SPOŁECZEŃSTWO
Like

Gra zwana życiem

13/05/2014
904 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Gra zwana życiem

Idąc na spacer, obserwuję falujące na wietrze drzewa. Bardzo podobnie drzewa falują w grach komputerowych, a chociażby w skyrim. W ciągu roku na rynek wkroczą okulary rzeczywistości wirtualnej oculus, których nie testowałem, ale widać że robią mocne wrażenie na ludziach, którzy je testowali – wszyscy tak mówią, a wszystkich raczej by nie przekupili by dać marketingowy show.

0


 

 

Bąk na skype

 

Za kilka lat rozdzielczość, szczegółowość wspomagana coraz lepszym softem i rosnącą mocą procesorów będzie tak wydajna, że nie rozróżnimy wzrokiem drzewa prawdziwego, od napisanego przez programistę. Pracuje się nad przenoszeniem zapachów poprzez sieć, czytałem że jest to już możliwe w tej chwili – dźwięk przestrzenny już jest, pozostaje smak, ale to też łatwo rozwiążą.

 

Do czego dążę – za dziesięć, dwadzieścia lat kreowane przez programistów światy będą praktycznie nie do odróżnienia od realnego. Jeśli dostaną się wprost do układu nerwowego – będą identyczne w każdym szczególe. Po rozmowie z doświadczonym chirurgiem wiem, że to już teraz jest możliwe, ale soft i sprzęt jeszcze do tego nie „dojrzał”. Trzeba dostać się do mózgu, zainstalować tam bezpieczny system, umożliwiający podłączenie się do komputera. Póki co takiej technologii nie ma, albo myślimy że jej nie ma – wojsko zawsze ma najlepsze zabawki. Myślę że w niejednym miejscu na ziemi, testuje się na ludziach takie rozwiązania. Skoro testowali co chcieli Niemcy i ZSSR w swych obozach, Japończycy w słynnej jednostce 731, to można logicznie założyć, że nie zaprzestano takich przekraczających granice wyobraźni bestialskich badań; zbyt wielką korzyść i zysk przynoszą. Są miejsca na świecie, gdzie człowiek znaczy mniej niż splunięcie. Nikt kto pragnie wiedzy i wynikającej z niej władzy, nie przepuści takiej okazji. No ale mniejsza z tym.

 

Moja kobieta to prądowe impulsy

 

To co widzimy, dotykamy, czujemy, jest wysyłane z „czujników” czyli oczu, języka, uszu do mózgu jako impulsy elektryczne. Mózg przetwarza tę informację w coś, co nazywamy doznaniem. Np. dotykamy palcem monitora. Powstaje ucisk na receptory w skórze palców, prąd pędzi po autostradzie nerwowej do mózgu, a nasze Ja jest właśnie świadome że dotknęliśmy czegoś – jednocześnie zmysł wzroku daje informację, że to coś to monitor, więc dwie te informacje łączą się, by dać nam pełny obraz istniejącej sytuacji.

 

Odpowiedni wszczep w czaszcze, implant czy cokolwiek wymyślą, będzie generował bezpośrednio do różnych obszarów mózgu taki właśnie sygnał. Czyli siedząc wygodnie w fotelu, podłączamy się do komputera gdzie odpalamy grę, w której idziemy mrocznymi podziemiami królestwa demonów. I gdy nagle komputerowy pająk śnieżny strzyknie w nas jadem, komputer zasymuluje bodziec – ból oparzonej skóry – a my go odczujemy dokładnie tak, jak w świecie realnym. Implant przekaże odpowiednią informację, zakodowaną w impulsie elektrycznym do odpowiednich miejsc w mózgu. Oczywiście będzie można ustawiać poziomy realności. Tatuśki będą grały na poziomie light śmiejąc się ze swojej dekapitacji, hardkorzy będą wyli z nieludzkiego bólu w trakcie gry.

 

Emocje Marcina Najmana w promocji biedronki

 

