Bez kategorii
Like

Gdy Europa się rozkręca Polska zamiera

13/02/2012
436 Wyświetlenia
0 Komentarze
13 minut czytania
no-cover

Dzieje się to czego obawiałem się od początku, w Polsce protest przeciwko ACTA zamiera. A szkoda bo właśnie zaraziliśmy nim Europę i wygląda na to, że jest szansa, by ten totalitarny dokument nigdy nie wszedł w życie.

0


Szczwany lis Tusk jak widzę dobrze sobie to wykombinował. Pomimo, że podpisał ACTA w trakcie wielkich protestów jakie zaczęły się przetaczać przez nasz Kraj, to jednak przykrył sprawę swoimi "konsultacyjkami" z Internautami. Głupi nie jest, wiedział, że "dobra wola" zostanie nagrodzona skanalizowaniem dyskusji na to co powiedział, a czego nie powiedział stając "odważnie" twarzą w twarz przeciwko swoim przeciwnikom. Mógł się spodziewać i się nie przeliczył, że na zorganizowane spotkanie zaproszeni i niezaproszeni staną tłumnie. To co, że wszyscy zdawali sobie sprawę, iż jest to hucpa medialna, udawalnia bez znaczenia dla procesu legislacyjnego, gdyż organizowana po podpisaniu umowy i w warunkach absolutnego stanowiska rządu, że z tego co sygnowali nie azmierzają się wycofać. Jednak było w tym coś uwodzącego, pierwsza okazja dla wielu, by Premierowi powiedzieć w oczy i uszy co sie myśli o sprawie, zobaczyć jego reakcję (może gamoń sie pogubi, zrobi głupią minę, wysypie się z czymś) a co najważniejsze, rzecz będzie transmitowana na cały kraj. I, trzeba wyraźnie powiedzieć, nie były to założenia płonne. Rzeczywiscie, Tusk kilka razy sie pogubił, pare razy palnął jak łysy grzywką o kant kuli i mieliśmy festiwal min (chociaż tutaj był poważny niedosyt). Stała się przy tym rzecz ważna, śledzący "debatę" mogli szczegółowo usłyszeć jakie merytoryczne zarzuty mają Internauci do ACTA i zobaczyć wysoki poziom merytoryczny antagonistów Tuska, Boniego i Zdrojewskiego.

Potem czytałem niejednokrotnie na blogach, że Tusk debatę  (ostatni raz używam tego słowa w tym kontekście)  przegrał, że sobie nie poradził, że obnażono jak niewiele wiedział o ACTA, że… że… że… – no po prostu Internauci rozjechali gościa, a ACTA jest do dupy.

Tylko, że CO Z TEGO?

Co z tego, że Internauci powiedzieli? Co z tego, że garść maniaków przed telewizorem to usłyszała, jeśli stało się to, co obawiałem się, że się stanie.

