Bez kategorii
Like

Dylematy wschodnie

29/05/2012
416 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
no-cover

Dylematy wschodnie

0


  Za sprawą „euro 2012” sprawy wschodniej części Europy jakby przycichły, zrezygnowano z jedynego logicznego stanowiska jakie powinno być konsekwencją kampanii w obronie Julii Tymoszenko, a mianowicie z bojkotu „euro” na Ukrainie.



Stała się nie po raz pierwszy rzecz najgorsza, gdyż próba wydobycia basa wobec dyktatorskich zapędów zakończyła się żałosnym piskiem.



Dla wszystkich tych, którzy w dobrej wierze rwą się do walki o demokrację i prawa człowieka u naszych wschodnich sąsiadów jest to jeszcze jedna lekcja pouczająca, z jakimi w tym względzie partnerami mamy do czynienia.



Po pierwsze trzeba zacząć od tego, że już w samym ataku na Łukaszenkę czy Janukiewicza tkwi element fałszu i tchórzostwa, każdy bowiem wie, że ani jednego ani drugiego nie byłoby gdyby nie protekcja Putina i że to od niego trzeba zacząć wszelkie działania mające na celu wprowadzenie we wschodniej Europie cywilizowanych norm organizacji życia publicznego z polityką na czele.



Ale Putina wszyscy się boją i dlatego wybrzydzają na pomniejszych.





Z dawnych sowieckich republik jedynie krajom bałtyckim i Gruzji udało się wyrwać z objęć rosyjskiej kurateli, przy czym Gruzja zapłaciła za to wysoką cenę utraty części kraju i ofiar konfliktu, a także strat materialnych.



Pozostałe w różnym stopniu powiązane są nieraz niewidzialnymi nićmi z Rosją stanowiącą oficjalnie kontynuację państwa sowieckiego, a wszelkie próby zerwania, lub tylko rozluźnienia tych więzów kończyły się niepowodzeniem.



Jedną z przyczyn tych niepowodzeń jest zbyt mały postęp w rozwoju tych krajów, które z dawnego obozu sowieckiego przeszły do UE. W pewnych sprawach nie potrzebna jest propaganda, wystarczy obserwacja faktów dla wytworzenia odpowiedniej atmosfery.



Osobiście pamiętam wrażenia z mojego pierwszego zetknięcia się po rozpadzie Sowietów z ludnością ziem zabranych Polsce, wszyscy czasem z zazdrością, a przeważnie z podziwem zwracali uwagę na różnicę w poziomie życia. Była wówczas atmosfera dla działań rewindykacyjnych ze strony Polski, nie skorzystano z tego ze szkodą nie tylko dla Polski, ale dla całej Europy. Umożliwienie ludności włączonej siłą do Związku Sowieckiego wypowiedzenia się na temat wyboru swojej przyszłości stworzyłoby precedens zaraźliwy na przyszłość.



Oczywiście w ślad za tym musiałyby pójść realia w postaci widocznego wzrostu poziomu życia. Taka operacja mogła być najskuteczniejszym i nawet tańszym sposobem na stworzenie nowego układu sił w Europie, tylko że wymagało to ze strony polskiej odpowiedniego przygotowania, a ze strony Europy zachodniej trochę wyobraźni i odwagi. Nie stało ani jednego ani drugiego. Czasy i wydarzenia wielkie tylko ludzie w nich biorący udział malutcy.





W ten sposób po przeszło dwudziestu latach wylądowaliśmy w sytuacji znacznie gorszej aniżeli w punkcie wyjścia. Rosja putinowska przekonała się, że ma do czynienia z bandą tchórzliwych karzełków podobnie jak Hitler i Stalin przed wojną.



Nie można pominąć w tym czynnika gry niemieckiej wyraźnie zmierzającej do stworzenia nowego układu europejskiego choćby na gruzach UE, a także wywołanych przez nią zabiegów obecnej administracji amerykańskiej o utrzymanie dobrych stosunków z Rosją. Wszystko to razem składa się na parodystyczną powtórkę z historii XX wieku.



Podstawą każdej koncepcji politycznej jest właściwa ocena istniejącego stanu i jego tendencji rozwojowych. Piłsudski pod koniec życia dokonał dość realnej oceny sytuacji europejskiej, tylko że ani on ani, co gorsze, jego następcy nie wyciągnęli z tego właściwych konsekwencji. Dzisiaj nie widać nikogo z czynnych i wpływowych polityków, kto pokusiłby się o kompleksową ocenę sytuacji na wschodzie Europy i wyciągnąłby z tego określone wnioski do działania.



Po pierwsze trzeba stwierdzić, że stan, jaki istnieje w Europie wschodniej stanowi ciągle groźbę dla pokojowego i harmonijnego rozwoju całego kontynentu. Nie można się łudzić takimi wrażeniami, że silna władza Putina zainteresowanego utrzymaniem w ryzach spadku po Sowietach jest gwarancją na pokojowe współistnienie.



Takie wrażenie odnoszono w stosunku do Stalina, który miał być zainteresowany utrzymaniem pokoju ze względu na kłopoty wewnętrzne wywołane falą „czystek”, lub w okresie tuż po II Wojnie Światowej odbudową zniszczonego kraju.



Rosja współczesna to nie Sowiety, a Putin to nie Stalin, ale ze względu na ofiarowany mu sznur w postaci wyśrubowanych cen ropy i gazu, może wiele zaszkodzić Europie korzystając podobnie jak Stalin ze wsparcia niemieckiego.



Jeżeli współcześnie w Europie ktoś myśli podobnymi kategoriami, co Chamberlain i Daladier, że rzucając Polskę na łup spisku niemiecko rosyjskiego kupi sobie komfortowy spokój to podlega takim samym złudzeniom jak ich tchórzliwi i zdradzieccy dziadowie.





Jedynym wyjściem z obecnej, niebezpiecznej sytuacji jest wypracowanie i konsekwentne realizowanie wspólnego stanowiska wszystkich krajów europejskich z UE włącznie w stosunku do Rosji i pozostałych pod jej wpływami krajów sąsiedzkich. Trzeba ciągle pamiętać, że Rosji nie można traktować w kategoriach przyjętych dla krajów zachodniej, a nawet środkowej Europy, Rosja pozostaje ciągle satrapią o nieobliczalnych możliwościach zachowania. Nie można zatem licząc na zawarcie takich czy innych układów spodziewać się ich realizacji w zrozumieniu zasad, jakie obowiązują na zachodzie.



Jedynym skutecznym rozwiązaniem jest odwrócenie zależności i zmuszenia władców rosyjskich do przyjęcia warunków postawionych solidarnie przez całą Europę. W tym celu należy stworzyć rzeczywistą i potencjalną niezależność energetyczną od Rosji. Gaz łupkowy w Polsce czy w innych krajach, ropa z innych źródeł, a także rozwój energetyki odnawialnej stworzą warunki do właściwego uregulowania wzajemnych stosunków.



Ale jest to zaledwie wstęp do dalszych działań polegających na rozszerzeniu zakresu współpracy począwszy od wymiany towarowej po wymianę kulturalną i turystyczną.



Roszczenia polityczne powinny być konsekwencją dokonania przełomu w stosunkach materialnych i kulturowych, dopiero wtedy można liczyć na efektywne zmiany polityczne.



Pisałem o tym wielokrotnie, że w tym dziele nie do przecenienia jest rola Polski, tylko że dla spełnienia tej roli musi być dokonana zasadnicza zmiana systemu rządzenia Polską.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758