Wystarczy chwilę pomyśleć, jakie powstaną pokusy i możliwości dla ludzi podłych, których jak doskonale wiemy, aż podrywa do pracy na rzecz państwa i społeczeństwa. Ludzie bez nóg, będą mogli sobie w świecie wirtualnym biegać, chodzić, przeżywać przygody. Niewidomi widzieć, głusi słyszeć a głupi będą powszechnie podziwiani w sztucznym świecie, gdzie będą królami i imperatorami. Ludzie z kompleksem niższości staną się Napoleonami, Jezusami, Bogami a miliardy cześć oddawać im będą. Ludzie zdrowi także zaszaleją – będzie możliwość kochania się z każdą istniejącą i nieistniejącą istotą. Granicą będzie tylko wyobraźnia programisty – doprowadzenie impulsów do obszarów rozkoszy seksualnej i dotyku, jest już proste. Dominować będą jednak nie fantazje projektantów wirtualnych światów, a prawdziwe doznania. Przestępcy zamordują swoją ofiarę podrzynając jej powoli gardło, zrzucą z wysokości, upieką na rożnie… a później ze zwłok wyciągną (albo i bez tego, informacja będzie płynęła nowym standardem wi fi) jego emocje, obraz i wszystko to, co zarejestrował mózg. Te doświadczenia, łącznie z gwałtami (odczucia obu stron aktu, kata i ofiary) będą dostępne na wolnym (hi hi) rynku. Co kto zachce, to się zrobi – bardziej legalne będą np. sceny walk. Ring MMA będzie nagrywany z poziomu odczuć jego uczestników, tak samo akcje policji, skoki ze spadochronu, eksploracje marsa czy księżyca.
Pewnie powstanie specjalny urząd, który będzie to kontrolował – by ludzie w ogóle nie odeszli ze świata bólu, do krain gdzie wszystko jest możliwe. Albo wpuszczą tam Pana profesora Balcerowicza by reformował wirtualne państwa i imperia, a po roku wszyscy stamtąd uciekną.

 

Nawyk rządzi życiem

 

Oczywiście, jak wiedzą moi czytelnicy z lektury mojej książki „Stosunkowo dobry”, wszystko co powtarzamy, wchodzi w nawyk. Ten później rządzi naszymi zachowaniami, a także tworzy filtr postrzegania, gdzie widzimy tylko to co chce nawyk, a innych rzeczy już nie. To jak w tym moim przykładzie z autem. Zainteresuj się jakimś modelem, np. fiatem pandą, a zaczniesz wszędzie go widzieć. Wcześniej dla Ciebie nie istniał – bo się nim nie interesowałeś, nie miałeś go w swojej świadomości. Tak samo będzie ze światem wirtualnym. Jeśli będziesz mordował, w realu będziesz widział same zło i przemoc. Jeśli w świecie wirtualnym będziesz dobry, zobaczysz same dobre strony życia. Co dalej? Strach myśleć. Ktoś kto zasmakuje w mordowaniu, ktoś kto skojarzy to z poczuciem mocy i ekstazy – w końcu zrobi to realnie. To już nie gra gdzie widzisz monitor i klawiaturę, a niczym nie odróżniający się od realności świat. Tu już skończą się żarty, a zacznie wielka dyskusja socjologów, psychiatrów i psychologów.

 

A może real to też wirtualna konstrukcja?

 

Więc pytanie jest takie – skąd pewność, że świat  w którym żyjemy, nie jest napisany przez programistę? Że duży stopień skomplikowania? Za 10 lat dzisiejsze ograniczenia będą śmieszne. Że po co byłoby to robione? Może jest jakiś cel, może to gra, system rozwijający zupełnie inną istotę, którą tak naprawdę jesteśmy? Prawdziwy Ja wchodzi w tę grę, zapomina kim jest i zostaje ubrany w pancerz ego i słabego, kruchego ciała. Żeby miał szansę się przebudzić, uśiwadomić zasady gry i jej iluzoryczność, dostaje tęsknotę za czymś nadnaturalnym. Świat próbuje tę tęsknotę zalać betonem przyjemnostek, ale ona nadal jest, kierując najlepszych graczy do prawdziwego celu jakim jest „przebudzenie”, wygranie gry, a cała reszta walczy o stworzone w programie papierki zwane pieniędzmi, i władzę nad innymi nieświadomymi przegranymi w grze. A niby dlaczego tak nie miałoby być?

 

 

————————

 

 

 

Zapraszam do kupna moich e książek „Stosunkowo dobry”, oraz „Wyprawa po samcze runo” KLIK. Zachęcam do ściągnięcia mojej książki „Co z tymi kobietami?” jako darmowego e booka KLIK. Jeśli się spodoba, zawsze można dostać ją w każdej księgarni, na terenie całej Polski. Zapraszam wszystkich serdecznie na mój fanpage KLIK, Bardzo jestem wdzięczny wszystkim tym, którzy poczuwają się do dbania o cały ten interes i go finansują KLIK, także poprzez PayPal, mój meil to coztymikobietami@poczta.onet.pl„> coztymikobietami@poczta.onet.pl

0

samiec http://www.samczeruno.pl

Mojemu ciału dano imię Marek. Przepchnięto je przez szkołę z tytułem ekonomisty. Teraz te ciało działa jako pisarz, ale kim tak naprawdę jestem, nie mam kurwa bladego pojęcia.

126 publikacje
85 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758