Bez kategorii
Like

GPW – spełniony sen złodziei o idealnej kradzieży

05/02/2012
415 Wyświetlenia
0 Komentarze
18 minut czytania
no-cover

Istnienie „rynków finansowych” to wyrafinowany mechanizm kradzieży, oparty na oszustwie. Mało tego – efektem ubocznym istnienia GPW jest hamowanie gospodarki i zubożenie społeczeństwa.

0


Kreacja pieniądza przez system bankowy oraz istnienie tzw. „rynków finansowych” – to w istocie jedyne przyczyny obecnego kryzysu, jedyne przyczyny tego, że kraje, w tym Polska i polskie społeczeństwo pogrąża się w ubóstwie – zamiast normalnie żyć w dostatku i bogacić się swoją pracą – co jest normalnym i naturalnym procesem.

Wzrost gospodarczy jest naturalnym zjawiskiem – i politycy mogą tylko hamować, spowolnić lub wręcz uniemożliwić – co dzieje się w tej chwili na naszych oczach.

Tak jak wietrzny kogut na dachu zawsze ustawia się SAM z wiatrem – i próbując mu "pomóc" można tylko zakłócać ten naturalny proces – tak samo majstrując przy gospodarce – czyli ludzkiej aktywności służącej zaspokajaniu wzajemnych potrzeb – można tylko zakłócać naturalny proces wzrostu gospodarczego.
 

W tym miejscu chciałbym podziękować swoim czytelnikom, bo to ich komentarze zmuszają mnie do poszukiwania odpowiedzi i wyjaśnień na najważniejsze pytania dotyczące ekonomicznych podstaw funkcjonowania dzisiejszego świata. Niniejsza notka powstała właściwie z odpowiedzi na dociekliwe pytania komentatorów: Grassmouse i Imran – sprowadzające się do tego, czemu porównuję „rynki finansowe” do „kreacji pustego pieniądza” przez banki – i nazywam jedno i drugie oszustwem i kradzieżą. I gdzie trzeba postawić barierę „rynkom finansowym”.

Nie ma nic złego w sprzedaży udziałów firmy komuś, kto chce zainwestować w nią swój kapitał. Nie ma nic złego w założeniu się z sąsiadem o to, czy cena zboża, złota lub ropy pójdzie w górę czy w dół za jakiś czas. Nie ma nic złego w pożyczaniu sobie pieniędzy na dobrowolnie ustalony procent.
Jeśli tylko jest to oparte na UCZCIWOŚCI i prostych, zdrowych, sprawdzonych zasadach:
Nie masz pieniędzy – nie kupujesz ani nie udzielasz pożyczki.
Nie masz „towaru” – nie sprzedajesz.

 

Oszustwo, podstęp, wprowadzenie w błąd, niedopowiedzenie, itp. – jest w normalnym świecie niedopuszczalne – niezależnie od rozmiarów, sposobu i popularności tych nieuczciwych praktyk.

 

Zakład jest uczciwym hazardem – jeśli OBIE strony nie mają wpływu na wynik zakładu lub nie znają wcześniej wyniku zakładu.

Ten sam zakład staje się oszustwem – jeśli jedna strona ma decydujący wpływ lub zna z góry wynik zakładu – a druga strona jest tego nieświadoma.

 

Takim samym oszustwem będzie zakład o cenę zboża (a takim instrumentem finansowym są w istocie np. kontrakty terminowe) – jeśli któryś z uczestników ma możliwość kształtowania tej ceny.

Ceny wszelkich instrumentów finansowych nie są wynikiem zdarzeń niezależnych od operujacych nimi graczy – tylko są ściśle związane z zachowaniem się graczy. Cena instrumentu finansowego jest wręcz kształtowana przez graczy – bo na tym polega zasada działania "rynków finansowych".

Nie muszę dodawać, że o cenie decydują gracze z największym kapitałem – bo to jest oczywiste. I to jest pierwsze oszustwo.

 

Zakładając się z kimś nie płacimy prowizji od transakcji ani depozytu – a na rynkach finansowych płacimy. To kolejne oszustwo – bo to nie jest żadna transakcja, nikt nic nie kupuje, inni nic nie sprzedają – gracze się tylko zakładają – ale płacą prowizje od transakcji kupna sprzedaży.

Mało tego, zakładają się o coś – co nawet nie jest uczciwym zakładem, bo wynik jest z góry przsądzony!

 

Jest taka scena – chyba w filmie "Desperado" – gdzie Tarantino opowiada w barze historię o facecie, który założył się z barmanem o stówę, że trafi sikając do kufla, który stoi na półce. Oczywiście obsikuje cały bar – a do kufla nie trafia – więc płaci stówę barmanowi. Uradowany barman pyta dlaczego tak głupio przegrałeś stówę – a facet się uśmiecha i mówi – nie przegrałem – założyłem się z tamtymi czterema typami przy stoliku (z każdym o stówę!), że obsikam Ci cały bar – a ty mało, że mnie nie wyrzucisz to jeszcze będziesz z tego powodu szczęśliwy.

