„Herosi” z Krakowskiego Przedmieścia

Nasi herosi okazali się niezastąpieni, gdy zaszła potrzeba przepchnięcia modlących się staruszek, rozpędzenia pokojowej manifestacji „Solidarnych” czy obezwładnienia i pobicia niepokornego dziennikarza.     

  Po ostatniej blogerskiej interwencji w ich oczach pojawił się jednak strach przed obiektywami utrwalającymi ich heroiczne czyny.

Niektórych z nich napawa nawet lękiem noszenie odznaki na wierzchu – skrywają je dziś pod odblaskowymi kamizelkami.    

Jacy naprawdę są? Co myślą o „tym całym zamieszaniu” pod pałacem prezydenckim?

Udało mi się „zupełnie prywatnie” uciąć krótką pogawędkę z p. Stefanem* jednym ze strażników miejskich pilnujących okolic namiotu Solidarnych 2010.

 

 

 

Rozmowa przebiegała mniej więcej tak:

 

S: Dobrze wyszło zdjęcie?

WSP: W porządku..

  S: Sypią się już te nasze gruchoty…  

WSP: Miasto kasy nie daje?

S: A daj pan spokój, szkoda gadać..

(Wyciągam papierosa)

WSP: Praca ciężka? Dzisiaj chyba spokojnie?

S: Jestem już na nogach 15 godzin, nogi w d.. człowiekowi wchodzą

WSP: Współczuje, ale przynajmniej robota jest, prawda?

S: Wie pan co, ja jestem strażnikiem miejskim a nie „pozorantem”.

WSP: A tak zupełnie prywatnie to, co pan myśli o tych manifestacjach?

S: Ale tak prywatnie to powiem panu, że adrenalina naprawdę już nam taaak podchodzi… ile można !?!

Ja rozumiem była żałoba.. ale teraz ten cyrk ..ci ludzie nie mają za grosz inteligencji…

(Kręcę głową)

S: My żeśmy ich już kilku tam rozpoznali, lumpów markotowców z Marywilskiej, dostają 50zł pewnie i stoją cały dzień, wie pan jak jest, a człowiek się przez nich tylko męczy.

WSP: Szybko to się ten protest raczej nie skończy.

S: Mam już dość tego bajzlu, wcześniej zajmowałem się poważniejszymi sprawami, jeździłem na interwencje. Gdyby to ode mnie zależało, gdyby nie ten mundur, to ja bym im pokazał..

(mój uśmiech)

S: Dobra, lecę podmienić chłopaków..

 

 

 

Pan Stefan widocznie pomylił mnie z jakimś lemingiem, dzięki czemu dowiedziałem

  się, co by z chęcią zrobił  z manifestującymi. Interesujące jest również to, że nie miał on wcale pretensji do przełożonych, a w końcu to oni przydzielają mu Takie a nie inne zadania.

Cała jego złość skupiła się na protestujących.

Parę lat temu byłem w swojej naiwności przekonany, że nadgorliwi i łamiący prawo strażnicy miejscy to nieliczne wyjątki.  

 

Czy oby na pewno wyjątki?

Kilka linków (wyszukanych na szybko) do info o aferach związanych ze strażą miejską:

http://www.naszswiat.net/y-we-woszech/wiadomoci/1353-stranik-miejski-skazany-za-zmuszanie-do-prostytucji-16-letniej-polki.html

http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/malopolska-straznik-winny-smierci-zony,1,3732607,wiadomosc.html

http://elubin.pl/wiadomosci,1778.html

http://www.wykop.pl/ramka/195511/14-straznikow-miejskich-otwarte-zlamanie-reki/

http://www.czas.tygodnik.pl/?o=art&id=673

http://www.pomorska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090703/TORUN01/426162224

http://tomaszowmazowiecki.naszemiasto.pl/artykul/804280,straznik-miejski-z-tomaszowa-z-wyrokiem-za-przekroczenie,id,t.html

http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36037,6372005,Skazany_straznik_miejski_pilnuje_Urzedu_Miasta.html

http://www.dziennikbaltycki.pl/aktualnosci/378038,gdynia-straznicy-miejscy-skazani-za-branie-lapowek,id,t.html?cookie=1

http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20090603/LUBLIN/398949160

 

 

 

 

 

 

 

 

 

* Imię fikcyjne

  Zdjęcia poglądowe przedstawiają spokojnie usposobionych strażników miejskich podczas pełnienia obowiązków służbowych na Krakowskim Przedmieściu. Zgodnie z postanowieniem Sądu Najwyższego z 21 września 2005 r., sygn. akt I KZP 28/05, St.M. jest funkcjonariuszem publicznym. Zdjęcie osoby pełniącej funkcję publiczną, może być bez przeszkód publikowane w mediach