HYDE PARK
Like

Efekt Tuska, czyli dialektyka wyborów

08/09/2014
946 Wyświetlenia
0 Komentarze
7 minut czytania
Efekt Tuska, czyli dialektyka wyborów

Dokładnie w dzień wyborów uzupełniających niczym grom z jasnego nieba pojawiła się informacja: PO, mimo coraz częściej ujawnianych afer i opuszczenia kraju przez „Wodza” itd. znowu jest na pierwszym miejscu!

0


1.

Najnowszy sondaż TNS Polska dla „Wiadomości” TVP przynosi zaskakujące rezultaty. Platforma Obywatelska, po raz pierwszy od wielu tygodni, wyprzedziła Prawo i Sprawiedliwość i znalazła się na pierwszym miejscu sondażu. Chce na nią głosować 34 procent wyborców. Na połączone siły PiS, Polski Razem oraz Solidarnej Polski swój głos chce oddać 28 procent Polaków. (…)
W porównaniu z poprzednim badaniem poparcie dla PO wzrosło aż o 10 punktów procentowych. Największy rywal, czyli PiS stracił w tym czasie trzy procent. Pokaźną stratę, bo aż pięć punktów procentowych, zanotowała Nowa Prawica Janusza Korwin-Mikkego.
Przy takich wynikach wyborów podział mandatów w nowym Sejmie wyglądałby następująco: PO – 222, PiS – 185, SLD – 43, Nowa Prawica – 9, PSL – 1.
Badanie dla „Wiadomości” TVP1 ośrodek TNS Polska przeprowadził w dniach 4–5 września na próbie 1000 Polaków. Błąd może wynieść +/- 3,1 proc.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-tns-dla-wiadomosci-tvp-po-wyprzedza-pis/kxbz4

2.

Tymczasem kolejna informacja, tym razem z dnia dzisiejszego, dokładnie zaprzecza powyższemu.
Wybory uzupełniające do Senatu w trzech okręgach: na Śląsku, na Mazowszu i w woj. świętokrzyskim wygrało Prawo i Sprawiedliwość. Startująca z listy PiS radna sejmiku wojewódzkiego Maria Koc zwyciężyła w okręgu nr 47 obejmującym powiaty: garwoliński, miński i węgrowski. Koc zdobyła 58,35 proc. głosów – wynika z danych PKW. Na Śląsku w wyborach uzupełniających do Senatu wygrała Izabela Kloc – kandydatka PiS. W woj. świętokrzyskim mandat senatora zdobył kandydat PiS Jacek Rusiecki.
http://wiadomosci.onet.pl/slask/wybory-uzupelniajace-do-senatu-znamy-wyniki/0yftr

wybory-16

3.

Porównanie faktycznie oddanych głosów wskazuje na zupełne oderwanie danych sondażowych TNS Polska od stanu faktycznego.
Otóż w poparcie dla kandydatki PiS w województwie mazowieckim (powiaty garwoliński, miński i węgrowski) wyniosło 58,35%. Z kolei kandydat PO uzyskał mniej, niż połowę – 28,81% ważnie oddanych głosów.
Podobnie w Świętokrzyskiem (powiaty: opatowski, ostrowiecki, sandomierski, skarżyski i starachowicki) kandydat PiS, Jacek Rusiecki, zwyciężył dzięki 38% poparciu. Kandydat PO otrzymał… 14%.
Jedynie na Śląsku przewaga PiS nie była tak miażdżąca. Pani Izabela Kloc uzyskała „tylko” 48% głosów, podczas gdy kandydat PO, Marek Krząkała, 42% (powiat rybnicki).

sondaże-w-Serbii

4.

Czym są zatem dane opublikowane przez TNS Polska? Bo trudno uznać je za fragment kampanii wyborczej, skoro ukazały się po zamknięciu lokali wyborczych.
Więc może to po prostu swoista laurka, wystawiona byłemu już „wodzusiowi”?
A może jakiś „badacz” uprościł sobie zadanie i zamiast przeprowadzić sondę uznał, że awans Donalda Franciszka musi się przełożyć na poparcie wyborców?
TNS Polska jest następcą prawnym niesławnego OBOP-u, utworzonego jeszcze przez… Włodzimierza Sokorskiego w 1958 roku. Na dodatek sondaż, którego wyniki jakoś dziwnie odstały od wyników wyborów, został zamówiony przez telewizję publiczną.
Klient płaci, wymaga, no to więc ma.
Pamiętamy przecież, że wedle tej samej grupy eksperckiej Tusk w wyborach prezydenckich 2005 r. posiadał miażdżącą przewagę na ś.p. Lechem Kaczyńskim, a dopiero ostateczny wynik wyborów wskazał, że wyniki sondażowe okazały się bzdurne (przypominam, Lech Aleksander Kaczyński uzyskał ponad 8% przewagę nad Donaldem Franciszkiem Tuskiem).

5.

Tow. Miller (przepraszam, ale lata życia w PRL zrobiły swoje) uważa, że prowadzenie PO w sondażu to tzw. „efekt Tuska”. Jego awans na wysokie stanowisko w UE spowodował przesunięcie sympatii części elektoratu.
Jednocześnie Miller uważa wyniki wyborów uzupełniających za niemiarodajne ze względu na niską frekwencję.
Odbywają się przy średniej frekwencji 8-7 procent, a więc one nie mogą być miarodajne – kontynuował, odnosząc się do wyborów uzupełniających do Senatu w Rybniku. W jego ocenie wybory, w których frekwencja wynosi mniej niż 10 procent nie są wiarygodne. – To już bardziej wiarygodne są wybory uzupełniające do miast, tam, gdzie się wybiera prezydentów. Tam jest frekwencja ponad 20 procent – stwierdził.

(TVN24)

6.

Wybory prezydenckie w miastach to zupełnie inna para kaloszy. Np. w moim mieście prezydent jest ciągle ten sam od 1993 roku i zdążył w tym czasie parokrotnie zmienić swoją przynależność partyjną. Wysuwanie jakichkolwiek prognoz na podstawie takich wyborów jest zatem równie bezsensowne. Bez względu na frekwencję.

7.

Jednak samo nazwanie realnie istniejącego zjawiska „efektem Tuska” wydaje się trafne.
Z tą jednak różnicą, że ten efekt to „zmęczenie materiału” wyborczego. Ludzie po ćwierćwieczu III RP widzą już coraz wyraźniej bezsens istniejących wyborów, które nie dają nic, poza obietnicami. Jeśli hipotetycznie założyć, że TNS się nie pomylił w swoim sondażu to znaczy, że największe rozczarowanie istnieje wśród elektoratu PO. I dlatego właśnie ludzie ci gremialnie nie poszli do urn (śląskie wszak od zawsze było bastionem PO). Czyżby wedle jakiejś nowej zasady: POpieram, ale dlatego, że znam, to na nich nie głosuję?
W minionej, przynajmniej formalnie, epoce, takie zachowanie byłoby ze wszech miar zrozumiałe – nazwano by go dialektycznym, choć świadczy o postępującej dezorientacji politycznej społeczeństwa.
A może ten „efekt Tuska” wskazuje na powstanie swoistego tsunami niezadowolenia społecznego? Wszak zanim niszczycielska fala uderzy, naprzód woda się wycofuje, odsłaniając dno….

8.09 2014

 

0

Humpty Dumpty

1842 publikacje
75 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758