 

I dokładnie jest cel istnienia tzw. „rynków finansowych.” Masy ludzi się tak oszukuje, ktoś oczywiście na tym tą jedną stówę musi zarobić – ale kilkakrotnie razy więcej trafia do oszustów.

 

Zaś istotą mechanizmu tego oszustwa jest wprowadzenie do obrotu handlowego czegoś co tak naprawdę nie istnieje – a więc nie ma żadnej prawdziwej wartości.
I jest to wspólny mechanizm zarówno dla bankowego systemu kreacji pieniądza – jak i dla tzw. „rynków finansowych” (w tym oczywiście rynku głównego czyli giełdy papierów „wartościowych”)

 

I to jest dodatkowa szkoda dla całego społeczeństwa i gospodarki !!!

 

W pierwszym przypadku oszuści bogacą się "kreując" nieistniejące pieniądze – zamist własną pracą – co powoduje inflacje.

W drugim przypadku oszuści bogacą się "wyczarowując" nieistniejące dobra lub inną nieistniejącą wartość – zamiast wytwarzać prawdziwe dobra własną pracą – co również powoduje inflację, bo jest to inny niż pieniądz – ale jednak tylko papier, zwany "wartościowym", wprowadzony do obiegu.

 

Jest to coś bezwartościowego, co fizycznie i realnie nie ma żadnej wartości lub nie istnieje – ale dzięki podstępnemu oszustwu i legislacji nadaje się temu pozorną wartość – czyli de facto to coś zachowuje się jak pieniądz (fiducjarny), jak inna waluta – chociaż formalnie nim nie jest.

 

Nazywa tego czegoś jest nieistotna (instrument fnansowy, instrument pchodny, kontrakt terminowy, papier wartościowy, itp.) – istotne jest to, że się TO wprowadza w obrót, w obieg gospodarczy – a nie jest TO prawdziwym bogactwem (dobrem, usługą) tylko jego symbolem – można to wymienić – tak jak pieniądz – i efekt jest ten sam jak w przypadku kreacji pustego pieniądza – spadek siły nabywczej pieniądza czyli inflacja.

 

 

Druga, i być może poważnieszja szkoda jest taka, że powstaje cała branża, cały sektor – właśnie tzw. rynki finansowe – w której "zajęcie" znajduje tysiące osób – a tak naprawdę nie tworzą żadnej wartości

Zajmują się "przerzucaniem" pieniędzy i innych wartościowych papierków z kąta w kąt – a tak naprawdę nieświadomie biorą udział w jednym wielkim mechanizmie oszustwa – tak jak wspomniany zakład z filmu "Desperado".

Innymi słowy zamiast tworzyć i zwiększać realne bogactwo, rzeczywiste dobra – żyją z tego co dzięki temu podstępnemu oszustwu odbierane jest innym ludziom.

 

Dokładnie tak jak urzędnicy – żyją z tego co państwo zabierze w podatkach innym – a mogliby dostawać tą samą zapłatę – ale robiąc coś produktywnego, tworząc dobra lub usługi czyli dobrobyt.

 

Tak samo pracownicy sektora "rynków finansowych" – mogliby zarabiać uczciwie na życie, tworząc prawdziwe dobra lub usługi – a tym samym zwiększając prawdziwe dostępne bogactwo.

 

I tu dochodzimy do podstaw, do normalności, którym poświęcony jest mój blog – a które dziś stoją na głowie:

Pieniądz to tylko środek ułatwiający wymianę PRAWDZIWYCH dóbr. I tak musi być traktowany. Wszelkie nadużycia – muszą być prawnie zabronione.

 

Wtedy normalne będzie, że wzbogacić się można tylko uczciwą pracą (niekoniecznie ciężką – poprostu uczciwą – czyli taką, z której powsaje jakaś PRAWDZIWA wartość).

Bo bogactwo powstaje z pracy. I jeśli całe społeczeństwo tworzy bogactwo swoją pracą – to cały kraj, całe społeczeństwo, wszyscy jesteśmy bogatsi.

 

A dzisiaj mniej więcej tylko 2/3 społeczeństwa tworzy bogactwo (jeśli nie mniej, bo jeszcze są dzieci i starszyzna) – a 1/3 żyje ich kosztem, jest przez nich utrzymywana. Mało tego, ta 1/3 nie tworzy bogactwa – ale korzysta z tego co wytworzy pozostałe 2/3 społeczności.

 

I TO JEST NAJWIĘKSZA SZKODA dla całego społeczeństwa i gospodarki – gdyby ta 1/3 pracowała tak samo jak dzisiaj, 8 godz dziennie – ale robiąc coś produktywnego, tworząc bogactwo – to wszyscy bylibyśmy 2 razy bogatsi – żylibyśmy w 2 razy bogatszym kraju !!!

