Bez kategorii
Like

IDĄ ŚWIĘTA i ?

04/12/2012
592 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
no-cover

Przy wigilii miejsce stoi ,
– gość Bezdomny wejść się boi.

0


kysyprzemysl powiedział/a

Przy wigilii miejsce stoi ,
– gość Bezdomny wejść się boi.
Może więc Ty wyjdź do Niego,
– no i zaproś Bezdomnego.
Daj Jezusa z serca swego.
( autor:KYSY)

SPOTKANIE Z REFORMĄ GOSPODARCZĄ
MILI DRODZY PRZYJACIELE,
– powiem krótko ale wiele.

Zacznę może od początku,
– stało się to zimowego piątku.
Było to około południa,
– gdzieś tak na początku grudnia.

A ,że ja nic tu nie zmyślam
– bazar to był od Przemyśla.
Wszedł na bazar człowiek dziwny,
– trochę taki jak by sztywny.

I choć był on dość przytomny,
– z dala widać ,że bezdomny.
Brzydko też i zeń pachniało,
– chociaż to i Boskie ciało.

,,Otatlany” był i z błota,
– lecz to Boża jest istota.
Przysiadł sobie pod ,,daszeczkiem”,
-i naciągną też kurteczkę.
Widać jemu zimno było,
– patrzeć też nie było miło.

Ja do Niego ze słowami,
– zaskoczyłem Go czasami.
,,Witam Kumplu Drogi Przyjacielu,
– dziś przyjaciół jest nie wielu.
I jak gminna wieść Ci niesie,
– to najmniej jest ich w biznesie.”

Jemu nie wiem co się stało,
– na te słowa go zatkało.
Ja do niego prosto z mostu,
– bo i serce mam po prostu.

,,Przyjacielu drogi Panie,
– czyś Ty wczoraj jadł śniadanie”.
Tutaj głowy dał kiwanie,
– a to było zaprzeczanie.

Ja nie myśląc tutaj wiele,
– zaraz sprawię mu wesele.
Dwie też kromki ukroiłem,
– pyszny smalec nałożyłem.

Kromki to z wiejskiego chleba,
– smalec mam też tak jak trzeba.
Bo to smalec jest wieprzowy,
– z przyprawami kanapkowy.

Gdy kanapki te mu dałem,
– to Wam powiem- oniemiałem.
Tutaj aż łzy w oczach miałem.
Bo ten chleb On ci łykał,
– chleb ten więc po prostu znikał.

A , że tubę z sobą miałem,
– zaraz przemówienie dałem.
Tutaj głośno na bazarze ,
– czy to da coś? czas pokaże.

Przyjaciele mam pytanie,
– tutaj w o kół chrześcijanie.
Rano do kościoła wstają,
– a czy bliźnich biedę znają?
Czy każdemu pomagają,
– nawet tych co ich nie znają?

A idź poproś choć troszeczkę,
– jabłko może lub gruszeczkę.
Większość powie ,u nich bieda,
– mnie to tutaj nikt nic nie da.

Choć na Świecie fałsz obłuda,
– to zdarzają się i cuda.
I to co dzień u,, KYSEGO”,
– zawsze wesprę ubogiego.

A więc chleb mu cały dałem,
– smalec też mu wpakowałem.
I to wcale też nie deczko,
– ale całe pudełeczko.
Dałbym jeszcze mu na mleczko.

A on z tego się ucieszył,
– i przed siebie się pośpieszył.
I z radości prawie skakał,
– i z tym chlebem się popłakał.

A znajoma tak powiada,
– KYSY, goń takiego dziada.
Im to się tu nie pomaga.
Bo go stać jest i na picie,
– niech się wezmą też zażycie.

Tu znajomej powiedziałem,
– iż nikogo nie oceniałem.
Jest naprawdę ludzka bieda,
– czasem pomóc troszkę trzeba.

A tym płynem się rozgrzewają,
– i o smutkach zapominają.
Gdyby też nie zapominali,
– życie by też zakańczali.

Z samolotów by skakali,
– z pociągami też zderzali.
Albo też i pewnej chwili,
– komuś na drzwiach powiesili.

Oni czasem nie są winni,
– a żyć lepiej i powinni.
Też nam Kraj nie zrujnowali,
– chociaż im się Świat dziś wali.

W dniu też pewnym, nastrój miałem ,
– o żebrakach napisałem.
A więc to jest sprawa taka,
– ciężki temat o żebrakach.

Nie wiem ja też także czemu,
– to ofiary są systemu.
Żyją z wyciągniętą ręką,
– często życie jest ich męka.

Może pokutują za poprzedników?,
– i wcześniejszych też grzeszników?
Ale- nie nam to oceniać,
– bo nasz los się może zmieniać.

I dziś nie wiesz Ty człowieku,
– czy nie dojdziesz do nich z rękę.

Kiedyś bezdomnemu życie uratowałem,
– za to areszt i dostałem .
I to nawet dwa miesiące ,
– prawdę mówię tu pod słońcem.
Lecz to było za ,,komuny”,
– takie były i rozumy.
Tu zostawmy więc ten temat,
– na oddzielny też poemat.

Wkrótce Święta się zbliżają,
– czy też serca Wszyscy mają.
Przy wigilii miejsce stoi,
– gość bezdomny wejść się boi.

Proponuję by co dziennie,
– dać jednemu tu jedzenie.
Tu poszukaj sam biednego,
– choć dzieciaka i głodnego.
Też nawzajem się wspierajcie,
– serca sobie wspólnie dajcie.

Może drobiazg choć troszeczkę,
– daj bliźniemu Ty kromeczkę.
Bóg z uczynków nas rozliczy,
– chociaż dzisiaj jesteś niczym.

Nie zapyta jak mieszkałeś?,
– ale komu dach swój dałeś.
Ani ile zarabiałeś?
– tylko czy też pomagałeś.
Nie zapyta czym jeździłeś?,
– ale czy i podwoziłeś?

Więc pamiętajcie , że tam gdzie zmierzamy,
– wszyscy się też spotykamy.
Co wspominać tam też mamy?
Tutaj powiem, to nie ściema,
– że przed Bogiem żartów nie ma.

12 grudnia 2011 godz.16,05-16,35
Autor : Krzysztof Szczurko ps KYSY
Podam tajny numer który :
– dzwoni wprost do mej komóry:
 782-119-573 
Dam i też gotowy,
– adres E-mailowy:
kysyprzemysl@gmail.com

0

kysyprzemysl

KYSY Trybun Ludowy Bylem pierwszym zolnierzem Solidarnosci. Strajkowalem w 1974r. W stanie wojennym bylem ok. 80 razy bylem zatrzymywany i karany. Zapraszam do dyskusji.

89 publikacje
4 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758