bronił prawa kibiców do napisania, co sądzą o premierze i prawa narodowców do zorganizowania marszu. Rozumiem że dla Nocriego kibic sportowy i narodowiec to nie ludzie i prawa do wolności słowa nie mają? Bo jakoś jak grupa zboczeńców chce się przejść ulicami Warszawy to im wolno.

Takoż środowiskiem GP Nocri może gardzić, ale to świadczy tylko o jego głupocie. Sprzedaż GW i oglądalność TVN spadają, sprzedaż GP rośnie. A Nocri niech dalej się okłamuje, że GP nikt nie czyta. Jego problem, że jest ślepy.

 

Podsumowując list Kaczyńskiego oceniam krytycznie. Ale Nocri powinien się jednak zastanowić, czy nie przekracza granic śmieszności ujawniając publicznie swoją chorą nienawiść do Radia Maryja, Gazety Polskiej i stając po stronie niemieckich bandziorów demolujących polskie ulice. Kaczyński z całą pewnością nie wygra bez tych środowisk, bo do spranych mózgów czytelników GW i TVN i tak dotrzeć się nie da. Problemem jest raczej to, że nawet Rydzyk się od Kaczyńskiego odwrócił. A JarKacz zamiast to zrozumieć i postawić na młodych, zdolnych i niezależnych działaczy, nadal wystawia na pierwszą linię miernoty w typie Hofmana i Błaszczaka, a naprawdę niezależnych polityków wywala pod byle pretekstem.

0

rip LunarBird CLH https://web.facebook.com/riplunarbirdclh

Katolik, doświadczony internauta, fan mangi i anime. Notki są na licencji http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0/deed.pl

99 publikacje
96 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758