 

 

Pozostaje tylko jedno pytanie – skoro nie ma nic złego w uczciwych zakładach i sprzedaży udziałów w firmie – to w którym miejscu postawić barierę broniącą nas przed „rynkami finansowymi”?

W ostatnim możliwym, tam gdzie zaczyna się ten finansowy "rynek"  – a tak naprawdę powstaje komunistyczny MONOPOL z centralnie ustalanymi cenami – a kończy normalna, wolna i dobrowolna wymiana handlowa.

 

Nie wolno nikomu zawłaszczyć sobie tego "rynku" – żyć z tego, że "pozwala" ludziom robić coś, na co nie potrzebują wcale niczyjej zgody, ale co jest w naturalny sposób mniej opłacalne niż uczciwa praca – a istnienie takiego "rynku" stawia na głowie ten naturalny porządek, powodując, że bardziej opłacalny WYDAJE się obrót pieniądzem i papierami „wartościowymi” – niż jego uczciwe zarabianie.

 

Nie wolno tworzyć miejsca handlu "instrumentami finansowymi" – czyli tzw. "rynków finansowych". Tylko tyle – i aż tyle.

Jeśli chodzi np. o akcje firmy (już samo słowo jest żenująco nieodpowiednie, bo powinniśmy mówić o udziałach) – to każdy wprowadzający kapitał do firmy ma w niej swój udział, staje się jej współwłaścicielem – czyli udziałowcem.

 

I nie ma w tym absolutnie nic szkodliwego – dopóki ktoś nie stworzy "rynku" (giełdy) na którym te udziały (akcje) będą "notowane" – czyli ich wartość przestaje mieć związek z majątkiem i rzeczywistą wartością firmy, przestają być udziałami w firmie – a stają się bezwartościowym papierkiem, nieistniejącym towarem, którego cena zależy tylko i wyłącznie od tego, ilu ludzi uda się namówić i naciągnąć żeby chcieli nim obracać (obracać – a nie posiadać!)

GPW to Giełda Papierów bezWartościowych, kórych cena zależy tylko od ilości ludzi, których uda się oszukać, że to jest rzeczywiście coś warte.

 

A jest to zwykła kradzież – wymyślona tak sprytnie, że bardzo rzadko wychodzi na jaw:

Co się stanie jeśli nikt nie będzie chciał odkupić od właścieli firmy ich udziałów? NIC, firma dalej będzie miała tych samych właścicieli.

 

Co się stanie jeśli któregoś dnia (a jeden dzień wystarczy!!!) nikt nie będzie chciał kupić akcji jakiejś firmy – wszyscy posiadacze akcji tracą swój majątek – choć firma nadal istnieje i funkcjonuje jakby nigdy nic.

 

I wtedy kradzież staje się oczywista – tylko złodzieja nie sposób złapać za rękę.

I o to właśnie chodzi w „rynkach finansowych”.

Istnienie „rynków finansowych” to wyrafinowany mechanizm kradzieży, oparty na oszustwie. Jakby tego było mało efektem ubocznym ich istnienia jest hamowanie gospodarki i zubożenie społeczeństwa. 
 

Dzisiaj żyjemy w świecie barbarzyńskim – a nie cywilizowanym – gdzie kredzież jest podstawą gospodarki (kreacja pieniądza przez kredyty oraz istnienie "rynków finansowych") oraz podstawą istnienia państwa (redystrybucja).

Obecnie ten świat, ten kraj stoi na zalegalizowanej kradzieży! Kradzież jest dzisiaj fundamentem ustrojowym państw demokratycznych. I wszyscy za to odpowiadamy – demokratycznie – jeśli na to pozwalamy, jeśli to popieramy swoimi głosami, jeśli nie reagujemy na to. I tylko my – wspólnie – możemy to zmienić – nikt inny.

Świat stoi na głowie – i cały mój blog jest poświęcony temu, żeby ludzie zrozumieli, że to jedyna przyczyna naszych niedostatków (kryzysu, biedy, itp.) – bo postęp technologiczny jest tak wielki – że w normalnych warunkach wszyscy żylibyśmy dostatnio (nie martwiąc się w ogóle o pieniądze na życie)

A normalne warunki ekonomiczne zaczynają się od bezwzględnego przestrzegania prawa "NIE KRADNIJ" (w żaden sposób: ani podstępem, ani oszustwem, ani wprowadzając w błąd, ani jawnie)

 

 

Chrześcijańskie państwo wolności <<  prev  ||  next  >> Wolny rynek "po Bożemu"


 

0

Freedom http://freedom.noweblogi.pl

Wyłącz tv - włącz myślenie.

127 publikacje
6 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758