Propagandowo Tusk wygrał wszystko. Będące na smyczy media pokazały dzielnego Premiera, który miał odwagę z otwartą przyłbicą bronić swoich racji przed atakujacą tłuszczą będącą w liczebnej przewadze. Pokazały szczerego człowieka, który wprawdzie miał wątpliwości ale jakąś decyzję musiał przecież podjąć, a teraz robi wszystko, by osobiście wyjaśnić czym się kierował. Pokazały dobrego władcę, któremu wprawdzie czasem coś zawalają ministrowie, nie dokonując konsultacji społecznych jak należy, ale teraz ON poświęca 7 godzin swojego cennego czasu, by rozmawiać z obywatelami, mimo, że przecież jest bardzo zajętym człowiekiem i mógłby w tym czasie załatwić kilkadziesiąt niemniej ważnych dla Polski spraw. Nagle przestaliśmy mieć do czynienia z przekrętem i arogancją władzy, próbującą w imię korporacyjnych interesów i totalitarnych zapędów upodlić naród, przycisnąć mu śrubę, ograniczyć wolność i zinwigilować na potęgę. Nagle okazało się, że to jedna zwykła RACJA kontra inna zwykła RACJA, na absolutnie równoważnych zasadach i że każda z tych RACJI może być tą RACJĄ, która ma naprawdę rację, lub że sprawa jest dyskusyjna, bo prawda pewnie, jak zwykle, "leży pośrodku". Z jednej strony w migawkach zobaczyliśmy jednego i drugiego Internautę, ale z drugiej i trzeciej zmęczonego ale stanowczego Tuska, oraz niewyczerpanego Zbigniewa Hołdysa oraz reżysera Jacka Bromskiego, którzy dzielnie bronili praw twórców i decyzji Premiera. Stały sie przy tym jeszcze dwie poważniejsze rzeczy. Po pierwsze chcąc nie chcąc Internauci zagrali z Tuskiem w jego grę i na jego boisku, legitymizując tym samym sposób jego postępowania, stając się aktorami w jego szoł i przekazując administracji swoje dane osobowe – co w przyszłości może sią na nich boleśnie odbić. Z drugiej strony dali się zmanipulować. Najpierw bowiem okazało się, że towarzystwo będące przeciw ACTA to ludzie kompletnie niepoważni i niewiarygodni, gdyż z jednej strony mówią, że bojkotują i chromolą takie załatwienie sprawy po ptokach, a z drugiej nie dość, że karnie się stawiają to jeszcze ci co najbardziej bojkotują i się nie stawiają, biorą de facto biorą udział w dyskusji z Tuskiem za pośrednictwem czatu – na co z nieukrywaną satysfakcją zwrócił publicznie uwagę Minister Boni. Następnie z ich udziałem został skręcony angielskojęzyczny clip informacyjny (w z głosem tzw. przedstawiciela Polonii z USA), który trafił do agencji prasowych, a z którego wynikało, że "Tusk zorganizował debatę dotyczącą JAKOŚCI POLSKIEGO INTERNETU". Rozumiecie? Nie ma w Polsce problemu ACTA, jest natomiast problem z jakością polskiego Internetu. I oto chodzi w tych demonstracjach. Bo gdy jakość Internetu jest w Polsce niska, to i rzecz jasna jakość Internautów nie za wysoka. Pewnie zarówno intelektualna jak i moralna. Poszło zatem w świat, że głupi owi ludzie demonstrują, bo nie wiedzą co czynią lub chcą dalej kraść filmy i muzykę, a Premier Tusk się z nimi spotkał by powiedzieć, że tak "nie nada". Rząd USA i reszta rządów- stron umowy mogli się uspokoić, a społeczeństwa na świecie otrzymały przekaz "nie słuchajcie Polaków bo to szumowiny, nie idźcie tą drogą".

Czy rzecz przyniosła efekt i jaki tego się nie dowiemy, ale rozgrywka miała miejsce i Internauci, którzy przyszli do Premiera zostali w niej wykorzystani. Miękko, w białych rękawiczkach, celem rozładowania sytuacji i uwiarygodnienia Tuska w oczach zaniepokojonych korporacji i władców narodów USA, Francji czy Japonii.

