Bez kategorii
Like

Goldenem być…

22/04/2011
433 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Znam miejsca, gdzie jest fajne błotko i można się w nim wytarzać, bo to dobre jest na futro…

0


Nazywam się Rejs. Golden Rejs. Najbardziej lubię kefir, może być wstrząśnięty, może być mieszany i najlepiej dużo.
 
Siedem lat skończyłem, swoje wiem, swoje patenty mam.
Jak chcę wyjść na spacer, to przynoszę pani moją zabawkę i podaję łapkę, jak chcę ciasteczko, to kładę się na grzbiecie, jak widzę, że pani działa w kuchni – to robię  lwa, albo fokę i coś mi zawsze skapnie. Mówię Wam – patenty proste jak drut.
 
Gdy pani wkłada papiery do teczki, to wtulam się w kocyk, mocno oczy zamykam. Wiadomo – pójdzie gdzieś i mnie zostawi w samochodzie, to wolę spać w domu.
 
No ale rano, to chętnie jadę na spacer na pola, bo przecież muszę sprawdzić, co się w nocy działo, czy znów dziki zorały polanę, ile saren przebiegło, a może lis polował na bażanty? Znam miejsca, gdzie jest fajne błotko, w którym można się wytaplać, bo wiadomo, że to dobre jest na sierść. Warto też z wiatrem pogonić w zawody a potem odpocząć gryząc kijek.
Tak między nami mówiąc, czasem zwieję pani i polecę do Spa – do końskiej stajni, w mierzwie się wytarzam. W końcu muszę zabić ten zapach z tej obroży, co mi pani co jakiś czas wymienia a taki to zajzajer, że mój delikatny nos tego nie trawi.
Czasem nasmaruję się znalezionym Old Krecikiem. Panowie przed randką pryskają się Old Spicem a mnie się też jakaś panna może trafić i chcę ładnie – tak po myśliwsku – pachnieć.
 
Gdy pani pakuje torby, moje kocyki i miski, to zaczynam się pilnować. Wskakuję szybko do samochodu, wygodnie się układam, bo wiem, że  będziemy jechać i jechać a potem będzie fajowo.
 
Będę mógł pływać i przynosić aporty z wody, jestem przecież do tego stworzony, to mój żywioł. No nie chwalę się – pływam świetnie.
 
Czy w tej rzece są ryby?
 
 
Pani taka dorosła a ze znajomymi bawi się w chowanego, to znaczy oni się chowają a ja muszę szukać. Niech im będzie, węch mam dobry, daję radę.
 
 
 
 A może będę pokonywać przeszkody. Też lubię.
 
 
Potem mogę się kokosić na trawie.
 
I w końcy przespać się – jak porządny pies – na dworze.
 
W zaufaniu powiem Wam, że raz to się skompromitowałem. Było tak. Pojechaliśmy za miasto. Na skraju lasu, założyli mi specjalną obrożę myśliwską z otokiem, w dołku był zapach dzika, więc  wącham i idę między drzewami, kluczę, w prawo, jeszcze w prawo,  teraz w lewo, tu mi zwiało zapach, wracam, jest, przyśpieszam, coraz intensywniejszy, wpadam na polankę, dochodzę do skóry dziczej i zgłupiałem…, obszedłem ją dookoła i ani be, ani me, nie wiedziałem co zrobić, czy zaszczekać, czy obsikać, czy wytarzać się. Tak się skończyła moja przygoda myśliwska.
 
Mówię Wam, fajnie być goldenem.
 
P.S. Niestety jest sporo goldenów, które miały pecha i trafiły w nieodpowiednie ręce.  Gdybyście Państwo zastanawiali się nad tym komu przekazać 1%, to zachęcam do zapoznania się z działalnością ludzi o złotych sercach, którzy wyciągają złotka z opresji, starając się stworzyć dla nich prawdziwie goldenie życie.
 
http://www.aurea.org.pl/
http://wartagoldena.org.pl/forum/index.php 
 
 
 
 
0

Ewa Rembikowska

Spojrzenie na wspólczesnosc przez pryzmat historii mojej wielkopolskiej rodziny.

127 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758