Wygrana Tuska została przypieczętowana tym co sie działo w kolejnych dniach. Polscy Internauci zamiast się organizować radośnie zaczęli dyskutować jak było, co kto komu powiedział, jakie wrażenia, kto jak wypadł, i w ogóle.. i w ogóle… Słowem, zagadaliśmy tamten tydzień. Przy czym nie mam o to pretensji do nikogo, bo to naturalne, że po udziale w takim WYDARZENIU musiały byc dokonywane jego egzegezy i wywleczone związane z nim emocje, zwłaszcza, że sam wiąłem udział w tej postspotkaniowej dyspucie. Naturalna sprawa. Gdy w coś daliśmy się wpakować rodzi to kolejne konsekwencje. Jedną z nich jest stracony tydzień, niemal bez protestów i bez akcji. Ten rozmiar strat w sprawie ACTA mogliśmy zobaczyć w sobotę, bo tam gdzie w Polsce się odbyły protesty to były raczej rachitycznym cieniem tych przed Tuszczym Poniedziałkiem. A szkoda, bo jednocześnie z zagranicy otrzymujemy doniesienia, że sprawa nabiera znaczenia w wymiarze miedzynarodowym. W wielu krajach ludzie protestują zarażeni ideą przez Polaków, Rząd Niemiec odmawia podpisania ACTA, ważni Eurodeputowani i urzędnicy składają swoje veta. Czyżbyśmy jednak znów zostali rozegrani? Zaczarowani medialnie dopuścimy by sprawa przycichła? Przecież właśnie o to chodziło Tuskowi i Boniemu. Przecież tylko dlatego zrobili to spotkanie by rozpoznać, przetrzymać, skanalizować na boczne tory i rozładować dyskusję o zamachu na wolność oraz ustrzec się przed eskalacją działań społeczeństwa i broń Boże, nie dopuścić do połączenia róznych grup społecznych i różnych powodów protestów w jeden wspólny, ostry bunt przeciwko nikczemnemu rządowi.

I jak, poddamy się temu? Znów zatańczymy jak nam zagrają? Znów przejdziemy do porządku dziennego nad tym co robi PO, zajmiemy sie swoja małą stabilizacją i damy im robić swoje?

Obawiam się, że tak.

Przegraliśmy bowiem ważną rozgrywkę, rozmontowaliśmy się, zapał minął i już nam się nie chce. Poszumiało, słupki sondaży (jak których) spadły o kilka punktów i po temacie. Bardzo nad tym ubolewam i własnie tego się obawiałem. Dlatego właśnie nie chciałem by Redakcja Nowego Ekranu brała udział w poniedziałkowej szopce i dlatego też w moim videoblogu (poniżej) nawoływałem do podjęcia bardzo konkretnych działań.

http://lazacylazarz.nowyekran.pl/post/51800,acta-rzadowi-nalezy-wypowiedziec-posluszenstwo

Weźmy teraz drugi oddech i zróbmy coś konstruktywnego, opracujmy plan i zaskoczmy ich. Nie dopuśćmy by sprawa umarła, by znów poczuli sie pewnie (choć juz pewnie się poczuli) i zwierajmy szyki. W Europie napieta sytuacja i jesteśmy widziani – zwekslujmy to, bo jest moment. To co że mróz. może być jeszcze przez miesiąc. Bo jeśli się teraz nie uda to długo będziemy czekać na kolejną okazję, pokażemy słabość społeczeństwa i programowo przyjmiemy postawę biernej masy, którą każdy rządzący będzie mógł dowolnie obić jak psa i robić w Karolka na całego. Czy Smoleńsk, czy Stocznie, czy Leki, czy ACTA, czy może DOŻYWOTNIA PRACA i DRENAŻ naszych emerytur z OFE… – wszystko im wolno, niczym mamy się już poważnie nie przejmować, o niczym nie pamiętać? Mamy łazić z oplutymi ryjami w piękną pogodę i do usranej śmierci? Jeśli dupska tak społeczeństwu obrosły, to może mu się należy.

ŁŁ

Ps. Aby rozwiać złudzenia: http://pietkun.nowyekran.pl/post/52088,acta-ujawniamy-dokumenty

0

Tomasz Parol

Tomasz Parol - Redaktor Naczelny Trzeciego Obiegu, bloger Łażący Łazarz, prawnik antykorporacyjny, zawodowy negocjator, miłośnik piwa z przyjaciółmi, członek MENSA od 1992 r. Jeśli mój tekst Ci się podoba, lub jakiś inny z tego portalu to go WYKOP albo polub na facebooku. Jeśli chcesz zostać dziennikarzem obywatelskim z legitymacją prasową napisz do nas: redakcja@3obieg.pl

502 publikacje
2249 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758